Trudne sprawy, sprawy trudne – recenzja filmu „Inni ludzie”

Brudne, spowite smogiem ulice Warszawy — z jednej strony pozostałości po poprzedniej rzeczywistości, czyli szare osiedla z wielkiej płyty, z drugiej nowobogackie mieszkania. Zapach budki z kebabem miesza się z wonią benzyny, na kierowców świeżo odebranych z salonu Volvo miga sygnalizacja świetlna, nie można też przejść obojętnie obok czerwonego neonu Rossmanna. Taki obraz stolicy maluje w swoim pełnometrażowym debiucie fabularnym Aleksandra Terpińska.

Reżyserka rozpoczęła swoją karierę z wysokiego C, najpierw zdobywając rozgłos dzięki jednemu ze swoich wielu shortów Najpiękniejsze fajerwerki ever (2017), a następnie przenosząc na ekran powieść jednej z najgłośniejszych polskich autorek Doroty Masłowskiej — utwór nietuzinkowy, między innymi dlatego, że hybrydowy, w dużej części pisany wierszem. Już w samym koncepcie obiecywano, że film będzie się wyróżniał na tle dość jednorodnego i nudnego krajobrazu polskiej kinematografii. I faktycznie wśród kolejnych historycznych opowieści i powrotów do PRL-u, które wypełniały program zeszłorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Inni ludzie wypadli niezwykle odświeżająco.

Fabularnie zarówno powieść, jak i oparty na niej film, nie wyróżniają się jednak niczym szczególnym. Na tle wchodzącej w kolejną dekadę Warszawy ukazane są przeplatające się ze sobą losy czworga bohaterów: Kamila, Anety, Iwony oraz Maćka. Różni ich status ekonomiczny, poziom życia i aspiracje. Łączy życie we współczesnej stolicy jednoczącej, cytując klasyka, trzy połówkiZ postaci wręcz wylewa się esencja wyciśnięta z różnych oblicz stereotypowej polskości. Kamil (znakomity Jacek Beler nagrodzony za tę rolę w Gdyni) mieszka na jednym z wielkopłytowych osiedli z nadużywającą alkoholu matką i przyrodnią siostrą. Jego wielkim marzeniem jest wydanie rapowego krążka, ale sytuacja życiowa mu to notorycznie uniemożliwia. Play wyłącza telefon z powodu nieopłaconych rachunków, sąsiadka regularnie wzywa na niego policję, a tramwaj jedzie nie w tę stronę, w którą Kamil się spodziewał. Podczas jednej z wizyt w Rossmannie chłopak poznaje pracującą tam Anetę (Magdalena Koleśnik). Nie ma mowy o wielkiej miłości — w tym świecie ludzie się nie zakochują, ale korzystają z okazji do wyładowania erotycznego napięcia. Aneta należy do grupy nazywanej przez złośliwych „słoikami” — pochodzi z małego miasta, dokąd wraca jedynie na rodzinne święta, podczas których zderza się z atakiem pytań o chłopaka, pracę, plany dotyczące założenia rodziny czy powrót w ojczyste strony. Iwona (Sonia Bohosiewicz) i Maciek (Marek Kalita) są bogatym małżeństwem z Volvo prosto z salonu (wziętym na próbę), kredytem we frankach i wielkim mieszkaniem regularnie sprzątanym przez Ukrainkę w średnim wieku. Wychowują razem syna, ale żyją właściwie osobno i regularnie się zdradzają (w ten właśnie sposób splatają się losy Iwony i Kamila). Nie mają wspólnych tematów ani zainteresowań i oboje w dość oklepany sposób przeżywają kryzys wieku średniego — wdając się w romanse i próbując „odmłodzić” swoją fizyczność. Brak decyzji o rozwodzie argumentują dzieckiem, ale przede wszystkim pozostałymi do spłacenia ratami.

Ludzie Masłowskiej i Terpińskiej żyją w dekadenckiej rzeczywistości, a ich codzienność przepełnia marazm, z którego nijak nie mogą uciec. Wiele lat temu ktoś uwiązał ich w aktualnym położeniu klasą społeczną albo węzłem małżeńskim. Przygnębiająca jest również kapitalistyczna otoczka wokół miasta, która przejęła nawet polski słownik. Bohaterowie nie chodzą do drogerii, a do Rossmanna, nie płacą operatorowi, tylko Playowi. Światem rządzi korporacyjna mitologia, która nadaje kształt miejskiej rzeczywistości, podkręca tempo jej funkcjonowania, co przywodzi na myśl obraz rzeczywistości, jaki kreśli Marcin Napiórkowski w swoim Kodzie kapitalizmu. Choć opowieść utrzymana jest w mocno przygnębiającym tonie, co skutecznie podbija wyblakła kolorystyka obrazu, to rozpoczyna się od sceny znacznie odbiegającej od świata przedstawionego w reszcie filmu. W pierwszej scenie widzimy sen Kamila, który wyobraża sobie kosmiczny lot świętym Graalem swojego dzieciństwa — statkiem z klocków Lego. Podróż tę na wielkim ekranie obserwują jednak nie tylko widzowie, ale również grany przez Sebastiana Fabijańskiego… Jezus. Postać ta pełni rolę trzecioosobowego narratora i komentatora rzeczywistości czy też myśli bohaterów.

Literacki pierwowzór został przełożony na język kina — z małymi wyjątkami — właściwie toczka w toczkę. Aktorzy przez półtorej godziny rapują napisane przez Masłowską wewnętrzne monologi z przerwami na kilka klasycznych dialogów. Tempo nadaje więc filmowi surowy bit, a formę rytmiczne słowa. Obsada ma zresztą zaskakująco dobre flow, wynikające prawdopodobnie z castingowych wyborów. Postawiono na aktorów z dużym doświadczeniem scenicznym, kojarzonych przede wszystkim z warszawskimi TR-em i Nowym Teatrem. Nawet do epizodycznych ról zostały zaangażowane nieprzypadkowe nazwiska, wymienić można tu choćby Piotra Polaka czy Justynę Wasilewską. Konwencja musicalowa, w której realizowani są Inni ludzie, ma jednak pewną wadę w obliczu wykrojonej na czworga bohaterów, introspektywnej narracji — zabiera widzowi w relacji z filmem bardzo dużo miejsca. Intensywność kinowego doświadczenia potęguje dynamiczna reżyseria czerpiąca garściami z teledyskowych strategii, a w losach postaci można odnaleźć historie znane większości Polaków z własnego życia albo kultury popularnej. Można powiedzieć, że granice muzykalności języka wyznaczają granice świata przedstawionego w produkcji, a stereotypy — charakterologiczną głębię postaci.

Bo Inni ludzie to tak naprawdę półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym. Swoim pełnometrażowym debiutem Aleksandra Terpińska wdmuchuje w tę umierającą tkankę trochę tlenu, nawet jeśli używa do tego schematycznego obrazu polskich zaszłości, który prezentuje w swojej twórczości Dorota Masłowska.

Julia Palmowska
Julia Palmowska

Inni ludzie

 

Rok: 2021

Kraj produkcji: Polska

Reżyseria: Aleksandra Terpińska

Występują: Jacek Beler, Sebastian Fabijański, Magdalena Koleśnik, Sonia Bohosiewicz, Marek Kalita i inni

Dystrybucja: Warner Bros. Polska

Ocena: 3,5/5