Musimy porozmawiać – recenzja filmu „Odkupienie”

Kiedy słyszymy od kogoś słowa będące tytułem tej recenzji, możemy się spodziewać, że nie będzie to błaha rozmowa, a jest niemal pewne, że nie usłyszymy niczego przyjemnego. Debiut reżyserski mało rozpoznawalnego amerykańskiego aktora Frana Kranza („Dom w głębi lasu”) jest niemal w całości zapisem takiej właśnie konwersacji między dwoma małżeństwami.

Zanim jednak obie pary pojawią się na ekranie, widzimy przygotowanie miejsca spotkania, którym jest salka parafialna przy niewielkim kościele episkopalnym w bliżej nieokreślonym amerykańskim miasteczku (kręcono w Sun Valley w Idaho). Judy (Breeda Woolf), pracownica parafii wraz z nastoletnim Anthonym (Kagen Albright) rozstawiają okrągły stół i cztery krzesła, przygotowują mały bufet z przekąskami i próbują usunąć wszelkie drobne elementy, które mogłyby w jakikolwiek sposób naruszyć przebieg spotkania. Ich wyraźne przejęcie sytuacją potęguje się jeszcze, gdy na miejsce dociera Kendra (Michelle N. Carter), tajemnicza i władcza postać, reprezentująca nieznany nam urząd lub instytucję. Drobiazgowo dogląda ona wszelkich detali, stawiając przy tym szczegółowe pytania. Wszystko to buduje atmosferę napięcia i mnoży pytania o to kim mają być przyjezdni i w jakim celu ma odbyć się owo zebranie. Kilka ujęć – zwłaszcza w scenie rozstawiania mebli w sali spotkań – to szerokie plany, gdy widzimy w całości jedną stronę pomieszczenia oraz ludzi w pełnej postaci, co kreuje wrażenie sceny teatralnej. Skojarzenie jak najbardziej na miejscu, gdyż cały film ma bardzo teatralny charakter: całość oparta jest na dialogach i aktorstwie, gdyż scenariusz – napisany przez samego reżysera jak sztuka sceniczna – skupia się na czterech postaciach rozmawiających w jednym pomieszczeniu.

Jednym z małżeństw jest Gail (Martha Plimpton) i Jay (Jason Isaacs), a drugim Linda (Ann Dowd) i Richard (Reed Birney). Przyczyny i cel spotkania są ujawniane widzom stopniowo, co umiejętnie buduje napięcie. Od początku jest ono zresztą bardzo intensywne, dzięki czemu film ogląda się z pewnym przejęciem. Gdy po jakimś czasie wszystko staje się jasne i zaczynamy poznawać szczegóły tragicznych wydarzeń, które doprowadziły do tej trudnej rozmowy, historia rozwija się gładziutko do spodziewanego finału, tu podkreślonego w dodatku zarówno przez minutę ciszy, jak i anielskie (a raczej kościelne) chóry.

Początkowo miałem wrażenie, że film będzie chciał podważyć albo chociaż częściowo naruszyć jeden ze współczesnych dogmatów rozpowszechnionych w społeczeństwie (wydaje się, że zwłaszcza amerykańskim), który głosi, że absolutnie wszystko trzeba przegadać i przedyskutować, uzewnętrznić się przed psychologiem, rodziną, grupą, ofiarą, sprawcą czy chociaż publicznością telewizyjną. Bez sakramentalnych słów „Musimy porozmawiać” nie ma bowiem szans na uzdrowienie ran, a zwerbalizowanie swoich uczuć i głośne wypowiedzenie własnych myśli zawsze kończą się czymś w rodzaju katharsis. To jak niezręcznie wyglądała początkowo ukazana w Odkupieniu rozmowa oraz jakie ostrożne postawy przyjmowały osoby w nią zaangażowane, zdawało się prowadzić w takie krytyczne rejony, co wzbudziło moje zainteresowanie. Jakże płonne to były nadzieje. 

Pomimo że moje oczekiwania nie zostały spełnione, film broni się na innym poziomie – nawet w warstwie fabuły i kreacji postaci. Twórcy odważyli się pokazać bowiem jednoznaczną, tragiczną sytuację niejako z dwóch stron, co w tego typu zdarzeniach raczej się nie zdarza (celowo przemilczam szczegóły) – i to jest niemała wartość Odkupienia. Postaci w trakcie rozmowy ujawniają też odmienne postawy wobec wydarzeń, o których rozprawiają. Ktoś próbuje zrozumieć, szukając przyczyn. Ktoś chce odnaleźć zagubiony sens. Ktoś domaga się uznania wartości życia każdego człowieka oraz prawa do swoich odczuć, które są tabuizowane przez społeczeństwo. Nie brak również oskarżeń i ataków, choć wypowiadanych zawsze w powściągliwy sposób, niemal mimochodem.

W tego typu „teatralnych” filmach, opartych na jedności czasu i miejsca akcji, dialogu oraz konfrontacji postaw i charakterów, kluczową rolę odgrywa oczywiście obsada. Tutaj jest ona bez zarzutu. To, że twórcy postawili na wykonawców znanych głównie z ról drugoplanowych, sprawdza się doskonale. Każda z kreacji zasługuje na uznanie. Największą uwagę uzyska zapewne Ann Dowd, która za sprawą roli Ciotki Lydii w popularnym serialu Opowieść podręcznej przeżywa właśnie szczyt swej kariery, choć ta znakomita aktorka od lat jest ozdobą wielu produkcji, nawet jeśli tylko w tle. To ona właśnie, wraz ze znakomitym Reedem Birneyem w roli jej męża, otrzymują ciekawsze role i trudniejsze zadania aktorskie. Ale i ich antagoniści dotrzymują im kroku, a niekiedy nawet ich prześcigają. Jak dla mnie show kradnie fenomenalna Martha Plimpton, gwiazda lat 80-tych, która od współczesnego kina nie dostała szansy, by ukazać pełnię swojego talentu. Tutaj może go zaprezentować i to nie tylko w emocjonalnej końcówce, ale przede wszystkim w wycofanej oraz pełnej rezerwy i napięcia postawie z początku filmu.

Temat, który wziął na tapet Fran Kranz sprawia, że film ani na moment nie traci nic ze swojej powagi, co podkreślone jeszcze zostaje przez elementy zaczerpnięte ze sfery religii. Bliskość świątyni, duży krucyfiks i święte wizerunki wiszące w sali, wreszcie sam tytuł filmu nadają wzniosłego charakteru całości. Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że są to symbole puste i potraktowane tu zostały powierzchownie, ledwie jako element scenografii, niewnoszące zbyt wiele do wymowy filmu. Tak czy inaczej, dzieło Kranza od początku do końca utrzymane jest w tym pełnym powagi i patosu tonie i nawet nie próbuje zmierzać w kierunku farsy i groteski, jak to czyniły lepsze skądinąd tytuły zbudowane na podobnym schemacie, żeby wspomnieć tylko Kto się boi Virginii Woolf? (1966) Mike’a Nicholsa, Detektywa (1972) Josepha L. Mankiewicza i jego remake, czyli Pojedynek (2007) Kennetha Branagha, czy wreszcie Rzeź (2011) Romana Polańskiego. Nie jest to oczywiście żaden zarzut, gdyż pomimo jego odmienności Odkupienie, nawet jeśli nie tak udane, bez problemu można postawić w rzędzie tych znakomitych realizacji z przeszłości. Podejrzewam bowiem, że ta skromna, niezależna produkcja znajdzie nie mniej fanów, niż tamte tytuły.

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar

Odkupienie

Tytuł oryginalny:
 Mass

Rok: 2021

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Fran Kranz

Występują: Ann Dowd, Reed Birney, Martha Plimpton, Jason Isaacs i inni

Dystrybucja: Galapagos Films

Ocena: 3/5