Dymy i lustra – recenzja filmu „Argylle. Tajny Szpieg”

Matthew Vaughn od czasu Gwiezdnego pyłu wygodnie usadowił się na pozycji największego anglosaskiego mistrza komediowej akcji, a swój prymat regularnie potwierdza, realizując dzieło swojego życia – multimedialną franczyzę Kingsman. Jej najnowsza inkarnacja, spin off Argylle - Tajny szpieg spotkał się z niezwykle chłodnym odbiorem anglosaskiej krytyki, która po raz kolejny popisała się brakiem zrozumienia gatunkowych konwencji i znaczeń.

Wbrew zwiastunom nie dostajemy tu ani filmu o superszpiegu zamkniętym w ciele kota Taylor Swift, ani też parodii Jamesa Bonda z Jean-Claudem Van Damme’em w roli tytułowej (granym przez Henry’ego Cavilla). Ostrze satyry twórcy Kick Ass skierowane zostało w stronę wysokobudżetowych, sztampowych i nudnych filmów akcji PG-13 z Ryanem Reynoldsem w ostatnich latach tworzonych masowo przez Netflixa. Już na samym początku zostaje ustanowiony porządek znany z Czerwonej noty, czy 6 Underground – sieczka montażowa, drewniane aktorstwo, cringowe dialogi, inwazja ornamentowych plansz z nazwami kolejnych lokacji. To wszystko zostaje podkręcone na 500% normy tylko po to, by iluzja i konwencja zaczęły pękać kilka chwil później. Rzeczywistość komedii romantycznej o samotnej pisarce po czterdziestce zmagającej się z kryzysem twórczym (Bryce Dallas Howard) oraz ta kiczowatego szpiegowskiego akcyjniaka zderzają się w przepięknej choreograficznie sekwencji walki w pociągu Sama Rockwella (tutejszy Reynolds) z falami wrogów nasłanych przez Złą Organizację. Ta Koniunkcja Sfer łamie także psychikę, granej” przez najmniej utalentowane nepo baby Hollywood, protagonistki, a przynależny do jej realności Rockwell co chwila przemienia się w element strefy jej fikcji – Cavila. Można wręcz uznać Argylle za ciekawy głos w nurcie mainstreamowych hollywoodzkich rozważań nad istotą tego co prawdziwe, pewną debatę z klarownym podziałem na prawdę i fałsz prezentowanym przez Truman Show, czy Matrixa. Zamiast poszukiwania systemowej niejako inżynierii społecznej obecnej w wymowie dzieł Weira i rodzeństwa Wachowski Argylle prawdę widzi raczej jako sweter utkany z kłamstw, który każdy sobie szyje i przeszywa całe życie. 

Można by wręcz powiedzieć, że: „Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone”. Reżyser X-Men: Pierwsza klasa ostateczny pastisz kina akcji widzi w grach komputerowych. Nic zatem dziwnego, że ten hołd VHS Hell anno domini 2024 ogląda się zasadniczo jak gameplay najnowszego wysokobudżetowego przeboju od Ubisoftu. Wrogowie atakują falami, pilnując, by zawsze podchodzić jeden po drugim, protagonistów broni nieprzebijalny plot armor, a wiele sekwencji pojedynków aż prosi się, by w odpowiednim momencie wciskać dane klawisze. Nie zapomniano nawet o skoku wiary i cutscenkach. Kolejnym istotnym elementem koronkowej konstrukcji Argylle są opery mydlane ze swoimi fatalnie napisanymi podniosłymi dialogami i nieskończonym strumieniem zwrotów akcji w zwrotach akcji. Te ostatnie przemienieniają się wręcz w wiatrak generujący energię do kolejnych przeskoczeń rekina. 

Gamifikacja, twistowość (nie ma przypadku w tym, że właśnie twista protagonistka musi sobie przypomnieć w pierwszej kolejności) i niewypowiedziane rozważania nad istotą prawdy wzajemnie napędzają się tu i uzupełniają. Gdy odrzucimy paradygmat dotyczący konieczności istnienia prawdy i rzeczywistości, dopiero wtedy możemy zatańczyć walca wśród tęczowego dymu granatów i wykonać potrójnego axla z bagnetem na tafli świeżej ropy naftowej. Rozrywka i konieczność stają się prawami natury, pod którymi reszta świata musi się ugiąć niczym wobec siły ciążenia. 

Matthew Vaughn dla współczesnego kina rozrywkowego jest tym, kim dla amerykańskich filmów gatunkowych był niegdyś Stanley Kubrick. Podobnie jak twórca Barry’ego Lyndona siadając do pozbawionego duszy i polotu nurtu, tworzył coś wręcz obsesyjnie perfekcjonistycznego. W Argylle nawet kontrowersyjne wybory obsadowe, takie jak Dua Lipa i Bryce Dallas Howard, okazują się mieć zazębiające się kluczowe fabularne znaczenie. Rzeczywistość nie zapada się tylko w ekranowych płaszczyznach, ale przeplata z realnością i preoczekiwaniami widzów. A to wszystko zostaje złożone na ołtarzu świętego Eskapizmu. Pokłońmy się mu i wyciągnijmy kije z wiadomych miejsc.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Argylle. Tajny szpieg

Tytuł oryginalny:
Argylle

Rok: 2024

Kraj produkcji: WB, USA

Reżyseria: Matthew Vaughn

Występują: Bryce Dallas Howard, Sam Rockwell, Bryan Cranston i inni

Dystrybucja: UIP

Ocena: 4/5

4/5