Videofilmowanie – recenzja filmu „La Palisiada” – Ukraina! Festiwal Filmowy

Młode kino ukraińskie wciąż budzi niemałe zainteresowanie wśród europejskiej widowni. Śledzone są nie tylko, choć zapewne przede wszystkim, wątki dotyczące trwającego konfliktu wywołanego pełnoskalowym atakiem Rosji. Takie w dziełach ukraińskich twórców się pojawiają, choć język filmowy z racji specyfiki procesu produkcyjnego zręczniej opowiada o tym, co przynależy do kategorii długiego trwania. Kino ujawniające mechanizmy, zdradzające ślady politycznych i społecznych zależności i przemian bywa również bardziej uniwersalnym i głębszym komentarzem do rzeczywistości regionu czy świata w ogóle. Wciąż poszukujące własnego głosu, zmagające się ze skomplikowaną przeszłością i postkolonialną teraźniejszością części dawnego radzieckiego imperium, konkurujące zarówno z Hollywood jak i z kinematografią wrogiego sąsiada, pozostaje ważnym i coraz bardziej wyrazistym przedstawicielem filmowej kultury Europy Środkowo-Wschodniej.

Pełnometrażowy debiut Philipa Sotnychenki, urodzonego w 1989 roku przedstawiciela „Ukraińskiej Nowej Fali”, pozornie wpisuje się w popularny gatunek retro-kryminału czy kina wspomnieniowego, pełnego tęsknoty za latami dziewięćdziesiątymi. Fabuła rozpięta w dwóch planach czasowych rozpoczyna się współcześnie, by w gwałtowny sposób przenieść widza do roku 1996. Za pośrednictwem „znalezionych” materiałów filmowych obserwujemy pracę detektywa oraz psychiatry sądowego zaangażowanych w śledztwo dotyczące zabójstwa innego funkcjonariusza. Młody ukraiński twórca odwołuje się w warstwie formalnej do narzucającej nostalgiczne tropy techniki VHS, by odważnie skonfrontować ją z pamięcią osobistą i zbiorową postsowieckiej transformacji. Wykorzystuje wieloznaczność samych nagrań mogących stanowić zarówno rodzinną pamiątkę dokumentującą wspólne chwile, jak i profesjonalnie zarejestrowany materiał dowodowy służb. Składa skomplikowaną układankę obrazów, zderzając ze sobą to, co prywatne, z tym, co oficjalne. Snuje wreszcie kryminalną opowieść powoli wyłaniającą się z nakładanych na siebie narracji różnych bohaterów, których tożsamości niekiedy możemy się jedynie domyślać. Powstały w ten sposób „krótki film o zabijaniu” uderza naturalizmem i kusi swojskością,  co – w trakcie odkrywania kolejnych kart – prowadzi do pogłębiającego się i wybuchającego w finale niepokoju. Nie jest to właściwy opowieści kryminalnej suspens i dreszcz sensacji, ale poczucie beznadziei i niesprawiedliwości. Podkreślana na każdym kroku fasadowość instytucji, procedur, brak profesjonalizmu ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne dalekie są od kafkowskiego, ponurego absurdu. Bliżej im do gorzkich obrazów twórców z sąsiednich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Łączy też Sotnychenkę z Radu Jude czy Cristi Puiu skłonność do narracyjnego i stylistycznego eksperymentu.

Uwikłane w postkolonialną rzeczywistość pokolenia przejmują i adaptują strategie i kody kulturowe prowadzące do przemocy, opresji i nihilizmu. Brutalna scena egzekucji dokonanej tuż przed przyjęciem przez Ukrainę konwencji anonsującej zniesienie kary śmierci i korespondująca z nią scena współczesnego zabójstwa, symbolicznie wskazują na trwałość kulturowego bagażu wobec którego Philip Sotnychenko nie pozostaje obojętnym. Rozliczając czas transformacji i kształtowania się nowej państwowości dołącza do takich twórców jak Dmytro Sukholytkyi-Sobchuk (Pamfir), Valentyn Vasyanovych (Atlantyda), Mirosław Słaboszpycki (Plemię) czy Maryna Er Gorbach (Klondike), którzy obserwując i analizując społeczne problemy nie szukają łatwych pocieszeń. Przeciwnie – wrzucając widza w surową, przytłaczającą rzeczywistość rozbitych relacji, wszechobecnej przemocy i lęku, domagają się od niego poszukiwania nadziei w drobnych gestach czy słowach. 

Mateusz Marcin Mróz
Mateusz Marcin Mróz

La Palisiada
Tytuł oryginalny:
La Palisiada

Rok: 2023

Kraj produkcji: Ukraina

Reżyseria: Philip Sotnychenko

Występują: Andrey Zhurba, Novruz Hikmet, Valeria Oleynikova, Oleksandr Parkhomenko

Ocena: 4/5

4/5