Netflix – najciekawsze filmowe premiery ostatnich dni

W normalnych czasach co tydzień pochylaliśmy się nad kinowymi premierami, by powiedzieć Wam „Na Co Do Kina”. Teraz, kiedy przybytki naszej rozpusty pozostają zamknięte na cztery spusty, powracamy na chwilę do dawnego zwyczaju, przenosząc go oczywiście w formę streamingową, przejrzeliśmy dla Was nowości Netflixa.

Tu niespodziewanym hitem, zbierając w kilka dni prawie osiem tysięcy ocen w serwisie Filmweb, okazała się Platforma. Hiszpański thriller sci-fi, który wygrał sekcję Midnight Madness ostatniego festiwalu w Toronto, to kolejna alegoryczna opowieść na temat klasowości społeczeństwa. Rzecz się dzieje w futurystycznym więzieniu przyszłości. Podobnie jak u Ballarda w Wieżowcu (i jego kinowej adaptacji Bena Wheatleya p.t. High-Rise, która znajdzieciew serwisach ipla, vod.pl i chili.tv), społeczeństwo ułożone jest pionowo, a im wyżej mieszkasz, tym wyższy jest twój status i poziom życia. Tu definiuje je tytułowa platforma, poruszająca się konstrukcja, która dostarcza jedzenie, oczywiście im jesteś wyżej tym dostaniesz więcej, zdrowiej i smaczniej. Produkcja zdobyła trzy nominacje do tegorocznych nagród Goya, za scenariusz oryginalny, debiut i efekty specjalne. Tę ostatnią zmieniła na statuetkę. Polecamy podwójny seans ze Snowpiercerem Bonga Joon-ho też dostępnym na amerykańskiej platformie.

Prawdziwą świeżynką jest Były lokator, który miał mieć swoją światową premierę tydzień temu, podczas Festiwalu Filmowego w Maladze. W związku z odwołaniem wydarzenia, Netflix zdecydował się od razu udostępnić obraz swoim subskrybentom. Za produkcję odpowiadają bracia David i Alex Pastorowie. To reżyserzy i scenarzyści, którzy na swoim koncie mają m.in. horror z Chrisem Pinem Zabójczy wirus, hitowy w świecie hiszpańskojęzycznym serial post-apo El barco z Blancą Suarez w roli głównej, czy scenariusz do hollywoodzkiego Klucza do wieczności z Ryanem Reynoldsem i Benem Kingsleyem. Rzecz opowiada o Javierze, który przez kryzys gospodarczy traci pracę w korporacji. Musi obniżyć poziom życia i z rodziną wynieść się z ukochanego domu, nie może jednak się z tym pogodzić. W ten sposób rozpoczyna się ten przewrotny thriller. W głównej roli występuje Javier Gutierrez, dwukrotny zwycięzca nagrody Goya – za Stare grzech mają długie cienie (vod.pl) i Autora (Netflix), a na ekranie towarzyszą mu m.in. Bruna Cusi (hiszpańskie odkrycie roku 2017 za rolę w Lecie 1993 dostępnym na Cinemanie i vod.pl), Ruth Diaz (Za późno na gniew, Netflix) i amant Mario Casas (uwielbiane przez wielu Contratiempo i nagradzane Palmy na śniegu, oba dostępne na Netflixie, a także wspomniane El barco).

Jeśli nie jest Wam za wiele języka hiszpańskiego, to parę dni temu pojawił się także argentyński dokument Fangio: Człowiek, który poskromił maszyny. To pierwszy pełnometrażowy portret legendarnego kierowcy Formuły 1 Juana Manuela Fangio, który w latach 50. praktycznie zmonopolizował ten sport, zostając pięciokrotnie mistrzem świata, i dorzucając do tego dwa tytuły wicemistrza. Jego karierę opóźniła wojna, dlatego w elitarnej serii zadebiutował dopiero w wieku 39 lat(!), od razu zdobywając srebrny medal. Po raz ostatni triumfował w sezonie 1957, w wieku 46 lat i 41 dni i wciąż pozostaje najstarszym człowiekiem, który tego dokonał. Wygrał 24 z 52 wyścigów w których wystartował. Nie brak tu materiałów archiwalnych, a na ekranie wypowiadają się takie gwiazdy jak Fernando Alonso, Toto Wolff, czy Alain Prost. Nawet jeśli te nazwiska nic wam nie mówią, to warto poświęcić te 90 minut, by przyjrzeć się człowiekowi, który postawił fundamenty pod współczesny Motorsport. Jako uzupełnienie, polecamy rewelacyjny serial dokumentalny Formuła 1. Jazda o życie, w którym ekipa Netflixa portretuje w bardzo emocjonujący sposób dwa ostatnie sezony mistrzostw, a także dokument Asifa Kapadii Senna, o najsłynniejszym Brazylijczyku za kierownicą.

Innym ciekawym dokumentem jest Obóz godności: Rewolucja w życiu niepełnosprawnych, reżyserski debiut dźwiękowca Jamesa LeBrechta (Bitwa o Ziemię, Advantageous Jennifer Phang), stworzony przy współpracy z dokumentalistką Nicole Newnham. Rzecz opowiada o obozie dla niepełnosprawnych nastolatków położonym w latach 60. i 70. niedaleko od miasteczka Woodstock. Jego uczestnicy, do tej pory alienowani i odrzucani, mogli się tam po raz pierwszy poczuć jak wartościowi ludzie. Dyskutowali, śmiali się, palili i flirtowali. Ale po pierwsze dyskutowali. To właśnie tam narodził się przewodzony przez Judy Heumann ruch walki o prawa niepełnosprawnych, który doprowadził do wielu zmian w amerykańskim prawie, a samą Judy do czterech kadencji w gabinetach prezydentów Stanów Zjednoczonych (dwie z Billem Clintonem i dwie z Barackiem Obamą). Ten ostatni jest zresztą jednym z producentów Obozu godności, czyżby po walczył o drugiego z rzędu Oscara? Przypomnijmy, że Obama firmował swoim nazwiskiem i pieniędzmi netflixową Amerykańską fabrykę.  Są na to szanse, zwłaszcza że obraz wygrał już nagrodę publiczności tegorocznego Sundance. Co ciekawe LeBrecht osobiście był na obozie i to przeżycia stamtąd pchnęły go do decyzji o zajęciu się zawodowo kinem.

Filmowcem został także Michael Curtiz. No to nawet pewne niedopowiedzenie, został jednym z najwybitniejszych reżyserów klasycznego Hollywood. O jego problemach i walce podczas realizacji Casablanki (dostępna na Rakuten, chili.tv oraz iTunes) opowiada film Curtiz – Węgier, który wstrząsnął Hollywood. To węgierski obraz doceniony na wielu średnich festiwalach (Riviera, Montreal, Burbank, Boston) i nominowany w kategorii najlepszy debiut reżyserski podczas zeszłorocznego Camerimage. W roli tytułowej Ferenc Lengyel, znany z dystrybuowanego przez Bomba Film Parkingu (vod.pl) i drugoplanowej roli w Obywatelu X (HBO Go). Curtiz  daje nam piękne zdjęcia i niestety dość sztampową fabułę. Ciekawe, kiedy w Polsce powstanie taki film o Fredzie Zinnemannie, albo o Poli Negri.

Polskie kina ominął niestety Pierwszy reformowany Paula Schradera. Wszystkich, którzy jeszcze nie widzieli tego obrazu z wybitną i pominiętą przez Akademików kreacją Ethana Hawke’a, niewątpliwie ucieszy informacja, że od dziś możemy oglądać ten film na Netflixie. Nie obiecujemy, że wszystkich ten seans zadowoli, nawet w naszej redakcji znalazły się głosy krytyczne wobec filmu scenarzysty Taksówkarza (RECENZJA)

Na koniec coś skrajnie nieoczywistego. Masameer to bardzo popularny w świecie arabskim saudyjski animowany serial satyryczny. Już od prawie dekady Malik Nejer, wspólnie ze współpracownikami pisze, rysuje i podkłada głosy by z przymrużeniem oka i ostrzem ironii (na ile oczywiście pozwala cenzura monarchy absolutnego) skomentować rzeczywistość i codzienne problemy. Całość, bywa nazywana Saudyjskimi Simpsonami, a nawet Arabskim South Parkiem. Od kilku dni na platformie możemy zobaczyć Masameer. Film, czyli pełnometrażowy spin off serii. To wyjątkowa okazja, na poznanie czegoś z tak obcej nam kultury.