Globalizacja – recenzja filmu „Belle”

Rozpoczynający się w ten weekend 8. festiwal Kino Dzieci poza przybliżeniem młodym widzom edukacyjnych filmów z całego świata, jest także okazją do przedpremierowych pokazów kinowych pereł, przystępnych niezależnie od wieku. Niewątpliwie najważniejszą polską premierą jaka czeka na widzów Kina Dzieci jest Belle, najnowszy projekt Mamoru Hosody, człowieka który po Hayao Miyazakim przejął pozycję najbardziej rozpoznawalnego na świecie twórcy anime.

Klasyczne europejskie baśnie zostały w ostatnich dekadach niemal całkowicie zagrabione w społecznej świadomości przez Disneya. Kopciuszek, Roszpunka czy Śnieżka dla wielu są już nie elementem germańskiego czy frankofońskiego dziedzictwa kulturowego, a jednymi z wielu franczyz należących do amerykańskiego imperium. Nie inny los spotkał Bellę, bohaterkę Pięknej i Bestii Gabrielle-Suzanne Barbot de Villeneuve, która zresztą niedawno została skrzywdzona jasełkową aktorską adaptacją z Emmą Watson w roli głównej.

Jak to się często zdarza w kinie, na ratunek na brak kreatywności i odwagi zachodnich twórców przychodzi Japonia. W tym konkretnym przypadku prawdopodobnie najciekawszy twórca pełnometrażowego anime Mamoru Hosoda. Reżyser ten analizował już wpływ futurystycznej technologii na relacje międzyludzkie (O dziewczynie skaczącej przez czas), koncept społecznego odrzucenia inności (Chłopiec i Bestia), czy parafrazował baśniowe tropy, by opowiedzieć o współczesnej rodzinie (Wilcze dzieci). Tym razem połączył wszystkie swoje dotychczasowe reżyserskie doświadczenia i skrzyżował je ze strukturą disneyowskiego musicalu, tworząc nie tylko najambitniejszy projekt w swojej dotychczasowej karierze, ale także najlepszy film “disneyowski” od dekad.

Rzecz się dzieje w niedalekiej przyszłości, gdy na całym świecie wielką popularnością cieszy się gra łącząca w sobie Massive Multiplayer Online RPG (jak World of Worldcraft) z wirtualną rzeczywistością i tworzeniem niezależnej wirtualnej wersji siebie – U (wymawiane homonimicznie z angielskim you – ty). Wyjątkowo doceniane przez tamtejszą społeczność są zwłaszcza dwie aktywności: popisy wokalne oraz nielegalne walki. Niekwestionowaną gwiazdą tych pierwszych jest tajemnicza Belle, której występy ekscytują miliony użytkowników, ale prawdopodobnie jeszcze większą fascynację wzbudza tożsamość Smoka, znanego z nieczystych zagrań i licznych blizn, kryjącego się w samotnym zamku mistrza pojedynków. W tym samym czasie w naszej rzeczywistości licealistka Suzu pomimo upływu dekady wciąż nie może sobie poradzić z żałobą po bohaterskiej śmierci swojej matki, która utonęła ratując uwięzioną przez nurt rzeki dziewczynkę. Suzu boi się świata i odcina, zwłaszcza od ojca, którego podświadomie obwinia za tragiczne wydarzenie. Nawet pies z kulawą nogą się nią nie interesuje.

Hosoda w Belle wyśmienicie połączył typową dla seriali anime pełną humoru teen dramę z powalającym muzycznie i wizualnie musicalem oraz wziętą jakby ze studia Ghibli opowieścią o fantastycznych istotach i wydarzeniach pomagających protagonistom poradzić sobie z realnymi dramatami. Podobnie jak w Mirai – Japończyk ponownie miesza różne style animacji zależnie od okoliczności sytuacji. Rzeczywistość U jest zanimowana w pełnym komputerowym 3D, z mnóstwem wizualnych efektów, filtrów i innych fajerwerków. W tym samym czasie świat realny został wystylizowany na wczesne produkcje Miyazakiego, tła wyglądają jak malowane, wyróżniają się grube czarne kontury, a całość zanimowana została w tzw. 2,5D. 

Belle, podobnie jak poprzedni projekt Hosody Mirai (NASZA RECENZJA), trafi do polskiej dystrybucji za sprawą Stowarzyszenia Nowe Horyzonty. Cieszy nas to tym bardziej, że o ile nakierowanie Mirai na młodszego widza było dość jasne, to biorąc za wzorzec amerykańską wysokobudżetową animację, tym razem Hosoda stworzył dzieła bardzo uniwersalne. Niezależnie od wieku i poziomu kulturowego obycia każdy znajdzie w Belle coś dla siebie. Jedni mogą porównywać różne sposoby adaptowania europejskiej baśni, inni ekscytować się świetnymi numerami musicalowymi, a kolejni analizować to jak reżyser bawi się tropami licealnej dramy, tak obecnymi w japońskiej popkulturze. Nawet zatroskani i zamknięci na sztukę rodzice mogą tu odnaleźć historię o eskapistycznej roli internetu i o tym, że wirtualne znajomości mogą przynieść jak najbardziej realne wsparcie. 

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Belle

Tytuł oryginalny:
Ryū to sobakasu no hime

Rok: 2021

Gatunek: anime, musical, baśń, fantasy

Kraj produkcji: Japonia

Reżyseria: Mamoru Hosoda

Występują: Kaho Nakamura, Takeru Satō, Kōji Yakusho i inni

Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty

Ocena: 4/5