XII Sputnik stał również miejscem pokazywania filmów debiutanckich. W Warszawie odbył się trzeci pokaz (i pierwszy w Polsce) “Pustki” w reżyserii Pawła Moskwina, opowiadającej o powrocie młodego weterana wojny czeczeńskiej do rodzinnego miasta. Miałam przyjemność przeprowadzić krótki wywiad z twórcą:
– Na spotkaniu po seansie “Pustki” na Sputniku powiedziałeś, że film ma w sobie za dużo patosu. Dlaczego zdecydowałeś się na taki krok?
Tak naprawdę zorientowałem się już dość późno, aby móc coś zmienić w “Pustce”. Nie mogłem sobie pozwolić na ponowne zdjęcia, bo i tak dużo ujęć powtarzaliśmy.
– Kiedy skończyłeś pracę nad filmem?
Oficjalnie produkcja “Pustki” zakończyła się w styczniu 2018 roku, bo właśnie w styczniu otrzymaliśmy licencję na piosenkę Coja. Same zdjęcia skończyliśmy już w grudniu 2016, czyli przez cały rok byliśmy w fazie postprodukcji.
– I dopiero teraz trafia do kin?
Nie, filmu nie ma w kinach, bo w Rosji bardzo trudno się przebić do kin. Jeżeli nawet film będzie pokazywany w kinach, to tylko w Tatarstanie. Ogólnie tutaj, w Warszawie, to dopiero trzeci pokaz filmu – najpierw mieliśmy pokaz specjalny w Kazaniu, a drugi na festiwalu w Błagowieszczeńsku.
– Dlaczego nakręciłeś film o wojnie?
Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że coś było asumptem do stworzenia tego filmu. Jestem wielkim fanem Bałabanowa, stąd takie zainteresowanie tematyką lat dziewięćdziesiątych. Też dużo czytałem Remarque, Kafki, dawno mnie prześladowała idea filmu, w którym główny bohater przychodzi do mglistego miasta i zupełnie nikt go nie rozumie. Podczas rozmów z weteranami wojny czeczeńskiej zrozumiałem, że bardzo mało się mówi o nich i faktycznie wszyscy są obojętni wobec ich problemów. Zdarzyła mi się jedna trudna, ale ciekawa rozmowa właśnie z weteranem-Tatarem. Weteran powiedział, że zranił jednego bojownika i kiedy do niego podszedł, Czeczen zapytał go “Po co jesteś tutaj? Jesteśmy jednej wiary, po co walczysz?”. No i to właśnie mnie przeraziło, nigdy nie była pokazana jeszcze taka historia.
– W “Pustce” spore znaczenie ma religia, od początku chciałeś, aby tam się znalazła?
Na samym początku w scenariuszu w ogóle nie było religii, ale potem w trakcie tworzenia “Pustki” przeczytałem sporo literatury, w tym Koran i właśnie wtedy przypomniała mi się ta weterańska historia. Poczułem, że powinienem umieścić ją w filmie. Bohater zmienia się od ateisty do wierzącego.
– Jak szukaliście aktorów
Przeprowadziliśmy casting na postać głównego bohatera i jego mamy, a inne role pisałem dla osób, których sam zaprosiłem do filmu. Muszę przyznać, że najlepiej zagrała “mama”, ale ona oczywiście mówi, że nie jest zadowolona ze swojej gry.
– A Ty jesteś zadowolony z “Pustki”?
Jestem pewny, że to nie będzie moją najlepszą pracą. Szczerze mówiąc, trochę się zmęczyłem “Pustką”, bo tworzyliśmy ją w przeciągu sześciu lat, a na sam pomysł wpadłem w 2010. Oczywiście nie porzucę reżyserii, w planach jest następny film, tym razem o miłość. (chichocze – przyp. AG).