LET’S DOC 2024: RELACJA

W dniach 13-20 kwietnia w warszawskiej Kinotece odbyła się druga edycja Festiwalu Filmów Dokumentalnych dla Młodej Widowni LET’S DOC. Nasi redaktorzy przyjrzeli się wybranym tytułom z repertuaru, a ich wrażenie prezentujemy poniżej.

WYWIAD

RECENZJA

HISTORIA ŚWIATA WEDŁUG GETTY IMAGES (A History of the World According to Getty Images)

reż. Richard Misek

Filmowiec Richard Misek stworzył swoją HISTORIĘ ŚWIATA WEDŁUG GETTY IMAGES na podstawie filmów i zdjęć pozyskanych z największego komercyjnego archiwum na świecie (kadr na zdjęciu). Reżyser przedstawia obrazy, które miały służyć dobru wspólnemu jako przechowywanych za paywallem zakładników korporacji nastawionych na zysk. Pojawia się zatem pytanie, co sprzedaje Getty, pobierając wysoką opłatę licencyjną za wykorzystanie fotografii, należących do domeny publicznej? Nie o roztrząsanie kazusów i zawiłości prawa autorskiego tutaj chodzi, lecz o zwrócenie uwagi na istotny problem zawłaszczania domeny publicznej, którą podmioty rynku widzą jako niezagospodarowaną własność intelektualną. Na przykładzie filmu braci Miles „A Trip Down Market Street” czy nagrania z lądowania na Księżycu Misek sugeruje, że władza nad archiwum i jego przejęcie rozpoczyna się już w momencie wyboru sposobu katalogowania. Podobną myśl zasugerował zresztą Jacques Derrida w Gorączce archiwum: „Nie istnieje władza polityczna bez kontroli nad archiwum, o ile nie nad samą pamięcią. Skuteczną demokratyzację mierzy się zawsze według istotnego kryterium, czyli udziału w archiwum i dostępu do niego, do jego budowy oraz interpretacji”.

Patryk Ciesielczyk
Patryk Ciesielczyk

JESTEŚMY OGNIEM! (We Are Fire!- Draw for Change)

reż. Karen Vázquez Guadarrama

JESTEŚMY OGNIEM jest jednym z dokumentów znajdujących dla ważkiego tematu osobisty, oryginalny język wypowiedzi. Mar Maremoto walczy z meksykańskim piekłem kobiet za pomocą graficznego tabletu. W swoich ilustracjach porusza tematy ciałopozytywności, samoakceptacji, seksualności, queerowości, a przede wszystkim fali agresji jaka przetacza się przez Meksyk. Codziennie śmiertelnymi ofiarami przemocy pada tu około 11 kobiet i dziewcząt. Molestowanie dzieci, gwałty i przemoc domowa są zamiatane pod dywan, w czym swój udział ma policja. Patriarchalna struktura społeczeństwa, wzmocniona władzą Kościoła, przekłada się na tragiczną sytuację ofiar. Śmiertelnie niebezpieczna może okazać się nawet podroż metrem.
 
JESTEŚMY OGNIEM jest częścią telewizyjnego serialu DRAW FOR CHANGE poświęconego kobiecym artystkom-ilustratorkom z całego świata, za pomocą swojej sztuki dekonstruującym społeczne tabu i walczącym o zmiany. Zanimowane grafiki autorstwa Mar tworzą tu wspomniany, unikalny obraz opowieści, są jednocześnie portretem jej samej – młodej, odważnej, queerowej aktywistki swoją szczerością i bezpretensjonalnością nie tylko gromadzącej rzeszę fanów, ale przede wszystkim pomagającej, szczególnie młodym dziewczynom w rodzeniu się odwagi do bycia sobą w świecie zdominowanym przez patriarchalne kanony. Jej celem jest stworzenie bezpiecznej przestrzeni dla kobiet – zarówno w wymiarze psychicznym, gdzie będą mogły czuć się swobodnie, jak i fizycznym, zapewniającym poczucie bezpieczeństwa na ulicach Meksyku.
 

Swoistym bohaterem dokumentu autorstwa Karen Vázquez Guadarrama są kobiety same w sobie. Ich solidarność i walka ramię w ramię wydają się być jedynym sposobem na jakąkolwiek zmianę w obliczu ignorancji władz, opieszałości policji i niewyobrażalnie śmiesznych wyroków kar dla gwałcicieli i morderców.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

LATO KOLIBRÓW (Hummingbirds)

reż. Silvia Del Carmen Castaños, Estefanía “Beba” Contreras

LATO KOLIBRÓW, pełnometrażowy debiut dwóch przyjaciółek, Silvii Del Carmen Castaños i Estefaníi „Beby” Contreras, zawojował zeszłoroczne Berlinale, z którego to wrócił z Kryształowym Niedźwiedziem, czyli Nagrodą Międzynarodowego Jury Generacji 14plus. Polscy widzowie film mogli obejrzeć w trakcie festiwalu LET’S DOCS, gdzie w 2023 roku, w trakcie pierwszej edycji, zdobył wyróżnienie w konkursie Young Docs 14+.
 

Dziewczynom udało się stworzyć z jednej strony unikatowy i bezpretensjonalny portret chwili, z drugiej nakreślić subtelną, uniwersalną impresję czasu dorastania. Lekkość łaskoczących po karku promieni słońca i tańczącego we włosach wiatru przeplatają z goryczą krajobrazu. Laredo, miasto w południowym Teksasie, tuż przy granicy z Meksykiem to miejsce tyleż piękne, co niepewne: nad Sylwią i Estefaníą wisi widmo deportacji. Meksykańskie korzenie i amerykańska rzeczywistość stawiają pytania o tożsamość i wartości graniczne. Formą wypowiedzenia światu siebie staje się sztuka i aktywizm, szczególnie ten dotyczący kwestii praw kobiet i aborcji. Czas płynie wolno i leniwie, nie dzieje się nic, a jednocześnie dzieje się wszystko. Twórczynie nie bombardują nas moralitetami i górnolotnymi kwestiami – dzielą się swoją przestrzenią, w której wątpliwości nierozerwalnie łączą się z radościami.

Rejestrującemu tę impresję Miguelowi Drakowi-McLaughlinowi udaje się idealnie uchwycić osobowość bohaterek-reżyserek i wprowadzić widzów w kontemplacyjny trans. Mimo wymuszonej okolicznościami przyspieszonej dorosłości trzymają gardę, szukają swojego głosu, walczą o nawet najbardziej banalne powody do uśmiechu. Słodko-gorzki portret tak jednostek, jak i miejsca staje się swoistą kapsułą czasu i rodzi pytania – jak zmieni się ich rzeczywistość i czy to osobliwe lato 2019 roku stanie się tylko wyblakłym powidokiem czy żywym dowodem wykluwania się charakteru?

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

MOJA SIOSTRA (Sister of Mine)

reż. Mariusz Rusiński

Nagroda Ostrowidza w kategorii Young Docs 14+ powędrowała do dokumentu MOJA SIOSTRA w reżyserii Mariusza Rusińskiego. Dokumentalista jest przy bohaterce najbliżej jak się da. Bo ta jest jego siostrą. Oboje próbują się nawzajem zrozumieć, nikt nie zamierza kręcić podtrzymującej na duchu laurki, ale też odzierać siebie z intymności. Lista tematów do przepracowania co rusz się powiększa, a wykonywanej pracy emocjonalnej na pewno nie ułatwia postawiona na środku pokoju kamera. I choć wyciąganie na wierzch całego tego zaschniętego szlamu bywa bolesne, pozwala także powiedzieć sobie rzeczy, które należałoby powiedzieć już dawno.

Patryk Ciesielczyk
Patryk Ciesielczyk

NADZWYCZAJNA MONA (Extraordinary Mona)

reż. Sarah Van Dale

Czasem bohater potrafi zrobić cały film – i taka właśnie jest Mona, stojąca w centrum opowieści autorstwa belgijskiej reżyserki Sary Van Dale czternastolatka z symptomami ze spektrum autyzmu. Rozwinięte kompetencje społeczne pozwalają jej na podjęcie nauki w zwykłej szkole. Budzi to pewien rodzaj ekscytacji, ale też poczucie winy względem koleżanek i kolegów z dotychczasowej placówki z programem dostosowanym do specjalnych potrzeb uczniów, a przede wszystkim względem uczęszczającego tam razem z nią brata.  

Reżyserka przygląda się swojej bohaterce, pragnąc jak najlepiej zrozumieć jej złożony świat. Czas w starej szkole, a zatem miejscu bezpiecznym, pełnym przyjaciół, ilustruje harmonijnymi ujęciami i montażem. Wyjście ze strefy komfortu – tutaj jakże dosłowne – zmienia język opowieści. Podróż do nowej placówki edukacyjnej to zmierzenie się z chaosem generowanym przez otoczenie: nieprzyjemnymi dźwiękami czy na nikogo niezważającym dzikim tłumem ludzi pędzących w różnych kierunkach. Brak poczucia kontroli przekłada się na użyte narzędzia audiowizualne – razem z Moną odczuwamy presję i niepokój.

Swojej odmienności nastolatka nie postrzega jako ciężaru, ale jako coś wyjątkowego, pozwalającego dostrzec rzeczy i zjawiska poza zasięgiem normy. Codzienne rytuały, wyznaczające dobowy porządek i dające poczucie bezpieczeństwa, traktuje z czułością i uważnością. Elementy nieznane: hałas oraz dotyk obcych ludzi w zatłoczonej komunikacji, wytrącają ją z równowagi. Spokój odnajduje w wodzie, która jak mało co pomaga odciąć się od nieprzyjemnych bodźców. W tym wszystkim Mona zastanawia się także nad własnym ja – co je tworzy, jaka jest natura odrębności, czy życie byłoby łatwiejsze, gdyby była taka, jak inni? Co jednak by wtedy straciła z samej siebie?

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

NEUROTYPY (Neurotypes)

reż. Maija Hirvonen

Dokument NEUROTYPY Maiji Hirvonen obserwuje Aidę, nastolatkę ze spektrum autyzmu, która zainspirowana aktywistycznym uporem Grety Thunberg, postanawia naprawić struktury społeczne utrudniające życie osobom neuroatypowym. Jej starania koncentrują się na polepszeniu warunków do nauki w szkole – w miejscu niedostosowanym do potrzeb sensorycznych, nieprzyjaznym dla neuroróżnorodności, a jednocześnie rzutującym na dalsze psychospołeczne funkcjonowanie. Aida bardzo dobrze radzi sobie w wypowiedziach publicznych, niemalże automatycznie wchodzi w rolę rzeczniczki, choć jak sama przyznaje, kosztuje ją to wiele stresu. Jej sposób działania można określić mianem twórczej odwagi. Bycie dostrzeżonym nie tylko wśród swoich umacnia poczucie przynależności do wspólnoty. Bohaterka nigdy nie jest „sama przeciwko światu”. Swoje miejsce znajduje wśród osób o podobnym sposobie myślenia i współodczuwania świata, w rodzinie z wyboru czy w relacjach opartych na trosce. Bo inkluzja to coś innego niż integracja!

Patryk Ciesielczyk
Patryk Ciesielczyk

POTWORY (Monsters)

reż. Lotte Salomons

W zaledwie siedmiu minutach holenderska reżyserka Lotte Salomons obrazuje jak ważna jest rozmowa z dziećmi o emocjach, szczególnie tych związanych z traumatycznymi zdarzeniami. Przypatruje się trzem dziewczynkom mającym za sobą trudne doświadczenie ucieczki z ojczyzny objętej konfliktem zbrojnym. Rodzice, ciągle przeżywający tamten czas oraz stres związany z poczuciem wyobcowania w nowym miejscu, sami wymagający psychologicznego wsparcia, nie mają przestrzeni i narzędzi, aby pomóc swoim dzieciom.
 

Dziewczynki zatem w ramach naturalnego mechanizmu obronnego tworzą wspólnie „potwory”, będące w gruncie rzeczy ich przyjaciółmi: powiernikami trosk i sekretów, pocieszycielami kiedy nie dostają uwagi rodziców, obrońcami przed nękającymi w szkole rówieśnikami. Wymyślone istoty są mądre, ciepłe i wyrozumiałe, przede wszystkim zaś dają utracone poczucie bezpieczeństwa.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU (And a Happy New Year)

reż. Sebastian Mulder

Dzięki kamerce GoPro przyczepionej na grzbiecie psa można w sposób zapośredniczony przyjąć psi punkt widzenia, zejść te kilka centymetrów niżej i zobaczyć świat z perspektywy chodnika. W przeciwieństwie do POV tropiącego psa z „Truflarzy” niuchającego każdy zakątek lasu tutaj dostajemy coś na wzór found footage horroru z nocy sylwestrowej. Dla wielu właścicieli psów i samych psów 31 grudnia to data kojarzona z podniesionym poziome stresu i frustracją na obojętność sąsiadów, którzy są w stanie wystrzelić kilka tysięcy w niebo bez zważania na to, że pies sąsiada podczas całej tej celebracji leży pod łóżkiem, trzęsie ze strachu i nie chce wyjść na dwór załatwić podstawowych potrzeb. Czworonogi mają przed sobą najtrudniejszą noc w roku. W pourywanych scenach – przywodzących na myśl nagrywane telefonem materiały z bombardowań miast – bodźce dźwiękowe takie jak grzmoty, strzały, huki sygnalizują zagrożenie, od którego chce się jak najszybciej uciec. Patrzyłem nie swoimi oczami, ale trzewiami czułem ten lęk…

Patryk Ciesielczyk
Patryk Ciesielczyk

WE HAVE ONE HEART (We Have One Heart )

reż. Katarzyna Warzecha

WE HAVE ONE HEART to kolejny dokument z repertuaru LET’S DOC opowiedziany osobistym językiem filmowym, pozostawiającym ślad w pamięci widza. Reżyserka Katarzyna Warzecha bawi się różnymi stylistykami – łączy animację z archiwalnymi zdjęciami i listami oraz współczesnymi nagraniami wideo. Formalny kolaż oprósza humorystycznym głosem z offu należącym do Ignacego, dla przyjaciół Igiego, kilkulatka opowiadającego niezwykłą historię łączącą jego ojca Adama oraz dziadka Farouka.

Farouka, mieszkającego w Iraku Kurda, babcia kilkulatka, Halina, poznała w czasie wakacji w Budapeszcie. Owocem tej miłości był Adam, mężczyzna jednak nie był obecny przy jego narodzinach – musiał wrócić do Bagdadu celem odnowienia wizy. W latach 1977-78 wybrance swojego serca wysyłał zatem listy. W pewnym momencie kontakt między zakochanymi się urwał, a czas zamroził na aż 40 lat.

Mimo ograniczenia metrażem historia wybrzmiewa wielowarstwowością i narracyjnym wysmakowaniem. Nie poznajemy motywów działania bohaterów, ale obserwujemy kształt świata uformowany ich decyzjami. Odnalezienie straconego czasu jest tyleż piękne, co trudne. Pod skórą kryje się żal, niezrozumienia, potrzeba wykrzyczenia emocji, w oczach zaś nadzieja na wspólną przyszłość.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska