Hongkong od pół wieku jest jednym z najważniejszych ośrodków kina akcji na świecie. W latach 70. za sprawą Bruce’a Lee i jego udziału w kultowym „Wejściu smoka” nastąpiło olbrzymie zainteresowanie azjatyckim kinem „dla prawdziwych mężczyzn”. Rzesze naśladowców tragicznie zmarłego aktora zapewniało rozrywkę zachodniemu widzowi jeszcze przez długie lata. W następnej dekadzie Jackie Chan pokazał bardziej komediowe oblicze kung-fu, a zaledwie kilka lat później John Woo wprowadził do kina kopanego broń palną i zapożyczone od Sama Peckinpaha slow motion (rozpropagowany następnie przez słynnego „Matrixa”), zapoczątkowując modę na filmy z nurtu heroic bloodshed. Ulubiony aktor Woo, czyli Chow Yun Fat, po kilku mniej owocnych latach wystąpił w „Przyczajonym tygrysie, ukrytym smoku”, który, dla odmiany, zapewnił drugą młodość historycznemu kinu sztuk walki bronią białą, zwanemu wuxia.
Niezaprzeczalny wkład w rozwój filmów akcji w tej dawnej kolonii brytyjskiej miał Wilson Yip, tworząc trylogię „Ip Man” (zapowiedziana jest już czwarta odsłona cyklu), opowiadającą historię słynnego chińskiego mistrza sztuk walki, w tym stylu wing chun. Seria ta zapoczątkowała sławę aktora Donniego Yena (ostatnio m.in. „Łotr 1” z cyklu „Gwiezdnych wojen”), a jego współpraca z hongkońskim reżyserem zaowocowała również początkiem serii „SPL” (w Polsce znanej jako „Strefa śmierci”).
Najnowszym filmem z tego cyklu jest „Śmiertelny paradoks”, w którym, co prawda, zabrało Yena, ale pałeczkę po nim przejął nienarzekający ostatnio na brak propozycji Louis Koo (m.in. znane widzom Pięciu Smaków „Kartel” i „Trójka” Johnniego To), który zagrał wcześniej w prequelu serii „Bezwzględna gra”, a w drugiej jej odsłonie miał gościnny występ u boku Tony’ego Jaa, tajskiego mistrza Muay Thai. W tym miejscu muszę uspokoić widza nieznającego poprzednich części, bowiem zarówno „Strefa śmierci II”, jak i „Śmiertelny paradoks” są w rzeczywistości samodzielnymi dziełami, a ci sami aktorzy wcielają się w poszczególnych dziełach w różne role.
Młodociana córka inspektora policji z Hongkongu Lee (Louis Koo) znika bez śladu w trakcie swojej wyprawy do Tajlandii. Pattaya, jeden z największych ośrodków turystycznych w Azji, w której ostatnio widziana była nastolatka, nie cieszy się najlepszą sławą ze względu na przestępczość i seksturystykę. Lee postanawia pomóc lokalnej policji w śledztwie prowadzonym przez detektywa chińskiego pochodzenia Chui Kita (Wu Yue) i tajskiego policjanta Taka (Tony Jaa tym razem w niewielkiej, ale znaczącej roli). Na miejscu okazuje się, że w sprawę zamieszane są wysoko postawione osoby, trzymające w garści rynek nielegalnego handlu ludzkimi organami.
Nie będzie chyba jednak wielką niespodzianką, jeśli powiem, że to nie fabuła jest w „Śmiertelnym paradoksie” najważniejsza, a pomimo iż aktorzy ciekawie udramatyzowali swoje role (Koo otrzymał nawet nagrodę Asian Film Award 2018 dla najlepszego aktora), to sceny akcji są clue programu. Nad choreografią scen walki pieczę trzymał słynny Sammo Hung (role m.in. w „Wejściu smoka” i „Ip Manie II”). Stworzył pasjonujące pojedynki na pięści, broń palną i białą, ale również wykorzystał parkour, francuską ideę jak najszybszego pokonywania przeszkód stojących na drodze biegnącego, znaną choćby z filmu „Yamakasi – współcześni samurajowie” wyprodukowanego przez Luca Bessona. Prawdopodobnie najdłużej zapadającą w pamięć sceną akcji jest pościg Taka na dachach budynków, w której Tony Jaa spowodował zapewne u niejednego widza zwichnięcie szczęki opadającej na podłogę.
Mimo iż trudno rozpatrywać nowe dzieło Wilsona Yipa jako nową jakość w kinie azjatyckim z zapędami artystycznymi, to w swojej kategorii plasuje się w czołówce ostatnich lat, wzbudzając zachwyt nie tylko choreografią walk, ale i poziomem zdjęć, montażu i realizacji dźwięku. Seans w sam raz na wieczorny blok na festiwalu Pięć Smaków.
Śmiertelny paradoks
Tytuł oryginalny: „Sha po lang: taam long”
Rok: 2017
Gatunek: kino akcji
Kraj produkcji: Hongkong
Reżyser: Wilson Yip
Występują: Louis Koo, Wu Yue, Chris Collins, Tony Jaa i inni
Ocena: 3,5/5