Horror odmienności – recenzja filmu „Wilkołak” – WFF 2023

Wilkołak, jedna z pozycji Konkursu Międzynarodowego 39. edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego to zaledwie drugi obraz hiszpańskiego reżysera, Paua Calpe, do tej pory zajmującego się głównie produkcją filmową. Oparty na motywach powieści Ginésa Sáncheza Lobisón z 2012 temat coming-of-age ubiera w szaty ludowej opowieści o hybrydzie człowieka i wilka, bezbronnego wobec fatum, skazanego na samotność i brak zrozumienia.

Nie jest nowością, że to, co jednostkowo inne, odstające od zbiorowości, jest przez nią wypychane na margines. W czasach niedysponujących naukowymi wyjaśnieniami, wszelkiego rodzaju anomalie tłumaczono zabobonami i działaniem mocy nieczystych: diabłów, czarownic i innych mar; upatrując w nich oczywiście kary za grzechy. Nie inaczej jest w przypadku odstającego od rówieśników, nastoletniego Adrii (León Martínez), od dziecka karmionego historiami o swoim wilkołaczym dziedzictwie, charakterystycznym dla siódmego potomka w rodzinie. Po śmierci ojca, Zacariesa (Eduard Muntada), głównego głosiciela tych osobliwych treści, chłopak opuszcza rodzinną wioskę i wraz ze swoim najstarszym bratem Ramonem (Pol López) i jego partnerką Toną (Maria Rodríguez Soto) zamieszkuje w przyczepie kempingowej, śpiąc niczym pies na materacu na dworze i wierząc w odrodzenie duszy ojca w napotykanym ciągle, szczerzącym kły czarnym czworonogu. 

Cała trójka podróżuje po okolicznych krainach szukając stagnacji i akceptacji. To zaś nie jest wcale łatwe, bo nastolatek święcie przekonany o swojej skrzywionej losem naturze, próbując wypełnić ojcowską przepowiednię nocami zakrada się do pobliskich kurników i zjada żywe jeszcze ptactwo. A że na prowincji plotki szybko się rozchodzą, ślady zaczynają błyskawicznie prowadzić do zaparkowanego na poboczu domu na kółkach i umorusanego krwią chłopaka, nierozumiejącego krzywych spojrzeń okolicznych rolników. Mimo wypędzania z kolejnych osad, Ramon nieustępliwie wierzy w niewinność, a nawet dobre serce brata. Woli spakować manatki i włączyć silnik kampera, niż dopuścić do siebie myśl, że Adrià rzeczywiście ma coś wspólnego z wilkołakiem i trzeba chronić przed nim otoczenie.

Hiszpański reżyser swoją opowieść utrzymuje w niskim kluczu, nadając narracji unikalny język wsparty minimalistycznymi zdjęciami Víctora Entrecanalesa. Historię tka subtelnie, oblekając ją w poetycką ciszę bazującą na niuansach i wrażeniowości. Wykluczenie portretuje z wizjonerstwem na miarę Alice Rohrwacher, świat bohaterów, gabinetu osobliwości, malując niczym magiczną, niedostępną, a jednak duszącą enklawę. Nawet osadzona na tle osiedli mieszkaniowych przyczepa wygląda jak wycięta z gazety i nienaturalnie przyklejona do krajobrazu. O ile prowadzącemu beztroski żywot Ramonowi wydaje się to nie przeszkadzać, o tyle Tona widzi coraz więcej rys na szkle. Kochająca towarzyszysz podróży, nie chce zapominać o sobie, swoich marzeniach o domu z cegły i stałej pracy, wyznaczającej dobowy rytm. Adrià w tym wszystkim zachowuje zaś postawę właściwą dla swojego wieku, czyli obserwującą, czekającą na zaopiekowanie, ale także obarczoną „błędem”. Calpe trzyma opowieść na granicy onirycznej ludowej baśni, podając w wątpliwość realizm wydarzeń. Czy chłopiec rzeczywiście zjada żywe zwierzęta, czy jest to jedynie wyśniona metafora niedopasowania, w tym wypadku mająca podłoże w autyzmie, który z racji miejsca i czasu urodzenia, nie może zostać zdiagnozowany i poddany rozwojowemu wspomaganiu?

Reżyser podobnie jak Colm Bairéad w Cichej dziewczynie [NASZA RECENZJA] i Charlotte Regan w Georgie ma się dobrze [NASZA RECENZJA] przygląda się warunkom koniecznym dla prawidłowego rozwoju dziecka i rzecz jasna nie o zaplecze materialne, a o opiekuńcze ciepło tu chodzi. Niczym są wytarte, brudne ubrania czy spanie na dworze w obliczu braterskiej miłości, która jako jedyna potrafi namalować uśmiech na twarzy chłopca. Adrià z racji swojej dysfunkcji nie jest w stanie zrozumieć tego, co się wokół niego dzieje, nie wie czemu jest obiektem ciągłych drwin i upokorzeń, ale odczuwanie uwagi i akceptacji drugiego człowieka w zupełności wystarcza mu do przetrwania kolejnego dnia. Młodziutki León Martínez wspaniale radzi sobie z powierzonym mu zadaniem, kreśląc postać nieoczywistą, tajemniczą, funkcjonującą gdzieś między jawą a snem, a jednocześnie nieprzerysowaną nadmierną emocjonalnością, wymykającą się karykaturze. Calpe zaś daje zarówno jemu, jak i nam przestrzeń do zatopienia się w stylistyce swojego świata, wychodząc z krzywdzącego, pokracznie racjonalizującego rzeczywistość zabobonu bazującego na wyparciu i generowaniu sztucznego poczucia winy, a kończąc  na poetyckim traktacie o miłości, jako jedynej sile mogącej wygrać z wymyślonym przez człowieka złem.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Wilkołak
Tytuł oryginalny:
Llobàs

Rok: 2023

Kraj produkcji: Hiszpania

Reżyseria: Pau Calpe

Występują: León Martínez, Pol López, Maria Rodríguez Soto

Ocena: 4/5

4/5