Chicago is the new NY – recenzja filmu „I tak cię kocham”

Wakacje raczej nie łączą się z dobrym kinem. Rozleniwiony wysokimi temperaturami i relaksacyjnymi urlopami widz według dystrybutorów woleć będzie „Valeriana” od „Manchester by the Sea”. Nawet w takich okresach trafiają się jednak perły. Jedna z nich, najlepiej oceniany przez amerykańskich krytyków film tegorocznych wakacji właśnie melduje się w naszych kinach.

„I tak cię kocham” opowiada autobiograficzną historię poznania i początków związku amerykańskiego stand-upera Kumaila Nanjianiego z psycholożką i pisarką Emily Gordon. Para twórców wspólnie stworzyła scenariusz, za reżyserię wziął się autor „Hello, My Name Is Doris” Michael Showalter, a całe przedsięwzięcie sfinansował Amazon. On, emigrant z Pakistanu, którego konserwatywna rodzina nie wyobraża sobie niczego poza aranżowanym małżeństwem z krajanką. Ona, szalona nowojorska liberałka wciąż poszukująca swojego miejsca i celu w życiu. Za tło opowieści służy, nie tak często eksploatowane w kinie, Chicago. Miasto nie wybija się znacząco na pierwszy plan, ale mimo wszystko to pewna odmiana względem „klasycznych” Nowego Jorku i Los Angeles.

Ta, nowojorska w duchu, komedia romantyczna bardzo sprawnie maskuje większość klisz fabularnych. Całość wypada niezwykle świeżo, pomimo bycia konstrukcyjnie wierną prawidłom gatunku. „I tak cię kocham” nie szuka żadnej rewolucji, lecz pewne nieoczywiste rozwiązania scenariuszowe i ciągłe przeplatanie trzech różnych światów ratują go od sztampowości.  Zwłaszcza kiedy od połowy filmu mamy okazje skupić się głównie na wzajemnym poznawaniu się Beth (Holly Hunter) z Kumailem. Kobieta do tej pory znała partnera córki jedynie z opowieści, a te choćby nie wiadomo jak szczere nie byłyby, nigdy nie przekazują całości obrazu.  

Kumail żyje w dwóch światach. Jednego dnia spotyka się z Emily i jest Amerykaninem, marzącym o wielkiej karierze komikiem, następnego przeradza się w pakistańskiego przyszłego prawnika, którego czeka aranżowane małżeństwo z wybraną przez matkę partnerką. Podtrzymaniu tej iluzji i oczekiwania ma służyć między innymi tak zwana zasada dwóch dni, to znaczy zakaz spędzania z dziewczyną więcej niż dwóch dni z rzędu.  

Mimo, dość długiego jak na komedię romantyczną, ponad dwugodzinnego metrażu film ogląda się wyśmienicie. Duża w tym zasługa świetnie napisanych i odegranych postaci. O ile można się było spodziewać, że ktoś żyjący z humorystycznego opowiadania o sobie i o innych będzie umiał zawrzeć w scenariuszu interesujące kreacje swoich najbliższych, to całe przedsięwzięcie nie udałoby się, gdyby nie aktorzy.

Szczególnie wybijają się rodzice bohaterki granej przez Zoe Kazan. Holly Hunter i Ray Romano tworzą parę z problemami, ale także wspaniale się rozumiejącą i współistniejącą. Ich rozmowy, gesty i spojrzenia nadają drugiemu planowi głębię i nadają kontekst przeżyciom głównych bohaterów. Była gwiazda sit-comu „Wszyscy kochają Raymonda” jest zresztą moim osobistym odkryciem. W roli trochę neurotycznego, trochę zagubionego ojca zachowuje się jakby żywcem wyciągnięty z niezrealizowanego filmu Noaha Baumbacha. Jego nocne przemyślenia na temat wierności w związku stanowią jedną ze śmieszniejszych scen produkcji.

Osobny akapit należy się pakistańskiej obsadzie. W roli kochającej, ale bojącej się kolejnych zmian rodziny głównego bohatera występuje hinduska śmietanka aktorska. Wiele produkcji dodaje zwłaszcza Zenobia Shroff wcielająca się w stanowczą i pomysłową matkę drugiego bohatera. Aktorka kradnie każdą scenę ze swoim udziałem, często przyćmiewając pozostałych członków familii. Tradycyjnie świetny jest również znany z wielu brytyjskich produkcji (zarówno komediowych – „Cztery lwy„, jak i dramatycznych – „Nocny recepcjonista„)  Adeel Akhtar.  Jako starszy brat Nanjianiego daje nam wgląd w inne podejście drugiego pokolenia imigrantów. 

Gutek Film po serii filmowych eksperymentów tym razem dostarcza nam najwyższej próby kino rozrywkowe. Mam nadzieję, że Polacy tłumnie ruszą do kin, choćby po to, by sfinansować dystrybucję takich obrazów jak „Manifesto” czy „Serce psa”.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
I tak cię kocham - plakat

I tak cię kocham


Rok: 2017

Gatunek: Komedia romantyczna

Reżyser: Michael Showalter

Występują: Kumail Nanjiani, Zoe Kazan, Holly Hunter i inni

Ocena: 4/5