Projekcje – recenzja filmu „Wskrzeszenie” – AFF

Metaforyzowanie traum elementami gatunkowymi jest często wykorzystywanym przez kino narzędziem narracyjnym. Andrew Semans, amerykański reżyser, w swoim zaledwie drugim filmie, przygląda się temu, jak bardzo niezabliźniona rana pod wpływem odpowiednich czynników może zdekonstruować dotychczasowe życie, powoli doprowadzając nas na krawędź szaleństwa.

Margaret (Rebecca Hall) na wielu płaszczyznach jest kobietą spełnioną: wysokie stanowisko z własnym nazwiskiem na drzwiach, idealna figura dokręcana codziennie joggingami, a po pracy (lub w trakcie) niezobowiązujący seks z żonatym kolegą z biura, Peterem (Michael Esper). W domu zaś siedemnastoletnia córka Abbie (Grace Kaufman) – zadziorna, lubiąca manifestować własne zdanie, ale nie sprawiająca większych problemów. Pozorny spokój mąci dostrzeżenie w tłumie twarzy mężczyzny, Davida (Tim Roth), z którym dwadzieścia lat wcześniej była w przemocowym związku. Pierwszy kontakt zakończony atakiem paniki zwiastuje serię zdarzeń, która może mieć nieodwracalne konsekwencje.

Słowo „może” jest kluczowe dla tej fabuły. Nie ma tutaj bowiem pewników, a mix docierających do nas, sprzecznych sygnałów regularnie wprowadza w dezorientację. Semans konsekwentnie miesza tropy – od początku do końca nie wiemy, co dzieje się naprawdę, a co stanowi projekcję umysłu Margaret. Czy David w ogóle istnieje? Czy może jest autoterapeutyczną fatamorganą, na której w końcu będzie można dokonać życzeniowego aktu zemsty za zadane niegdyś rany? Zemsty dającej złudzenie podjęcia jakichkolwiek działań, na które dwadzieścia lat temu nie było siły i możliwości. A co jeśli to tak wytrawny manipulant, że razem z bohaterką ulegamy jego chorym żądaniom, zatracając kompletnie umiejętność stawiania granic? Czy będąc napędzanym kołowrotkiem traumatycznej przeszłości, jesteśmy w stanie w ogóle racjonalizować rzeczywistość inaczej niż przez obszar urojeń? Czy spod wpływu psychopaty można się kiedykolwiek uwolnić, nawet wyrastając na wykształconą, pewną siebie kobietę?

Mnogość interpretacyjnych drzwi jest niewątpliwie największym atutem filmu. Kropka nie zostaje postawiona w żadnym miejscu, co każdej z płaszczyzn znaczeniowych nadaje innego, swoistego smaku. Główna metafora wykluwa się dość szybko, ale nie o odkrytą kartę tu chodzi, a o portret psychologiczny ofiar przemocy. Nie ma znaczenia, jak wysoko na drabinę sukcesu wspięła się Margaret, jak luksusowe mieszkanie posiada i jak bardzo samowystarczalna jest w relacjach z mężczyznami, skądinąd świadomie wybieranymi jednorazowo lub uwikłanymi w związki. Wystarczy chwila, aby latami budowana fasada nagle runęła. Nową rzeczywistość tworzy uleganie kolejnym rozkazom narcyza nierozerwalnie sprzężone z szaleńczymi próbami wyrwania się spod jego wpływów, jak w snach, w których chcemy od czegoś uciec, ale nogi grzęzną nam w niewidzialnej masie. Niczym nałogowy cug – wciągają w wir zależności, powodując, że coraz więcej rzeczy przestaje mieć znaczenie, od pracy począwszy, na higienie osobistej skończywszy. Codzienność odmierzają kolejne etapy paranoi: walka z demonami przeszłości, mozolna, wykańczająca, stawiająca wszystko na jedną kartę, ale przecież syzyfowa. W tym wymiarze nie ma nawet znaczenia, czy David rzeczywiście wrócił do życia Margaret. Czynnikiem zapalnym mógł być ktoś podobny albo sytuacja w jakimś stopniu przypominająca dawne wydarzenia, pobudzająca „pamięć ciała”. Clou pozostaje takie samo – wyrwanie się spod władzy tak silnej osobowości wymaga narzędzi terapeutycznych. Bez nich przeszłość będziemy albo powtarzać, albo budować kokon bezpieczeństwa o fakturze balona, który pęknie pod najmniejszym naporem. Rozpaczliwa potrzeba poczucia kontroli odczarowującej bezradność wyznacza kolejne, irracjonalne działania, zmierzając albo do zatracenia, albo odkupienia.

Abstrahując od warstwy psychologicznej, Wskrzeszenie jest także wyśmienitym przedstawicielem gatunku. Semans klimat paranoi buduje subtelnie i stopniowo, bez sztucznych, tanich wytrychów. Pozostaje konsekwentny w strukturze filmu i przestrzeń wypełnia nasyconymi portretami kata i ofiary, opierając się wyłącznie na obsesji Margaret oraz zawłaszczających jej wolność manipulacjach Davida. Nie udałoby się to bez fenomenalnej Rebekki Hall, która już w Domie Nocnym Davida Brucknera udowodniła, że horrory i thrillery są jej niestraszne. Tim Roth zaś będzie śnić się Wam po nocach – i nie będą to mokre sny. Jego postać, nieużywająca bezpośredniej agresji, mówiąca spokojnym, lekko słodkim i opiekuńczym głosem, wbija szpilę dokładnie tam, gdzie trzeba. W końcu największe koszmary kreują nie mary i demony, a ludzie. Często ci najbliżsi.

Agnieszka Pilacińska
Agnieszka Pilacińska

Wskrzeszenie
Tytuł oryginalny:
Resurrection

Rok: 2022

Kraj produkcji: USA

Reżyseria: Andrew Semans

Występują: Rebecca Hall, Tim Roth, Grace Kaufman, Michael Esper

Ocena: 3,5/5

3,5/5