Bez dachu i praw – recenzja filmu „Dźalebi dla konia” – Pięć Smaków 2023

„Kura, kura, kura” – dudni cywilizacyjne echo po początkowo pustej łepetynie Michała Topornego, głównego bohatera Tańczącego jastrzębia Grzegorza Królikiewicza. To hasło awansu socjalistycznego, wyzwolenia spod jarzma analfabetyzmu, ale też kukułka wybijająca z otchłani umysłowych wojaży, gwałtowne przywołanie przez trudną rzeczywistość. Bohaterki i bohaterów Dźalebi dla konia w scenach otwierających film budzi podobna repetycja: „dziwka, dziwka, dziwka”, komunikat z pozoru prosty do rozszyfrowania, lecz w istocie zawiły, składający się na całość społecznego krajobrazu obrazowanego w indyjskim utworze. Powszechne łajdactwo i gęsta sieć zniewolenia na wszelkich płaszczyznach stanowią trzon debiutu Anamiki Haksar, choć z podobnym co Królikiewicz dystansem podchodzi ona do prowadzenia linearnej, spójnej fabuły.

Porównanie z legendarną adaptacją powieści Juliana Kawalca, odrestaurowaną niedawno staraniem Filmoteki Narodowej, jest oczywiście przesadą, ale przywiązanie do warstwy symbolicznej stanowi swego rodzaju pomost. Dzieło indyjskiej reżyserki to bowiem pełna elips, metonimii i hiperboli anarchistyczna lekcja ludowej historii Starego Delhi; najwięcej miejsca i głosu dostają w niej ci, na widok których biali turyści odwracają wzrok. Opowiedziana w formie kolażu scenek, krótkich sekwencji, animowanych wstawek, gagów i dokumentalnych zapisów historia opiera się na prostym, acz skutecznym pomyśle narracyjnym – przez uliczki, bazary i zaułki Szahdźahanabadu wędrujemy z dwójką przewodników. Poznajemy oblepione zapachem smażonego oleju stoiska ze street foodem, najlepsze sposoby na kieszonkostwo, mogolskie dziedzictwo i współczesne zagrożenia urbanistyczne. Ludzkie wierzenia, traumy, sposoby na życie i radzenie sobie z ogólną beznadzieją. Rytm wyznacza stała pogoń za dniówką i szukanie klienta, w tle ze starego megafonu coraz głośniej pulsuje glitch Międzynarodówki, a tempo podkręcają okrzyki odurzonych crackiem dzieciaków oraz najniższych kast zamieszkujących bruk.

Pokazywany w sekcji Focus: Indie 17. edycji Azjatyckiego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków projekt z niezwykłym wyczuciem wydobywa z indyjskiego ogółu pojedyncze marzenia i koszmary, tkając z nich wnikliwy portret społeczeństwa dręczonego od zarania dziejów katastrofami politycznymi, naturalnymi i humanitarnymi. Zwłaszcza stolica, będąca symbolem władzy oraz przemian, to soczewka ukazująca wyjątkowo przygnębiający wizerunek – ludzi zmuszonych walczyć każdego dnia, czy to z prawem o podmiotowość, czy z ekonomią o przetrwanie. Wprowadzony w 1978 roku do indyjskiej konstytucji zapis o dążeniu do socjalizmu to jedynie mrzonka, umycie rąk od realnych prób wprowadzenia równości wszystkich klas i kast. Dźalebi dla konia nie buja jednak w rewolucyjnych obłokach; poza jedną sceną, w której wielki czerwony sztandar spowija budynki Szahdźahanabadu, reżyserka szwenda się z kamerą blisko ulicy i jej mieszkańców, zbierając obiektywem pajęczyny, sny, kurz i marzenia.


Anamika Haksar długo czekała na możliwość zrealizowania swojego onirycznego manifestu – kolejni producenci odrzucali propozycje, aż wreszcie w akcie bezradności zastawiła własny dom, by mieć fundusze na finalizację prac. W efekcie otrzymaliśmy prawdziwy passion project, dzieło jednocześnie osobne i możliwe do porównania z wieloma innymi, włącznie z przywołanym na początku niniejszego tekstu historiozoficznym traktatem Grzegorza Królikiewicza o awansie społecznym. Trudno nazywać eklektyczne Dźalebi dla konia symfonią miejską – to raczej jazzowa improwizacja meandrująca między powagą i podziwem a kpiną i sprzeciwem. Buńczuczna, eksperymentalna odyseja przez niesamowitą złożoność delhijskiego krajobrazu. Pozostaje liczyć na to, że dorastająca w stolicy reżyserka teatralna swoim debiutem przekona niedowiarków i w najbliższym czasie zahipnotyzuje nas kolejnym filmem.

Michał Konarski
Michał Konarski

Dźalebi dla konia

Tytuł oryginalny:
Ghode Ko Jalebi Khilane Le Ja Riya Hoon

Rok: 2019

Kraj produkcji: Indie

Reżyseria: Anamika Haksar

Dystrybucja: brak

Ocena: 4/5

4/5