Puść Pan odrobinę funku – recenzja filmu „Akademia pana Kleksa”

Siadając z demonem na ramieniu do jeszcze w miarę pustej kartki, wypada mi na wstępie przyznać jego istnienie. Nie mogę sobie przecież wyobrazić, żeby podejście do takiego filmu jak ten Kawulskiego nie uwypukliło mojego nabożnego stosunku do odlotów, jakie sprezentował polskiej publiczności Krzysztof Gradowski między 1983 a 1988 rokiem. I choć możemy podśmiewywać się z … Dowiedz się więcej