Metawersum – recenzja filmu „The Ordinaries” – Etiuda & Anima 2023

Jesteśmy w świadomości lub w języku jak w niewidzialnej klatce. Wszystko jest na zewnątrz, ale nie da się wyjść. — Quentin Meillassoux, Po skończoności, przeł. P. Herbich

Na ile hierarchię zróżnicowanego zbioru środków wyrazu właściwych dla sztuki filmowej można przenieść na strukturę klasową? W filmie The Ordinaries Sophie Linnenbaum miejsce zajmowane w fabule wyznacza status społeczny. Wcielone koncepcje sztuki filmowej „żyją” odizolowane w metafikcjonalnym świecie pomiędzy wymyśloną ideą a „zewnętrzem” gotowego filmu, w tym miejscu, gdzie metatekst implikuje namysł nad poziomami organizowania narracji. Wyrafinowany panoptykon meta-poziomów rodzi wśród nabywających samoświadomości bohaterów pytania o to, kto faktycznie ma władzę nad ustalaniem narracji. 

Życie otoczonych pstrokacizną uprzywilejowanych postaci pierwszego planu przypomina musical MGM-u, natomiast dla kontrastu trzymający się ograniczonego zasobu kwestii bohaterowie drugoplanowi są „figurami okolicznościowymi”, mienią się odcieniami sepii i zamieszkują coś na wzór wschodnioniemieckiego osiedla „z wielkiej płyty”. Patrząc przez pryzmat cambellowskiego schematu podróży bohatera, film skupia się na losach Pauli, uczennicy uczęszczającej do Szkoły dla Głównych Bohaterów, gdzie od lat trenuje paniczny krzyk lub sceny typu cliffhanger oraz pracuje z „czytnikiem serca” – urządzeniem, które wychwytuje jej emocje i zamienia je w diegetyczną muzykę. W ramach egzaminu końcowego bohaterka chce wygłosić rozemocjonowany monolog na cześć ojca – zmarłego bohatera pierwszoplanowego siedzącego teraz gdzieś pomiędzy cięciami. 

Jej nieodnotowany w archiwum ojciec został uznany za zamordowanego bohatera tak zwanej Wielkiej Masakry, buntu wznieconego przez pozostawione same sobie dolne warstwy społeczne. Przekłamana narracja jest w istocie ideologią pamięci, matrycą postrzegania, której zadaniem jest przemilczenie zakrojonego na szeroką skalę prześladowania opozycji. Poszukiwania postaci prowadzą coraz głębiej na peryferie zamieszkałe przez pozbawionych ścieżki dźwiękowej odrzutków, podklasę uciskaną przez Instytut pilnujący, aby każdy pozostawał w przypisanej mu roli. W zaniedbanym, chronionym przez wojsko gettcie żyją: źle obsadzeni, asynchroniczni, skokowo zmontowani, ocenzurowani (ich usta są rozpikselowane), mówiący przesterem, postaci blaknące lub nieprawidłowo zdigitalizowane – wszystkie jednostki uznane w montażowni za niepotrzebne dla ostatecznego kształtu filmu. Ten przełom w samozwrotnej fabule to jednocześnie moment uświadomienia, w jak niesprawiedliwym i silnie zhierarchizowanym świecie umieszczono aspirującą bohaterkę, i jak owa hierarchia wtapia się w ciało państwowego aparatu represji. Zgodnie z platońską wizją poznania ten, któremu dane jest wyjść z wnętrza jaskini, ma szansę na „zobaczenie” rzeczywistości „odkłamanej”. 

Wszystkie ekstrawaganckie pomysły scenariuszowe czujnie wyłapują różne wymiary segregacji i dyskryminacji, nie tylko te związane z nierównym rozłożeniem społecznych i ekonomicznych przywilejów.  Element deziluzji przenosi uwagę widza z bohaterów na sposób, w jaki wtłoczono ich w odgórnie narzucone role i zwrócono przeciwko sobie. Pomysł niemieckiej debiutantki dościga pogmatwane fabuły Charliego Kaufmana w rozsadzaniu wszelkiej potencjalnej konwencji, nawet jeśli krytyczne zakusy reżyserki zatrzymują się na marksizmie dla początkujących.

Patryk Ciesielczyk
Patryk Ciesielczyk

The Ordinaries
Tytuł oryginalny:
The Ordinaries

Rok: 2022

Kraj produkcji: Niemcy

Reżyseria: Sophie Linnenbaum

Występują:
Fine Sendel, Jule Böwe, Denise M’Baye, Pasquale Aleardi

Ocena: 4,5/5

4,5/5