Barwy (nie)szczęścia – recenzja filmu „Asako. Dzień i noc” – Cannes 2018

Niewątpliwym urokiem festiwali filmowych jest to, że umieją zapewnić różnorodne emocje, nastroje i czasami znienacka zabierają cię w miejsca, gdzie znaleźć się nie spodziewałeś. Na przykład nagle zdajesz sobie sprawę, że oglądasz spakowaną w niecałe dwie godziny japońską telenowelę. Takim właśnie przypadkiem jest „Asako I & II”, zapraszam do recenzji.

Tytułowa Asako, licealistka z Osaki, jest w bardzo szczęśliwym związku z tajemniczym Baku. Chłopak to pewny siebie, inteligentny i romantyczny przystojniak. Podobno złamał serce już niejednej, lecz jak tu się oprzeć jego urokowi i oczywistej prawdziwej miłości? Para może by i żyła długo, i szczęśliwie, zwłaszcza po tym, jak w końcu chłopak zyskał akceptację rodziny i znajomych protagonistki. Pewnego dnia jednak dał znać o sobie jego samotniczo-egoistyczny charakter. Wyszedł do sklepu i nigdy więcej nie wrócił…

Dwa lata później bohaterka idzie śladem większości osób w jej wieku i ucieka na studia z rodzinnej miejscowości do wielkiego Tokio. W stolicy dorabia pracując w kawiarni i tam spotyka Ryōheia, młodego energicznego pracownika koncernu produkującego sake na eksport. Szybko stają się oni parą, a na scenę wkraczają jeszcze: oczywiście zakochana w Ryōheiu współlokatorka Asako i kolega z pracy mężczyzny. Na wszystkim kładzie się jednak cień – chłopak wygląda identycznie jak Baku.

Hamaguchi porusza tu temat tego jak nasze doświadczenia kształtują aktualne postrzeganie świata. Czy możemy przenieść swoje uczucia na kogoś innego? Czy możliwa jest szczęśliwa relacja oparta na niedomówieniach i kompromisach? I wreszcie w jakim stopniu powinniśmy poszukiwać szczerości, a w jakim realizować się w zasadach i powinnościach narzucanych nam przez społeczeństwo? W tym wszystkim wybrzmiewa motyw egocentryzmu. Zapatrzenie bohaterów we własny ból, uniemożliwiające koegzystencję z innymi przypomina ślepe wędrówki po Kaliningradzie z “Trzech dniŠarūnasa Bartasa. Na szczególną uwagę zasługuje scena rozmowy Asako z jej sparaliżowanym przyjacielem. Dziewczyna szybko zaczyna mówić tylko o sobie i niejako wymagać od chorego jego współczucia, a gdy się w tym orientuje to wybucha głośnym płaczem.

Treści w filmie jest bardzo wiele, lecz spora część widzów może całości zarzucić przesadną infantylność. Może to być wina faktu, że scenariusz bazowany jest na popularnej japońskiej powieści dla młodzieży. Najzwyczajniej w świecie fani wyrafinowanych i dojrzałych historii nie byli grupą docelową. Tym co najbardziej doskwiera jest jednak obrana stylistyka i wykonanie całości. Dialogi częściej wzbudzają uśmiech politowania niż autentyczne emocje, a cukierkowo-plastikowa aura chwilami sprawia, że produkcja chwilami staje się nieznośna i trudno ją traktować inaczej niż ironicznie. Telenowelowość całości daje o sobie znać, kiedy zachowania bohaterów często nie znajdują żadnego uzasadnienia w okolicznościach, a ich przemiany charakterów odbywają się ze sceny na scenę poza kadrem. Nawet tak powszechnie wyśmiewane nagłe zniknięcia bohaterów i równie nagłe powroty z zaświatów są tu czymś codziennym.

Poważnym mankamentem fanfikowej konwencji są częste podróże z widzem do krainy niesamowitości i wymuszanie na nim karkołomnego wręcz zawieszania niewiary. Także trzymanie się jakichkolwiek ram czasowych często przerasta filmowców, w kilku momentach akcja przeskakuje w czasie nie tylko bez żadnego powodu czy sensu, ale nawet nie informując widza o tym fakcie.

Całościowo ten obraz wzbudza bardzo ambiwalentne uczucia, z jednej strony chwilami jest uroczo nieporadny i nadający się głównie do wyśmiania, trzeba jednocześnie pamiętać, że wynika to głównie ze świadomych decyzji podjętych przez Hamaguchiego. W efekcie, albo wskoczycie na tę łajbę, albo będziecie z niepokojem rozglądać się zastanawiając “co ja właściwie oglądam”. W każdym razie warto się przekonać na własnej skórze jak zareagujemy na takie bodźce.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Asako I & II


Rok: 2018

Gatunek: melodramat

Reżyser: Ryûsuke Hamaguchi

Występują: Erika Karata, Masahiro Higashide, Misako Tanaka i inni

Ocena: 3/5