Po zestawieniu naszych ulubionych filmów z festiwali nadeszła pora na coroczne podsumowanie tych tytułów, które pokochaliśmy w obiegu polskiej dystrybucji filmowej i na platformach vod. Na liście znajdziecie produkcje z takich krajów jak Austria, Chile, Dania, Francja, Finlandia, Hiszpania, Indie, Irlandia, Islandia, Korea Południowa, Norwegia, Polska, Stany Zjednoczone, Ukraina, Wielka Brytania i Włochy. W sumie dwadzieścia pięć pamiętnych obrazów, które wywoływały przez ostatnie dwanaście miesięcy gorące dysputy (również na naszych DKF w warszawskiej Kinotece).
10. BABILON (reż. Damien Chazelle)
dystrybucja:
UIP
dostępne na:
Canal+, iTunes, Megogo, player, Prime Video, Rakuten, Sky Showtime
Babilon – stolica świata czy siedlisko rozpusty? „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie”, zdaje się krzyczeć Damien Chazelle już w pierwszych minutach, jednocześnie ochoczo zapraszając widzów na imprezę życia. Rozbuchane dzieło łączy wiele skrajnych fascynacji reżysera, przez co bardzo łatwo je pokochać tak samo, jak znienawidzić. Nie pamiętam, kiedy ostatnio w amerykańskim mainstreamie widziałem tak bezczelny i bezkompromisowy film.
Reżyser nie bierze jeńców i na dzień dobry serwuje nam kolejne mocno kampowe sceny: defekacji słonia podczas transportu na przyjęcie, oddawania moczu na otyłego oblecha przez młodą dziewczynę i symulowania ejakulacji przez niskorosłego mężczyznę ujeżdżającego drążek do skakania w kształcie penisa. Później to już czysty hedonizm: tańce, dragi, seks i jazz. Tak się bawi, tak się bawi – Hollywood! Wszystko to sfilmowane w długich, efektownych ujęciach o ciepłych, mocno nasyconych barwach w akompaniamencie wspaniałych, energetyzujących kompozycji Justina Hurwitza. Pałac dekadencji spowijają pomarańcze, czerwienie i brązy. Niby od razu wiemy, że jesteśmy w piekle, ale wizja zakazanego owocu wydaje się nad wyraz atrakcyjna.
Chazelle stworzył dzieło dokładnie przemyślane i tylko pozornie brakuje mu dyscypliny. To szalona podróż po jego pretensjach do zepsutej do cna branży, ale też ulubionych filmowych gatunkach i motywach, wreszcie wyraz wielkiej miłości do kina w stanie czystym. Babilon jest nieokiełznanym i dzikim dzieckiem, zupełnie jak postać Nellie LaRoy, ale jednocześnie niezmiernie fascynującym. Prawdopodobnie najkrótsze trzy godziny w moim życiu.
9. CHŁOPI (reż. DK Welchman, Hugh Welchman)
O tym jak i o poprzednim dziele małżeństwa Welchmanów można pisać różnie, ale przede wszystkim z kolan. Obligatoryjne wyrazy uznania dla gigantycznego wysiłku sztabu artystów można zawrzeć w imponujących liczbach (tyle a tyle roboczogodzin malarzy, tyle a tyle litrów farb olejnych) czy językowych kliszach w rodzaju „malarskiego arcydzieła”, od których wszakże żaden krytyk nie jest w pełni wolny. Cóż jednak poczynić, jeśli naprawdę te rotoskopowe animacje stanowią wyjątkowe przedsięwzięcie na skalę światową, a Chłopi, niezależnie od indywidualnych gustów, jawią się jako kolejny bezsprzeczny triumf?
Obraz stanowi skondensowaną, ale fundamentalnie wierną ekranizację czterech tomów kroniki życia w Lipcach. W centrum zainteresowania są losy Jagny, poruszająco zagranej przez Kamilę Urzędowską, której bardzo współczesna uroda i nieskazitelne rysy dosadnie podkreślają niedopasowanie tej kochliwej marzycielki do świata, w jakim przyszło jej funkcjonować. Twórcy, również w duchu powieści, mocno akcentują jej wrażliwość na sztukę i naturę oraz potrzebę czułości, towarzyszą jej w katuszach zadawanych przez patriarchat współtworzony tak przez mężczyzn, jak kobiety we wsi, nie popadając przy tym w przemocową eksploatację, i szukają emancypacyjnego potencjału nawet w ostatecznym losie bohaterki. Nie próbują jednak przy tym dopisywać do tekstu Reymonta niczego, czego w nim nie ma, uczynić go bardziej feministycznym w służbie manifestu – wystarczy samo postawienie akcentów na tragizm pewnych wątków i bezwzględność społecznych mechanizmów.
8. PAMFIR (reż. Dmytro Suchołytkyj-Sobczuk)
dystrybucja:
Gutek Film
dostępne na:
Canal+, KinoPodBaranami, mojeekino, Nowe Horyzonty VOD, player, Rakuten, TV Smart
Pamfir pachnie ostro testosteronem – tym zdrowym, podkreślającym prawdziwe męstwo i tym przekraczającym normy, zamieniającym się w agresję, odpowiedzialnym za toksyczny patriarchat. Tutaj trzymający za pysk całą okolicę mafioso nie jest postacią z filmów Scorsese – lekko karykaturalną, w konwencji, groźną, a jednak dawkującą humor i ludzkie odruchy, na tyle, żeby nie odwracać wzroku na jego widok. Morda wydaje rozkazy rujnujące ludzi podczas zabawy z wnukami; pod groteskowym uśmiechem skrywa naturę psychopaty, dla którego życie – nieważne, czy dorosłego, czy dziecka – warte jest tyle, ile można się nim wysłużyć. Leonid doskonale o tym wie. Wie, że w tej walce jest pozbawiony szans, nieważne jak dziarską maskę przyodzieje w kolejnej konfrontacji. Fatum miejsca i czasu, układu, w którym rozumienie swojego miejsca jest jedynym warunkiem przetrwania, wisi nad bohaterami od początku tej opowieści, dając niewielką nadzieję na jej pomyślny finał.
Suchołytkyj-Sobczuk, choć w pełnym metrażu dopiero debiutuje, historię opowiada jak stary wyga. Pilnuje scenariuszowej struktury, ale nie traktuje jej elementów mechanicznie. Dzięki temu Pamfir nabiera własnego, żywego języka, zręcznie wymykając się kliszom. Surowość prowadzonej narracji pomaga uniknąć niepotrzebnej emocjonalności. Ból i rozpacz mają tu charakter organiczny, wpisany w morfologię krajobrazu, rozpiętego między gęstwiną drzew, gdzie z nielegalnymi ładunkami prześlizgują się przemytnicy, ferworem barwnej, jednoczącej ludność tradycji oraz dynamiką rodzinnych relacji. Podobnie seks i nagość – odromantyzowane, obdarte z marketingowych ozdobników, naturalne. Świadomość formy, ubrana w nieoczywiste, poszukujące niuansów zdjęcia Nikity Kuzmenkova, dzięki jego doświadczeniu w pracy przy teledyskach pozwala nadać historii rytm. Świeżość obrazu szczypie niczym mroźne powietrze w delikatną śluzówkę nozdrzy, na chwilę odbierając oddech, finalnie udrażniając zatkane zakamarki duszy.
7. DUCHY INISHERIN / (reż. Martin McDonagh)
Pożywny jest już sam fabularny minimalizm Duchów Inisherin. Oto Colm Doherty (Brendan Gleeson) pewnego dnia odmawia kontynuowania przyjacielskiej relacji Pádraicowi Súilleabháinowi (Colin Farrell). Decyzja ta, będąca ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla samego odrzuconego, ale także całej lokalnej społeczności, od kolegów z pubu, przez sąsiadów, po proboszcza parafii, obok bólu budzi uzasadnioną chęć poznania przyczyny nietypowego zachowania. Im bardziej natarczywy w swoich próbach odzyskania względów staje się Pádraic, tym bardziej stanowczą i radykalną postawę przyjmuje Colm. Ich potyczki z dnia na dzień przybierają coraz większe rozmiary absurdu, ale McDonagh nie szarżuje groteską. W przeciwieństwie do na przykład Hafsteinna Gunnara Sigurðssona i jego W cieniu drzewa nie przeciąga liny, dociskając bohaterów do kolejnych ścian. Od charakterystycznej muzyki podbijającej klimat ironii, woli ciszę. W końcu jego celem nie jest cyrkowa komedia o tym, jak daleko możemy się posunąć w walce o swoje racje, a akceptacja rzeczywistości w jej zmienności, nieprzewidywalności i niepomyślności. Ludzka natura, szczególnie ta oddana służbie ego, ma jednak to do siebie, że lubi szukać racjonalizacji, a kiedy jej nie znajduje… cóż, wtedy ucieka się do rozwiązań bardziej wyszukanych.
Brytyjczyk przypomina, jak zupełnie cichymi rejestrami można zbudować kino wielkie i doskonałe. Narracyjną oszczędność sprzęga z powściągliwą estetyką formalną, dopiętą w najmniejszym detalu. Pierwsze skrzypce Colina Farrella i Brendana Gleesona brzmią jak najczystsza muzyka, ale przecież w tle mamy całą orkiestrę wybitnych aktorów, wydobywających z pobocznych wątków cały ich smak. Pod maską wyśmienitego humoru, który miejscami bawi do łez, kryje się zaś gorzka, uniwersalna opowieść o człowieku. Ubrana w świeży, oryginalny garnitur, nie pozostawia złudzeń co do wielkości zarówno pióra, jak i reżyserii McDonagha.
6. AFTERSUN 🇬🇧 (reż. Charlotte Wells)
dystrybucja:
M2 Films
dostępne na:
Canal+, HBO Max, mojeekino.pl, Polsat Box Go, Play Now, Rakuten, TVP VOD, TV Smart, Apple TV+
Charlotte Wells, szkocka producentka i scenarzystka, na tegorocznym festiwalu w Cannes zaprezentowała Aftersun – swój reżyserski debiut. Opowiedziana oszczędnymi środkami historia o ostatnich wakacjach córki i ojca mierzy się z konceptem czasu jako dekonstruktora i subiektywizatora wspomnień. Stanowi też swoistą próbę pogodzenia dwóch obszarów, przeszłego i teraźniejszego, mogących spotkać się jedynie na drodze odkupieńczego fantazmatu.
Obraz szkockiej reżyserki jest tyleż wielowymiarowy, co niezwykle eteryczny w opisywaniu bólu. Nic – poza miłością – nie pozostaje w nim oczywiste. To egzystencjalny traktat dekonstruujący koncept czasu jako budulca tożsamości, w którym wiedza o przeszłości warunkuje zaleczenie traumy. Jednocześnie tkwi w nim ziarno filozoficznej rozprawki o prawdzie jako pojęciu i możliwościach jej poznania, biorąc poprawkę na ograniczone zasoby własnej pamięci oraz zniekształcony obraz technologicznego zapisu – prześwietlone upływającymi latami obrazy pozostają w końcu dalej jedynym punktem zaczepienia w zmieniającej się wbrew naszej woli rzeczywistości. Pamięciowe artefakty zmierzają nas z pytaniem granicznym: za kim tak naprawdę tęsknimy? Gdzie kończy się człowiek, a zaczyna nasze wyobrażenie o nim? Czy nasze wspomnienia są prawdziwe, czy stanowią jedynie naskórek przeszłości, który stracimy niezauważenie? Pojedyncze kadry z dopiskiem „teraźniejszość” niestrudzenie próbują przebić się przez niewidzialną skorupę bezpowrotnie utraconych chwil. Z tej psychicznej szamotaniny, niczym na polaroidowym papierze, wybarwia się fantazmat odkupieńczego spotkania. W nierozerwalnym uścisku powidoków Wells łączy niedotykające się obszary: żądające wyjaśnień, ostre, kaskadowe światła dyskoteki z niepytającymi, nieświadomymi, ciepłymi falami wspomnień. W tle zaś Freddie Mercury pyta czy możemy dać miłości jeszcze jedną szansę? Czy możemy dać jeszcze jedną szansę sobie?
5. TÁR 🇺🇸 (reż. Todd Field)
Powracający na reżyserski stołek po 16 latach Todd Field podejmuje trudną grę z tematem przemocy seksualnej, tolerancji, deklaratywnego feminizmu, szeroko rozumianymi cancel culture i identity politics. Spirala kłamstw, grzechów odciskających swoje piętno na dorianogrejowskim portrecie zaprezentowana zostaje tu na tyle umiejętnie, także dzięki niezwykle niespiesznemu tempu, (film trwa niemal trzy godziny), że w postaci Lydii jak w soczewce odbijają się nasze własne analogiczne schematy. Także dwa świetnie napisane i zaprezentowane bez negatywnej konotacji monologi pokazują odwagę twórcy do poruszenia tematu bez liberalnego neo-purytanizmu w stylu Sundance. W pierwszym podczas wykładu protagonistka miażdży twitterowy wokeness zaprezentowany przez studenta, a w drugim emerytowany dyrygent (Julian Glover) porównuje falę post-#MeToo cancel culture do niemieckiego szału denazyfikacji lat 50. (dotyczącego wszak tylko tych osób, które były na tyle niepowiązane z nazizmem, żeby nie wyrobić sobie znajomości). TÁR stanowi zatem też przyczynek do dyskusji nad tym jak karać osoby nadużywające swojej władzy.
Taka dynamika dwóch przeciwstawnych, ale i uzupełniających się ostrzeżeń – „pierwsze złamanie uczciwości zawodowej to grzech śmiertelny, który rzutuje na całą karierę” oraz „purytanizm w ocenie działań innych jest hipokrytyczny i toksyczny” – w całości by wystarczyło do zbudowania świetnego kina psychologicznego. Szczególnie biorąc pod uwagę nie tylko znakomitą obsadę (w której warto docenić jeszcze np. Marka Stronga w okropnej peruce wcielającego się w dyrygenta-beztalencie zarządzającego bardzo bogatym stowarzyszeniem), ale i świetną pracę reszty ekipy. Berlińskie wnętrza i plenery filmuje Niemiec Florian Hoffmeister (A Quiet Passion Terence’a Daviesa), wspólnie ze scenografem Marco Bittnerem Rosserem (m.in. V jak Vendetta, Hellboy) pokazują oni małość i słabość jednostki wobec potęgi architektury. A możliwość posłuchania Mahlera oraz kompozycji wspaniałej Hildur Guðnadóttir stanowią tylko dodatkowy atut. TÁR będzie zapewne także gratką dla wszystkich zaznajomionych z historią muzyki, gdyż różne nazwiska padają tu co chwila i to często w towarzystwie mocno hermetycznych żartów czy przytyków.
4. PACIFICTION / (reż. Albert Serra)
Pierwsze sceny Pacifiction podkreślają charakter przestrzeni, kluczowej bohaterki filmu. Ukazane na początku przymorskie kontenery w mgnieniu oka zostają zastąpione przez niemalże arkadyjskie, pocztówkowe ujęcia wyspy. Dychotomia krajobrazu powraca tu zresztą wielokrotnie, a wtóruje jej społeczna panorama o takim samym charakterze. W otoczeniu frywolnych i bezpruderyjnych autochtonów Serra przedstawia De Rollera (znakomity Benoît Magimel), francuskiego urzędnika, który zdaje się w równym stopniu kontrolować sytuację na wyspie, co każdą swoją mikroekspresję. Przechodzi on cały film w białym garniturze przywodzącym na myśl Herzogowego Fitzcarralda Niczym capo di tutti capi przyjmuje w swojej jadalni miejscowych, odnosząc się do ich próśb i sugestii, jak gdyby jego słowa zawsze miały charakter ostateczny, a każda odpowiedź nasączona wtłoczoną pruderią stanowiła jedynie zasłonę dymną dla jego niecnych zamiarów, bezpośrednio związanych ze wspomnianymi wcześniej testami broni nuklearnej.
Tytularna gra słów najlepiej podsumowuje opowieść Serry, w której twórca niby to zasiadł wreszcie przy stole portrecistów współczesności, ale wciąż nie przywiązując uwagi do realizmu zasad jej funkcjonowania zarówno w wymiarze estetycznym, jak i mechanicznym. Ani prawa fizyki, ani bon mot na chłopski rozum nie mają tu racji bytu. Bohaterowie nie zauważają się, stojąc obok siebie, a z drugiej strony potrafią dosłyszeć ciche knucie dobiegające ze znacznej odległości. Z setek godzin materiału powstał film o luźnej, jakby zaimprowizowanej strukturze, opowieść nawiązująca do rzeczywistych wydarzeń z przeszłości, które zdają się bez przerwy unosić w polinezyjskim powietrzu dosłownie i w przenośni. To kino polityczne pozostawiające miejsce intelektualnej kompetencji widza — dziś rzadko spotykane, a przecież nader potrzebne.
3. GODLAND 🇩🇰/🇮🇸 (reź. Hlynur Pálmason)
dystrybucja:
Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
dostępne na:
Canal+, HBO Max, KinoPodBaranami, mojeekino.pl, Nowe Horyzonty VOD, TV Smart
Utwór Pálmasona to również, tak po ludzku, zderzenie dwóch osobowości na tle konfliktu kultury z naturą. O ile postać duchownego została w pewien sposób już nakreślona, o tyle warto wspomnieć o wspaniałej roli Ingvara Sigurdssona, znanego z Biały, biały dzień [NASZA RECENZJA] tego samego twórcy. Gra tutaj Ragnara, nieokrzesanego przewodnika wycieczki, zmuszonego ignorować tendencyjne i szownistyczne obelgi wielkomiejskiego klechy. Jednak tam, gdzie sutanna unosi się w górę ze strachu przed nieuświęconą wodą, nordycki heros boso stąpa bez pardonu, nie uginając się nawet przed pomarańczową galaretą tryskająca z wnętrza islandzkiego wulkanu. Kolejną ojcowską figurą jest głowa świeckiej rodziny, której wieś nawiedza w końcu krzyżowy pochód, by położyć fundament pod przyszłą świątynię. Przepychanki mężczyzn, raz myślowe i niewinne, kiedy indziej dosłowne i krwiste, humorystycznie uzupełnia kontrastowy montaż. Pozwala tym samym żartobliwie komentować poprzedzające ujęcia na metadiegetycznym poziomie.
Godland to dzieło wielowymiarowe, wpisujące się w zwyczaje samokrytycznych utworów audiowizualnych, a także w szerokie ramy dyskursywne – od narodowych narracji kolonialnych, przez dylematy lingwistyczne, aż po instytucjonalizację wiary. Nie powinno zaskakiwać ciepłe przyjęcie zanurzonego w mroźnych klimatach filmu. Islandczyk, nawiązując niejako do dosłownego tłumaczenia duńskiego tytułu, deformuje ojczystą ziemię i modeluje ułomną sylwetkę antropogenicznego najemcy, ale czyni to z wielką precyzją, wyczuciem rytmu i nienagannym dowcipem.
2. CAŁE TO PIĘKNO I KREW 🇺🇸 (reż. Laura Poitras)
dystrybucja:
Against Gravity
dostępne na:
Nowe Horyzonty VOD, KinoPodBaranami, mojeekino.pl, vod MDAG, TV Smart
Dzieło Poitras najłatwiej można by podsumować memem „Tak, to ja. Pewnie zastanawiacie się jak znalazłem się w tej sytuacji.” wykorzystanym już w niezliczonej liczbie komedii. Oto reżyserka towarzyszy ekipie, która właśnie przeprowadza protestancyjny happaning w „Skrzydle Sacklerów” w Metropolitan Museum of Art. Na czele stoi niska kobieta, w czarnym płaszczu i burzy rudych włosów. Pada na ziemię, udając martwą, a widzowie po cięciu rozpoczynają słuchanie jej opowieści. Amerykańska reżyserka już przy Citizenfour pokazała swój wielki talent do otwierania swoich rozmówców na tematy, o których niekoniecznie chcieli wcześniej opowiadać. Teraz jednak uzupełnia swój warsztat o drugą cechę, być może jeszcze ważniejszą – umiejętność skrycia się. Przez cały czas trwania filmu niemal nie słyszymy słów reżyserki, całą narrację oferuje Nan Goldin oraz nieliczni goście, ważne osoby dla opowieści o opioidach. W gatunku dokumentu takie odrzucenie reguł polskiej szkoły reportażu staje się kluczowe, by uniknąć przepełnionych samozachwytem aberracji takich jak tegoroczny Duch śniegów.
Największą treścią i wartością Całe to piękno i krew staje się dzięki temu niezwykle intymną opowieścią samej Goldin o własnym życiu. Kobieta, która całe swoje życie osnuła wokół walki z mnogimi tabu, niezwykle konserwatywnego wszak, społeczeństwa USA, na planie postanowiła opowiedzieć całą nagą prawdę. Widzowie zabrani zostają na ponad dwugodzinną podróż przez cienie i traumy Ameryki, zarówno te ukryte w półcieniach zamkniętych przed sąsiadami mieszkań, jak i te widowiskowe jak systemowe prześladowanie kultury queer, czy epidemia AIDS. Przyjęcie soczewki intymnej niemalże spowiedzi i bardzo osobistej perspektywy zmienia jednocześnie wydźwięk całości. Światło skupione zostaje na jednostce, jej uczuciach, wątpliwościach, sztuce i przemianach, jakie w Goldin zachodziły w reakcji na zastaną rzeczywistość. Z drugiej strony, zapewne dzięki charyzmie i emocjonalnej szczerości protagonistki, całość ani na chwilę nie wchodzi w (tak częste dla biograficznego dokumentu) ruchome piaski wiernopoddańczej laurki.
1. ENYS MEN (reż. Mark Jenkin)
Jak przyznaje reżyser, historia przedstawionej w filmie kobiety nie ma dla niego wielkiego znaczenia. Fabularna skorupa utworu stanowi wyłącznie szkielet intelektualnego jądra, gdzie włókna montażu rodzą nieskończoną mnogość sensotwórczych wiązań. Toteż postaci granej przez Mary Woodvine nie zamierzam poświęcać więcej uwagi, niż zaznaczając jej strukturalną rolę w portrecie Norowskiego lieu de memoire i procesu narodzin nadhistorycznej Jedni. W niej splata się ludzka pamięć z przeszłością miejsc i przedmiotów oraz cyklami natury. Trafnym wydaje się – stosowane już w powszechnej debacie – porównanie bohaterki do aktorskiej kreacji Delphine Seyrig w Jeanne Dielman, Bulwar Handlowy, 1080 Bruksela.
Dwóm trybom czasu: linearnemu, fizykalnemu, mierzonemu za pomocą dostępnych człowiekowi wynalazków techniki i duchowemu, niechronologicznemu, objawiającemu się dzięki zabiegom eliptycznego montażu; odpowiadają również dwa tryby pracy z rejestrowaną materią: naturalistyczny, machinalny sposób łapania w obiektyw odbitego światła przedmiotów i kreacyjny, plastyczny melanż dźwięków pozakadrowego pochodzenia. Audiowizualny kunszt Jenkina polega w dużej mierze na tym, że głęboko osadzonemu w otaczającej go przyrodzie, niememu ciału potrafi nadać głos o barwie nieosiągalnej przy korzystaniu ze środków realistycznego opowiadania. Wymagająca technika objawia się w skromności dialogów i obfitości ekranowej zieleni, a w ścieżce dźwiękowej wielokrotnie pobrzmiewa folkowa pieśń o ciężkiej doli rybaków – za każdym razem w subtelnie zmienionej wersji, jak w Długim pożegnaniu Altmana.
Nowe dzieło Marka Jenkina przywraca nadzieję, że ukochane przez nas medium wciąż potrafi pełnić funkcję kanwy dla eksperymentów formalnych, narracyjnych i politycznych. Chociaż estetycznie hermetyczna architektura, kontynuująca tradycję kinowych depozytariuszy francuskiej nowej powieści, z pewnością odstraszy widzów odnajdujących się lepiej w identyfikacji z drugim człowiekiem niż z obślizgłym porostem, kawałkiem skały lub rozbitą szybą, całą resztę sprowokuje do głębokich refleksji. Jeśli wyciągnąć z Enys Men jakąś nauczkę, to byłaby prawdopodobnie taka: podobnie jak Philip Marlowe swojego kota, Natury nie oszukasz.
Do pierwszej dziesiątki nie załapały się niestety tak ciekawe produkcje jak:
11. HISTORIA DRWALA 🇫🇮 (reż. Mikko Myllylahti) – NASZA RECENZJA
dostępne na: HBO Max, TV Smart
12. LYNCH/ OZ 🇺🇸 (reż. Alexandre O. Philippe) – NASZA RECENZJA
dostępne na: Canal+, Play Now, vod MDAG
13. CZAS KRWAWEGO KSIĘŻYCA 🇺🇸 (reż. Martin Scorsese)– NASZA RECENZJA
dystrybucja: UIP
dostępne na: Apple TV+, iTunes, Megogo, Prime Video, Rakuten
14. OPPENHEIMER 🇺🇸 (reż. Christopher Nolan) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: UIP
dostępne na: Canal+, iTunes, Prime Video, Rakuten, TV Smart
15. PODEJRZANA (reż. Park Chan-wook) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Gutek Film
dostępne na: Canal+, KinoPodBaranami, Megogo, mojeekino.pl, Nowe Horyzonty VOD, player, Rakuten, TV Smart
16. ZIELONA GRANICA (reż. Agnieszka Holland) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Kino Świat
dostępne na: Canal+, Katoflix, KinoPodBaranami, Megogo, mojeekino.pl, Nowe Horyzonty VOD, Polsat Box Go, Play Now, player, Rakuten, TV Smart, vod Warszawa
17. W GORSECIE (reż. Marie Kreutzer) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: M2 Films
dostępne na: Canal+, HBO Max, mojeekino.pl, Play Now, Polsat Box Go, Rakuten, TV Smart
18. JOHN WICK 4 (reż. Chad Stahelski) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Monolith Films
dostępne na: Cineman, Canal+, iTunes, Play Now, player, Prime Video, Polsat Box Go, Rakuten , TVP VOD
19. JAWAN (reż. Atlee Kumar)
dystrybucja / dostępne na: Netflix
20. HOW TO HAVE SEX (reż. Molly Manning Walker) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Gutek Film
21. POD ZIEMIĄ 🇮🇹 (reż. Michelangelo Frammartino) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
dostępne na: Nowe Horyzonty VOD, TV Smart
22. CHORA NA SIEBIE 🇳🇴 (reż. Kristoffer Borgli) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Aurora Films
dostępne na: Canal+, HBO Max, mojeekino.pl, Nowe Horyzonty VOD
23. HRABIA 🇨🇱 (reż. Pablo Larraín) – NASZA RECENZJA
dystrybucja / dostępne na: Netflix
24. APOLONIA, APOLONIA / (reż. Lea Glob) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Against Gravity
dostępne na: HBO Max
25. WIELKI WÓZ 🇫🇷 (reż. Philippe Garrel) – NASZA RECENZJA
dystrybucja: Aurora Films