W paszczy wieloryba – recenzja filmu „A criança” – Rotterdam 2022

Zieleń bujnie rosnącej trawy i zapach dzikich polnych kwiatów, z gracją i niewinnością zbieranych przez przystojnego młodzieńca, kryją swym urokiem – dosłownie i w przenośni – zmurszałe mury kupieckiego pałacyku gdzieś na obrzeżach Lizbony. Jak one porastają mchem i pękają miejscami, tak kolonialna potęga Portugalii zaczyna się kruszyć pod koniec XVI wieku. Porażające fatum historii jedynie unosi się w powietrzu, którym póki co oddychają pełną piersią mieszkańcy wiejskiej posiadłości i okolicznego klasztoru. Bohaterowie A criança trwają w błogim, romantycznym zawieszeniu – jeszcze pełni nadziei, nim tragedia spadnie na wszystkich niczym rzęsista letnia ulewa, nie oczyszczająca z grzechu, lecz z marzeń.

Marguerite de Hillerin i Félix Dutilloy-Liégeois, francuscy studenci teatru i literatury, stawiają pierwszy poważny krok w filmowej karierze, adaptując opowiadanie Heinricha von Kleista. Imponujący to debiut, bo mimo odświeżenia starych stronic i kilku ciekawych zmian w stosunku do źródłowego tekstu oraz braku większego reżyserskiego doświadczenia, udało im się wytrwać w melodramatycznej wstrzemięźliwości. Oddali za to charakter pisarskiego pióra niemieckiego mistrza – zagubionego między wpływami Rousseau i Kanta, między pędem ku naturze i szczerości a tragedią szczątkowego poznania, prowadzącego do szaleńczego perfekcjonizmu.

Na tle politycznych przemian, związanych z oczekiwaniem na królewskiego potomka i problemami z utrzymaniem gigantycznego imperium kolonialnego, maluje się familijny fresk, w którego centrum stoi młody Bela (w tej roli znany z Mistérios de Lisboa João Arrais), adoptowany przez bogatą parę handlarzy drewnianych krucyfiksów. Jego nowy ojciec Pierre (Grégory Gadebois) widzi w nim zastępstwo dla zaginionego w trakcie morskich podróży syna z pierwszego małżeństwa. Obu mężczyzn łączy dużo więcej niż może się początkowo wydawać. Jak fugi Bacha w ścieżce dźwiękowej, tak ekranowe dramaty zdają się tylko powtarzać w lekko zmienionej tonacji. Z pajęczej sieci mezaliansów, interesów handlowych, Kleistowskiej namiętności serca i ciała, a także skrywanej homoerotycznej fantazji wyłania się wkrótce widmowa natura tożsamości Beli. Nie jest bowiem daleko rodzinnym relacjom do kazirodczej odmiany Hitchcockowskiej tragedii Madeleine.

Kiedy zakochana i uwikłana w zazdrosne porachunki młodzież planuje ucieczkę z Portugalii, starsze pokolenie dusi się konwenansami, zachowawczością i strachem przed utratą pozycji. To nie tylko metafora zwiastująca przyszłość ich ojczyzny. Duszą się naprawdę – matka kawałkiem jabłka (to nie jedyne biblijne odwołanie w filmie), ojciec w objęciach kochanka, a syn kawałkiem materiału. Ponury finał, którego sentymentalny potencjał dystansuje odległy o setki kilometrów głos narratora, nie może dziwić w obliczu śmierci autora Der Findling, którą pięknie sportretowała Helma Sanders-Brahms w biograficznym Heinrichu.

W wyprawie w artystyczne nieznane i poza granice kraju pomocną dłonią dla reżyserskich debiutantów była niewątpliwie ekipa, jaką zebrał zasłużony producent Paulo Branco. W obsadzie znajdziemy zarówno utalentowanych Portugalczyków, jak i doświadczonych aktorów z Comédie-Française. Za kamerą stanął nikt inny jak Mário Barroso, odpowiedzialny za kilka arcydzieł Manuela de Oliveiry i trylogię Deusa João Césara Monteiro, a scenografię przygotował Zé Branco, współpracujący w przeszłości z Pedro Costą czy Raúlem Ruizem. Łatwo wyobrazić sobie scenariusz, w którym cała produkcja bierze w łeb, mimo niebywałego stężenia umiejętności na zdjęciowym planie. A criança jest być może jednym z niewielu filmów, którym pandemiczne trudności paradoksalnie pomogły, bo ograniczyły przestrzeń akcji do wspomnianej już urokliwej, delikatnie podstarzałej i zapomnianej iberyjskiej architektury.

Komponowane pośród niej subtelne tableaux pobudzane są do życia przez dyskretne panoramy, które starają się chwytać słowa uciekające ze słodkich młodzieńczych ust. Ich autorzy, siedzący w okiennej wnęce, przyglądający się własnym portretom, wpisani w labirynt ogrodowej roślinności, tylko pozornie cieszą się swobodą. Jedni czują jeszcze w nadgarstkach ciężary kajdan portugalskich żeglarzy, inni zepsuty oddech śmierci na karku. Każdy marzy o wolności, lecz każdego definiuje i ogranicza jego własna rama. Wszyscy chętnie wskakują w paszczę osiadłego na plaży wieloryba, o którym wspomina śniący przyjaciel Beli. Nikt jednak nie powraca z tej szaleńczej wycieczki.

Warto śledzić kolejne poczynania Marguerite de Hillerin oraz Félixa Dutilloy-Liégeois, by przekonać się, czy oni sami ulegną pokusom filmowego przemysłu, a może ich przygoda okaże się szczęśliwsza niźli bohaterów wspólnego debiutu.

Tomasz Poborca
Tomasz Poborca

A criança
Tytuł oryginalny:
A criança

Rok: 2022

Kraj produkcji: Portugalia, Francja

Reżyseria: Marguerite de Hillerin, Félix Dutilloy-Liégeois

Występują: João Arrais, Grégory Gadebois, Loïc Corbery​ i inni

Ocena: 4/5