The Sound of Silence – recenzja filmu „Cała ta cisza” – WFF 2023

Konkurs 1-2 Warszawskiego Festiwalu Filmowego to jedna z jego najciekawszych sekcji. Poświęcony stawiającym pierwsze (i drugie) kroki w branży twórcom, umożliwił start takim nazwiskom, jak Drazen Kuljanin (Jak powstrzymać ślub, 2014) czy Milad Alami (Uwodziciel, 2017). W tegorocznej edycji uwagę przyciąga Diego del Rio, uznany meksykański reżyser teatralny, debiutujący na polu X muzy filmem Cała ta cisza.

Miriam (Adriana Llabres) jest tak zwaną CODA, czyli dzieckiem niesłyszących dorosłych (Child of Deaf Adults; termin szerokiej publiczności znany głównie za sprawą oscarowego laureata w reżyserii Sian Heder z 2022 roku). Z tego względu pracuje jako nauczycielka języka migowego, po godzinach zaś przygotowuje się w lokalnym teatrze do roli Niny w wystawianej tam sztuce Antona Czechowa, Mewa. W domu zaś czeka na nią niesłysząca partnerka Lola (Ludwika Paleta). Zarówno przed kolegami z pracy, jak i najbliższymi dziewczyna ukrywa postępujący zanik słuchu i prognozę jego całkowitej utraty. Fizjologia jest jednak bezlitosna, atakuje coraz częściej i dotkliwiej, budząc frustrację, poczucie odosobnienia, a w końcu odbierając możliwość dalszego funkcjonowania w świecie dźwięków.  

Meksykański debiutant konceptualnie porusza się gdzieś pomiędzy Dziećmi gorszego Boga (1986)  Randy Haines a Sound of Metal (2019) Dariusa Mardera. Podobnie jak Ruben (Riz Ahmed), bohater tego drugiego, Miriam musi zmierzyć się z całkowitą zmianą życia. Mimo że teoretycznie otaczający ją dotychczas świat w dużej mierze wypełniała cisza, w praktyce utrata słuchu, to utrata status quo. W posiadaniu Miriam bowiem do tej pory zostawał jakiś niedostępny innym wycinek rzeczywistości: rola tłumaczki, pomostu między słyszącymi a niesłyszącymi. Del Rio przygląda się procesowi akceptacji pojawiających się ograniczeń, między innymi także przez pryzmat tego, jak wpływają one na dynamikę związku bohaterki. Relacja kobiet jest o tyle ciekawa, że obydwie wypierają niepełnosprawność i pudrują rzeczywistość na rozmaite sposoby. Lola, od małego uczona przez rodziców mowy, gwarantującej dopasowanie do reszty świata, nie chce być widoczna jako osoba niesłysząca, dlatego odmawia nauki języka migowego. Przypomina w tym Sarę, rebeliantkę (Marlee Matlin) z Dzieci gorszego Boga, zamykającą się we własnym świecie, do którego nikt inny nie ma dostępu. Dla Miriam dotychczasowym jedynym sposobem prowadzenia rozmów z partnerką, było jej słuchanie. Nowa sytuacja budzi pytanie o przyszły kształt tej komunikacji, a co za tym idzie całego związku, szczególnie w obliczu już rysujących się podziałów między migającymi znajomymi z pracy Miriam, w tym jej nowym przyjacielem Manuelem (Moisés Melchor), a słyszącymi koleżankami Loli.

Pytanie, czy kompromis jest możliwy do osiągnięcia, twórca pozostawia bez odpowiedzi. Podobnie jak wspomniany już Marder, ale także Darren Aronofsky w Zapaśniku (2008) czy Chloé Zhao w Jeźdźcu (2017), przygląda się początkowemu etapowi mierzenia się z trwałym ubytkiem na zdrowiu, sukces bądź porażkę podejmowanych działań pozostawiając poza kadrem. Najważniejsza jest dla niego walka człowieka z samym sobą – tu i teraz. Jednocześnie do – wydawać by się mogło – wyeksploatowanego przez kino tematu utraty pełnej sprawności, dodaje nową jakość, patrząc zarówno na symbiotyczność, jak i różnice całego środowiska osób niesłyszących, zależne od stopnia dysfunkcji. Przede wszystkim jednak czyni ich świat zrozumiałym dla osoby słyszącej. Pomaga w tym w dużej mierze montaż dźwięku, podobny do tego z Sound of Metal: piski, chrobotania, bezgłos przeplatany zniekształconymi wibracjami, uwierają widza nie mniej niż bohaterkę, czyniąc jej sytuację do granic namacalną. Zdjęcia autorstwa Octavio Arauza zachwycają plastycznością kompozycji i wymownością potęgującą poczucie wyobcowania, jak chociażby w przypadku powracającego przez cały seans, a znajdującego uzasadnienie w trzecim akcie odbicia bohaterki obserwującej samą siebie na różnych etapach tej wewnętrznej, osobliwej podróży. Jednak o sile dzieła decyduje szczerość emocji, przemycana przez znakomitą kreację Adriany Llabres. Nie pozostaje zatem nic innego, jak wypatrywać kolejnego dzieła del Rio, mającego naturalny narracyjny talent i słusznie rozwijającemu go z teatralnych desek w kierunku kina.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Cała ta cisza
Tytuł oryginalny:
Todo el silencio

Rok: 2023

Kraj produkcji: Meksyk

Reżyseria: Diego del Rio

Występują: Adriana Llabres, Ludwika Paleta, Moisés Melchor

Ocena: 3,5/5

3,5/5