Tylko kochankowie przeżyją – recenzja filmu „Życie dla początkujących” – Tofifest 2025

Druga dekada XXI wieku naznaczona jest niepewnością jutra; kryzys mieszkaniowy, pandemia, niszcząca psychiki siła mediów społecznościowych, wybuchające co rusz konflikty zbrojne, ignorowane ludobójstwa, obojętność świata na setki tysięcy umierających uchodźców – koniec Zimnej Wojny i jasnego podziału stron ukazał prawdziwe piekło chaosu „ciekawych czasów”. Obawa o przetrwanie następnego dnia, poradzenie sobie z bytowymi trudnościami, lękami zdrowotnymi i potencjalnym powołaniem do armii ma jednak drugą stronę – lęk przed wieczną egzystencją. Strach przed byciem uwięzionym w roli eternalnego obserwatora, widza codzienności. Żadna metafora nie sprawdza się w tym aspekcie tak dobrze, jak stare dobre wampiry.

Paweł Podolski jest absolwentem Gdyńskiej Szkoły Filmowej, najciekawszej w naszym kraju niepublicznej uczelni filmowej, która w ostatnich latach nie odstaje poziomem etiud i projektów od łódzkiego giganta i katowickiej placówki. Przed laty wystąpił w Końcu widzenia, krótkim metrażu pierwszego z odnoszących sukcesy absolwenta swojej Alma Mater – Grzegorza Mołdy (Zadra, Matecznik), a następnie zrealizował dwa krótkie metraże poświęcone strachowi przed dojrzewaniem i dorosłością – Dzieciak (2017) i Czy potwory jedzą kiwi? (2020). Jego „właściwy” start nadszedł nieco z zaskoczenia premierując na tegorocznej krakowskiej Off Camerze i od razu triumfując w konkursie filmów polskich, gdzie jury w uzasadnieniu wskazało na „świeżą, zabawną i emocjonalną interpretację gatunku, debiutem, który przemówi do szerokiej publiczności”. Pokonanie Kuleja Xawerego Żuławskiego, Innego końca nie będzie (NASZA ANALIZA), czy Rzeczy niezbędnych (NASZA RECENZJA) zobowiązuje i intryguje, zwłaszcza spojrzawszy na fakt, że produkcję do dystrybucji wzięła raczej skupiona na zagranicy Aurora Films, a wśród producentów próżno szukać największych nazwisk naszej branży.

Wampiryczna nieśmiertelność i nieludzkość pojawiała się na ekranie od samego zarania kina. Bram Stoker swoją powieścią nakierował adaptatorów na kontekst seksualny, szukania w Draculi, czy innym Nosferatu symbolu popędu, grzechu, defloracji i małżeńskiej zdrady. W ostatnich latach reżyserowie spojrzeli na inherentną dla nieśmiertelności nudę i frustrację, czego owocem były takie produkcje jak Tylko kochankowie przeżyją Jima Jarmuscha, czy Co robimy w ukryciu Taiki Waititiego, zaś nagrodzona w Wenecji Humanistyczna wampirzyca poszukująca osób chcących popełnić samobójstwo pochodzącej z Quebecu Ariane Louis-Seizy połączyła oba tematy w spójne coming of age. To właśnie w tym nurcie, chociaż z nieco starszymi bohaterami na wampirzą rzeczywistość spogląda Paweł Podolski.

Życie dla początkujących bierze na tapet losy Moni (w tej roli wspaniała Magdalena Maścianica), wampirki, która znalazła swoją oazę w położonym pośrodku niczego domu spokojnej starości. Karmi się krwią naturalnie umarłych staruszków, bierze wszystkie nocne zmiany i ma święty spokój oraz prawo współistnienia z piękną boazerią i przemyślanym wystrojem wnętrz. Nawet jeśli podopieczni robią coś dziwnego, jak kleptomanka Krystyna (Małgorzata Rożniatowska), czy jej trochę zbyt wszędobylski wnuk Czarek (Michał Sikorski, który zdobył serce całej Polski w roli Jakuba Adamczewskiego z 1670), to wszak są to tylko urozmaicenia względem nudy. Problem pojawia się, gdy charakterystyczne odciski kłów pojawiają się na szyjach kolejnych emerytek, a Monia nie ma z tym nic wspólnego. Jaki inny potwór zawitał pod strzechę domu starców?

Tym, co najbardziej uwodzi w Życiu dla początkujących, są piękne zdjęcia Ernesta Wilczyńskiego, wypełnione głębokimi czerwieniami i innymi ciepłymi kolorami. Każda scena zostaje tu wizualnie osadzona w kojącym kluczu odcieni żółci i barwy krwi, tak innym od netflixowych odblasków granatu, czy tvnowskiego przejrzystego prześwietlenia, że całość urasta do pozycji wizualnego cukiereczka. Wzrok aż chce się zatracić w barwach, dzięki czemu chłonie i akceptuje, nawet pewne dłużyzny, czy boleśnie oczywiste zwroty akcji.

Konfrontacja między skazaniem na życie wieczne a wyrokiem istnienia niezwykle krótkiego i ulotnego zostaje w Życiu dla początkujących pokazana w wyjątkowo dojrzały sposób jako dylemat bez słyszanej odpowiedzi, a przy tym nie zabrakło w całości humoru i lekkości. Bezsilność tria głównych postaci stanowi odzwierciedlenie naszego życia, uwiązanego między obiektywnie dobrymi czasami i równie faktycznie straszliwą niepewnością jutra oraz przekonaniem, że może być już tylko gorzej. Nawet pchający się w objęcia romcomowego banału finał, który poszukuje szczęśliwego zakończenia dla wszystkich, nie boli tu tak bardzo, wpisując się w naiwną strukturę całej opowieści. Życie, jak kino jest też dla początkujących, bez doświadczenia jednak nie zabraknie ci wywrotek, istotnym jest, w jaki sposób z nich powstaniesz, i czy się otrzepiesz.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Życie dla początkujących 

Rok: 2025

Kraj produkcji: Polska 🇵🇱

Reżyseria: Paweł Podolski

Występują: Magdalena Maścianica, Michał Sikorski, Bartłomiej Kotschedoff i inni

Dystrybucja: Aurora Films

Ocena: 3,5/5

3.5/5