Jean-Paul Civeyrac w “Z perspektywy Paryża” próbuje konfrontacji ze stereotypem pretensjonalnego młodego artysty zakochanego w sobie, opowiada z czułością, a wszystko to otacza dobrą muzyką i literaturą.
Historia przedstawiona w tej czarno-białej pocztówce z Paryża w centrum wydarzeń stawia Etienne’a, który rozpoczyna studia reżyserskie na Sorbonie. Zdecydował zostawić rodzinę i dziewczynę, aby w pełni oddać się sztuce. Przechodzi wewnętrzną przemianę obracając się między studentami: staje się bardziej otwarty na nowe znajomości, uświadamia sobie, że wcale nie jest ponadprzeciętnie utalentowany, a jego wierność w miłości i abstynencja zostają wystawione na próbę. Młody człowiek boryka się z niechcianymi zauroczeniami, kryzysem twórczym czy po prostu próbą odnajdywania siebie w nowych sytuacjach. Przy czym przez cały czas sprawia wrażenie naburmuszonego, nieszczęśliwego, niezdecydowanego. Szuka oparcia w dziewczynach i znajomych, desperacko potrzebuje decyzji afirmujących słuszność jego postępowania. W najbliższym otoczeniu znajdują się zakochany w nim Jean-Noël oraz indywidualista Mathias. Istotne są także bohaterki kobiece Valentina i Barbara, była i obecna współlokatorka. Rozmowy z kobietami często ocierają się o granice manipulanctwa i wykorzystywania.Etienne jest podatny na wpływy, co jego przyjaciele wykorzystują.
Civeyracowi udało się osiągnąć coś niezwykłego. To postacie przesłaniają aktorów. Odgrywane role wychodzą na pierwszy plan, bohaterowie są ważniejsi od wykonawców. Sprawiają wrażenie bardzo naturalnych i intuicyjnych. Ich autentyczność płynie także z dialogów zachowujących słowa z młodzieżowego slangu, ale jednocześnie przepełnionych erudycją. Wspomniani zostają Bach, Flaubert, Pascal, Leone czy Sorrentino. Czasem dyskusje wydają się być karykaturalnie przeintelektualizowane, jak na studentów wydziału sztuk pięknych przystało.
Nowy film Francuza jest portretem środowiska uczelni artystycznych. Widać tam rywalizację między aspirującymi reżyserami, zawiść obecną na zajęciach, kłótnie o wybitne osobistości kina czy wątpliwych geniuszy. Młodzi, początkujący twórcy są pełni nowych rewolucyjnych idei, chcą zmian, wciąż się rozwijają. Mimo konkurencji wspierają się nawzajem, potrafią skomplementować pracę przyszłego kolegi po fachu. Razem spędzają czas robiąc to, co kochają i czego pragną od życia: oglądają arcydzieła i tworzą własne etiudy. Godzinami dyskutują o kinie, bez wahania poddając ocenie większych od siebie. Ich imprezy to spotkania paryskiej bohemy, gdzie dźwięki alternatywnej muzyki przebijają się przez gwar rozmów o sztuce i gęstą chmurę papierosowego dymu.
Dramat ten bardzo pobieżnie porusza problemy prowincji. Główny bohater oraz część jego znajomych nie są paryżanami. To skutkuje spojrzeniem na sztukę właśnie z perspektywy dużego, wyzwolonego intelektualnie miasta. Etienne otwarcie mówi, że w stolicy jest całkowicie inaczej niż w rodzinnym Lyonie. Artyści nie są dyskryminowani i znieważani, a wręcz obdarzeni czcią i nadziejami. Samo ich mniemanie o sobie jest bardzo wysokie.
“Z perspektywy Paryża” jest historią o wiecznie niezadowolonym, zagubionym francuskim chłopcu w wielkim mieście. Pod pretekstem zmagań reżyserskich przypomina zapomnianych klasyków i stare myśli filozoficzne. Chwilami wydaje się być przemądrzałe, jednak nie niszczy to odbioru całości, jako całkiem przyjemnego “umilacza” wieczoru o spokojnym tempie.
Z perspektywy Paryża
Tytuł oryginalny: „Mes provinciales”
Rok: 2017
Gatunek: dramat
Kraj produkcji: Francja
Reżyser: Jean-Paul Civeyrac
Występują: Andranic Manet, Corentin Fila, Jenna Thiam i inni
Dystrybucja: Aurora Films
Ocena: 3,5/5