Twoja twarz brzmi znajomo – recenzja filmu „A Different Man” – Berlinale 2024

Co nas konstytuuje jako jednostki? Czy pozornie definiujące nas rzeczy określają całe życie? Gdybyśmy magicznie z dnia na dzień pozbyli się choroby, defektu, niepełnosprawności tudzież słabości będących naszym największym kompleksem, czyniących nas kozłem ofiarnym – czy nagle wszystko by się zmieniło? Czy wiedlibyśmy wtedy wymarzone życie? Odpowiedź na to pytanie będzie musiał odkryć Edward, bohater przebojowej czarnej komedii A Different Man, która rywalizuje w Berlinie o Złotego Niedźwiedzia.

Jeden z najciekawszych głosów amerykańskiego kina niezależnego Aaron Schimberg, po realizacji dwóch niskobudżetowych amatorskich produkcji w końcu, dzięki wsparciu A24 ma okazję zachwycić swoją kreatywnością na szerszej scenie. W A Different Man proponuje rozwinięcie i pogłębienie rozważań i tematów zaprezentowanych w jego Uwięzionych (2018; pokazywany na American Film Festival obraz za darmo i legalnie możecie zobaczyć TUTAJ) a efekt każe nam się zastanowić: co gdyby Bo się boi było dobrym i zabawnym filmem, a nie pokracznym trzygodzinnym potworkiem napisanym przez edgy licealistę?

Edward (Sebastian Stan) marzy, by zostać aktorem. Cierpi jednak na nerwiakowłókniakowatość – chorobę powodującą przemianę tkanek skóry w niezłośliwe guzy – która zdeformowała całą jego twarz. Żyje więc w ciasnym, ciemnym i brudnym mieszkaniu w nowojorskiej kamienicy i zrezygnowany z obojętnością akceptuje wszystko, co go otacza, łącznie z dziurą w suficie, z której kapie brązowa ciecz. Zauroczony sympatyczną nową sąsiadką, aspirującą dramaturżką Ingrid (Renate Reinsve zasadniczo powtarzająca tu swoją rolę z Najgorszego człowieka na świecie) decyduje się na eksperymentalną terapię, mającą zatrzymać działanie genetycznej choroby. W końcu gdyby był konwencjonalnie przystojny, wszystkie jego problemy by zniknęły, rozpocząłby aktorską karierę, a Ingrid by go pokochała.

Uzdrowiony Edward przemienia się w Guya, w końcu zawsze chciał być taki jak wszyscy, móc się wtopić w tłum, a nie odstawać. Inaczej niż podmiot liryczny wiersza „Ja” Jacka Kaczmarskiego z 1991 roku on chciał „wpływać i należeć” stać się częścią «my» zamiast wiecznego «ja». Wtedy na ekranie pojawia się jego antyteza – charyzmatyczny, wszechstronnie utalentowany Oswald (znany z Pod skórą i Uwięzionych Adam Pearson), który nerwiakowłókniakowatość traktuje nie jako niemożliwą przeszkodę, a cechę charakterystyczną pozwalającą być zapamiętanym. Do tego wszystkiego okazuje się, że Ingrid (przekonana o samobójczej śmierci Edwarda) zmieniła ich znajomość w sztukę i właśnie trwa casting na odtwórcę głównej roli…

W oczywisty sposób A Different Man wpisuje się w pełną kinowych arcydzieł tradycję filmowych rozważań nad relacją między fizis a psyche. Inaczej jednak niż w Oczach bez twarzy Franju i Twarzy innego Teshigahary obcość nowej powierzchowności nie wynika z cudzości proweniencji, lecz z jej paradoksalnej sztuczności czy fałszywości. Budowanie samego siebie poprzez negację elementu tożsamości pcha jednostkę, zgodnie z myślą filmu Schimberga, ku zagładzie pojęcia prostego faktu, iż to my sami jesteśmy swoim największym problemem. A żadna pojedyncza cecha nie istnieje w oderwaniu od całości człowieka, ergo jej korekcja nie może zmienić tego problemu istoty.

Pieczołowicie dopracowany scenariusz napisany został na kształt spirali. Co jakiś czas powracają analogiczne do siebie sceny, w których jednak bohaterowie znajdują się w innych pozycjach, zamieniają się wzajemnie miejscami. Rozedrgany Edward/Guy raz jest wczesnym Woodym Allenem, by przez Trelkovsky’ego z Lokatora i Patricka Batemana dotrzeć do schyłkowej Lydii Tár. A to wszystko napędza kreatywny jazzowy soundtrack Umberto Smerilliego.  

Ten swoisty anty-thriller psychologiczny uwodzi bezczelnym humorem i, zaskakująco patrząc na światowego dystrybutora, wpisuje się w nurt europejskich komedii społecznych reprezentowany chociażby przez Club Zero [NASZA RECENZJA] Jessiki Hausner. Zamiast wizualnego ducha pulpy lat 50. dominującego w Uwięzionych tym razem przenosimy się do Nowego Jorku lat 80. sfilmowanego na Super-16 przez Wyatta Garfielda. Film, który w głowie scenarzysty i reżysera narodził się z pożenienia Doktora Jekyll i pana Hyde’a Roubena Mamouliana z Cudownym chłopakiem Stephena Chbosky’ego ostatecznie stał się Manhattanem naszych czasów z delikatną domieszką body horroru.   

Marcin Prymas
Marcin Prymas

A Different Man

Rok: 2024

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Aaron Schimberg

Występują: Sebastian Stan, Renate Reinsve, Adam Pearson i inni

Ocena: 4/5

4/5