Piątek trzynastego, chociaż kojarzy się nie najlepiej, może być początkiem wspaniałej przygody i z pewnością był dniem, na który czekało wielu kinomanów. Rozpoczęła się 33. edycja Warsaw Film Festival. Październikowe święto kina jak co roku gwarantuje bogaty program, pełen nowości z całego świata, z których większość prawdopodobnie nie znajdzie się w szerokiej dystrybucji. Nie brakuje jednak głośnych tytułów, których premiery miały miejsce na najsłynniejszych festiwalach, takich jak Cannes i Wenecja. Które z prezentowanych propozycji są warte uwagi? Redakcja Pełnej Sali postara się pomóc wam w wyborze.
Polecamy
Konkurs międzynarodowy
Pomiędzy słowami (2017)
Reżyseria: Urszula Antoniak
Gatunek: Dramat
Kraj: Polska
Ocena: 4/5
Samotność w wielkim mieście. Emigracja. Powrót ojca marnotrawnego. Problemy z tożsamością narodową. A to wszystko skąpane w czarno-białych kadrach. Trudno nie zachwycić się najnowszym obrazem Urszuli Antoniak. Mimo że poruszane są bardzo aktualne tematy, udało się uniknąć publicystycznego tonu. Reżyserka stworzyła uniwersalną historię o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie. Nie wchodzi w polityczną narrację, a od strony czysto ludzkiej ukazuje dramat niedopasowania. Robi wrażenie subtelnością w kreśleniu bohaterów, jak i umiejętnością przekłucia balonika tam, gdzie patos zaczyna niebezpiecznie się rozrastać. Pozwala widzom na chłonięcie obrazu i przeżywanie razem z bohaterami ich problemów. Zamiast zbudowania ideologicznych zasieków, woli z empatią pochylić się nad człowiekiem samym w sobie. "Pomiędzy słowami" to film, który na pewno nigdy się nie zestarzeje.
Pokazy specjalne
Djam (2017)
Reżyseria: Tony Gatlif
Gatunek: dramat
Kraj: Francja, Grecja, Turcja
Ocena: 4,5/5
Prezentowane w „Pokazach Specjalnych” najnowsze dzieło Tony’ego Gatlifa jest przepełnionym nadzieją hymnem do wolności. Tytułowa bohaterka wyraża siebie przede wszystkim poprzez ukochaną muzykę i taniec. Film poprowadzony niespiesznym tempem wędrówki do Stambułu co rusz przystaje, by zadziwić widza zmysłowymi tańcami brzucha i pięknem greckiej muzyki o tureckich korzeniach zwanej rembetiko, której mistrzynią była zmarła matka Djam. Obraz zawdzięcza swój niezwykły urok charyzmie bohaterki, której nie sposób nie polubić i która wnosi do filmu mnóstwo humoru. Z dużą gracją i niemal niezauważalnie reżyser wplata w swoje dzieło tak ważne tematy dla Grecji jak stosunki z Turcją, kryzys ekonomiczny i problem uchodźców. A wszystko między jednym a drugim dźwiękiem buzuki, między kieliszkiem ouzo a oliwką do zagryzienia.
Konkurs Wolny Duch
Niech ciała się opalają (2017)
reżyseria: Hélène Cattet, Bruno Forzani
Gatunek: thriller
Kraj: Belgia, Francja
Ocena: 4/5
Od pierwszych sekund wiadomo, że mamy do czynienia z filmowym złotem. Szybko montowane zbliżenia zmęczą niewprawne oko, ale jest w nich czysto kinetycze doznanie. Niby jesteśmy na południu Francji, a jednak kryjówka w ruinach klasztoru przypomina bardziej Meksyk. Tym razem Cattet i Forzani bawią się bowiem w rewolwerowców. Autorzy "Gorzkiego" z wyraźną lubością odnoszą się do spaghetti westernu: sztuczki montażowe pożyczają od Sergio Leone, odzywa się kilka razy sam Mistrz Morricone (!). Dźwięk podbijają tak, że słychać nawet szelest skórzanej kurtki. Co prawda historię można streścić w 3 zdaniach, ale jak to jest sfilmowane, jak oni ogrywają przestrzeń i relację między bohaterami, jak podbijają napięcie kolorami. Istną petrardą jest napad na konwój: 6 skandalicznie krótkich ujęć, a dają jasny komunikat o brutalności i skuteczności bandziorów oraz łupie, o który toczy się gra. Tarantino ucz się!
Konkurs 1-2
Kłamstewko (2017)
Reżyseria: Tomás Alzamora
Gatunek: czarna komedia
Kraj: Chile
Ocena: 3,5/5
Oglądając "Kłamstewko" mamy wrażenie déjà vu. Nieraz już spotkaliśmy się z historią, gdzie grupa współpracowników, a przy okazji nieudaczników zmaga się z zadaniem nie do wykonania. Jak utrzymać interes - sprzedawać reklamy w gazecie w wymierającym mieście? Czy można to uzyskać uczciwą pracą, czy trzeba posunąć się do manipulacji? Postacie miotają się, ale mając na względzie beznadziejność sytuacji zbaczają na drogę oszustwa. Nie ma nowych wiadomości, to może trzeba je samemu stworzyć? Ich postępki są w gruncie rzeczy niewinne i usprawiedliwione tym, że nikt nie ucierpi. W końcu przychodzi jednak moment otrzeźwienia. Dobrze zarysowane postacie, nieprzypadkowe osadzenie historii w małej mieścinie, fabuła bardziej złożona niż na pierwszy rzut oka się wydaje (kryjąca głębszy przekaz) to atuty tej produkcji. O nieprzypadkowości rozgrywających się wydarzeń świadczy chociażby fakt, że historia oparta na faktach wzbogacona jest o fragmenty prawdziwych reportaży. Kolejne wrażenie autentyczności daje ścieżka dźwiękową okraszona klasycznymi piosenkami latynoskimi. Tomása Alzamorę zainspirowała historia przyjaciela, który pracował w lokalnej gazecie w jego rodzinnym mieście, gdzie miało miejsce podobne zdarzenie: nie było wystarczająco treści do newsów, więc ten zaczął je wymyślać. Opowieść zbija co raz z tropu i zmusza do ciągłej weryfikacji co jest prawdą, a co nie. Film zgrabnie łączy komentarz społeczny (klarowna krytyka prominentnej warstwy) z rozrywką (czarna komedia).
Odkrycia
Dziennik gangstera (2017)
Reżyseria: Ivica Zubak
Gatunek: komediodramat
Kraj: Szwecja
Ocena: 3,5/5
Kino prezentuje zwykle dzielnice zamieszakane przez mniejszości narodowe w krytycznym ujęciu. Roi się tam zawsze od patologii, przemocy, kwitnie handel narkotykami. W najlepszym razie po prostu "piszczy bieda". Ivica Zubak, sam przyjechał w dzieciństie z Chorwacji do Szwecji, więc doskonale zna te etykiety. Jego bohater, Metin (grany przez naturszczyka Cana Demirtasa) należy do tureckiej diaspory. Jak wielu jego rówieśników trudni się drobnymi rabunkami, paserstwem, dilerką. Jak z zadrością mówi jego młodszy brat "ma szacun na dzielni". Jednak protagonista ma pewną tajemnicę: wszystkie zdarzenia z kryminalnego żywota zapisuje do kajetu. Dziwnym zbiegiem okoliczności pamiętnik ów trafia w ręce ambitnego agenta literackiego Pumy Anderssona (doskonały Jörgen Thorsson). Drobny bandyta trafi na naprawdę ciężkiego przeciwnika, bo mężczyzna za wszelką cenę będzie starał się wydać jego zapiski jako powieść. Trzeba oddać reżyserowi, że celnie punktuje poprawność polityczną, która zawładnęła umysłami Skandynawów. Postawa należącego do stygmatyzowanej mniejszości i pozostający na marginesie społeczeństwa Metin jawi się jako pozytywna, gdy zestawi się ją z bękartem galopującego kapitalizmu jakim jest Puma. Przewrotna i dowcipna błahostka, która pokazuje, że o imigrantach można jeszcze mowić bez publicystycznych łatek.
Konkurs dokumentalny
AlphaGo (2017)
reżyseria: Karina Holden
Gatunek: dokument
Kraj: Stany Zjednoczone
Ocena: 4,5/5
Jeśli nigdy nie słyszeliście o grze w Go, możecie być zszokowani, że w Korei Południowej gra w nią 8 milionów ludzi. W Chinach gdzie zostało wymyślono należała do podstaw wychowania. Pojedynki na planszy z czarnymi i białym fasolkami rozgrywa się w Azji od ponad czterech tysięcy lat. Jako, że to gra na styku nauki i sportu została wykorzystana w celu zbadania jak kreatywna może być sztuczna inteligencja. Zaprojektowany przez DeepMind (londyński oddział Google) program na podstawie wgranych 10 tysięcy gier sam nauczył się zasad i strategii rządzących Go. Film Kohsa skupia się na pojedynku jaki AlphaGo rozegrał z wielokrotnym mistrzem świata tej dyscypliny Koreańczykiem Lee Sedolem, który w swoim kraju ma status gwiazdy. Wydarzenie było bardzo medialne, 5 partii jakie stoczyli rywale oglądało na żywo kilka milionów widzów. Przypomina się słynna batalia szachowa Deep Blue z arcymistrzem Garrym Kasparowem z roku 1997. Twórcom dokumentu udaje się doskonale oddać emocje towarzyszące starciu człowieka rywalizującego z maszyną. Wielkie doświadczenie i kreatywność z jakiej słynie Sedol kontra nieosiągalna dla ludzkiego umysłu siła obliczeniowa komputera. Kiedy dochodzi wreszcie do meczu film ogląda się na skraju fotela. Trzymać kciuki za pretendenta, ale i bezduszną machiną, a może za championa, który reprezentuje całą rasę ludzką? Gdzie kończy się człowieczeństwo skoro sztuczna inteligencja może grać w sposób, którego nikt jej nie nauczył? Czy w ogóle będzie można ją kontrolować skoro rozwija się tak szybko? Fenomenalna robota, więcej niż dokument sportowy. Zupełnie nieoczekiwanie stawia szereg filozoficznych pytań, które pozostają w głowie długo po seansie.