Czy wrzesień był udanym miesiącem dla kinomanów? Niby nadal królowały filmy dla masowej publiczności, ale jednak znowu zdołaliśmy z przepastnych kinowych repertuarów wyselekcjonować kilka pozycji, które nas zachwyciły, zachęciły do dyskusji czy po prostu rozerwały. Daliśmy znowu dwa Złote Bilety - co będzie dalej? Tymczasem zachęcamy do zapoznania się z naszym zestawieniem dziesięciu najlepszych produkcji minionego miesiąca.

Kraj: Francja
Reżyseria: Cédric Le Gallo, Maxime Govare
Dystrybucja: Tongariro Releasing
10. Krewetki w cekinach
Zaczynamy od good feel movie w konwencji filmu sportowego od zera do bohatera. Pływak-homofob w ramach kary zostaje trenerem najgorszej drużyny w dziejach drużyn złożonych z mniejszości seksualnych. Tytułowe Krewetki w Cekinach to wesoła gromadka złożona głównie z gejów. Po drodze do upragnionego sukcesu przyjdzie im nieraz się posprzeczać, pożartować czy zasmucić. Jak zauważyliśmy bywa tu niestety schematycznie i twórcy zbyt gładko zmierzają do wiadomych wniosków.
Średnia: 2,50/5
4 oceny
Sprawdzony przepis: standardowa fabułka zanurzona w basenie queerowej energii. Na ujemnej skali subtelności, ale czuć w tym serce. Finał nieoczekiwanie porusza.

Średnio się bawiłam na tej komedii.

Potężne kaczory są tym razem skorupiakami w pstrokatych uniformach grającymi w waterball. fajnie kolorowo, ale schemat goni schemat. Bliźniaki Gaspar i Noé <3


Kraj: Polska
Reżyseria: Xawery Żuławski, Piotr Kielar
Dystrybucja: Velvet Spoon
9. Mowa ptaków
Ambitna porażka czy interesujący eksperyment? Bełkot i chaos, a może groteskowa wiwisekcja naszej rzeczywistości? Hołd, pastisz albo epigonizm względem filmów ojca? Film Xawerego Żuławskiego podzielił i naszą redakcję, co świadczy tylko o tym, że to interesująca pozycja, którą warto obejrzeć - chociażby po to, by wyrobić sobie własne zdanie.
Średnia: 2,68/5
8 ocen
Pisana Gombrowiczem metafora schyłku naszej rzeczywistości. Może pastisz stylu ojca, ale na bezrybiu to gruby okaz. Brawo Fabijański.

Nie muszę rozumieć mowy ptaków, żeby podobał mi się ich śpiew.

Królestwo chaosu, na szczęście kontrolowanego. Wydawał mi się ciut za powolny jak na obu Żuławskich, ale pierwsze i ostatnie rozdziały dają popalić 🙂

Kompletny chaos cierpiący na nadmiar tematów i aspiracji, a jednak jakimś cudem porywa i fascynuje. To pewnie te wibracje, o których mówił Raczek.

Bełkot, chwialmi fascynujący, chywlami nieznośny. Za długi. Xavery zbyt się boi Andrzeja.

Chaos nie zawsze kontrolowany, ale wciągający. Żuławski trochę za bardzo próbuje diagnozować społeczeństwo, ale wybaczam, bo poddaje oglądowi też sam siebie.

Ambitna porażka. Momentami działa jedynie jako hołd dla sztuki i twórczości ojca. Ale kiedy politykuje to wchodzi nieznośny populizm najciezszego kalibru.

Jak bardzo zły spektakl, z każdą sceną się bardziej kompromituje. Zupełny brak kontroli nad materią, nic z talentu starego. Publicystyka, martwe znaki, snobizm.


Kraj: Hiszpania
Reżyseria: Isaki Lacuesta
Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
8. Między morzem a oceanem
Laureat Złotej Muszli na zeszłorocznym festiwalu w San Sebastián raczej nie przypadł nam do gustu. Z czterech osób, które go obejrzały, film Lacuesty docenił jedynie recenzent. Pozostała trójka narzeka, że obraz jest rozwleczony i ma niewiele ciekawego do powiedzenia.
Średnia: 2,75/5
4 oceny
Konfrontacja z mitem resocjalizacji. Bolesny obraz życia osób, zepchniętych przez społeczeństwo na margines.

Snujowaty w złym tego słowa znaczeniu. Na plus wątek tatuażu, skakanie do wody i bohater o aparycji Jamiego Bella z Południa. (Nie widziałem "Legendy o czasie")

Niemiłosiernie przeciągnięty film o wychodzeniu na prostą. Nic nowego fabularnie, arthousowy płaszczyk nie wnosi tu też nic świeżego. Ale są widoczki 😉

Jezu jakie to długie, dawno mnie żaden film tak nie wymęczył no i nie daje zbytw wiele w zamian poza powtaraniem oczywistosci.


Kraj: Kanada, USA
Reżyseria: Andy Muschietti
Dystrybucja: Warner Bros.
7. To: Rozdział 2
Kontynuacja wielkiego horrowego hitu mocno nas rozczarowało - może to pierwsza cześć narobiła nam apetytu, może to całkiem udana kampania reklamowa albo te tysiąc fajnych nazwisk aktorskich w obsadzie. Droga zabawka ze sporą ilością jumpscarsów, która nie działa przez ambicję twórców, by upchnąć jak najwięcej z książki Kinga. Tylko jeden rodzynek z redakcji orzekł, że klaun straszy bardziej za drugim razem - może to on ma rację?
Średnia: 2,80/5
5 ocen
Lepszy, niż Rozdział Pierwszy.

Zbyt podobny do części pierwszej i niemal w każdym aspekcie trochę gorszy.

Miał być niby prezentem dla fanów, ale tyle tu niezręczności i taniości chwytów, że to raczej koszmar wytrzymać do końca. Nadal nie straszy.

Kiedy brakuje powiewu nostalgicznej bryzy, zostaje tylko dydaktyczny smrodek pseudoterapii i dorośli udający dzieci. Ratuje się jedynie przyjemną autoironią.

Pojedyncze epizody robią tu robotę, ale to dla mnie spory zawód. Zbyt CGI, zbyt jumpscerowe, zbyt blockbusterowe, zbyt ckliwe, zbyt kingowe. Zbyt zbyt.


Kraj: USA
Reżyseria: James Gray
Dystrybucja: Imperial - Cinepix
6. Ad Astra
James Gray przypomniał nam o tym, że kino sci-fi nie raz i nie dwa potrafiło opowiadać lepiej o ludzkiej naturze niż kino obyczajowe. Zaczytany w książkach Josepha Conrada postanowił stworzyć duchową kontynuację wielkich dzieł Kubricka i Tarkowskiego, może odrobinę za dużo biorąc też od Malicka czy Nolana. Chwilami poczuliśmy powtórkę z rozrywki, ale doceniamy ambicje reżysera i chęć Brada Pitta by pokazać się z arthouse'owej strony.
Średnia: 2,90/5
7 ocen
Samotność w kosmosie, którego przytłaczającą pustkę może wypełnić tylko człowiek z jego cnotami i słabościami. Gdziekolwiek się uda, ten ciężar weźmie ze sobą.

Całkiem udana próba wskrzeszenia wielkiego sc-fi spod znaku Kubricka czy Solaris z tropami Conrada, chwilami denerwuje, ale częściej frapuje.

Im dalej od seansu tym gorzej o nim myślę. Gray popełnia grzech (narracja z offu), ale Brad pięknie smuta, a Hoytema udowadnia, że jest specem od kosmosu.

Joseph Conrad w formie zupki instant. Smaczny, ale ostatecznie mało sycący.

Już nawet nie chodzi o to, że jest Malickiem. Gorzej, gdy równocześnie próbuje być też blockbusterem. Z wysokim body count, co osłabia wszelkie moralne pointy.

Ojcze mój, któryś jest w niebie...

Bieda Jądro ciemności zrobione przez Malicka po wylewie. Zjawiskowo piękny,zabójczo pretensjonalny.


Kraj: Francja
Reżyseria: Erwan Le Duc
Dystrybucja: Aurora Films
5. Niezbędna konieczność
Ta nietypowa komedia romantyczna przywodzi na myśl styl jakim posługiwał się w "Zazie w metrze" Louis Malle oraz to za pokochano duet Dominique Abel i Fiona Gordon ("Rumba", "Paryż na bosaka". Dla zakochanych, ale jednak nie lubiących zupełnych schematów z filmów amerykańskich. Oprócz miłości trochę dziwacznego humoru, malownicze krajobrazy francuskich Wogezów oraz pierwsza na naszej liście rekonstrukcja z czasów II wojny światowej (kolejnej szukajcie na wyższych miejscach).
Średnia: 3,00/5
3 oceny
Czas postawić wyzwalający krok naprzód, nawet jeśli to krok w przepaść. Plus za groteskowe dysonanse wygrane na styku statyki przestrzeni i dynamiki uczuć.


Ma coś z Akiego Kaurismäkiego, choć Fin nie zwykł tak przymilać się do widza. Druga połowa sporo słabsza i prawie straciłem zainteresowanie.


Kraj: Francja, Belgia
Reżyseria: François Ozon
Dystrybucja: Against Gravity
4. Dzięki Bogu
Amerykanie mieli swój oscarowy "Spotlight", my zaczęliśmy walkę z problemem pedofilii w Kościele przez "Kler" i dokument braci Sekielskich, także Francuzi doczekali się filmu o tej tematyce. Nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie obraz François Ozona podchodzi do występków katolickich księży z największą powściągliwością, co nie znaczy, że jest to mniej dojmujące. Twórca "Frantza" śledzi wieloletnią walkę ofiar i ich bliskich o skazanie pewnego bezkarnego duchownego z Lyonu. Przykro trochę, że przeszedł bez echa i dyskusji na naszym podwórku.
Średnia: 3,42/10
7 ocen
Spokojny, rzeczowy ton filmu tylko przyczynia się do tego jak bardzo jest on wstrząsający. Znakomita filmowa robota -na każdym poziomie.

Kto by pomyślał, że akurat Ozon zrobi najdojrzalszy film o pedofilii - bez krzyku, podwójnych standardów. Liczy się prawda, liczą się ofiary i ich walka.

Niezwykle socjologiczny. Wnikliwa analiza postaw ofiar oraz oprawców. Świetnie rozegrana narracja, pozwalająca przyjrzeć się po kolei każdemu z bohaterów.

Skupiony na ofiarach, ich odwadze, gniewie, zagubieniu, wspólnocie. Solidne wykonanie, epistolarna narracja, świetna obsada i plakat "Spotlight" na ścianie.

Cudowny realizacyjnie i bardzo przemyślany. Ważne i dopracowane kino.

Skupiony, wyzbyty taniej publicystyki film. Najważniejsi są tu bohaterowie i ich emocje. Ozon sprawiedliwie rozdziela uwagę między ofiary a sprawcę.

Po tym jak Polska doczekała się Kleru i Tylko nie mów nikomu to jest mdłe i nudne. Nie wiem po co fabularyzować coś co powinno być dokumentem.


Kraj: Polska
Reżyseria: Tadeusz Śliwa
Dystrybucja: Mówi Serwis
3. (Nie)znajomi
Czasem nie trzeba wymyślać prochu, wystarczy dobrze zaadaptować udany koncept z innego kraju. Masowa publiczność przytuliła do swoich serc już choćby trylogię "Listów do M.". Tym razem pomysł pochodzi z Włoch i został oparty na cieszącym się sporą popularnością również u nas filmie Paolo Genovese "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie". Polska wersja już teraz może mówić o sukcesie komercyjnym, bo przebiła oryginał w dwa tygodnie wyświetlania, a recenzenci, w tym nasz redakcyjny kolega, podkreślali, że na kilka polach przebija go także artystycznie. Na pewno na korzyść rodzimej wersji działają udane kreacje aktorskie z Mają Ostaszewską i Łukaszem Simlatem na czele. Przyjemna rozrywka, która pozostawia jednak sporo do przemyślenia.
Średnia: 3,50/5
4 oceny
Udany remake włoskiego hitu, stawiający nieco większy nacisk na niektóre sprawy.

Osadzony w naszej rzeczywistości wywołuje więcej zadumy niż oryginał (przeciągające się śmiechy na sali po "odkryciu" tajemnicy Simlata).

Jeśli macie obejrzeć tylko jedną wersję tej historii, wybierzcie polską. Choć to zbyt wierny remake, ciekawiej akcentuje pewne rzeczy.

Dużo bardziej dramatyczne od oryginału. Lepsza muzyka, fajnie wpisane w Polskę, rewelacyjna Ostaszewska. Brak Konkursu w Gdyni to żart.


Kraj: Korea Południowa
Reżyseria: Bong Joon-ho
Dystrybucja: Gutek Film

2. Parasite
Na drugim miejscu umieściliśmy zwycięzcę tegorocznego festiwalu w Cannes, który najpewniej będzie oscarowym faworytem w kategorii najlepszy film międzynarodowego. Reżyser filmu, Bong Joon-ho, specjalista od ukazywania walki klas społecznych (by wspomnieć tylko jaskrawy przykład w postaci "Snowpiercera"), ale i mistrz kina gatunkowego łączy tym razem swoje zainteresowania by stworzyć czarną jak smoła metaforyczną komedię na podzieloną wewnętrznie ojczyznę. Niezliczone godziny przegadaliśmy już o treści i sztuczkach jakie zastosował w tym dziele Koreańczyk. I nie raz na pewno do niego wrócimy, bo jest tu mimo bardzo przystępnej formy nadal sporo do odkrywania i interpretacji. Klasyk w dniu premiery!
Średnia: 3,88/5
13 ocen
To my, Złodziejaszki. To my, Karaluchy.

Metafora walki klas - bolesna, dowcipna (dawno nie było tak dobrej czarnej komedii dla szerszej widowni), w punkt. Powinno skończyć się przy grillu.

Dobrze, ze Bong wrócił do ojczyzny i przypieczętował jej obecność w czołówce światowej kinematografii

Czarna komedia celnie punktująca klasowe zależności i różnice. Wszystko, od zwrotów akcji, przez humor, aż po prostą, acz pomysłową symbolikę tu współgra.

Świeża jak nigdy poetyka kina społecznego w gatunkowych szatach. Mam problem z porzuconymi wątkami i pytania "logistyczne", ale zabawa nieziemska.

Rewelacyjnie zrobiony gatunkowiec, szkoda tylko że nie mówi nic świeżego.

Świetnie zrobiony gatunkowiec z przesłaniem społecznym. Metafory są wyraziste, intryga wciąga. Zakończenie słabsze od reszty. Najlepsza Palma ostatnich lat.

Ładne kino rozrywkowe, sprawiające sporo frajdy, ale spodziewałam się trochę więcej.

Szkoda tylko, że po cudownie brutalnej rozgrywce, traci dobrze sprawdzającą się przerysowaną formę i brnie niepotrzebnie w realizm, który niczego nie wnosi.

Wysokiej jakości kino rozrywkowe, garściami czerpiące z konwencji wielu gatunków i przemycające rozważania na temat problemów klasowych

Sprawdza się jako niegłupie i wciągające kino rozrywkowe, ale mój wewnętrzny snob artystyczny nie czuje się usatysfakcjonowany.

Rozumiem, o co cały ten szum nagrodowo-marketingowy, ale to trochę nie moja bajka. Dwa pierwsze akty ekstra, trzeci mniej. Plakat będzie (już jest) kultowy.

Zręcznie żongluje nastrojami. Wygrywa komiksową groteską i społeczną alegorią (Pokojówka XXI wieku?). Końcówka zawodzi (znowu to samo). A miał być taki zachwyt.


Kraj: Rumunia, Niemcy, Bułgaria, Francja, Czechy
Reżyseria: Radu Jude
Dystrybucja: Aurora Films

1. Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy
Rzadko jesteśmy w redakcji aż tak zgodni. Wszyscy oglądający zachwycili się kolejnym filmem Radu Jude ("Zabliźnione serce", "Aferim"), w którym jeszcze boleśniej dotyka niedawnej historii Rumunii. Kino dialogu, uderzające tam gdzie boli, a przy tym jednocześnie i zupełnie nieoczekiwanie bardzo zabawne. Lekcja dla innych narodów jak opowiadać o własnej trudnej przeszłości.
Średnia: 4,00/5
9 ocen
Całkowicie nie tego się spodziewałem. Najlepsza komedia o mordowaniu Żydów. Cudowna realizacja, dialogi. Jestem ciekawy odbioru w Polsce.

Moi ukochani, rozgadani Rumuni tym razem grillują bez żadnych świętości własną historię i nadal buzujące pod powierzchnią uprzedzenia.

Najlepszy wykład z historii jaki ostatnio miałem i przy okazji, genialny plakat.

Mocno drażniła mnie wojująca feministka, ale przekonał mnie ostatecznie finał i dialogi. Po czasie, wraz z nowymi refleksjami działa mocniej.


Rozliczenie tak mądre, wyważone i bliskie współczesności, że u nas nigdy nie mogłoby powstać. Czasem trochę esej w formie gadających głów, ale zawsze naturalny.

Odegranie horroru przeszłości obnaża jego pokłosie w mentalności współczesnych. Polsko, ucz się opowiadania o własnej historii! Najważniejsza premiera roku.

Obejrzane w Dzień Niepodległości Rumunii. I znowu najlepiej o nas i naszych problemach mówi rumuńskie kino.

Taki niepozorny film złożony z długich scen rozmów, a docierający właściwie do sedna problemu. Za niepowtarzanie błędów Mariany Jude płaci trudną dla mas formą.

Pozostałe filmy:
Dowton Abbey – 2 oceny, średnia: 2,50/5
O zwierzętach – 1 ocena, średnia: 2,50/5
Piłsudski – 5 ocen. średnia: 2,00/5
Głos Pana – 3 oceny, średnia: 1,80 /5
Legiony – 3 oceny, średnia: 1,80/5
Polityka – 3 oceny, średnia: 1,66/5
Angry Birds 2 – 1 ocena, średnia: 1,50/5
