Żar leje się z nieba, a wicherek niestety nie zapowiada na jutro ani na najbliższe dni deszczu. Zatem czas schłodzić się na salach kinowych. Na ekrany wchodzi przede wszystkim udany dokument z festiwalu Millenium Docs Against Gravity o początkach kariery politycznej Władimira Putina. Warto zwrócić też uwagę na drugi fabularny film Pawła Borowskiego, twórcę udanego “Zera” oraz akcyjniak dla fanów bitego od sztancy kina Luca Bessona. A oprócz tego na upały polecamy gazpacho i chłodnik, sycą i gaszą pragnienie, no i są super zdrowe.
PREMIERA TYGODNIA
ŚWIADKOWIE PUTINA
Tytuł oryginalny: Svideteli Putina
Rok: 2018
Gatunek: dokumentalny
Kraj produkcji: Łotwa / Czechy / Szwajcaria
Reżyser: Witalij Manski
Dystrybucja: Against Gravity
JUŻ WIDZIELIŚMY
Najciekawsze i nierzadko zabawne chwile filmu zostały złapane często bez wielkiej ingerencji reżysera w materiał. Wydaje się niemal, że dodane później wstawki odautorskie, czyli złowieszcza narracja zza kadru i konspiracyjna muzyka, tak naprawdę bardziej przeszkadzają i niepotrzebnie upraszczają i tak dobitny przekaz. Nie można jednak nie docenić naprawdę trafnej selekcji materiału, który poprzez kronikę tylko jednego roku oferuje nam sugestywną panoramę fundamentów rosyjskiego „tu i teraz”.
JA TERAZ KŁAMIĘ
Tytuł oryginalny: Ja teraz kłamię
Rok: 2019
Gatunek: thriller, dramat
Kraj produkcji: Polska, Holandia
Reżyser: Paweł Borowski
Występują: Maja Ostaszewska, Rafał Maćkowiak, Paulina Walendziak i inni
Dystrybucja: Kino Świat
JUŻ WIDZIELIŚMY
Paweł Borowski 10 lat temu zadebiutował dobrze przyjętym filmem “Zero”. Prawdopodobnie zainspirowany “Na skróty” Roberta Altmana czy “Magnolią” Paula Thomasa Andersona zgrabnie przeniósł mozaikową konstrukcję na rodzime podwórko w wyjątkowo estetycznej formie, a przy okazji poruszył temat społecznej znieczulicy, unikania odpowiedzialności i biernego przyzwolenia na zło. Teraz powraca z dziełem o frapującym tytule “Ja teraz kłamię”.
Pierwsze co rzuca się w oczy po zetknięciu z materiałami promocyjnymi to strona wizualna. Scenografia, kostiumy i dekoracja wnętrz każą sądzić, że mamy do czynienia z gatunkiem science-fiction. A jednak Borowski opowiada tu dość przyziemną historię, jedynie ubierając ją w retrofuturystyczne fatałaszki. Efekt takiego zabiegu jest niesamowity. Zetknięcie stylu lat 60. z ówczesnym wyobrażeniem o technologii przyszłości widać dosłownie w każdym kadrze. Budzi to skojarzenia z niedawnym “Człowiekiem z magicznym pudełkiem” Bodo Koxa, ale w znacznie bardziej kunsztownym wydaniu. Trochę jakby “Blade Runner” spotkał “Neon Demon”. Montaż także wygląda na bardzo przemyślany, pełen atrakcyjnych match-cutów. Pod względem formalnym jestem tą produkcją szczerze zauroczony.
Inspiracje sięgają zresztą jeszcze dalej i zabawa w ich odnajdywanie może być ciekawsza od śledzenia losów bohaterów. Scenariusz bowiem jest niestety zdecydowanie najsłabszym elementem filmu. Reżyser próbuje mówić o subiektywizmie, ukazując wydarzenia z trzech różnych perspektyw i stopniowo odsłaniając kolejne elementy układanki. Stara się wciągnąć widza w swoistą grę udowadniając mu, że prawda nie jest tak atrakcyjna jak sprytnie zawoalowana fikcja. Niestety sprowadza się to do konieczności oglądania tych samych scen po kilka razy i dość miałkiej kryminalnej intrygi, którą nieco ratuje nutka nieco lynchowskiej psychodelii.
Gwiazdorska obsada gra przyzwoicie, ale dość zachowawczo. Największą uwagę przykuwa nieopatrzona jeszcze Paulina Walendziak, dla której może być to zwrot w rozwoju kariery. “Ja teraz kłamię” nie można nazwać do końca spełnionym, ale cieszę się, że Polacy coraz częściej eksperymentują z kinem gatunkowym i polecam wizytę w kinie, choćby po to, żeby nacieszyć oczy pracą kostiumografki Anny Imieli-Szcześciak oraz scenografek Izabeli Cieszko i Darii Dwornik.
ANNA
Tytuł oryginalny: Anna
Rok: 2019
Gatunek: akcja, szpiegowski
Kraj produkcji: Francja
Reżyser: Luc Besson
Występują: Sasha Luss, Helen Mirren, Cillian Murphy i inni
Dystrybucja: Monolith Films
Luc Besson ewidentnie ma słabość do silnych kobiecych bohaterek. To już kolejny jego film z imieniem protagonistki w tytule. Tym razem poznajemy “Annę” – byłą narkomankę, top modelkę i rosyjskiego superszpiega z niejasną przeszłością. Zapowiada się nad wyraz sztampowo, mimo to ciekawi jesteśmy, czy reżyser ma jeszcze coś do powiedzenia w swoim ulubionym gatunku?
Oczekiwania:
- Obiecująca Sasha Luss…
- oraz partnerujący jej Helen Mirren, Cillian Murphy i Luke Evans,
- może się sprawdzić jako pastisz szpiegowskiego kina akcji,
- Spory rozdźwięk między ocenami krytyków, a widzów.
Obawy:
- Besson wydaje się kopiować nie tylko schematy gatunku, ale także samego siebie,
- nawet zwiastun sprawia wrażenie mało widowiskowego,
- Jedynie 29% pozytywnych recenzji krytyków wg Rotten Tomatoes
INNE PREMIERY
Letnie upały niechybnie wiążą się z napływem premier, których poziom wydaje się kwestionowalny na pierwszy rzut oka. Nie inaczej będzie ostatniego czerwcowego weekendu, chociaż oczywiście niczego nie można skreślać w ciemno. Lars Kleverberg to ciekawy przypadek, dopiero tydzień temu w kinach gościliśmy jego „Laleczkę”, najnowszą część przygód Laleczki Chucky, tymczasem już dziś swoją premierę ma „Polaroid”, jego kinowy debiut, który światową premierę miał w styczniu tego roku. To pełnometrażowa wersja krótkiego metrażu z 2015 roku, który możecie legalnie obejrzeć TUTAJ. Ta produkcja została na tyle dostrzeżona na świecie, że zapewniła Norwegowi przepustkę do Hollywood i ją rekomendujemy obejrzeć zamiast wycieczki do kina. Recenzenci zgadzają się, że pełnometrażowy „Polaroid” to film skrajnie nieudany, wtórny i nie mający nic do zaoferowania współczesnemu widzowi. Horrorem, dla odmiany europejskim, jest też „Z pianą na ustach”. Łotewski metaforyczny film widział na festiwalu Cinergia Adrian Burz, i podsumował go tak: „Między słabym teatrem telewizji, a posthumanistycznym animal attack. Ani to się ładnie nie łączy, ani nie działa samodzielnie.” To przykład nieudanego romansu arthousu z kinem gatunkowym i zawodzący wybór Madness Dystrybucja, po bardzo intrygującej „Litości”. Pozostały jeszcze dwa filmy dla dzieci. „Z głową w chmurach” to kolejne skandynawskie odkrycie Vivarto, teraz padło na opowieśc o chłopcu, który jedzie na wakacje do matki, która od dawna mieszka z nową rodziną. W 2017 roku ten obraz był w sekcji dziecięcej festiwalu w Toronto. Na koniec pozostało Illumination i „Sekretne życie zwierzaków domowych 2”. Illumination to gwarant targetowanego na dzieci humoru, niespecjalnie widowiskowej animacji, średniego poziomu filmu i rewelacyjnej akcji promocyjnej. I tu jest podobnie. Dla fanów studia będzie to niewątpliwie pozycja obowiązkowa.
SEKRETNE ŻYCIE ZWIERZAKÓW DOMOWYCH 2
Tytuł oryginalny: The Secret Life of Pets 2
Rok: 2019
Gatunek: animacja
Kraj produkcji: USA
Reżyser: Chris Renaud
Dystrybucja: United International Pictures
POLAROID
Tytuł oryginalny: Polaroid
Rok: 2019
Gatunek: Horror
Kraj produkcji: Kanada
Reżyser: Lars Klevberg
Występują: Kathryn Prescott, Tyler Young, Samantha Logan i inni
Dystrybucja: Forum Film
Z PIANĄ NA USTACH
Tytuł oryginalny: Ar putām uz lūpām
Rok: 2017
Gatunek: horror
Kraj produkcji: Łotwa
Reżyser: Janis Nords
Występują: Vilis Daudzins, Indra Brike i inni
Dystrybucja: Madness Dystrybucja
Z GŁOWĄ W CHMURACH
Tytuł oryginalny: Cloudboy
Rok: 2017
Gatunek: familijny
Kraj produkcji: Norwegia
Reżyser: Meikeminne Clinckspoor
Występują: Sara Sommerfeld, Geert Van Rampelberg, Mikkel Gaup i inni
Dystrybucja: Vivarto
CO NA VOD?
EUFORIA
Tytuł oryginalny: Euphoria
Rok: 2019
Gatunek: dramat, psychologiczny, młodzieżowy
Kraj produkcji: USA
Występują: Zendaya, Hunter Schafer, Maude Apatow i inni
Dystrybucja: HBO GO
“Ona jest w euforii, do Red Bulla kruszy molly” – tak pewnie brzmiałby motyw przewodni “Euforii”, gdyby zaadaptowano ją na nieistniejący w Polsce rynek udanych “młodzieżówek” (niestety Pawbeats i Quebo są już chyba trochę passé). Choć w tym przypadku taka etykietka byłaby nadużyciem. Serialowi HBO, opartemu na izraelskiej licencji, którego pomysłodawcą jest Sam Levinson (“Assassination Nation”), a producentami wykonawczymi m.in. Drake i Future the Prince, daleko do “gówniarskiego”. W pierwszych dwóch odcinkach dostaliśmy po twarzy m.in. drastycznymi obrazami narkomanii, nawracających traum, dziecięcej pornografii, slut shaming, milenialnych oblicz “kultury gwałtu” i toksycznej męskości. Jest to często niezwykle ciężki materiał do przetrawienia, ale stworzony z niezwykłym sercem i dbałością o detal, a także absolutnie obezwładniający od strony audiowizualnej, za sprawą rzadko spotykanej w telewizji inwencji realizacyjnej [LINK]. W roli głównej Zendaya, przełamująca swoje emploi grzecznej dziewczyny z Disney Channel, której hipnotyczna narracja z offu będzie prowadzić nas przez dużą część akcji. Na dokładkę proste, acz zmyślne przedstawienie i zastosowanie mediów społecznościowych. To wszystko sprawia, że “Euforia” swoją kreatywnością budzi skojarzenia raczej z “American Vandal”, niż innymi, nudniejszymi i bardziej sztampowymi serialami młodzieżowymi – jest wszystkim, czym nie było “Trzynaście powodów”.