Wydawałoby się, że ponad 50 lat po działalności Martina Luthera Kinga Jr. kwestia równouprawnienia ludzi o różnych kolorach skóry powinna być już dawno oczywistością. Tymczasem zbliżający się do końca rok 2020 pokazał, za sprawą śmierci George’a Floyda, ile jeszcze zostało do zrobienia. Nie innego zdania jest Christiaan Olwagen, reżyser pokazywanej na tegorocznej AfryKamerze Poppie Nongeny. Produkcja z Republiki Południowej Afryki przypomina i przybliża międzynarodowej publiczności totalitarną ideologię apartheidu, która zdominowała życie publiczne tego afrykańskiego państwa aż do połowy lat 90.
Lata 70. Tytułowa bohaterka dzieła Olwagena, Poppie Nongena (w tej roli Clementine Mosimane) z ludu Xhosa, mieszka z rodziną w oddalonej o kilka godzin jazdy autobusem od Kapsztadu wiosce. Większość tygodnia, poza jednym dniem wolnym, spędza jednak w wielkim mieście, pracując jako pomoc domowa u afrykanerskiej rodziny. Mimo iż urodziła się w Kapsztadzie, potrzebuje pozwolenia na przebywanie i pracę tam. Sytuacja komplikuje się, kiedy kolejna rutynowa procedura przedłużenia terminu ważności dokumentu kończy się nakazem wyjazdu do bantustanu.
Zaostrzenie polityki apartheidu, mającego za cel de facto usunięcie z kraju ludzi o kolorach skóry innych niż biały, doprowadziło do utworzenia swoistych gett dla czarnoskórych. Wydzielone obszary o marginalnym znaczeniu gospodarczym, nazwane bantustanami, były niczym rezerwaty dla poszczególnych ludów RPA, a przyznana im autonomia była jedynie pozorna. Aby uczynić najważniejsze części kraju jednolitymi rasowo, władze na siłę wynajdowały powody eksmisji. Tak też dzieje się w przypadku Poppie. Nagle choroba jej męża, która wcześniej żadnego z urzędników specjalnie nie interesowała i której przyczyny nigdy nie poznajemy, staje się przeszkodą nie do przeskoczenia. Urodzony na terenie obecnego bantustanu mężczyzna od dziewięciu lat pozostaje na utrzymaniu małżonki, niezdolny do jakiejkolwiek pracy fizycznej. Jako bierny zawodowo nie jest mile widziany w okolicy Kapsztadu, podobnie jak, podległa mu według patriarchalnych wzorców, Poppie i ich dzieci.
Olwagen ukazuje różne postawy wobec opresji totalitarnego systemu. Poppie reprezentuje osoby, które próbują odnaleźć się w zastanej sytuacji. Odcina się od religii przodków i nie pozwala dzieciom uczestniczyć w obrzędach ludu Xhosa. Znajduje szczęście jako chrześcijanka i porozumiewa się z rodziną językiem afrykanerskim. Docenia to, że jest dobrze traktowana w domu, gdzie posługuje – no może poza sytuacjami, gdy pan domu ma zły humor w niedzielę, a jedna z domowniczek odnosi się do niej z pogardą… Dba też o edukację dzieci i trzyma je z dala od kłopotów. Sytuacja z przymusowym wyjazdem powoli podłamuje jednak jej postawę. “Imigrantka we własnym kraju”, jak ją określa jedna z urzędniczek, początkowo za wszelką cenę próbuje walczyć o swoje w kolejnych urzędach, gdy jednak sytuacja niebezpiecznie zaczyna przypominać “Proces” Kafki czy pamiętną scenę z zaświadczeniem A38 w 12 pracach Asterixa, popada w rezygnację. Kiedy uznaje, że “pewnie Bóg tak chciał”, zdaje się pokazywać religię jako kolejny element planu apartheidu. Podobnym czynnikiem będącym na rękę władzom okazuje się alkohol. Wiecznie pijany brat bohaterki reprezentuje czarnoskórą ludność otępiającą się wysokoprocentową używką, aby zapomnieć o okropnościach otaczającego ją świata. Innym zmartwieniem Poppie okazuje się najstarszy syn, który nie tylko płodzi nieślubnego potomka, ale przede wszystkim dołącza do Towarzyszy, organizacji młodych czarnoskórych pragnących siłą wywalczyć podstawowe prawa człowieka.
Reżyser z dużą empatią ukazuje wszystkie strony konfliktu, nie uciekając się do uproszczeń i prostych podziałów na dobrych i złych. Mamy zarówno białe osoby, które próbują pomóc Poppie, jak afrykanerska pani domu i pracownica szpitala, jak i niejednoznaczne czarnoskóre postacie. Ciekawą sceną wymiany poglądów jest tutaj konfrontacja z Towarzyszami w szkole. Młodzi walcząc w słusznej sprawie, niejednokrotnie dopuszczają się krzywd na własnych braciach. Poppie, niezwykle przekonująco zagrana przez Clementine Mosimane, stanie zaś przed trudną decyzją, czy trwać w biernym przyzwoleniu, czy pójść za wyciągniętymi pięściami w geście jedności i buntu.
Aktualnie Republika Południowej Afryki jest nie tylko jednym z najbogatszych państw Afryki, ale i najbardziej liberalnych dla mniejszości rasowych i LGBT. Omawiany film o apartheidzie stworzył zaś afrykanerski reżyser. Niech ta przemiana symbolizowana przez wizerunek Nelsona Mandeli pozostanie z nami z nadzieją na nowy 2021 rok.
Poppie Nongena
Tytuł oryginalny: „Poppie Nongena”
Rok: 2020
Kraj produkcji: RPA
Reżyseria: Christiaan Olwagen
Występują: Clementine Mosimane, Anna-Mart van der Merwe, Chris Gxalaba i inni
Ocena: 3,5/5