Jules pragnie zemsty – recenzja filmu „Femme” – Nowe Horyzonty 2023

Jednym z najcieplej przyjętych filmów 20. edycji festiwalu Nowe Horyzonty okazał się debiut reżyserski Sama H. Freemana i Ng Choon Pinga, Femme. Mający swoją światową premierę podczas tegorocznego Berlinale stanowi rozwinięcie ich shorta pod tym samym tytułem z 2021 roku, nagrodzonego statuetką BAFTA w kategorii krótkiego metrażu.

Jules (Nathan Stewart-Jarrett) jest jedną z najsłynniejszych drag queen lokalnej sceny. Prowokacyjny, nie tylko w kwestii scenicznych strojów, zbyt odważnie odpowiada na zaczepkę dresa w nocnym sklepie, przez co następne kilka godzin spędza leżąc pobity na ulicy. Dla ran na jego ciele czas jest zdecydowanie bardziej łaskawy niż dla tych na duszy. Traumatyczne doświadczenie zmienia trajektorię dotychczasowego życia: ataki paniki zmuszają do porzucenia występów, zostania w domu i zabijania lęków grami komputerowymi. Kiedy w końcu Jules postanawia wyjść do gejowskiej łaźni, spotyka tam nie kogo innego, jak swojego oprawcę, Prestona (George MacKay), miejscowego dilera. Bez makijażu i scenicznego ubioru pozostaje nierozpoznany, a wręcz „poderwany”. Decyzja o pójściu za agresorem wydaje się być z początku szalona. Przerażony, wycofany chłopak ma jednak plan zemsty: nagrać bandytę z ukrycia podczas stosunku i zamieścić nagranie w internecie, wyoutowując tym samym siedzącego w szafie przemocowca.

Scenopisarski i reżyserski duet uprawia niezwykle zwinny flirt z filmowymi gatunkami. Mamy tu przede wszystkim trzymający w napięciu thriller spod znaku kina zemsty. Z drugiej strony strony to pełnokrwisty dramat skupiony na queerowości – tej otwartej, próbującej żyć po swojemu bez względu na warunki zewnętrznego świata, jak i tej pod tym światem się uginającej, represjonującej własne popędy ze strachu przed społecznym osądem. Twórcy nie próbują przy tym usprawiedliwiać Prestona, przypominając nam ciągle, że to on, podobnie jak Jules, jest jedyną osobą odpowiedzialną za swoje wybory. Podobnie na krótkiej smyczy trzymają ewentualne romantyzowanie ich relacji – regularnie uświadamiając zarówno ofiarę, jak i nas, że mamy do czynienia z człowiekiem niebezpiecznym i każdy fałszywy ruch może kosztować życie.  

 

Ze względu na gatunkowe szaty, przepracowywanie traumy i szukanie drogi do wewnętrznej wolności odbywa się w określonej stylistyce, która ma swoje minusy i plusy. Do tych pierwszych należy przedłożenie realizacyjnej zgrabności czy wręcz efekciarstwa nad warstwę psychologiczną. Z drugiej strony taka konwencja pomaga uniknąć taniego melodramatu. Jules mówi w pewnym momencie, że zawiódł nie tyle siebie, co postać, którą stworzył dla społeczności – mającą przecież z definicji dawać nadzieję na lepsze jutro, wyrażać akceptację i dumę ze swojej inności. Jego samoświadomość jest tu kluczowa. Preston symbolizuje wszystko, co wyparte, schowane, zawstydzone swoją naturą, a w gruncie rzeczy przerażone, postrzegające miłość jako słabość. Ta agresja krzywdzi go tak samo, jak adresatów jego toksycznych zachowań. Wyrosłe na patriarchalnych wzorcach piekło ciągle jest otwarte i czeka na kolejne ofiary. Czy rodząca się między mężczyznami bliskość, tak nowa dla Prestona, zmieni kierunek planów Julesa? Czy przemoc, szczególnie w stosunku do „swojego”, zasługuje na wybaczenie? Czy w ogóle jest ono potrzebne ofierze do zaleczenia traumy?

Z jednej strony można zarzucić Femme zbyt częste operowanie kliszami, szczególnie w kontekście negatywnej narracji, w której nieheteronormatywność definiowana jest przez homofobię. Twórcy w końcu posługują się dość ogranymi motywami. Z drugiej jest w tym obrazie niespotykany magnetyzm, przyciągający także ze względu na obsadę. George MacKay kolejny raz udowadnia, że na spektrum jego talentu mieszczą się zarówno pocieszne fajtłapy, jak i pozbawieni skrupułów zwyrole. Nathan Stewart-Jarrett świetnie balansuje między hardością a wewnętrznym pokruszeniem, do końca nie dając nam pewności co do przeważającego elementu. Choć Freeman i Ping nie wznieśli się na koncepcyjną wyżynę kina zemsty, jak zrobił to w swoim drugim pełnym metrażu Mia pragnie zemsty [NASZA RECENZJA] rumuński reżyser Bogdan Olteanu, nie można odmówić ich dziełu spełnienia. Motywem rewanżu nakreślili portret człowieka zawieszonego w czasie, przedzielonego traumatycznym wydarzeniem, próbującego zmierzyć się z własnym strachem i zbudować siebie od nowa. Ich przepis na odzyskanie wolności, siły, a w zasadzie całego swojego życia, po prostu działa.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Femme

Tytuł oryginalny:
Femme

Rok: 2023

Kraj produkcji: Wielka Brytania

Reżyseria: Sam H. Freeman, Ng Choon Ping

Występują: Nathan Stewart-Jarrett, George MacKay

Ocena: 3,5/5

3,5/5