Babcia weszła na dach – recenzja filmu „Kłamstewko” – AFF

Chińsko-amerykańskie „Kłamstewko” było jednym z przebojów tegorocznego Sundance. Na ekrany w USA weszło już parę miesięcy temu, a dziś M2 Films ogłosiło, że wprowadzi ten tytuł do naszego kraju w regularnej dystrybucji kinowej w roku 2020! Podróż po polskich festiwalach film (wtedy jeszcze jako „Pożegnanie”) rozpoczął od dwóch pokazów włączonych w ostatniej chwili do programu American Film Festival.

Obraz Lulu Wang jest opowieścią na wskroś osobistą, opartą na – jak głosi napis z plansz początkowych – „prawdziwym kłamstwie”. Główna bohaterka, Billie (Awkwafina), pochodzi z Chin, ale mieszka w Stanach Zjednoczonych; część jej krewnych wyjechała do Japonii, niektórzy żyją w ojczyźnie. Do tych ostatnich zalicza się Nai Nai (Zhao Shuzhen), seniorka rodu, u której właśnie zdiagnozowano raka. Potomkowie postanawiają nie informować jej o tym fakcie, ale chcąc spędzić z chorą dni mogące być jej ostatnimi, pospiesznie aranżują wesele kuzyna jako pretekst do rodzinnego zjednoczenia.

Największą siłę „Kłamstewka” stanowi doskonały balans powagi z humorem. Temat wydawałby się na pierwszy rzut oka niezbyt zabawny – nie dość, że rzecz o starości i umieraniu, to jeszcze stawia przed bohaterką wcale niełatwe dylematy etyczne – jednak właśnie stanowiące oś fabuły kłamstwo pozwoliło na rozegranie opowieści w lekkim tonie. Najśmieszniejsze żarty opierają się tu bowiem na niewiedzy Nai Nai co do prawdziwego powodu rodzinnego zjazdu. Wielka w tym zasługa odgrywającej jej rolę Zhao Shuzhen, która zawłaszcza praktycznie każdą scenę ze swym udziałem, stanowiąc emocjonalne i energetyczne serce obrazu.

Świetnie wypadła też Awkwafina. Jej Billie jest w równym stopniu zawieszona między wyjawieniem prawdy a podtrzymaniem mistyfikacji, co między Chinami a Ameryką. Emigracja to jeden z pobocznych tematów „Kłamstewka” – uwydatniony chociażby silną obecnością języka angielskiego (mniej więcej połowa kwestii dialogowych) w filmie z ducha jednak azjatyckim. Międzynarodowe są też skojarzenia, które wywołuje opowiadana historia – od najbardziej oczywistego: „Dzikiej kaczki” Ibsena, przez inne kinowe portrety rodzinne łączące dramat z komedią („Sekrety i kłamstwa”, „Sieranevada”), po „Tokijską opowieść” Ozu, podejmującą również temat starości i stosunku rodziny do swych nestorów, choć dochodzącą do zgoła odmiennych, bardziej gorzkich niż u Wang wniosków.

„Kłamstewko” jest bowiem w gruncie rzeczy optymistyczną i podnoszącą na duchu opowieścią, w której relacje międzyludzkie (zwłaszcza rodzinne), choć trudne i pełne dylematów, stanowią przede wszystkim piękny i niepowtarzalny skarb. Wyjątkowej siły nabiera tu (w innych filmach często drażniące) umieszczenie na końcu zdjęć i informacji o pierwowzorach ekranowych postaci – u Wang nie dość, że potwierdza to zapowiadaną na początku „prawdziwość kłamstwa”, to jeszcze przewrotnie stawia taką kropkę nad i, która stanowi idealne emocjonalne domknięcie opowieści. Wierzę, że seans tego filmu może mieć właściwości terapeutyczne; w końcu nie od dziś wiadomo, że śmiech to zdrowie.

Jędrzej Sławnikowski
Jędrzej Sławnikowski

Kłamstewko

Tytuł oryginalny: „The Farewell”

Rok: 2019

Gatunek: dramat, komedia

Kraj produkcji: USA, Chiny

Reżyseria: Lulu Wang

Występują: Awkwafina, Zhao Shuzhen, Tzi Ma i inni

Dystrybucja: M2 Films

Ocena: 4/5