Cień wątpliwości — recenzja filmu „Podejrzana”

Kolejne entuzjastyczne recenzje, kolejna nagroda w Cannes, być może wkrótce także nominacja do Oscara. Nowy film Parka Chan-wooka — twórcy-marki, którego rozpoznawalność na Zachodzie wyprzedziła najsilniejszy napór fali nowego kina koreańskiego na zbiorową świadomość publiczności — zawsze jest wielkim wydarzeniem i umacnia status tego reżysera jako swoistego znaku jakości w dziedzinie autorskiego kina gatunkowego. Czy inaczej mogło być w przypadku dzieła otwarcie nawiązującego do innego nazwiska z historii kina o bezprecedensowej randze, Alfreda Hitchcocka?

Choć koreański reżyser w wywiadach zaprzecza podejrzeniom o inspirację Zawrotem głowy, zbyt wiele składowych jego najnowszego filmu nakazuje kinofilom uchylić domniemanie niewinności. W końcu w Podejrzanej poza głównym wątkiem obsesji na poły impotenckiego policjanta dotyczącej podążania śladami kobiety fatalnej (z bliźniaczo podobną sceną samochodowej przyczajki) pojawia się również motyw lęku wysokości podkreślonego środkami filmowymi, przynajmniej dwukrotne wizualne przywołanie charakterystycznej dla słynnego obrazu mistrza dreszczowców zielonej poświaty oraz podobne tło miejsca akcji w postaci morskich fal, w które ktoś lub coś prędzej czy później musi się zanurzyć. Zresztą skojarzenia nie ograniczają się tylko do perwersyjnego arcydzieła z 1958 roku — hitchcockowską kliszą jest przykładowo z pozoru niedogodne związanie niefortunnie dobranych kochanków kajdankami.

Trudno posądzać wyjściową sytuację niepoprawnego romansu śledczego z podejrzaną morderczynią o oryginalność, w końcu po Hitchcocku wałkowano ją wielokrotnie chociażby w późniejszych thrillerach erotycznych, poczynając od Nagiego instynktu Paula Verhoevena. W jakimś stopniu wzbogacające może być osadzenie jej we współczesności z całym dobrodziejstwem inwentarza współczesnej technologii — kluczem do rozwiązania intrygi okazują się różnorakie urządzenia smart, krokomierze czy translatory — jednak Park trzyma tu uwagę widza przede wszystkim atrakcyjną formą opowiadania, analogiczną do Służącej. Masa zwrotów akcji, dynamiczne zmiany perspektyw narracyjnych (tu dodatkowo niezwykle płynne i błyskotliwe „wejścia” bohaterów w retro- i introspekcje, rekonstrukcje wydarzeń czy wyobrażenia o nich) oraz wartkie, zabawowe tempo z frenetycznym montażem niczym z filmów Guya Ritchiego. Nie ma w tym zarazem ani krztyny wymuszenia, jest wyłącznie bezpretensjonalna lekkość i spory dystans twórcy do swoich niezwykle przerysowanych obiektów: od szukającej recepty na zdrowy związek w danych statystycznych i znachorstwie żony protagonisty po bardzo wściekłego typa, którego dystynktywną cechą jest umiejętność rozdawania liści w nieskończoność.

Jednak o ile taka Służąca była dziełem pękającym w szwach od kulturowych kontekstów, wątków do analizy, inteligentnych paralelizmów (np. między kolonializmem politycznym a seksualnym), Podejrzana jest relatywnie prostym powieleniem noirowego fatalizmu z lekkim posmakiem szydery wobec niego. W zamglonym świecie jak z koszmarów bezsenni mężczyźni w kryzysie beznadziejnie wzdychają do kobiet z przeszłością wybierających zawsze najbardziej nieodpowiednich partnerów — nikt nie wie dlaczego, ale tak widocznie musi być. Smaku dodaje tu wspomniany smolisty humor, zamiłowanie do detali czy wizualny urodzaj — osobnymi bohaterami są przemyślane wnętrza, których rozkład i oświetlenie zdają się odzwierciedlać stan duszy postaci, bezkresne plaże i raz skąpane w słońcu, innym razem oprószone śniegiem góry. 

Podejrzana

Interesujący jest też wątek komunikacji protagonistów, pełnej buzującego, nigdy niezrealizowanego libido w pełni ubranych indywiduów odkrywających tu co najwyżej skrawek uda czy klatki piersiowej, a w szczycie wyuzdania dzielących się pomadką. Tytułowa podejrzana (fantastycznie odegrana przez Wei Tang) jest również chińską imigrantką, więc mówi głównie po mandaryńsku albo hiperformalną, patetyczną odmianą koreańskiego, którą podłapała z oglądanych często i gęsto filmów oraz dram. Z tego względu ich rozmowy zapośrednicza silnik tłumaczeniowy, co sugestywnie podkreśla niemożliwość dotarcia się bohaterów, podzielonych różnorakimi niedomówieniami i asymetriami. Jest to opowieść spójna na poziomie problematyki i intrygi, także po następującym mniej więcej w połowie przewrocie. Ma on podobny charakter jak w przypadku Zawrotu głowy, ale nie zmienia znaczeń tego, co widz do tej pory zobaczył, raz jeszcze punktując schematy zachowań bohaterów zmierzających ku swojej nieuchronnej zgubie.

Podejrzana to film reprezentujący wszystko, co najlepiej się przyjęło z koreańskiej popkultury ostatnich lat. Jest energiczny, bystry i domagający się stałej uwagi widza w śledzeniu pędzącej na łeb na szyję intrygi, a jednocześnie świadomie niemądry, niedorzeczny, nieodkrywczy, może o pół godziny za długi, czasem wywołujący ciarki żenady — nigdy jednak nie dzieje się to w wyniku nieudolności warsztatowej, a zawsze z kampowego rysu bohaterów oraz ich nieuprawnionej powagi wobec siebie. Nie jest na pewno ani obrazem tak konsekwentnym jak najlepsze dokonania Parka, ani tak doniosłym społecznie jak święcący niedawno triumfy Parasite Bonga Joon-ho (NASZA RECENZJA), a jednak trudno go nie polubić i nie życzyć kolejnych sukcesów.

Dawid Smyk
Dawid Smyk

Podejrzana

Tytuł oryginalny:
Heojil kyolshim

Rok: 2022

Kraj produkcji: Korea Południowa

Reżyseria: Park Chan-wook

Występują: Tang Wei, Park Hae-il, Lee Jung-hyun

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 3/5

3/5