Do czterech razy sztuka – recenzja filmu „Coraz wyżej” – Korean Film Festival

W drukowanym programie Korean Film Festival ku swemu zdumieniu odnalazłem tytuł Trzy piętra. Serce zaczęło bić niezdrowym rytmem, a zimny pot pojawił się na czole. Szybko jednak odrzuciłem myśl, że tak spełniony filmowo kraj jak Korea Południowa chce prezentować tę abominację popełnioną w Cannes w 2021 roku przez Nanniego Morettiego. Tytuł, nie powiem, zmylił mnie przeokrutnie, a co zabawniejsze, w kasie kina Kinoteka i podczas projekcji odnalazłem już bliższy jego międzynarodowego miana (Walk Up): Coraz wyżej. Jak się okazało, krył się pod nim najlepszy od lat film autorstwa Honga Sang-soo.

Podczas święta koreańskiego kina pokazywano zresztą aż dwa dzieła Honga: niemal w całości nakręconą poza głębią ostrości kamery miniaturę in water [NASZA RECENZJA] i właśnie utrzymane w czerni i bieli, podzielone na cztery powiązane ze sobą nowele Coraz wyżej. O ile w pierwszym obrazie, mającym premierę na tegorocznym Berlinale, podobnie jak w Hotelu nad rzeką [NASZA RECENZJA], czuć depresyjne oblicze twórczości Koreańczyka, tak w tym drugim, wcześniej prezentowanym m.in. w San Sebastián i Toronto, daje o sobie znać bardziej kreacyjna i pogodna natura Honga, wciąż jednak nie pozbawiona nuty melancholii i filozoficznych rozważań.

Oczywiście, że w Coraz wyżej pada słynne „Może się napijemy?”, ale zanim to nastąpi, Hong skrupulatniej niż zwykle oprowadza nas po miejscu akcji: trzykondygnacyjnej kamienicy z piwnicą i ogrodem na dachu. Budynek zaprojektowała niejaka pani Kim (współpracująca z Hongiem przy Przed twoją twarzą Lee Hye-yeong), niespełniona malarka, żyjąca obecnie z wynajmu omawianych przestrzeni. Pierwsze piętro wynajęła Sun-hee (grana przez ulubienicę Honga Song Seon-mi), prowadząca tam restaurację, natomiast poddasze stoi obecnie puste, po tym, jak ostatni lokator zniknął, w dodatku nie opłacając kilku czynszów. Kobieta pokazuje kolejne piętra i pomieszczenia swemu znajomemu sprzed lat, reżyserowi w kryzysie twórczym Byung-soo (Kwon Hae-hyo, zatrudniany przez Honga zazwyczaj w roli alter ego), licząc, że ten nie tylko zamieszka pod jej dachem, ale też być może zainteresuje się nią samą. Nic zatem dziwnego, że chętnie zgadza się zostać mentorką dla jego córki Jeong-su, zaczynającej właśnie studia projektowania wnętrz.

Coraz wyżej

Hong, jak się rzekło, wprowadza do filmu cztery różne historie, choć wszystkie dzieją się we wspomnianym budynku i powtarza się w nich część postaci. Poszczególne opowieści dzieli za to czas i układy pomiędzy bohaterami. Gdy w pierwszej noweli reżyser znika na moment z mini-imprezki w piwnicy domu pani Kim, aby zajrzeć do pobliskiego studia filmowego, w drugiej powraca jak gdyby nic do usytuowanej na pierwszym piętrze restauracji Sun-hee, w trzeciej mieszka już z nią na kolejnej kondygnacji, a w czwartej w jego życiu wiedzionym na poddaszu kamienicy pojawia się inna kobieta. Pytaniem pozostaje, czy następujące po sobie epizody są rzeczywiście kontynuacją losów Byung-soo, wyśnionymi wariacjami jego żywota, czy może rodzajem ćwiczenia stylistycznego, które projektuje w scenariuszu szykowanego filmu.

Temporalne zabawy nie są zresztą dla Honga Sang-soo pierwszyzną, stosował je w swej twórczości już choćby w Teraz dobrze, wtedy źle (2015). Podobne co Coraz wyżej zamazywanie granicy między fantazją a realnymi zdarzeniami następowało we Wzgórzu wolności (2014) i Twojej i nie tylko twojej (2016). Nie pierwszy raz też zastosował chwyt z jednością miejsca, żeby wspomnieć tylko tytułowy Hotel nad rzeką czy kawiarnię z Trawy (2018). Koreańczyk jako autor pełną gębą, ale też niezależny twórca, z czym wiąże się niewielki budżet kolejnych projektów, na planie odpowiadał nie tylko za reżyserię i scenariusz, ale był również producentem, operatorem, kompozytorem oraz montażystą.

Autor Samotnie na plaży pod wieczór jak zwykle miesza porządki dramatyczne i komediowe, wszak tak jak w życiu czasem coś wydające się dla nas zabawne, może być traumatyczne dla innych. Hong, będąc najwierniejszym duchowym uczniem Érica Rohmera, wydobywa z prostych spotkań między nieznajomymi tudzież dawno niewidzianymi przyjaciółmi czy poddanymi rutynie domownikami głębszą humanistyczną refleksję. Zaczyna się klasycznie: od małej kawki, wspólnego papierosa, drobnego posiłku, a kończy na pijatyce, z nadmiarem wina, piwa czy soju. Pod wpływem procentów puszczają hamulce: powtarzane w nieskończoność uprzejmości zamieniają się w drobne uszczypliwości, aż w końcu spadają maski, wychodzi prawdziwa natura relacji i ujawniają się skrywane przez lata tajemnice.

Warto odnotować, że Hong, który miewał już momenty nieumieszczania w kadrach alkoholu, tym razem daje aktorom sporo okazji do sięgnięcia po butelkę, ale raczy ich zamiast soju głównie lokalnym winem Majuang, Nazwa marki po koreańsku oznacza „you enjoy it while looking face-to-face”, co doskonale konweniuje z charakterem filmów autora Hahaha. Koniec końców jednak Hongowscy bohaterowie w kolejnych czarkach alkoholu topią przecież swoje smutki i zasłaniają kompleksy. Dialogując chwilami bez ładu i składu, najwięcej mówią o swoim aktualnym stanie de facto, gdy milczą lub zatną się w przeciągniętej i niewygodnej dla wszystkich biesiadników pauzie.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Coraz wyżej plakat

Coraz wyżej

Tytuł oryginalny:
Tab / 탑

Rok: 2022

Kraj produkcji: Korea Południowa

Reżyseria: Hong Sang-soo

Występują: Kwon Hae-hyo, Lee Hye-yeong, Song Seon-mi i inni

Dystrybucja: 

Ocena: 4/5

4/5