Najwspanialsze rzeźby świata – recenzja filmu „The Night Visitors” – Rotterdam 2024

„Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu” – pisał Jacek Kaczmarski w utworze Autoportret Witkacego. W tym pastiszu twórczości i osoby autora Szewców „bard Solidarności” przelewa frustrację na siebie samego, wybierającego emigrację od powrotu do poststanowojennej ojczyzny, na akt oskarżenia wobec całej biernej ludzkiej tłuszczy. Nowojorski akademik, artysta i reżyser Michael Gitlin na początku swojego pokazywanego podczas Międzynarodowego Festiwalu w Rotterdamie The Night Visitors niepokoi się, czy jego fascynacja ćmami nie jest jedynie odwrotem starzejącego się mężczyzny od życia wśród ludzi. Cała trójka, szukając usprawiedliwień dla własnych frustracji, przynosi nam wielką sztukę.

The Night Visitors można by określić jako wystawę z Muzeum Historii Naturalnej skradzioną przez szalonego artystę i przemienioną w instalację Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Wideoesej, na pozór zdający się po prostu opowieścią o ćmach i ich roli w ekosystemie Ameryki Północnej, przepoczwarza się w intertekstualne rozważania na temat istoty sztuki, kompleksu Boga czy w końcu stanu ludzkiej psychiki w pędzącej codzienności. Już pierwsza scena, w której ludzie, zgromadzeni wokół zimnego światła jak… ćmy, wygłaszają wśród echa banały o niesamowitości świata insektów, nie pozwala mieć wątpliwości co do metafizycznej podbudowy całego filmu.

Światło pełni tu zresztą kluczową rolę. Ten wieczny kusiciel ciem, tych animalnych i tych barowych, staje się symbolem zarówno postępu, jak i śmierci, trochę jak samo stematyzowane zwierzę będące symbolem śmierci, ale także przemiany vel zbawienia, a zatem wieczności i nieśmiertelności. Z punktu widzenia latających małych istot światło staje się kusicielem wiodącym ku zgubie, jak w pułapkach na ćmy opisywanych przez kolekcjonerkę na początku filmu. Zimne, bardzo sztuczne światło przez Gitlina zostaje skontrastowane z czystością natury, co znajduje swoje dosadne odzwierciedlenie w opowieściach o Edisonie, którego wytwórnia stworzyła pierwszy dokument poświęcony ćmom, czy negatywach przedruków z nowojorskiej prasy początku XX wieku opisujących inwazje ciem. Swoją drogą, w tym roku ma się wydarzyć w USA inwazja cykad – już nie mogę się doczekać wideoesejów im poświęconych.

W filmie nocne owady prezentowane w zbliżeniach na czarnym galeryjnym tle jawią się niby arcydzieła największego z rzeźbiarzy, boskie, fascynujące i przerażające pomniki kreatywności stworzenia. Warstwa artystyczna przeplata się z eseistyczną i informacyjną najmocniej w krótkiej scenie opowieści o mnogości ćmich gatunków, która zwizualizowana zostaje malowanym akwarelami wykresem przywodzącym na myśl sztukę wybitnego malarza Seana Scully’ego.

Ten tekst stanowi zaledwie liźnięcie tematów i głębi ukrytych w The Night Visitors, w festiwalowej recenzji nie mogę sobie wszak pozwolić na zdradzenie wszystkich sekretów. Wypatrujcie ukrytego świata ciem na Waszych podwórkach i balkonach, a tego wyjątkowego wideoeseju w programach festiwali; Nowe Horyzonty – mówię do was!

Marcin Prymas
Marcin Prymas

The Night Visitors

Rok: 2023

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Michael Gitlin

Ocena: 4/5

4/5