Strzelec (nie)wyborowy – recenzja filmu „Zabójca” – Wenecja 2023

Wydawałoby się, że tytułowy Zabójca ma wszystko, by móc nazywać się specjalistą od brudnej roboty. Od lat pracuje dla najbardziej wymagających klientów w branży. Jest enigmatyczny jak craigowski Bond oraz skupiony i nadzwyczaj gibki jak Patrick Bateman. A mimo to, nie brakuje mu wad. David Fincher igra z oczekiwaniami widzów, umieszczając w centrum opowieści mordercę nieidealnego – zwykłego niezwykłego mężczyznę, który raz na jakiś czas popełni w swojej „pracy” błąd. Zdarza mu się spudłować, stchórzyć na widok psa policyjnego czy dostać niezły łomot od napakowanego przeciwnika. Nieraz przypominające komedię pomyłek, ironiczne i niespieszne kino zemsty Finchera to adaptacja błyskotliwej francuskiej powieści graficznej autorstwa Alexisa „Matza” Nolenta pod tym samym tytułem.

Można powiedzieć, że fincherowski Zabójca faktycznie ma coś z naszego polskiego Jurka Kilera. Nie chodzi bynajmniej o charyzmę, tylko o złudne przekonanie o posiadaniu wszystkiego pod kontrolą. Amerykański reżyser prezentuje mistrzowsko napisaną i zainscenizowaną ekspozycję postaci, w której przenikliwe oraz humorystyczne monologi ruszają na odsiecz nadmiernemu patosowi. Kamera często patrzy na świat oczami i uszami skoncentrowanego protagonisty, by po chwili zdystansować się i zadrwić z jego sztywności oraz iluzorycznego perfekcjonizmu. Twórca z humorem ukazuje również, jak bardzo życie zawodowego hitmana potrafi być nieekologiczne. Wystarczy jedno połączenie, by telefon trafił do śmietnika, czy jeden (nie)trafiony strzał, by pozbyć się nowiutkiej broni. Lot z Paryża na Dominikanę, następnie do Nowego Orleanu, a później jeszcze na Florydę, i to w kilka dni? Żaden problem! Przynajmniej bohater stawia na zbiorowy transport publiczny.

U Finchera nie brakuje dramaturgicznego balansu. Gdy widz w jednej scenie wybucha śmiechem, w drugiej głośno przełyka ślinę w obawie przed nagłą eskalacją przemocy. Przeszywający huk wystrzału przypomina, że stawką zawsze jest pełne kruchości ludzkie życie, a siedzący obok w samolocie, niepozorny turysta w hawajskiej koszuli może okazać się bezlitosnym egzekutorem. The Killer przez większość czasu wypruty jest jednak z wszelkich emocji, zupełnie jak jego bezimienny główny bohater. Michael Fassbender idealnie wpasowuje się w rolę ambiwalentnego i raczej niewzbudzającego sympatii skrytobójcy, który w kontaktach z ludźmi pozostaje wyjątkowo chłodny i obojętny. W głowie mężczyzny nieustannie rozgrywa się jednak walka z własnymi ułomnościami, ujawniająca widzom złożoność jego charakteru. „Zapomnij o empatii. Nie improwizuj, tylko przewiduj”, powtarza wielokrotnie jak mantrę w chwili nawet najmniejszego zawahania. Gdy w niebezpieczeństwie znajduje się najbliższa mu osoba, odkłada na bok współczucie i emocjonalne rozterki. 

Zabójca / The Killer

W tej krwawej, konsekwentnie realizowanej wendecie nie łatwo rozróżnić, kto jest dobry, a kto zły. U Finchera świat rzadko kiedy jest czarno-biały i przewidywalny. Pojawiające się na drugim planie postacie zapadają w pamięć, mimo że widzimy je często jedynie przez kilka minut. Jedną z nich jest twardo stąpająca po ziemi tajemnicza kobieta grana przez Tildę Swinton, która jako jedyna potrafi wzbudzić w beznamiętnej twarzy Fassbendera krztynę ludzkich odruchów. 

Za największą wadę produkcji Netflixa, z pewnością niesprzyjającą oglądaniu jej na małym ekranie, można uznać iście mordercze tempo oraz męczące tak bohatera, jak i widzów liczne zmiany lokacji. Na tle pozostałych czterech filmów mainstreamowego giganta, które startują w weneckim konkursie The Killer prawdopodobnie wypada jednak najlepiej. Dzięki świetnie dobranej ścieżce muzycznej, „Glory Box” Portishead na długo będzie się kojarzyć z tragiczną miłością kobiety do płatnego zabójcy, a utwory The Smiths z uprawiającym jogę Fassbenderem.

Daria Sienkiewicz
Daria Sienkiewicz
Zabójca plakat

Zabójca

Tytuł oryginalny:
The Killer

Rok: 2023

Kraj produkcji: Francja, USA

Reżyseria: David Fincher

Występują: Michael Fassbender, Tilda Swinton, Charles Parnell i inni

Dystrybucja: Netflix

Ocena: 3,5/5

3,5/5