Bajki robotów – recenzja filmu „Yang”

Kogonada wyrobił sobie nazwisko w światku filmowym swoimi wspaniałymi video-esejami dla Criterionu. Pochodzący z Korei filmowiec w ubiegłej dekadzie szybko stał się najważniejszym piewcą i twórcą wizualnej formy krytyki filmowej na świecie. Nie znamy jego wykształcenia, ani nawet prawdziwych danych osobowych, gdyż wzorem Chrisa Markera całą swoją karierę otacza gąszczem tajemnicy. Nie zmieniło tego nawet przejście na pozycje artystyczne. W 2017 roku zadebiutował fabularnie w „melodramacie o architekturze” – czyli głośnym Columbusie, a teraz powrócił już w oficjalnej selekcji Cannes.

Yang oparte na opowiadaniu Saying Goodbye To Yang Alexandra Weinsteina to jeden z najciekawszych, najbardziej oryginalnych i ekscytujących obrazów science-fiction ostatnich lat. Zgodnie z elementarną zasadą fantastyki naukowej ważniejsza od widowiskowości jest tu kreacja świata, pomysł i próba opowiedzenia poprzez nią o otaczającej nas rzeczywistości. Rzecz się dzieje w bliżej nieokreślonej przyszłości, na bliżej nieokreślonej planecie. Może to Ziemia za kilkadziesiąt lat? Może skolonizowany ląd po katastrofie klimatycznej na naszym globie? Koncepcje narodów, a nawet rozmnażania rozmyły się, podstawowym sposobem przedłużenia rodziny stała się adopcja azjatyckich dzieci. Czy to moda, czy efekt jakiejś epidemii bezpłodności, albo narzucanych przez korporacyjne rządy ograniczeń populacji, tego też się nie dowiemy.

Atmosfera niedopowiedzenia i tajemnicy jest zresztą dominująca w najnowszej produkcji Kogonady, film nie ma nam przedstawiać realiów świata, nie chce się z niczego tłumaczyć. W zamian za to reżyser rzuca nas po prostu w jakąś rzeczywistość i wewnątrz niej snuje bardzo osobistą i przyziemną historię o żałobie i częstej niemożności zrozumienia perspektywy drugiej istoty.Yang jak żaden inny film dotąd daje podmiotowość i głos androidom, które tu nie są jedynie rozwinięciem idei Pinokia, tylko równoległym gatunkiem, ani nie gorszym, ani lepszym od człowieka, po prostu żyjącym obok i w jakiś sposób poprzez działania korporacji od niego uzależnionym.

Filmowa elokwencja Kogonady pozwala mu uniknąć pułapek przesadnej emocjonalności lub na odwrót – wykoncypowanej nijakości, dzięki czemu stworzył rzeczywistość, która wydaje się żywa i istniejąca niezależnie od działań i historii naszych bohaterów. Nie chcąc zdradzać za wiele fabuły, warto jedynie wspomnieć, że koncentrujemy się tu na patchworkowej rodzinie Jake’a (Colin Farrell) i Kyry (Jodie Turner-Smith), którzy wspólnie z kilkuletnią córką Jasmine (Taylor Ortega) oraz mającym służyć pomocy w jej wychowaniu androidem Yangiem (Justin H. Min) żyją na przedmieściach futurystycznego miasta. Ona pracuje w wielkiej firmie, a on realizuje się w swojej pasji – prowadząc małą herbaciarnię, luksusową, gdyż oferującą prawdziwe liście. Ich stabilne życie zostaje przerwane, gdy pewnego dnia Yang po prostu się wyłącza, a Jake wyrusza szukać możliwości naprawienia go.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Yang

Tytuł oryginalny:
After Yang

Rok: 2021

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Konogada

Występują: Colin Farrell, Jodie Turner-Smith, Justin H. Min i inni

Dystrybucja: M2 Films

Ocena: 4/5

4/5