Prawdziwe Girl Power – recenzja filmu „Ostatnia pieśń z Kabulu” – LET’S DOC 2024

Festiwal LET’S DOCS kolejny raz konfrontuje swoich młodych (i nie tylko) widzów z niełatwymi tematami, pozwalając im poznać historię rówieśników z zupełnie innej rzeczywistości społeczno-politycznej, budując jednocześnie wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka, rozpalając miłość do sztuki i dając siłę do walki o swoje marzenia, nawet te wydawać by się mogło znajdujące się całkowicie poza zasięgiem.

Czy sztuka może uratować życie? Ruhi Hamid oraz Kevin Macdonald, zdobywca w 2000 roku Oscara za dokument Jeden dzień we wrześniu, w swoim krótkim metrażu Ostatnia pieśń z Kabulu portretują wycinek z życia członkiń orkiestry Zohra, założonego w 2015 roku pierwszego w Afganistanie całkowicie żeńskiego zespołu muzycznego. Oś opowieści wyznacza historia Marzie, dziewczyny pochodzącej z ubogiej rolniczej rodziny, pozbawionej dzieciństwa na rzecz wykonywania obowiązków w gospodarstwie. Kiedy trafia ona do sierocińca w Kabulu, a następnie do Afgańskiego Narodowego Instytut Muzyki założonego przez afgańsko-australijskiego etnomuzykologa Ahmada Sarmasta, odkrywa talent i miłość do skrzypiec. W przesiąkniętym patriarchatem Afganistanie muzyka traktowana jest jako przejaw nieposłuszeństwa, będący pretekstem do wykluczenia z muzułmańskiej społeczności. Mimo tego Marzia wraz z przyjaciółkami z zespołu walczy o swój artystyczny status.

Kiedy 15 września 2021 roku Afganistan przejmują Talibowie, osoby związane ze sztuką stają się pierwsze w kolejności na ich celowniku. Rozpoczyna się walka o ewakuację z kraju dziewczynek i ich nauczycieli. Z otwartymi ramionami przyjmuje ich co prawda Portugalia, jednak ocalenie niesie ze sobą także pierwsze negatywne aspekty doświadczenia uchodźczego w postaci nieprzyjemnych przytyków i wyzwisk. Mieszają się one z wewnętrznym poczuciem wyobcowania i tęsknoty za ojczyzną i pozostawioną w kraju, ciągle zagrożoną, rodziną. Odbudowywanie poczucia bezpieczeństwa w takich warunkach psychicznych i fizycznych nie jest rzeczą łatwą, szczególnie dla ludzi młodych, dopiero co kształtujących swoje charaktery. Brak bezpośredniego wsparcia najbliższych potęguje trudności związane z przeżyciem traumatycznych wydarzeń. Z pomocą znowu przychodzi sztuka, tym razem pod postacią zajęć z dramy, implikującej pracę z ciałem, pozwalająca odrodzić się straconemu zaufaniu do ludzi i odbudować poczucie własnej wartości.  

 

Wydawać by się mogło, że 30 minut to czas zbyt krótki, aby opowiedzieć tak złożoną, nasączoną emocjami historię. Reżyserski duet, wsparty zdjęciami Petry Graf, Magdy Kowalczyk i Mahy Zahry, kumuluje w nich jednak esencję zarówno jednostkowego, jak i grupowego doświadczenia. Jednocześnie tworzy portret czasu, okoliczności, sposobu myślenia, konfrontuje konserwatywny system wartości z możliwościami rozwojowymi, jakie daje otwartość i różnorodność. Ilustruje także naturę uchodźstwa, ojczyźnianego sieroctwa, ucieczki w walce o życie, która pozostawia w człowieku bliznę i często każe ciągle od nowa definiować swoją tożsamość. W całej swojej goryczy Ostatnia pieśń z Kabulu pozostaje jednak obrazem krzepiącym, dającym wiarę w ludzi, którzy nawet w najgorszych warunkach będą walczyć o przyszłość młodych pokoleń i rolę sztuki w rozwoju świata. To także przejmujący portret odwagi młodych kobiet do przeciwstawienia się skostniałej, patriarchalnej strukturze w imię swojej przyszłości do bycia jednostkami całkowicie i zawsze wolnymi.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Ostatnia pieśń z Kabulu
Tytuł oryginalny:
Last Song from Kabul

Rok: 2023

Kraj produkcji: Wielka Brytania, Katar, Portugalia, Niemcy, Afganistan

Reżyseria: Kevin Macdonald, Ruhi Hamid

Ocena: 4/5

4/5