Niebo i ziemia – recenzja filmu „Biały, biały dzień”

Populacja Islandii jest mniejsza niż liczba mieszkańców Szczecina, ale bynajmniej nie przeszkadza to północnoeuropejskiemu państwu w regularnym wypuszczaniu ciekawych filmów. Jednym z najgłośniejszych nazwisk tamtejszej kinematografii stał się ostatnio Hlynur Pálmason, którego pełnometrażowy debiut, Zimowi bracia, gościł na polskich ekranach przed dwoma laty. W tym roku reżyser powraca z drugim obrazem pt. Biały, biały dzień.

Napis na początku filmu przywołuje przysłowie głoszące, iż w dni tak białe, że nie ma różnicy między niebem a ziemią, zmarli mogą rozmawiać z żywymi. Możliwością odbycia takiej rozmowy nie wzgardziłby zapewne owdowiały w wyniku wypadku samochodowego Ingimundur – były policjant, którego życie po tragedii będziemy obserwować przez następne dwie godziny. Biały, biały dzień dopisuje kolejny rozdział do dość popularnej w kinie skandynawskim ostatnich lat tematyki straty i żałoby – obecnej wcześniej m.in. w ubierającym ją w formę przewrotnego horroru Koko-di koko-da oraz komediodramacie Mężczyzna imieniem Ove

Pálmason opowiada historię Ingimundura z chłodnym dystansem, wzmacnianym przez wizualne lejtmotywy w postaci okien i ekranów. Pierwsze z nich przewijają się przez cały film, czasem oddzielając akcję od kamery; drugie występują w kilku charakterystycznych momentach, m.in. w scenie przeglądania kaset wideo, sesji terapeutycznej odbywanej za pomocą komputera, a bodaj najciekawiej, gdy kilkakrotnie obserwujemy jazdę samochodem za pośrednictwem nagrań z kamer. Częste przedzielanie filmowanej przestrzeni szybą znakomicie łączy się z postawą bohatera, ukrywającego smutek pod maską twardego mężczyzny, starającego się uciec od żalu w budowę domu i miłość do wnuczki.

Świat Białego, białego dnia zachowuje pozory realizmu, jednak konwencja ta zostaje parę razy przełamana. Uwagę zwracają zwłaszcza dwie brutalne sceny z udziałem wnuczki Ingimundura. Pierwszą z nich, rozgrywającą się na komisariacie i ukazującą, jak dziewczynka zachęcana przez dziadka i innych policjantów dobija półmartwą rybę, można jeszcze postrzegać jako lekkie przerysowanie miejscowej mentalności i komentarz na temat relacji człowieka z naturą. Później następuje jednak druga, którą już trudno rozpatrywać w takich kategoriach: wyjątkowo drastyczna bajka opowiadana wnuczce na dobranoc przez dziadka. W tej scenie jasne się staje, że szyba, przez którą reżyser przygląda się bohaterom, ma w sobie coś z krzywego zwierciadła.

W krótkometrażowym filmie Pálmasona En Maler (Malarz) padają słowa: „Każde światło jest interesujące”. W istocie światło to jeden z najbardziej charakterystycznych wyróżników formalnych twórczości Islandczyka. W Zimowych braciach najbardziej zapadające w pamięć sekwencje rozgrywały się w kopalni, oświetlone jedynie latarkami górników; także w Białym, białym dniu reżyser zawarł kilka niezwykle ciekawie oświetlonych scen. Pod tym kątem wyróżnia się druga połowa filmu, w której światło staje się coraz oszczędniejsze, czasem nawet zupełnie gubiąc bohaterów w mroku. Innymi znaczącymi elementami stylu Pálmasona są ponadprzeciętnie długie ujęcia oraz stosowanie jump cuts, najbardziej charakterystycznie użytych w ustanawiających miejsce akcji ujęciach domu Ingimundura.

Biały, biały dzień to film zaskakująco przystępny, zwłaszcza w porównaniu do surowych i hermetycznych Zimowych braci. Obraz Pálmasona najlepszy jest pod koniec, gdy miesza stylistykę slow cinema z elementami thrillera. Uwagę przykuwa też enigmatyczna scena z leżącym na środku drogi kamieniem oraz emocjonalne, świetnie zamykające opowieść zakończenie. Nie sposób też nie wspomnieć o znakomitej kreacji jednego z najważniejszych aktorów islandzkich, Ingvara Sigurðssona, który w roli Ingimundura doskonale równoważy wrażliwość z brutalnością. Jego występ to jeszcze jeden powód, dla którego warto mieć film Pálmasona na uwadze.

Jędrzej Sławnikowski
Jędrzej Sławnikowski

Biały, biały dzień

Tytuł oryginalny: „Hvítur, Hvítur Dagur”

Rok: 2019

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Islandia, Dania, Szwecja

Reżyseria: Hlynur Pálmason

Występują: Ingvar Sigurðsson, Ída Mekkín Hlynsdóttir, Hilmir Snær Guðnason i inni

Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

Ocena: 3,5/5