WFF 2017 – sekcja: Pokazy specjalne

Filmy wyświetlane na WFF 2017 w sekcji Pokazy specjalne

Djam

Djam (2017)

Reżyseria: Tony Gatlif
Gatunek: dramat
Kraj: Francja, Grecja, Turcja
Ocena: 4,5/5
Star_rating_4.5_of_5

Prezentowane w „Pokazach Specjalnych” najnowsze dzieło Tony’ego Gatlifa jest przepełnionym nadzieją hymnem do wolności. Tytułowa bohaterka wyraża siebie przede wszystkim poprzez ukochaną muzykę i taniec. Film poprowadzony niespiesznym tempem wędrówki do Stambułu co rusz przystaje, by zadziwić widza zmysłowymi tańcami brzucha i pięknem greckiej muzyki o tureckich korzeniach zwanej rembetiko, której mistrzynią była zmarła matka Djam. Obraz zawdzięcza swój niezwykły urok charyzmie bohaterki, której nie sposób nie polubić i która wnosi do filmu mnóstwo humoru. Z dużą gracją i niemal niezauważalnie reżyser wplata w swoje dzieło tak ważne tematy dla Grecji jak stosunki z Turcją, kryzys ekonomiczny i problem uchodźców. A wszystko między jednym a drugim dźwiękiem buzuki, między kieliszkiem ouzo a oliwką do zagryzienia.

Krystian Prusak
Krystian Prusak
Łagodna

Łagodna (2017)

Reżyseria: Siergiej Łoźnica
Gatunek: dramat
Kraj: Francja
Ocena: 4/5
Hugo

Łoźnica zabiera nas na podróż po Rosji, nie jest to bynajmniej wycieczka turystyczna, ani szwendanie się bez celu, a zadanie do wykonania. Tytułowa "Łagodna" chce bowiem doręczyć paczkę siedzącemu w więzieniu mężowi. Okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe. Na jej drodze nie stoi jedynie bezduszna biurokracja, ale też otaczający ją źli ludzie, którym nasza bohaterka nie ma siły się przeciwstawić. Błaha czynność taka jak próba załatwienia wizyty w więzieniu staje się też pretekstem do pokazania światu wschodniego społeczeństwa skażonego kombinatorstwem, uwielbieniem komunizmu i pijaństwem. Oczywiście nie wszyscy tutaj są źli, mamy pełne spektrum charakterów. Jednak trzeba przyznać, że postaci pozytywne często nie mają siły przebicia w świecie pełnym szumowin, tak jest też tutaj. Łoźnica tworzy swoją fabułę z wrażliwością dokumentalisty, co sprawia że nawet najprostsze sceny, takie jak rewizja osobista potrafią być poprowadzone z niebywałą precyzją i stworzyć niezapomniane sekwencje. Moim zdaniem jedno z najlepszych dzieł tegorocznego Cannes.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Nowość

Nowość (2017)

reżyseria: Drake Doremus
Gatunek: melodramat
Kraj: Stany Zjednoczone
Ocena: 2,5/5
Star_rating_2.5_of_5

W 2011 "Do szaleństwa" Drake'a Doremusa wygrało festiwal w Sundance, a grająca główną rolę Felicity Jones została wówczas dostrzeżona przez Hollywood. Niestety młody reżyser mało wnosił od siebie, bazując na schematach melodramatu. 6 lat później niewiele cieplej można pisać o jego najnowszym dziele. Jego stały współpracownik, Ben York Jones dostarcza tekst pełen oczywistości. Nicholas Hoult (w przyszłym roku będzie grał u Yorgosa Lanthimosa!) i Laia Costa (nie schodząca nawet na sekundę z ekranu w "Victorii") są na tyle zdolni, że chwilami ratują sytuację. Jednak ciężko zaangażować się w załamywanie rąk nad pustką w życiu milenialsów i wpływem nowych technologii nad relacje międzyludzkie. Niedługo będzie można złapać ten film na HBO, być może w domowych pieleszach ta wizja będzie bardziej przystępna.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Zorza polarna

Zorza polarna (2017)

Reżyseria: Márta Mészáros
Gatunek: dramat
Kraj: Węgry
Ocena: 2,5/5
Star_rating_2.5_of_5

Márta Mészáros nigdy nie należała do reżyserek, które były zainteresowane formalnym szaleństwme. Jej filmy pozostawały skupione na temacie i często wyglądały zgrzebnie. Tym razem zatrudniła świetnego polskiego operatora Piotra Sobocińskiego juniora ("Róża", "Bogowie"). Nestorka kina węgieskiego zagląda w lustro dawnych dziejów, aby opowiedzieć na pytanie o tożsamość i jej konstukcję. Olga jest wziętą prawniczką. Kiedy dostaje wieści, że jej matka trafiła do szpitala musi porzucić wygodne wiedeńskie życie i wrócić na Węgry. Na miejscu okazuje się, że historia jej rodziny nie jest wcale tak oczywista jak przez lata jej się wydawało. Podczas zawieruchy wojennej doszło bowiem do kilku losowych splotów, które zaskoczą kobietę. Olga na własną rękę rozpoczyna śledztwo, które wywróci do góry nogami jej dotychczasowe przekonania. Laureatka Złotego Niedźwiedzia za "Adopcję" nie przekona jednak swoim filmem swoich dotychczasowych krytków. Tworzy bowiem bardzo klasyczne dzieło, które miało bronić się przede wszystkim historią. Oczywiście podczas II wojny światowej dochodziło do podobnych wydarzeń (Mészáros zrobiła nawet kilka lat temu o tym dokument), ale Węgierka nie ma umiaru w ich zapętlaniu. Była szansa na powtórzenie sukcesu "Pogorzeliska" traktującego o podobnych poszukiwań. Szczególnie kulminacyjna scena w klasztorze wydaje się dopisana na siłę i wyrwana z taniej powieści dla pensjonarek.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
stacja

Stacja przesiadkowa (2017)

reżyseria: Hong Anh Pham
Gatunek: dramat
Kraj: Wietnam
Ocena: 2,5/5
Star_rating_2.5_of_5

Pierwsze ujęcia filmu: kamera powoli okrąża nasycone barwami wnętrze urokliwej restauracji, podążając za bohaterem, który wchodzi do pomieszczenia w poszukiwaniu pracy. To musi być arcydzieło. Przecież tak pięknych zdjęć nie widziałem już od dawna. Relacje między bohaterami intrygująco się zawiązują. Zarysowuje się też problem patriarchatu i stosowania przemocy wobec kobiet. Niestety, gdzieś od połowy zaanagażowane społecznie arthouse’owe kino przeobraża się w ckliwy romans. Aż trudno uwierzyć, jak dużo zastosowano tu klisz i zagrywek rodem z podrzędnych melodramatów. Wskutek tego po seansie pozostał olbrzymi zawód, a wspomnienie wspaniałych kadrów niemal wyparowało. Tytułowe przesłanie, że życie to tylko stacja przesiadkowa w drodze do życia wiecznego, wrzucono tu chyba na siłę w ostatniej chwili.

Krystian Prusak
Krystian Prusak
koniec wściekłości

Koniec wściekłości (2017)

Reżyseria: Takeshi Kitano
Gatunek: dramat, akcja
Kraj: Japonia
Ocena: 1,5/5
Star_rating_1.5_of_5

Po dwóch poprzednich filmach z trylogii "Wściekłość" nie miałem wygórowanych oczekiwań w stosunku do finałowej odsłony. A jednak i tak zdołała mnie ona rozczarować. Jeśli już przy okazji drugiej części - "Poza wściekłością" czuć było zapach odgrzewanego kotleta, tym razem Kitano spalił go na podeszwę. Niezłe otwarcie daje nadzieję, że film bardziej skupi się na postaci Otomo – nonszalanckiego gangstera, którego granie Beat Takeshi opanował do perfekcji. Niestety zaraz znów przenosimy się do surowych pomieszczeń, gdzie czekają nas dziesiątki minut siedzenia i spiskowania facetów w garniturach. Trzeba być uważnym widzem, żeby połapać się kto działa przeciw komu. Znajomość poprzednich części pomaga tylko nieznacznie. Jednak, o ile wcześniej cierpliwość widza była przynajmniej wynagradzana, efektownymi scenami akcji, tu są one o wiele mniej intensywne, a akty przemocy kończą się poza kadrem. Im większa wiedza na temat lepszych dokonań reżysera, tym rozczarowanie "Poza Wściekłością" będzie większe, a finał wyda się jeszcze bardziej oklepany.

Grzegorz Narożny
Grzegorz Narożny