Początek roku to zazwyczaj wspaniały czas dla kinomanów. Spotykają się bowiem w kinach produkcje walczące o Oscary, zimowe blockbustery oraz arthouse'owe dzieła, które nie zmieściły się w jesiennym kalendarzu. Od tego roku wprowadzamy pewną nowość: będziemy uwzględniać w miesięcznych podsumowaniach nowości z vod. Jeden z hitów Netflixa trafił do dziesiątki stycznia okiem naszej redakcji. Jakie inne filmy pokochaliśmy, a jakich nie cierpimy? Odpowiedzi czekają na Was poniżej.
10. Błąd systemu
Najgłośniejszy niemiecki film minionego roku, po dobrej recepcji na Berlinale, wygrał m.in. ostatni łódzki Transatlantyk i został wybrany oscarowym reprezentantem naszych zachodnich sąsiadów. Zaangażowana społecznie opowieść o systemie opieki nad dziećmi z zaburzeniami, wzrusza i bawi. Nie szuka winnych, nie feruje wyroków i nie próbuje szantażować widzów. Zasługuje na uznanie, u nas jednak brak dla niej miłości.
Średnia: 3,20/5
5 oceny
Bracia Dardenne w Niemczech i ze znacznie podkręconą głośnością. Szanuję za to, że ani nie serwuje prostych rozwiązań, ani nie wpada w nadmierny sentymentalizm.
Idzie podobnym torem co "Mama" Dolana, ale mamy tu sympatyczniejsze (czyt. agresywniejsze) dziecko. A film nie szuka winnych.
Zengel jest jak tykająca bomba (w uszach nadal mi dzwonią jej krzyki). Intensywne i robione po coś kino. Bez tanich zabiegów.
Lubię te proste filmy które po prostu pprotretują jakiś system i jego słabości, ale jednak ciut za dużo tu popadania w schematy i powtarzalności.
Było kilka rzeczy, które mnie w tym filmie denerwowały, ale ostatecznie może być. Niezłe aktorstwo, fajna muzyka i dosyć zajmująca historia.
9. Małe kobietki
„Małe kobietki” Grety Gerwig spotkały się u nas z mieszanym przyjęciem. Jedni piszą o dłużyznach, inni o energii; jedni o zbędności, inni o odświeżeniu oryginału. Wśród największych zalet filmu wymieniamy szczerość i ciepło bijące z ekranu; chwalimy też Jacqueline Durran za nagrodzone Oscarem kostiumy oraz doskonałą, wielopokoleniową obsadę, na której firmamencie najjaśniej świecą wspaniałe Saoirse Ronan i Florence Pugh.
Średnia: 3,44/5
8 ocen
Ścieżki młodego życia: kobiety kwestionują konwencje, nie łamiąc ich; ten znak czasów nie osłabia uczuć i ponadczasowej wymowy. Brawurowo energiczna adaptacja.
Przyjemny jak kominek w mroźną zimę. Greta odświeża oryginał, miesza chronologię, wzorowo prowadzi aktorów (fantastyczne Pugh i Ronan, znośny Chalamet).
Moja pierwsza styczność z tą historią. Tętni życiem, znowu widać, że Greta włożyła w swój film mnóstwo serca. Obsada boska, ale czemu nikt nie chwali Le Sauxa?
To jak Greta dobrze sobie radzi z ożywieniem tej ksiązki jest niepojęte, finał perfekcyjny.
Mój pierwszy kontakt z tą historią. Dość zachowawczo, ale rodzinne ciepełko przyjemnie grzeje, zabawy chronologią nadają ciekawe konteksty, a obsada wymiata.
Pomimo dłużyzn jestem pełen podziwu jak wiele się udało Grecie wycisnąć z tej ramotki. Dobre aktorstwo, ale i tak najbardziej zauroczyły mnie kostiumy.
Zbędny film nastawiony na hype nastolatek spowodowany obecnością Timothee, nie wiem czemu Gerwig myślała że może zrobić to lepiej.
8. Deerskin
„Deerskin” nie znalazło w naszej redakcji zagorzałych wielbicieli, ale wszyscy zgadzamy się, że to solidna robota filmowa. Niektórzy drążą w nim różne ścieżki interpretacyjne, inni po prostu cieszą się, że Quentin Dupieux tym razem zdołał połączyć absurdalny humor z przemyślanym konceptem i formalną precyzją. Wszyscy zaś chwalą kreację Jeana Dujardina i zabójczy styl jego skórzanej kurtki.
Średnia: 3,44/5
9 ocen
Najbardziej spełniony film-koncept w dorobku Dupieux. Dujardin idealnie pasuje do roli półgłówka. Na NH warto wybrać ten tytuł na nocne szaleństwo.
Niezwykle precyzyjny scenariusz z totalnie absurdalnego pomysłu. Do tego ciekawie mówi o kulturze konsumpcji i wadze, jaką przywiązujemy do przedmiotów.
"Wszyscy są samotni. Bądźmy samotni we dwoje". Walka z samotnością i spełnianie marzeń na przekór przeciętności są trudne, ale na szczęście kino to groźna broń.
Zaczynam lubić Dupiexa. Igra z gatunkami, a w gąszczu absurdów kiełkuje kilka luźno rzuconych myśli o ludzkich odruchach.
Poszliśmy na ten film we dwoje, tyle że ja się świetnie bawiłem, a moja kurtka, bidulka, leżała na fotelu obok i bardzo się bała..
Zabójcza stylówa.
Mocne 7. Zawsze uważałam że za mało kręci się krótkich długich metraży.
Instynktownie dopartuję się powiązań z In fabric, przez co podoba mi się tylko bardziej. Siedzi w głowie, z mocą oddziaływania czadowej kurtki na Georgesa
Not my tempo. Dupieux jak zwykle przeplata dobre sceny i fatalnie irytujące. Stanowczo wolałbym obejrzeć film robiony przez Dujardina i Haenel.
7. Tam gdzieś musi być niebo
Palestyński prowokator Elia Suleiman po dekadzie przerwy powrócił na ekrany w wielkim stylu. Jego filozoficzna komedia o tożsamości bliskiego wschodu, obśmiewająca orientalizm z jakim Jerozolima traktowana jest w Paryżu i Nowym Jorku zdobyła nagrodę FIPRESCI oraz wyróżnienie Jury w Cannes. Teraz, po wejściu do polskich kin, podzieliła tak całość publiki, jak i naszą redakcję. Dla fanów dobrej komedii absurdu jest to jednak pozycja obowiązkowa.
Średnia: 3,50/5
4 oceny
Rewelacyjna komedia obśmiewająca orientalistyczne i popkulturalne spojrzenie współczesnego kina środka na Bliski Wschód.
Pierwsze pół godziny mozolne, ale od sceny w samolocie już do końca Suleiman (z drobnym wsparciem Simone, Cohena i Bernala) utrzymał mnie pod swoim czarem.
Stranger in a strange land.
Sekwencje w Nazarecie nieco zbędne, ale w Paryżu i Nowym Jorku otrzymałem gagi rekompensujące stracone 40 minut rozgrzewki. Elia powróci na Travel Channel.
6. Sokół z masłem orzechowym
W zimnych miesiącach miło obejrzeć ciepłe kino. Odwracając tę zasadę, może ciepły styczeń spowodował niskie zainteresowanie „Sokołem z masłem orzechowym” w naszej redakcji? Niezależnie od przyczyn takiego stanu rzeczy, ci którzy się wybrali do kina - nie pożałowali. To szalenie zabawny i uroczy obraz o poszukiwaniu samego siebie i znaczeniu nadziei w naszym życiu.
Średnia: 3,50/5
4 oceny
Wyrwać się z klatki: jak daleko da się uciec od dawnego siebie i kogo można spotkać po drodze? Wspaniali bohaterowie, soczysty drugi plan. Podnosi na duchu.
Od czasu do czasu nawet mnie złapie za serducho takie naiwne i przewidywalne bajdurzenie przy ognisku. Kino drogi z przesympatyczną obsadą.
Miłe zaskoczenie. Wprawia w pozytywny nastrój. Unikający szatażu emocjonalnego dzięki szczerości + niejednoznaczne zakończenie.
Milusi.
5. Małgosia i Jaś
Oz Perkins, najbardziej niszowy i najgłębiej flirtujący z art-housem i slow cinema spośród pokolenia post-horrorówców, po skrajnym „I am the Pretty Thing that Lives in the House”, w trzejciej fabule powrócił do bardziej przystępnego kina. „Małogosia i Jaś” to piekielnie stylowy retelling klasycznej baśni Hansa Christiana Andersena, który sprawnie uzupełnia XIX-wieczny oryginał o konteksty społeczne ważne w trzeciej dekadzie XXI wieku.
Średnia: 3,50/5
5 ocen
Garść retro, szczypta szatana, koci pazur, wyciąg z surrealizmu, słoik dziecięcego talentu, kilka kropel nieoczywistości- do kotła to i porządnie wymieszać.
Perkins jest król posthorroru jak lew jest król dużungli.
Oz Perkins zaprasza w niespieszną, stylową podróż, schodząc (ale niezbyt głęboko) pod powierzchnię starej baśni, szukając ukrytych znaczeń i dopisując nowe.
Baśń o dojrzewaniu do samodzielności i samotności.
Postać wiedźmy i wykreowany świat są super, ale jak się przyjrzeć bliżej samej historii wydaje się być na poziomie Mandy.
4. Jojo Rabbit
„Jojo Rabbit” to niebywała komedia, która pozwala się śmiać mimo ukazanego koszmaru dorastania w wojennej rzeczywistości. Taika Waititi unikalnie wyzwala płacz w atmosferze rozluźnienia i nie omieszka w kolejnej scenie nas rozśmieszyć. Znamy Nowozelandczyka z bardziej dziwnych i zakręconych opowieści, jak „Dzikie łowy”. Tym razem wszystko dozowane jest z umiarem. Historia na moment nie zawodzi nas zbilansowanym dowcipem. Bawiliśmy się dobrze, a wrażliwcom obraz Nowozelandczyka dostarczył dawki wzruszeń.
Średnia: 3,55/10
11 ocen
Uśmiałem się jak norka. Wreszcie dobry nazista-gej a nie demoniczny nazista-gej. Wzrusza i slapstickuje, Waititi w formie.
Dorastanie to wyjście z bezpiecznego azylu, przekorny taniec na zgliszczach świata. Umiarkowanie zakręcone, obezwładniająco urocze, wzruszająco humanistyczne.
Jak uleczyć fanatyka.
Nie sądziłem, że to film jak ciepły puchaty kocyk i kubek gorącej czekolady w zimowy wieczór. Życie jest piękne, zatańczmy.
Klasyczna rzecz do kamerimażowej podjarki (i to nawet nie na głównej!), ale raczej szybko ulatuje z głowy. Coming-of-age wielkich serc i umiarkowanego edge'u.
Przeurocze młode twarzyczki, idealnie zbalansowany dowcip (nie popada w obrazoburczość), seans mija bardzo szybko. Tylko humor nierówny.
„Kształt wody” kręcony przez Wesa Andersona. Taika to nie spec od łączenia przeciwstawnych nastrojów, a i żart tym razem zawodzi. Uroczy epizod Merchanta.
Hitlerjugend w familijnym coming-of-age. Fajne, choć bez szczególnego polotu. Waititi jako Hitler taki sobie, za to młody Davis gra wspaniale i jest przeuroczy!
Nie mam mu nic do zarzucenia, ale nie mój typ filmu. Jestem chyba zbyt sztywna i nie lubię takich amerykańskich fantazji o holokauście.
3. Nieoszlifowane diamenty
„Nieoszlifowane diamenty” niestety ominęły polskie kina, trafiąc prosto na Netflixa. Najnowsze dzieło braci Safdie zrobiło na nas wrażenie swoim tempem, intensywnością i precyzją. Chwalimy zwłaszcza rewelacyjnego Adama Sandlera, którego po tej roli nikt już raczej nie nazwie słabym aktorem, oraz nieoczywistą muzykę Daniela Lopatina, nie tylko znakomicie pasującą do filmu, ale też zostającą w głowie na długo po seansie.
Średnia: 3,63/5
8 ocen
Sandler jako Hiob, któremu nie chciało się czekać na rozstrzygnięcie szachów między wyższymi istotami i sam pcha się w otchłań piekielną..
Wow, pamiętacie, jak filmy miały kompozytorów, pamiętnie ścieżki? Adam Dunkacino lśni w depalmowskiej miazdze. Kosztem innych talentów, ale co tam.
Pierwszy raz w życiu śledziłem mecz koszykarski z zapartym tchem. Cudowna muzyka i genialny Sandler, którego nagrody nieładnie olały z powodu słabej reputacji.
Ćpun adrenaliny w kakofonii krwiożerczego kapitalizmu. Obłąkane, wycieńczające tempo, ale dramaturgicznie bardziej działa na mnie "Good Time".
Rozgałęziające się drzewko ryzyk. A jak to z ryzykiem, może niezbyt mądre, ale napędza życie i kumuluje emocje.
Bracia Safdie po raz kolejny pokazują, że potrafią panować nad chaosem. Sandler wyszedł ze swojej strefy komfortu i na dobre mu to wyszło.
Nieznośnie histeryczna mieszanka żenady i nerwówki. Nie moje emocje, nie moje tematy.
2. 1917
Na drugim miejscu umieściliśmy tegorocznego zdobywcę trzech Oscarów: za najlepsze zdjęcia, dźwięk i za najlepsze efekty spacjalne. W „1917” surowość i szczere zaangażowanie tematem I wojny światowej przywodzi na myśl ostatnie dokonanie Petera Jacksona, „I młodzi pozostaną”. Immersyjny film Sama Mendesa przybliżył nas do piekła okopowego trudu. Doceniliśmy maestrię audiowizualną i niebywałą siłę opowiadania prostych historii.
Średnia: 3,95/5
10 ocen
Ten rok jest za dobry, audiwizualna uczta, wyprawa przez niebo piekło i czyścieć w gwiazdorskiej obsadzie, z humorem, przygodą, bez wad.
Skondensowany ładunek emocji dotyka, ciąży, wyostrza uwagę; nagle wybucha i wytrąca z równowagi. Przełomowe zdjęcia i niebywała siła opowiadania historii.
Alegoryczna podróż przez dantejskie piekło to nic nowego w kinie wojennym, ale techniczna maestria pozwala na niespotykaną immersję, prawie na poziome gier.
IMAX. Jedno z najbardziej ekscytujących doświadczeń kinowych. Wybitna realizacja. Niemal przez cały seans siedziałem na skraju fotela.
Bardzo anty-Dunkierka – nawet epizodyczni bohaterowie zostają w pamięci. I to właśnie ludzie i emocje są tu najważniejsze, nie atrakcje, choć tych niemało.
Kino. Praca kamery zjawiskowa, ale o tym słyszał już chyba każdy. Historia bardzo prosta, ale niepozbawiona dramaturgii i działająca na widza.
Imponująco perfekcyjna maszyna, która jednak poza popisem technicznym i kilkoma pięknymi momentami ma niewiele do zaoferowania. Zdjęcia i reżyseria wybitne.
Za bardzo teatralny i bezpieczny, nie powiedział nic nowego. Dunkierka 2.0 tylko z mniejszym rozmachem.
1. Marona – psia opowieść
W pierwszym miesiącu nowego roku najbardziej zachwyciła nas niepozorna francuska animacja. Anca Damian, uznana rumuńska reżyserka m.in. „Czarodziejskiej góry” (o Adamie Jacku Winklerze) oraz „Drogi na drugą stronę” (o strajku głosowym rumuńskiego emigranta w Polsce), tym razem zabiera nas w baśniową podróż po Paryżu. Podróż, w ramach której towarzyszymy całemu życiu małej suczki, dziewiątej i ostatniej ze swojego miotu – Marony. W tym roku, w kategorii animacji, wielu piękniejszych rzeczy się nie spodziewamy.
Średnia: 4,10/5
5 ocen
Cudność. Brak tu animacyjnych wygibasów i fabularnych wykrętasów bez powodu. Nawiązanie do malarskich sław takich jak Magritte, Ensor czy Chagall.
Wizualnie cudowne, fabularnie urocze, lecz mądre. Chciałbym by to walczyło o Oscara.
Podbudowana namacalną warstwą smutku i pełna sugestii animacja. Kto by pomyślał, że w sali pełnej dzieci, najbardziej wzruszy się stary chłop 😉
Co za wspaniałość! Cudowna kreska, świetna historia i nieskończenie kreatywne korzystanie z możliwości animacji (paski akrobaty, planety, zmarszczki babci).
Wybitna animacja! Nie można oderwać wzroku od ekranu. P.S. Lektor jednak koszmarny.
Pozostałe filmy:
Richard Jewell – 4 oceny, średnia: 3,125/5
Nasza mała Polska – 5 ocen, średnia: 3,1/5
Demony prerii – 5 ocen. średnia: 3/5
Kwas – 1 ocena, średnia: 3 /5
Poznajmy się jeszcze raz – 1 ocena, średnia: 3/5
Proxima – 5 ocen, średnia: 2,8/5 NASZA RECENZJA
Głębia strachu – 2 oceny, średnia: 2,75/5
Gorący temat – 7 ocen, średnia: 2,71/5 NASZA RECENZJA
Judy – 7 ocen, średnia: 2,71/5 NASZA RECENZJA
Kawki na drodze – 3 oceny, średnia: 2,67/5
Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa – 3 oceny, średnia: 2,67/5
Tajni i fajni – 1 ocena, średnia: 2,50/5
Mayday – 2 oceny, średnia: 2,00/5
Bad Boys for Life – 1 ocena, średnia: 2,00/5
Koty – 3 oceny, średnia: 1,83/5
Wszystko dla mojej matki – 3 oceny, średnia: 1,83/5
Psy 3. Ostatnia krew – 4 oceny, średnia: 1,38/5 NASZA RECENZJA
The Grudge: Klątwa – 1 ocena, średnia: 1,00/5