Odyseja rodzinna 2021 – recenzja filmu „W drogę!” – Nowe Horyzonty

W debiucie Panaha Panahiego, który znalazł się w sekcji „Odkrycia” Nowych Horyzontów, w pewnym momencie pada pytanie o najlepsze dzieło w dziejach kina. Pozwólcie, że zdradzę, iż bohater, któremu ono zostaje zadane, wskazuje 2001: Odyseję kosmiczną Kubricka. Nie jest to oczywiście przypadek, gdyż reżyser wyraźnie chce, byśmy mieli w pamięci ten film, oglądając W drogę!.

Do filmu Kubricka nawiązuje zresztą kilkakrotnie, m.in. wizualnie w jednym dłuższym ujęciu. Poza tym jest to przecież film drogi, ukazujący pewną specyficzną odyseję. Odyseja to jednak na miarę tego mikrokosmosu, jaki stanowi rodzina. W wypożyczonym samochodzie podróżuje małżeństwo: praktyczna, zatroskana i zachowująca zimną krew matka (w tej roli Pantea Panahiha); ograniczony przez gips na nodze, nieco gburowaty i apodyktyczny, ale niepozbawiony poczucia humoru ojciec (Hassan Majooni); nieustannie gadający, nadzwyczaj ruchliwy, ale i uroczy urwis (Rayan Sarlak) oraz kierujący samochodem jego starszy brat (Amin Simiar), dziwnie zasępiony i nieobecny myślami. Barwną familię dopełnia jeszcze schorowany pies. 

Cel ich wyprawy z początku pozostaje niejasny i odkrywa się przed nami stopniowo. Od pierwszych scen widzimy jednak, że nie jest to jakaś typowa rodzinna wyprawa za miasto: podróżujący pozbywają się telefonów komórkowych i cały czas obawiają się, że ktoś może ich śledzić.

Zasugerowane zaledwie tło społeczno-polityczne nie jest tu jednak najważniejsze. Scenariusz z brawurowo napisanymi dialogami skupia się bowiem na relacjach rodzinnych oraz na tym, jak każda z postaci próbuje sobie poradzić z sytuacją, w której – jak to sami określają – „mają nóż na gardle”. O trudnych skądinąd sprawach film opowiada z niezwykłą lekkością i humorem, co tym bardziej potęguje oddziaływanie pełnych dramatyzmu wydarzeń, które przez cały czas wiszą w powietrzu i jako cel ich wyprawy są nieuchronne.

Chociaż ta odyseja zazwyczaj mocno trzyma się ziemi, to ma momenty, w których od niej się odrywa, sięgając po metafory i podsuwając różne tropy interpretacyjne, łącznie z metafizycznymi. Ale nawet jeśli ich nie zauważymy lub zignorujemy, film w zupełności broni się w swojej dosłownej warstwie znaczeniowej i może dać mnóstwo frajdy i wzruszeń. 

Debiutujący reżyser przez lata miał możliwość podglądania warsztatu swojego słynnego ojca, Jafara Panahiego (Biały balonik, To nie jest film, Taxi-Teheran), pracując u niego m.in. w charakterze montażysty i asystenta reżysera. Musiała to być całkiem niezła szkoła filmowa (chociaż twórca studiował również film na Teherańskiej Akademii Sztuk Pięknych), gdyż jego pierwsze pełnometrażowe dzieło robi wrażenie dojrzałością oraz umiejętnością prowadzenia historii i zostało bardzo dobrze przyjęte na festiwalu w Cannes, gdzie było prezentowane w sekcji Directors’ Fortnight (Quinzaine des Réalisateurs), a i na Nowych Horyzontach publiczność przyjęła je nadzwyczaj ciepło.

Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar
w drogę plakat

W drogę!

Tytuł oryginalny: „Jadde Khaki”

Rok: 2021

Gatunek: dramat, film drogi

Kraj produkcji: Iran

Reżyseria: Panah Panahi

Występują: Hassan Madjooni, Pantea Panahiha, Rayan Sarlak, Amin Simiar

Ocena: 4/5