Wenecja 2020 – prognozy i oczekiwania

Od 2 do 12 września potrwa 77. edycja festiwalu w Wenecji. Z uwagi na pandemię COVID-19 impreza ma odbywać się z zachowaniem reżimu sanitarnego, jednak w przeciwieństwie do Cannes na Lido udało się zorganizować stacjonarne pokazy filmów konkursowych.

Pierwszy raz od 11 lat filmem otwarcia będzie produkcja włoska, czyli Lacci w reżyserii Daniele Luchettiego (w obsadzie m.in. Alba Rohrwacher, Silvio Orlando). W programie sporo naprawdę fascynujących tytułów, w tym nowe projekty Pedro Almodóvara, Luki Guadagnino, Fredericka Wisemana czy Lava Diaza.

O Złotego Lwa powalczy w tym roku 18 produkcji. W stawce znalazł się także polski film, Śniegu już nigdy nie będzie, wspólne dzieło Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta namaszczone na rodzimego kandydata w wyścigu oscarowym. Nagrody w konkursie głównym przyznawać będzie Jury pod przewodnictwem Cate Blanchett.

Poniżej znajdziecie szczegółowe opisy wszystkich kandydatów do ostatecznego lauru.

IN BETWEEN DYING

Səpələnmiş ölümlər arasında / In Between Dying

reżyseria: Hilal Baydarov

występują: Orkhan Iskandarli, Rana Asgarova, Huseyn Nasirov i inni

kraj: Azerbejdżan, Meksyk, USA

Hilal Baydarov to jeden z najmłodszych twórców w tegorocznym konkursie w Wenecji. Urodzony w 1987 roku, debiutował dwa lata temu po ukończeniu sarajewskiej Film.Factory Béli Tarra filmem Wzgórza bez imion (Hills Without Names). Od tego czasu nakręcił pięć pełnometrażowych dokumentów, a Między umieraniem (Səpələnmiş ölümlər arasında / In Between Dying) to jego powrót do fabuły, wsparty producencko m.in. przez wykładowcę Film.Factory Carlosa Reygadasa.

Akcja filmów Baydarova rozgrywa się w Azerbejdżanie, z którego pochodzi. Jak sam twierdzi, ograniczenia związane z pracą w tym kraju są dla niego inspiracją do poszukiwania nowych sposobów ekspresji. Za główny temat swej twórczości reżyser uznaje człowieka zmagającego się z pytaniami o sens istnienia, w których kluczową rolę odgrywa rola miłości, zarazem pożądanej i nieosiągalnej. Metoda pracy Baydarova jest – podobnie jak jego poetyka – minimalistyczna. Otacza się niewielką grupą osób, filmy realizuje w gronie przyjaciół i rodziny. Zarówno sam reżyser, jak i jego matka pojawiają się na ekranie w trzech z pięciu jego dokumentalnych dokonań, w tym w dwóch wspólnie. Zresztą oba te filmy – Kiedy rosły persymony (Xurmalar yetişən vaxt / When the Persimmons Grew) oraz znamiennie zatytułowany Matka i syn (Ana və oğul / Mother and Son) – mówią o tym samym: powrocie syna do rodzinnego domu na wsi po latach nieobecności, ponownym spotkaniu z matką i ich długich, filozoficznych rozmowach. Rodzinny dom powraca w najnowszym dokumencie, Gwoździe w moim mózgu (Beynimdəki mismarlar / Nails in My Brain), w którym Baydarov występuje sam.

Zainteresowanie spokojnym rytmem i rutyną wiejskiego życia objawia się również w filmie Urodziny (Ad günü / Birthday), pokazywanym w zeszłym roku w sekcji Lost Lost Lost na festiwalu Nowe Horyzonty. Pisaliśmy wtedy o nim następująco: „Zgodnie z zapewnieniami spotykającego się po seansie z widzami reżysera, Urodziny to nic więcej jak zapis jednego dnia z życia jego matki. W surowych, czarno-białych kadrach Baydarov pokazuje zarówno codzienne czynności, jak i chwile przerwy między nimi. Nie ma tutaj żadnej doniosłej historii czy wielkiej tragedii, nie ma nawet wyraźnej struktury porządkującej sceny; obrazy płyną jeden za drugim, ukazując codzienność i rutynę, a także, być może, idące z nimi w parze samotność i żal”. Podobny jest zresztą pomysł na ostatni z pięciu dokumentów Baydarova, Jeden dzień w Selimpaşy (Selimpaşada bir gün / One Day in Selimpasha): tu z kolei obserwujemy dzień z życia tajemniczego mężczyzny, o którym – zgodnie z koncepcją filmu – dowiedzieć się mamy jak najmniej.

Obrazu dotychczasowej twórczości azerskiego reżysera dopełnia wspomniany już debiut, Wzgórza bez imion. Potencjalnie najwięcej łączy go też z najnowszym filmem Baydarova: nie tylko fikcjonalny charakter, ale też duże zbieżności obsadowe. Główną rolę tak wtedy, jak i teraz zagrał bowiem Orkhan Iskandarli: we Wzgórzach jako tajemniczy Wędrowiec powracający w swoje rodzinne strony, by ponownie usłyszeć słyszalny tylko tam Głos, zaś w Między umieraniem jako Davud, młodzieniec poszukujący miłości i „prawdziwej” rodziny.

Startujący w weneckim konkursie film Baydarova zdaje się – jeśli wnioskować na podstawie dostępnych opisów – niejako sumą wątków powtarzających się w poprzednich dokonaniach reżysera. Akcja znów obejmuje jeden dzień, bohater znów wraca w swoje rodzinne strony, obecny też zapewne będzie podskórny smutek Urodzin. Wobec tych wszystkich przypuszczeń nie ulega jednak wątpliwości, że film lepiej zobaczyć niż o nim czytać – nastrojowe, afabularne kino Baydarova wskrzesza bowiem kinowe doświadczenie, a subtelności drogi, którą reżyser wytyczył dla swego bohatera, niewątpliwie będą najlepiej uchwytne w samych obrazach.

Wojciech Sławnikowski
Wojciech Sławnikowski
Le sorelle Macaluso

Le sorelle Macaluso / The Macaluso Sisters

reżyseria: Emma Dante

występują: Viola Pusateri, Eleonora De Luca, Simona Malato i inni

kraj: Włochy

Choć jej filmowy dorobek liczy zaledwie dwie pozycje, Emma Dante jest doświadczoną i uznaną reżyserką teatralną. Karierę zaczynała jako aktorka na scenach rzymskich i turyńskich, by w 1999 roku założyć w rodzinnym Palermo grupę teatralną „Sud Costa Occidentale”. Zainspirowana sztukami Tadeusza Kantora i włoskiego awangardysty Michele Perriery, Dante łamała tradycje i przyzwyczajenia, łącząc nowatorską formę z tematami zaczerpniętymi z sycylijskiej codzienności. I tak jej sztuki pisane w regionalnym dialekcie często dotyczyły rodziny: ogniska tradycji i skostniałych ceremonii (mPalermu, 2001), mrocznych tabu (Carnezzeria, 2003), traumy i chaosu (Vita mia, 2004). Temperament, pasja, okrucieństwo, ironiczny humor i dekadencja sycylijskiej duszy znalazły wyraz w twórczości Dante, która nie bała się krytykować tradycyjnych patriarchalnych struktur zorientowanych na wykorzystywanie kobiet, ukazywać skostniałych zwyczajów oraz bezrefleksyjnej dewocji, obnażać samotności, chaosu, niepewności, mentalnego i ekonomicznego zacofania rodziny kruszącej indywidualność jednostki. Ostatnimi laty Dante zwróciła się w kierunku reinterpretacji klasyki (Medea, 2003 i Carmen w La Scali, 2010), poruszała także temat mafii (Cani di bancata, 2006), prostytucji (Mishelle di Sant’Oliva, 2006), stygmatyzacji osób transseksualnych (Le pulle, 2010) oraz biedy, choroby i starości (Trilogia degli occhiali, 2011).

Przygodę z kinematografią zaczęła Dante w 2013 roku, przenosząc na ekran własną powieść Via Castellana Bandiera wydaną pięć lat wcześniej. Przedsięwzięcie zaowocowało dużym sukcesem – Ulica w Palermo brała udział w konkursie głównym w Wenecji, a odtwórczyni głównej roli, Elena Cotta, wyjechała z Lido z Pucharem Volpiego dla najlepszej aktorki. W filmie dochodzi do starcia dwóch światów, gdy w wąską uliczkę Palermo z przeciwnych stron wjeżdżają dwa samochody: jeden kierowany przez Samirę (Elena Cotta), starszą Albankę z lokalnej mniejszości Arboreszów, drugi – przez przybyłą z Mediolanu Rosę (Emma Dante; partneruje jej Alba Rohrwacher). Przejazd jest zbyt wąski, ktoś musi przepuścić drugie auto – lecz żaden z kierowców nie ma zamiaru ustąpić. Rozpoczyna się starcie, powoli angażujące całą okolicę: raz ciche, innym razem hałaśliwe, tragiczne, lecz także żałosne, brutalne i rozczulające, jak w soczewce ukazując pokoleniowe różnice oraz społeczne pęknięcia na tle obyczajowym, religijnym, ekonomicznym i światopoglądowym, przybierające alegoryczny wymiar.

Fabuła Le sorelle Macaluso, drugiego filmu Dante walczącego o Złotego Lwa, ogniskuje się natomiast wokół tytułowych pięciu sióstr. W trzech rozdziałach Włoszka ukazuje dzieciństwo, dorosłość i starość bohaterek granych łącznie przez dwanaście aktorek (w tym Donatellę Finocchiaro, znaną z Angeli Roberty Torre i Reżysera ceremonii ślubnych Marco Bellocchio, oraz zmarłą w tym roku Ileanę Rigano, weterankę drugiego planu z lat 70.). Maria, Pinuccia, Lia, Katia i Antonella zamieszkują stary dom na przedmieściach Palermo. Tam rodzą się, żyją i umierają – gmach jest więc czymś więcej niż zwykłym budynkiem, urasta do rangi symbolu trwania i zmiany: upływu czasu, następstwa pokoleń, traumy wspomnień, ewolucji pamięci, mutacji ciała, trwałości uczuć. Wedle słów reżyserki, to miłość sióstr Macaluso do siebie nawzajem i do starego domu podtrzymuje egzystencję organizmu złożonego z ciała i murów. Scenariusz Le sorelle Macaluso, podobnie jak w przypadku Ulicy w Palermo, przygotowała Dante z pomocą pisarza Giorgio Vasty, tym razem na podstawie własnej sztuki z 2014 roku. Włoszka zdecydowała się także na ponowną współpracę z operatorem Gherardo Gossim (Diaz).

Wojciech Koczułap
Wojciech Koczułap
The World to Come

The World to Come

reżyseria: Mona Fastvold

występują: Katherine Waterston, Vanessa Kirby, Christopher Abbott, Casey Affleck i inni

kraj: USA

Norweska aktorka, reżyserka i scenarzystka Mona Fastvold karierę rozpoczęła od nastoletnich ról w norweskiej telewizji oraz tworzenia teledysków, m.in. dla swojego ówczesnego męża, piosenkarza Sondrego Lerche, z którym wspólnie wyjechała do USA, gdzie tak naprawdę rozpoczęła swoje filmowe życie. Kluczowe stało się rozstanie z Lerchem na rzecz uczucia do siedem lat młodszego aktora Brady’ego Corbeta. Wspólnie napisali swoje reżyserskie debiuty – dla Corbeta było to nagrodzone w Wenecji Dzieciństwo wodza, dla Fastvold pokazywane rok wcześniej w Sundance The Sleepwalker. Obie produkcje charakteryzowały się pewnym wycofaniem, skupieniem na mikrokosmosie relacji rodziny, obie również na pierwszym planie pozycjonowały dom, który stawał się nie tyle oazą, co więzieniem, do którego dobrowolnie wchodzimy. Reżyserski debiut Fastvold pokazywał jej wyczulenie na trendy panujące w kinie. Połączyła w nim mumblecore z tonami posthorrorowymi, które w 2014 roku nie były jeszcze tak oczywiste jak są teraz. Niczym w Nienasyconych Guadagnino pozorna sielanka rozpada się jak domek z kart, gdy nagle w kadrze pojawia się pożądanie i pobudzona seksualność. 

Fabuła The Sleepwalker opierała się na konfrontacji między remontującymi dom zakochanymi Kaią i Andrew a pojawiającą się nagle w ich życiu siostrą kobiety, Christine, oraz jej partnerem i przyjacielem Kai z dzieciństwa, Irą (w tej roli Brady Corbet). Jest to o tyle istotne, że w The World to Come, drugim pełnym metrażu Fastvold, który zobaczymy w tym roku w Wenecji, fabuła także opowiada o konfrontacji dwóch par, a całość ma być przeszyta atmosferą grozy. Akcja została jednak przeniesiona do połowy XIX wieku, do małej pogranicznej osady na wschodnim wybrzeżu, jak możemy założyć – głęboko purytańskiej – niczym w dziejącej się co prawda sto lat wcześniej, Czarownicy. Bajce ludowej z Nowej Anglii Eggersa. Fabuła oparta jest na opowiadaniu Jima Sheparda pod tym samym tytułem, który napisał scenariusz wspólnie z innym pisarzem, autorem westernów m.in. Zabójstwa Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda i Atticusa Ronem Hansem. Kolaboracja tej trójki wskazuje na to, że możemy się spodziewać filmu bardzo kontemplacyjnego, skupionego na szczegółach i drobnych pęknięciach charakterów. Niepokoić może z drugiej strony niewielkie doświadczenie realizatorów. Debiut Fastvold nie był do końca udaną produkcją, a Shepard do tej pory nie pisał scenariusza filmowego; także operator André Chemetoff jest człowiekiem u progu kariery, a jego największe osiągnięcia w tym momencie to gangsterska komedia The World Is Yours z 2018 roku oraz pierwszy odcinek serialu Euforia dla HBO. Z drugiej strony obsada The World to Come jest szalenie interesująca: w głównych rolach między innymi Casey Affleck (który jest także producentem całości) i Vanessa Kirby, a także nominowany w tym roku do Złotego Globu Christopher Abbott i znana m.in. z Wady ukrytej Katherine Waterson.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Nowy porządek

Nuevo orden / New Order

reżyseria: Michel Franco

występują: Naián González Norvind, Diego Boneta, Mónica Del Carmen i inni

kraj: Meksyk, Francja

Michel Franco nie oszczędza swoich bohaterów. Daniel i Ana zostają porwani, nastoletnią Lucíę dręczą koledzy z klasy. Synowi Móniki grozi ślepota, pielęgniarz David zostaje oskarżony o molestowanie seksualne, a Abril wypowiada wojnę własnym córkom. Z trudem wypracowany spokój lub bezpieczną rutynę burzy nagłe, niespodziewane zdarzenie – dopadające akurat we wrażliwym momencie życia – wymuszając odnalezienie się w zupełnie nowej sytuacji. Na jaw wychodzą rodzinne tajemnice, skryte pragnienia, wypierane żądze, tłumione obawy. Wybudzają się drzemiące upiory; kruchość porządku i małego szczęścia zostaje wstydliwie obnażona. Przegapiony zjazd z głównej drogi, włączona kamera, zbłąkany dotyk, odebrany telefon… wystarczy chwila. Pech to czy kara, i czyja to wina? Problemy z komunikacją, zagubienie i samotne cierpienie bohaterów mogą zawieźć ich w mrok traumy, jednak ostatecznie stawiają pod ścianą i zmuszają do działania. Tym samym odkrywają oni pewną prawdę o sobie samych i swych bliskich – często okrutną, lecz pozwalającą ruszyć dalej, spojrzeć przed siebie, choćby tylko przez chwilę. Styl Franco (porównywany często do Michaela Hanekego) jest naturalistyczny, surowy, oszczędny, powściągliwy; kamera rusza się leniwie, muzyki nie ma prawie wcale. Choć lubi wygłuszać uczucia oraz spokojnie obserwować, daleko mu do cynicznego chłodu. To kino cielesne, intymne, emocjonalne, potrafiące szokować i poruszać: wpierw trzymające widza na dystans, by nagle uderzyć intensywnością.

Michel Franco jest reprezentantem prężnej kinematografii meksykańskiej na tegorocznym Biennale. Już kontrowersyjny debiut Daniel & Ana (2009), pokazywany w canneńskiej sekcji Quinzaine des Réalisateurs, przyniósł mu rozgłos, a kolejny film potwierdził, że warto śledzić karierę Meksykanina. Pragnienie miłości (2012) wygrało bowiem canneńską sekcję Un Certain Regard, a jury w Hawanie uznało Franco za najlepszego reżysera. Po stworzonym wspólnie z siostrą Victorią A los ojos (2014) przyszła kolej na anglojęzyczny debiut. Walczący o Złotą Palmę Opiekun z Timem Rothem (2015) zdobył ostatecznie nagrodę za scenariusz. Wyznaczył także początek współpracy z belgijskim operatorem Yves’em Cape’em. W 2017 roku Franco powrócił na najważniejszy francuski festiwal z Córkami Abril, tym razem zdobywając Nagrodę Jury sekcji Un Certain Regard.

W Wenecji Michel Franco jest jednak debiutantem (choć był producentem zwycięzcy Złotego Lwa z 2015 roku, Z daleka Lorenzo Vigasa). Wydaje się też, że najnowszym dziełem odchodzi od wypracowanej tematyki, a może także stylu. Akcja dystopijnego thrillera Nuevo orden rozgrywa się podczas wesela bogaczy, na które wdziera się grupa uzbrojonych obszarpańców. Meksykiem wstrząsa bowiem rewolucja klasowa skutkująca krwawym zamachem stanu. Wydarzenia feralnego dnia ukazane są z perspektywy sympatycznej pary młodej oraz służących pracujących na terenie posiadłości. Zmianę kierunku i chęć otwartego skomentowania aktualnego globalnego kryzysu motywuje Franco zaniepokojeniem sytuacją społeczno-polityczną w rodzinnym kraju. Wedle słów autora, „Nuevo orden” to przestroga przed pogłębiającymi się nierównościami, wykluczeniem, wyzyskiem i przemocą oraz radykalizacją systemów politycznych, których iluzoryczny ład może szybko przerodzić się w rewolucyjny chaos. O warsztat Franco jako reżysera i montażysty raczej nie ma się co martwić – ciekawe tylko, jak poradzi on sobie ze scenariuszem. Czy w Nuevo orden poprzestanie na rozważnym ostrzeżeniu, a może sięgnie do groteski i eksploatacji (jak w zakręconym brazylijskim Bacurau)? Czeka nas całkowita wolta w twórczości Meksykanina i wykonanie kroku w kierunku kina przystępnego dla szerokiej widowni, czy jedynie opracowanie dotychczas poruszanych tematów w szerszym kontekście i większej skali? Przekonamy się już wkrótce.

Wojciech Koczułap
Wojciech Koczułap
amants

Amants / Lovers

reżyseria: Nicole Garcia

występują: Pierre Niney, Stacy Martin, Benoît Magimel i inni

kraj: Francja

Nicole Garcia. Nazwisko niezbyt znane na pierwszy rzut oka. Tym większe zaskoczenie czekało mnie, gdy po wglądzie w biografię okazało się, iż ma ona na koncie 8 filmów pełnometrażowych, które sama napisała oraz długoletnią karierę aktorską liczącą ponad 50 ról. Mało tego – w reżyserskim CV doczekała się czterokrotnego udziału w konkursie głównym Cannes, raz w Wenecji i w Karlowych Warach, a jako aktorka już w 1978 roku odebrała Cezara za rolę w Kobieciarzu Philippe’a de Broki. Do jej najsłynniejszych występów ekranowych należy, m.in. Wujaszek z Ameryki (1980) Alaina Resnais’go, gdzie pojawiła się na pierwszym planie. Karierę reżyserską rozpoczęła krótkim metrażem 15 août (1986), opowiadającym o problemach rodzinnych. Temat rozwinęła w swoim pierwszym długim metrażu Un week-end sur deux (1990), filmie opowiadającym o zrozpaczonej matce, która utraciła opiekę nad dziećmi i musi pogodzić pracę z ich weekendowymi wizytami. Do najbardziej znanych dokonań Garcii należy jej przedostatni utwór, zatytułowany Z innego świata. Marion Cotillard gra tam zmęczoną niezbyt udanym małżeństwem mieszkankę miasteczka, która podczas wakacji wdaje się w romans z przystojnym żołnierzem.

Po konwencję klasycznego melodramatu Garcia sięga również w swoim najnowszym filmie. Amants opowiada o parze młodych kochanków, Lisie i Simonie. Są nierozłączni do czasu tragicznego wypadku, jaki powoduje Simon. Mężczyzna w obliczu odpowiedzialności karnej po prostu ucieka, pozostawiając Lisę samą. Zrozpaczona dziewczyna godzi się ze stratą i po czasie znajduje wsparcie ze strony opiekuńczego Léo. Mijają trzy lata. Bohaterka jest żoną Léo, ma stałą pracę, ułożone życie. Wtedy w jej życiu ponownie pojawia się Simon. Reżyserka szkicuje opowieść o trójkącie uczuciowym, która tak jak Z innego świata, skupi się na perspektywie kobiecej. Lisę zagra znana już dobrze kinomanom Stacy Martin (Nimfomanka), zaś jej kochanka nie mniej kojarzony Pierre Niney (Frantz). Wszystko zapowiada kino wielkich emocji. Nie jest to wprawdzie to, co pełnosalowe tygrysy lubią najbardziej, ale jeżeli postaci zostaną dobrze rozpisane, odszczekam te słowa tuż po pierwszych recenzjach.

Adrian Burz
Adrian Burz
Laila in Haifa

Laila in Haifa

reżyseria: Amos Gitaï

występują: Maria Zreik, Khawla Ibraheem, Andrzej Seweryn i inni

kraj: Izrael, Francja

Choć Amos Gitaï należy dziś do najbardziej uznanych twórców wywodzących się z Izraela, to jego zawodowe ścieżki wiodły go początkowo w zupełnie inne rejony. Jako syn znanego architekta z kręgów Bauhausu, Munio Weinrauba, poszedł w ślady ojca i ukończył studia na tym kierunku (Hajfa, doktorat na Berkeley). Po drodze zaliczył jeszcze, jak inni rodacy, obowiązkową służbę wojskową, choć w jego przypadku nie było to nudne pilnowanie szlabanu jak w Fokstrocie Samuela Maoza, gdyż załapał się w 1973 roku na konflikt zbrojny, zwany potem wojną Jom Kipur. Tamten październik zmienił wszystko: 23-latek nie tylko został ranny (helikopter, którym leciał, zestrzelili Syryjczycy), ale wówczas sięgnął po raz pierwszy po kamerę, dokumentując wydarzenia na froncie. Wojna musiała zostawić w początkującym filmowcu także psychiczną zadrę, bowiem jego filmy dokumentalne z lat 70. i 80. (Bayit, który telewizja w Izraelu ocenzurowała), a później fabularne nierzadko podważały to, jak funkcjonuje jego ojczyzna. Szerokim echem odbił się zwłaszcza Field Diary, relacjonujący ofensywę na Liban w 1982 roku. Po tym filmie Gitaï aż na dekadę udał się na emigrację do Francji. Izraelski reżyser przez lata stał się uważnym kronikarzem skomplikowanych relacji panujących na Bliskim Wschodzie. Jego dorobek to 66 filmów, prezentowanych i wielokrotnie nagradzanych na czołowych festiwalach.

Na festiwalu w Wenecji Amos Gitaï bywał już nieraz – Laila in Haifa jest dziesiątym jego filmem, który zobaczy publiczność na Lido. Przy tym projekcie Izraelczyk już po raz czternasty współpracował ze scenarzystką Marie-José Sanselme. Za stronę wizualną odpowiadał ceniony francuski operator Éric Gautier (kręcił z Assayasem, Desplechinem czy Resnais, ostatnio: serial The Eddy dla Netflixa oraz europejski debiut Koreedy, Prawdę). W obsadzie dominują aktorzy niezbyt znani lub rozpoznawalni tylko lokalnie, a są też takie osobistości jak Andrzej Seweryn, laureatka Złotej Palmy za Free Zone Hana Laslo czy znani ze spielbergowskiego Monachium Hisham Suliman i Makram Khoury. Najnowsze dzieło Izraelczyka opowiada pięć historii różnych kobiet rozgrywających się podczas jednej nocy w Hajfie. Miejsce akcji zostaje ograniczone do klubu o nazwie Fattoush, w którym zbiegają się losy bohaterek, Izraelek i Palestynek. W tej przestrzeni twórca Kadoszu będzie starał się szukać nici porozumienia między zwaśnionymi od dziesięcioleci narodami. Już w poprzednim dziele, pokazywanym na Warszawskim Festiwalu Filmowym Tramwaju w Jerozolimie, Gitaï zadawał pytanie: czy jest jeszcze szansa na nawiązanie dialogu? Być może tym razem uda się znaleźć bardziej satysfakcjonujące odpowiedzi.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Und morgen die ganze Welt

Und morgen die ganze Welt / And Tomorrow the Entire World

reżyseria: Julia von Heinz

występują: Mala Emde, Noah Saavedra, Tonio Schneider i inni

kraj: Niemcy, Francja

Julia von Heinz ukończyła studia operatorskie, lecz szybko postawiła na reżyserię. Zaangażowana społecznie twórczyni od początku skupiła się na młodych. Jej debiutanckie Was am Ende zählt z 2007 roku portretowało nastolatkę, która ucieka z domu, chcąc zacząć studia na prestiżowej akademii w Lyonie. Plan jednak się wali, gdy zostaje okradziona w Berlinie. Dziewczyna wśród przestępców i bezdomnych poznaje życie, miłość, swoją orientację, zachodzi też w przypadkową ciążę. Debiut przyniósł jej uznanie w ojczyźnie, nagrodę na bocznej sekcji Berlinale, a także garść nagród na festiwalach kina młodzieżowego. W 2013 roku z kolei zrealizowała Hannas Reise, o nastolatce, która podczas wolontariatu w Izraelu poznaje prawdę o wojennej działalności swoich dziadków. Jak sama von Heinz mówiła w licznych wywiadach, film ten był jej aktem sprzeciwu wobec polityki wybielania i zakłamywania historii ojczyzny: Chociaż 70 procent Niemców w 1945 roku było członkami organizacji narodowosocjalistycznych, w żadnym wypadku 70 procent ich potomków nie uważa, że ​​ich dziadkowie byli sprawcami lub naśladowcami. Większość uważa, że ​​ich dziadkowie byli „w pewnym sensie przeciwni”. W ciągu trzech pokoleń Niemcom udało się przekręcić lub zburzyć osobistą historiografię przekazywaną w rodzinach. O tym jest mój film. Z kolei rok wcześniej wspólnie z czterema innymi młodymi twórcami, m.in. Tomem Tykwerem, zrealizowała dla telewizji dokument Rosakinder – opowieść i list pochwalny dla ich mentora, Rosy von Praunheima, reżysera, wykładowcy akademickiego, jednego z pierwszych zdeklarowanych gejów w niemieckim przemyśle filmowym, bojownika o równość, prawa mniejszości i propagatora walki z AIDS. Twórczość von Heinz to jednak nie tylko filmy środka oraz kino zaangażowane, gdyż odpowiada także za dwa gigantyczne komercyjne hity – adaptację bestsellerowej książki dla dzieci Hanni & Nanni 2 oraz filmową wersję najlepiej sprzedającej się i jednej z najlepiej ocenianych powojennych niemieckich książek non-fiction – Ich bin dann mal weg. Była to komediowa opowieść o pielgrzymce niezbyt religijnego Niemca przez całe Camino de Santiago.

Tym razem von Heinz bierze na tapet szalenie aktualny temat – wzrost siły skrajnej prawicy i uprzedzeń w Europie, a także bohaterską i ciężką walkę lewicowych aktywistów. Wybrane do konkursu głównego tegorocznej Wenecji Und morgen die ganze Welt to historia dwudziestoletniej Luisy, która wstrząśnięta coraz bardziej panoszącym się rasizmem postanawia dołączyć do jednej z dywizji Antify, by sprzeciwić się neonazistom. W festiwalowej zapowiedzi von Heinz mówi, że chce użyć najpiękniejszej formy sztuki, jaką jest kino, by przedstawić aktualny klimat polityczny i beznadziejność dylematu, czy przemoc jest słuszną formą politycznego sprzeciwu wobec faszyzmu i nienawiści. Und morgen die ganze Welt z opisu i zwiastunów wydaje się próbą przeniesienia formy opowiadania o lewicowej walce młodych o lepszy świat, jak w Po maju Assayasa czy 120 uderzeniach serca Campillo, we współczesne realia. Sądząc po filmografii, a także biografii von Heinz możemy się także spodziewać, że Und morgen die ganze Welt nie będzie tak wykoncypowanym i pustym kinem środka, jak W ułamku sekundy Akina, zwłaszcza że treść ma nawiązywać także do życia twórczyni, która podobnie jak główna bohaterka pochodzi z bogatej rodziny i swoją polityczną aktywność realizowała w opozycji wobec własnej klasy społecznej. Sceny imprez techno i budzenia się uczucia przywołują z kolei na myśl Życie Adeli Kechiche’a, czyli film z prawdopodobnie najlepszą sceną lewicowego protestu we współczesnym kinie.

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Dorogie tovarishchi

Dorogie tovarishchi (Дорогие товарищи) / Dear Comrades

reżyseria: Andriej Konczałowski

występują: Julia Wysocka, Andriej Gusew, Julia Burowa i inni

kraj: Rosja

Za Dorogie tovarishchi odpowiedzialny jest Andriej Konczałowski. Na pewno nie należy tu mówić o debiutach i początkach przygody z reżyserią, gdyż jest to prawdziwy weteran kinematografii „starej daty”. Współpracował między innymi z Tarkowskim przy scenariuszu do Stalkera. Natomiast Uciekający pociąg reżyserował na podstawie scenariusza napisanego przez Akirę Kurosawę. Od początku drogi zawodowej nie odcinał się od swojego rosyjskiego pochodzenia, wręcz przeciwnie – ekranizował wiele literackich klasyków, np. Wujaszka Wanię Czechowa. Przełomowa była dla Konczałowskiego Syberiada wyróżniona Grand Prix w Cannes w 1979 roku. To właśnie ona pozwoliła reżyserowi na legalny wyjazd do USA. Krytycy pozytywnie odbierali tworzone przez niego filmy, z jednym wyjątkiem. Tango i Cash z gwiazdorską obsadą m.in. w osobach Sylvestra Stallone’a i Kurta Russella został okrzyknięty porażką. We wcześniejszych latach Konczałowski został już dwukrotnie wyróżniony w Wenecji Srebrnym Lwem za reżyserię Białych nocy listonosza Aleksieja Triapicyna (2014) oraz Raju (2016). Daje to więc nadzieję na bycie zauważonym za sprawą Dorogie tovarishchi. Współautorką scenariusza jest Jelena Kiselewa – dokładnie ten sam duet stworzył scenariusze do poprzednich produkcji wyróżnionych we Włoszech. Kiselewa pisała z Konczałowskim również scenariusz do Il peccato. W obsadzie można znaleźć  Julię Wysocką, która wystąpiła cztery lata temu w Raju, a w zeszłym roku we wspomnianym Il peccato. W filmowej ekipie można znaleźć polski akcent, mianowicie montażystką jest Karolina Maciejewska.

Najnowsza produkcja ma być dramatem politycznym pokazującym protesty radzieckich robotników w Nowoczerkasku z czerwca 1962 roku, które zapisały się w historii jako „krwawa sobota”. Te wydarzenia będziemy obserwować z perspektywy Ludmiły – członkini komunistycznej partii, która przyglądała się masakrze poczynionej z rozkazu rządu. To podważy jej ideały, dodatkowo Ludmiła zmierzy się ze zniknięciem – połączenie tych dwóch wątków sprawi, że całkowicie zmieni się jej postrzeganie świata.

Ania Wieczorek
Ania Wieczorek
Supai no tsuma

Supai no tsuma
(スパイの妻) /
Wife of a Spy

reżyseria: Kiyoshi Kurosawa

występują: Yū Aoi, Issey Takahashi, Ryōta Bandō i inni

kraj: Japonia

Kiyoshi Kurosawa to reżyser, którego kariera rozpoczęła się w latach 80. ubiegłego wieku i który pierwsze kroki artystyczne poczynił jako twórca filmów pornograficznych tzw. pinku eiga oraz niskobudżetowych filmów o yakuzie wydawanych na kasetach wideo. Przełomem w jego karierze okazało się stypendium Instytutu Sundance, dzięki któremu mógł wyjechać do USA i rozpocząć studia filmowe. Międzynarodowy rozgłos zdobył w 1997 roku dzięki kryminalnemu thrillerowi Kuracja. W 2001 roku ukazał się jego horror Puls, a w 2008 uznawana za pierwsze reżyserskie zetknięcie Kurosawy z dramatem rodzinnym Tokijska sonata. Świat europejskich festiwali filmowych otworzył przed nim Seventh Code, dzięki któremu Kurosawa otrzymał nagrodę za najlepszą reżyserię na festiwalu w Rzymie. W 2015 roku jego dramat Journey to the Shore można było obejrzeć na festiwalu w Cannes w ramach sekcji Un Certain Regard. W 2016 roku premierę na Berlinale miał jego pierwszy od 10 lat horror Creepy.

Wife of a Spy to pierwsze zetknięcie Kurosawy z kinem historycznym. Fabuła filmu rozgrywa się w 1940 roku. W Europie od ponad roku trwa II wojna światowa. 8 grudnia Wielka Brytania i jej sojusznicy wypowiadają wojnę Japonii, zaniepokojone zacieśnieniem jej relacji z Włochami i Niemcami. W noc poprzedzającą to wydarzenie lokalny biznesmen z Kobe Yūsaku Fukuhara postanawia opuścić swoją żonę Satoko i wyruszyć w podróż do Mandżurii. Podczas pobytu tam staje się świadkiem okrucieństwa swoich rodaków i postanawia za wszelką cenę opowiedzieć o tym światu. W tym samym czasie z Satoko kontaktuje się milicjant, który informuje ją o śmierci mandżurskiej kobiety, z którą jej mąż powrócił do Japonii. Wierna żona decyduje się jednak dowiedzieć prawdy, mimo iż stawką jest jej własna godność.

Ania Grudziąż
Ania Grudziąż
Khorshid

Khorshīd (خورشید) /
The Sun

reżyseria: Majid Majidi

występują: Ali Nasirian, Javad Ezzati, Tannaz Tabatabaie i inni

kraj: Iran

Majid Majidi należy do pokolenia irańskich reżyserów, którzy zaczęli tworzyć po islamskiej rewolucji w 1978 roku. Warunki do kręcenia filmów zmieniły się po niej diametralnie. Cenzura rządu kierowanego przez ajatollaha Chomeiniego zaczęła rugować z fabuł tematy związane z zachodnią kulturą, seksualnością czy szeroko pojętą polityką. Pieniądze na nowe projekty zostały znacznie ograniczone, państwowe fundusze przesunięto na filmy propagandowe, historyczne freski i melodramaty dla masowej publiczności. W początkowej fazie rewolucji sale kinowe podpalano widząc w nich symbol dawnego reżimu (asumptem do obalenia szacha była zresztą tragedia w kinie Rex). W takich warunkach musieli odnaleźć się Irańczycy chcący opowiadać kamerą o nowej rzeczywistości. W latach 80. Majidi szkolił warsztat kręcąc krótkie metraże, a jednocześnie grywał w filmach innego początkującego twórcy, Mohsena Makhmalbafa, z którym miał z czasem wejść do panteonu perskiej kinematografii obok takich znakomitości jak Bahram Beizai, Forough Farrokhzad, Abbas Kiarostami czy Jafar Panahi. Przełomem w jego reżyserskiej drodze był pełnometrażowy debiut, Baduk (1992). Już drugi film, Ojciec, przyniósł 37-latkowi pierwsze laury na festiwalach (m.in. San Sebastián, Turyn). Kolejne dzieła w dorobku (Dzieci niebios, Kolory raju, Pieśń wróbli) potwierdziły wysoki poziom artystyczny. Majidi szczególną rolę przywiązuje do kolorystyki i symboliki, a na bohaterów wybiera zazwyczaj dzieci lub osoby w jakimś stopniu wykluczone ze społeczeństwa (np. niewidomych). W 1999 roku za Dzieci niebios otrzymał jako pierwszy Irańczyk w historii Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego.

Tegoroczna edycja La Biennale di Venezia będzie pierwszą szansą autora Deszczu na zdobycie Złotego Lwa. Na festiwal Majidi przyjeżdża z projektem zatytułowanym Khorshīd (co w farsi znaczy „słońce”). Fabuła koncentruje się na losach 12-letniego Alego i jego trzech przyjaciół. Pomagają oni żyjącym w skrajnej nędzy rodzinom, dorabiając w warsztacie samochodowym oraz dokonując drobnych kradzieży. Szansę na odmianę niekorzystnej sytuacji upatrują w odnalezieniu tajemniczego skarbu, który został zakopany pod Szkołą Słońca, charytatywną organizacją dla okolicznych sierot. Gang Alego, żeby dobrać się do kosztowności, zostaje zmuszony do zapisania się do ośrodka wychowawczego. Khorshīd zapowiada się na heist movie w krótkich spodenkach. W lutym na festiwalu Fajr w Teheranie produkcja otrzymała trzy nagrody: za scenariusz, reżyserię i dla najlepszego filmu.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Pieces of a Woman

Pieces of a Woman

reżyseria: Kornél Mundruczó

występują: Vanessa Kirby, Shia LaBeouf, Ellen Burstyn i inni

kraj: Węgry, Kanada, USA

Choć węgierski reżyser tworzy interesujące, często nagradzane i rozpieszczane przez państwowe granty i dotacje filmy pełno- i krótkometrażowe już od dwu dekad, to dla szerszej publiczności w Polsce zaistniał dopiero w obecnej, przechodząc z nowohoryzontowej niszy do licznych kin studyjnych i na platformy VOD. Jego wczesne, trudne do zdobycia dzieła zauważano m.in na festiwalu w Locarno i pomniejszych przeglądach nowego kina węgierskiego, ale dopiero Joanna z 2005 była większym sukcesem na skalę europejską. Współczesna reinterpretacja historii Dziewicy Orleańskiej, w konwencji operetkowej i scenerii szpitalnej, pokazywana była w canneńskiej sekcji Un Certain Regard, a w konkursie głównym Nowych Horyzontów nagrodziła ją publiczność. Kolejne obrazy Węgra odbierano różnie, od raczej ciepło przyjętej, prostej i nostalgicznej Delty (2008), po dzielące widzów ekscentryczne eksperymenty, takie jak metafilmowa wypowiedź na temat klasyka Mary Shelley, Łagodny potwór – projekt Frankenstein (2010), czy ostatni Księżyc Jowisza (2017) ze zwrotem fantastyczno-religijnym. Najsłynniejszy Biały Bóg z 2014, również debiutujący w Cannes (sekcja Un Certain Regard, w przeciwieństwie do poprzedniej trójki, która znajdowała już miejsce w konkursie głównym festiwalu), jest także najbardziej ikonicznym i pamiętnym obrazem tego osobnego twórcy. Posthumanistyczną opowieść o marginalizowanych kundlach, które mszczą się na swoich oprawcach, chwalono powszechnie, także za imponująca pracę z ponad dwustoma psimi aktorami.

W anglojęzycznym debiucie reżysera zagrają nie byle jakie gwiazdy, bo m.in. Vanessa Kirby, Shia LaBeouf, Ellen Burstyn, Molly Parker oraz głośny reżyser i połowa braterskiego duetu Safdiech, Benny, a współproducentem filmu jest sam Martin Scorsese. To najbardziej osobisty film Węgra do tej pory, bo sięga w nim po historię z życia własnego i żony – to opowieść o procesie żałobnym po utracie dziecka w wyniku zaniedbania ze strony położnej. Kirby, odtwórczyni głównej roli, opisuje pracę nad filmem jako najtrudniejszy, najintymniejszy i najbardziej rozwijający moment swojej dotychczasowej kariery. Muzykę skomponował tytan Howard Shore, a autorem zdjęć jest Benjamin Loeb, twórca narkotycznie pięknych obrazów filmu Mandy Panosa Cosmatosa.

Dawid Smyk
Dawid Smyk
miss marx

Miss Marx

reżyseria: Susanna Nicchiarelli

występują: Romola Garai, Patrick Kennedy, Philip Gröning i inni

kraj: Włochy, Belgia

Susanna Nicchiarelli ma powody, by Wenecję traktować jako miejsce szczególne dla swojej kariery. Miss Marx jest jej czwartym pełnometrażowym filmem fabularnym, a jednocześnie trzecim, który włoska reżyserka ma okazję zaprezentować na tymże festiwalu. Jej debiut, dramat coming of age Cosmonauta opowiadający historię młodej członkini partii komunistycznej, został zwycięzcą przeznaczonej dla rodzimych produkcji sekcji Controcampo Italiano w 2009 roku. Osiem lat później twórczyni powróciła nad Adriatyk, wystawiając w konkursie Horyzonty Nico, 1988. Była to biografia niemieckiej modelki, aktorki i piosenkarki Cristy Päffgen, znanej chociażby z występów z legendarnym już zespołem Velvet Underground. Dzieło to zostało znakomicie przyjęte przez jurorów, co zaowocowało zwycięstwem w sekcji, a także zdobyciem Nagrody Włoskiej Federacji Klubów Filmowych oraz Nagrody Specjalnej im. Francesco Pasinettiego. Zwycięstwo w konkursie głównym, o które powalczy Miss Marx, stanowiłoby więc dla Nicchiarelli dopełnienie czegoś, co z żargonu piłkarskiego można by określić hat-trickiem, czyli po prostu triumfu w każdej z trzech sekcji tej renomowanej imprezy, co bez cienia wątpliwości stanowiłoby niezwykły i wyjątkowo cenny wpis w reżyserskim CV.

Najnowsze dzieło Włoszki jest biografią najmłodszej córki Karola Marksa – Eleonory. Silnej, niepokornej kobiety, działającej w Lidze Socjalistycznej i będącej zdaniem wielu, w tym samych twórców filmu, pierwszą kobietą łączącą idee socjalizmu z feminizmem. Materiały promujące obraz Nicchiarelli obiecują nie tylko portret przełomowej aktywistki, ale również jej burzliwego i tragicznego w skutkach związku z Edwardem Avelingiem – wybitnym brytyjskim biologiem. W rolę Eleonory Marx wcieli się Romola Garai, brytyjska aktorka znana chociażby z seriali Czas prawdy i Emma, jej męża zagra Patrick Kennedy (Zakazane imperium, Pokuta), w roli Karola Marksa zobaczymy zaś cenionego niemieckiego reżysera Philipa Gröninga (Wielka cisza, Mój brat ma na imię Robert i jest idiotą), który po drugiej stronie kamery pojawi się po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat.

Przyglądając się opisowi Miss Marx łatwo odnieść wrażenie, że może on być próbą wyciągnięcia tego co najlepsze z obydwu nagrodzonych filmów Włoszki, co w połączeniu z tym, jak dobrze wpisuje się ona w gusta weneckich jurorów, może być przepisem na sukces. Z drugiej jednak strony Nicchiarelli podjęła się tematu o bardzo silnym zabarwieniu politycznym, co może być zarówno atutem, jak i przeszkodą. Produkcja jawi się jako zachęcająca, stąd szczerze życzę jej którejś z najważniejszych nagród festiwalowych, zwłaszcza że bez nich może zabraknąć chętnych na dystrybucję filmu w Polsce.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż
Padrenostro

Padrenostro

reżyseria: Claudio Noce

występują: Pierfrancesco Favino, Mattia Garaci, Barbara Ronchi i inni

kraj: Włochy

Claudio Noce ma za sobą przede wszystkim karierę twórcy kina krótkometrażowego. Od roku 2000 kręcił regularnie zarówno kilkunastominutowe fabuły oraz dokumenty, jak i wideoklipy. Każda z tych form znalazła swoje miejsce w uhonorowanej wenecką Nagrodą Jamesona Arii (2005). Jest to opowieść o biednych dzieciakach osadzona w realiach włoskich blokowisk, a przy tym ściśle zespolona z muzyką i ilustrowana żywym ruchem kamery. Pierwszym długim metrażem Nocego był Good Morning, Aman (2009), gdzie autor również zapuszczał się w rejony miejskich wyrzutków zamieszkujących betonową dżunglę. Film opowiadał o tytułowym imigrancie z Somalii oraz jego przyjaźni z poszukującym odkupienia za winy przeszłości bokserze, Terrym. Dzieło nie zyskało może wielkiego uznania, ale już wtedy doceniono wypracowaną przez lata umiejętność operowania barwami oraz świetne zdjęcia, zwłaszcza nocnych ulic Rzymu. Znacznie gorzej oceniany jest drugi film reżysera, La foresta di ghiaccio, osadzony w Alpach thriller z Emirem Kusturicą w jednej z głównych ról. Krytycy zarzucali mu niesamowicie powolne tempo oraz niezdecydowanie w proporcjach gatunkowych, acz zdarzały się opinie doceniające pesymizm dzieła, a także ciekawy głos w sprawie podjęcia (ponownie) tematu nielegalnych imigrantów.

W Padrenostro (Nasz ojciec), najnowszym filmie Nocego, pojawi się zarówno rys kina gatunkowego, jak i motywy autobiograficzne. Będzie to opowieść o Valerio, dziesięciolatku obdarzonym niezwykłą wyobraźnią. Pewnego dnia życie chłopca wywraca się do góry nogami. Jest świadkiem, jak jego ojciec pada ofiarą ataku terrorystycznego. Od obłędu i rozpaczy uratuje Valeria przyjaźń z Christianem, starszym chłopakiem z okolicy. Obaj stawią czoła niedającej się zrozumieć rzeczywistości Rzymu lat 70. na własny sposób. Zwiastuny sugerują nie tylko kino zaangażowane politycznie, ale też ciepłą opowieść o dojrzewaniu w trudnych czasach. Nawet jeśli brzmi to sprzecznie, widać, że twórca ma zamiar opowiedzieć wszystko niewinnymi oczyma dziecka, łącząc ze sobą młodzieńczą wyobraźnię, wspomnienia czy sny, nie pomijając jednak także brutalnych wydarzeń, jakich świadkiem stanie się Valerio. Zapowiada się solidne kino.

Adrian Burz
Adrian Burz
notturno

Notturno

reżyseria: Gianfranco Rosi

kraj: Włochy, Francja, Niemcy

Gianfranco Rosi należy do najbardziej utytułowanych dokumentalistów w historii kina: ma na koncie Złotego Lwa za Rzymską aureolę (2013) oraz Złotego Niedźwiedzia za Fuocoammare. Ogień na morzu (2016). Urodzony w Asmarze, stolicy Erytrei (wtedy pod etiopską okupacją), wychował się w Rzymie i Stambule, studiował medycynę we Włoszech, a potem wyjechał do USA, gdzie ukończył szkołę filmową w Nowym Jorku. Swój pierwszy film pełnometrażowy pod tytułem Boatman kręcił przez pięć lat w Waranasi, świętym mieście Hindusów, dokumentując życie nad Gangesem. Boatmana pokazywano na wielu festiwalach, m.in. w Locarno, Toronto i Sundance. Kolejny film Rosiego, Below Sea Level, powstał w Slab City położonym na pustyni Sonora w południowej Kalifornii i wygrał nagrodę dla najlepszego filmu dokumentalnego w sekcji Horyzonty na festiwalu w Wenecji w 2008, inaugurując wieloletnią obecność reżysera na Lido. Rok później zasiadał w jury sekcji Horyzonty, a w 2010 prezentował w niej swój następny obraz, Pokój 164. Spowiedź mordercy (El Sicario, Room 164), przedstawiający historię anonimowego zabójcy, który pracując równocześnie dla policji w stanie Chihuahua i meksykańskiego kartelu narkotykowego, miał zamordować kilkaset osób, a w filmie osobiście opowiada o swojej przestępczej karierze. Już trzy lata później Rosi wrócił do Wenecji z Rzymską aureolą (Sacro GRA), która  wygrała Złotego Lwa nie tylko jako pierwszy włoski film od 15 lat, ale też pierwszy w historii dokument wyróżniony tą nagrodą. W Sacro GRA reżyser wrócił do swojej typowej strategii twórczej polegającej na dokumentowaniu życia ludzi w wybranym przez siebie miejscu – tym razem wokół okrążającej Rzym autostrady A90 (po włosku Grande Raccordo Anulare, w skrócie GRA). Następny film, który Rosi nakręcił na włoskiej wyspie Lampedusie, traktował o kryzysie migracyjnym, dokumentując życie mieszkańców wyspy. Fuocoammare przyniosło reżyserowi kolejną nagrodę, tym razem berlińskiego Złotego Niedźwiedzia. Tym samym Rosi stał się jedynym twórcą, którego filmy zdobyły w minionej dekadzie obydwa wyróżnienia.

W tym roku Rosi wraca do Wenecji z Notturno, kręconym przez trzy lata na targanym wojnami Bliskim Wschodzie: w Syrii, Kurdystanie, Iraku i Libanie. Opis festiwalowy każe przypuszczać, że zainteresowania reżysera pozostają te same i będzie on przede wszystkim dokumentował zwyczajne życie toczące się w cieniu większych wydarzeń oraz ich wzajemną zależność. W wypowiedzi Rosiego na temat filmu opublikowanej na stronie Biennale czytamy, że trzymał się on z dala od linii frontu, szukając raczej miejsc, w których ludzie próbują wrócić do normalnego życia oraz że do tych miejsc dociera wciąż echo wojny, wciąż czuć w nich jej przytłaczającą obecność. Włoskojęzyczny zwiastun wskazuje też na stylistyczną jednorodność Notturno z wcześniejszymi filmami reżysera: dominują w nim spokojne, długie, często statyczne ujęcia, można też się spodziewać, że tempo filmu będzie – tak jak chociażby w Rzymskiej aureoli – dostosowane do rytmu życia bohaterów, w tym wypadku żyjących nie w pobliżu wielkiej autostrady, a w ciągłym zagrożeniu eskalacją toczonych w pobliżu konfliktów zbrojnych. Pozostaje liczyć, że tak ciekawy i aktualny temat przerodzi się pod ręką Rosiego w znakomity dokument, a kto wie, może i przyniesie mu kolejnego Złotego Lwa…

Jędrzej Sławnikowski
Jędrzej Sławnikowski
Śniegu już nigdy nie będzie

Śniegu już nigdy nie będzie / Never Gonna Snow Again

reżyseria: Małgorzata Szumowska, Michał Englert

występują: Alec Utgoff, Agata Kulesza, Maja Ostaszewska i inni

kraj: Polska, Niemcy 

Każdy kolejny projekt Małgorzaty Szumowskiej wzbudza zainteresowanie i sporo emocji w polskim świecie filmowym. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że to jedna z naszych ważniejszych i ciekawszych reżyserek (która zrealizowała również dwa filmy pełnometrażowe za granicą), ale i dlatego, że w każdym kolejnym dziele porusza spektrum ważkich tematów i aktualnych problemów społecznych. Co ciekawe, niemal każdy ze zrealizowanych przez nią tytułów ma chyba równie wielu zwolenników, co przeciwników. Tak czy inaczej są one szeroko zauważane, często obecne na światowych festiwalach, a niekiedy nagradzane. Szumowska szczególnie jest lubiana w Berlinie, gdzie zdobyła już cztery nagrody, w tym tak prestiżowe jak Srebrny Niedźwiedź za reżyserię (Body/Ciało w 2015 roku) oraz Grand Prix Jury za Twarz w 2018. Czy jej pierwsza obecność w Wenecji będzie równie szczęśliwa?

Wydaje się, że nie jest bez szans, gdyż ci, którzy jak dotąd widzieli Śniegu już nigdy nie będzie, wypowiadają się o nim w samych superlatywach. Zdaniem komisji, która wybrała film na polskiego kandydata do Oscara, jest to obraz „spełniony w każdej płaszczyźnie, dojrzały formalnie i technicznie, nasycony treścią, emocjami, pełen wielokulturowych wrażeń, tak bardzo poszukiwanych przez światową widownię”, który „wznosi polskie kino na wyżyny europejskich mistrzów”. Członkowie komisji zwrócili też uwagę na jego „głęboko humanistyczny przekaz [który] zostanie zrozumiany wszędzie na świecie, niezależnie od kultury czy systemu religijnego” i że „uwiedzie widzów”. Stwierdzili ponadto, że „to obraz ponadgatunkowy, który umiejętnie czerpie z różnorodnych mitów, jak np. mitu superbohatera (…). Ten film pozostaje w pamięci”.

Obraz, który będzie miał swoją światową premierę właśnie na weneckim festiwalu, opowiada o Żeni, mieszkającym w Polsce Ukraińcu, który pracuje jako masażysta wśród zamożnych mieszkańców podwarszawskiego osiedla zamkniętego. Poznaje przy tym ich osobiste dramaty, lęki i problemy, tęsknoty i tajemnice, sam stając się obiektem pożądania oraz swoistym lustrem dla bogatych i sytych, lecz niezaspokojonych pracodawców. Szumowska znów stara się trzymać rękę na pulsie aktualnych problemów: nie jest bowiem tajemnicą, że historia zawiera wątek queerowy, a być może i ekologiczny.

W głównej roli przystojnego masażysty wystąpił Alec Utgoff (serial Stranger Things), ale nie zabraknie tu oczywiście plejady rodzimych gwiazd: Maja Ostaszewska, Agata Kulesza, Katarzyna Figura, Łukasz Simlat, Andrzej Chyra, Weronika Rosati i inni.

Współreżyserem i współscenarzystą filmu jest operator Michał Englert, bliski współpracownik Szumowskiej od ponad dwóch dekad, z którym w latach 2001-2005 była również w związku osobistym. 

Maja Ostaszewska określiła film Szumowskiej i Englerta jako historię „bohaterów, którzy starając się zapewnić sobie poczucie bezpieczeństwa, izolują się nie tylko od świata zewnętrznego, ale również od swoich uczuć”. Zwróciła też uwagę, że w filmie nie brakuje poczucia humoru, co być może zbliży go do najlepszego chyba jak dotąd filmu polskiej reżyserki, jakim było Body/Ciało. Nie ukrywam, że na to liczę.

 
Paweł Tesznar (Snoopy)
Paweł Tesznar
the disciple

The Disciple

reżyseria: Chaitanya Tamhane

występują: Aditya Modak, Arun Dravid, Sumitra Bhave i inni

kraj: Indie 

Chaitanya Tamhane wyrasta obecnie na jednego z najważniejszych indyjskich reżyserów. Urodzony w 1987 roku twórca ukończył literaturę angielską, ale od 2004 roku postanowił poświęcić się filmom w języku marathi. W 2006 roku powstał jego dokument Four Step Plan o plagiatach w indyjskiej kinematografii, a w 2011 roku krótkometrażowy Six Strands o tajemniczej kobiecie tworzącej najdroższą herbatę świata. W następnym roku reżyser uczestniczył w programie Berlinale Talent Campus podczas Festiwalu Filmowego w stolicy Niemiec, a fundusze na swój długometrażowy fabularny debiut otrzymał w ramach projektu Hubert Bals Fund na festiwalu w Rotterdamie, po tym jak odmówiono mu finansowania z pieniędzy publicznych w Indiach. Proces miał swoją premierę na festiwalu filmowym w Wenecji w 2014 roku w konkursie Orizzonti, gdzie otrzymał główną nagrodę za najlepszy film tej sekcji. Dzieło Tamhanego opowiadało o lokalnym śpiewaku, który został postawiony pod sąd po tym, jak uznano, że pod wpływem jego pieśni doszło do samobójstwa czyściciela ścieków. Kojarzący się ze słynnym utworem Franza Kafki film pokazał niesprawiedliwość sądów w kraju pełnym korupcji, ograniczeń wolności słowa i ludzi podzielonych kastami. Polscy widzowie mieli okazję zobaczyć Proces podczas Festiwalu Filmowego Pięć Smaków w Warszawie.

Po sukcesie w sekcji Orizzonti Tamhane próbuje w tym roku swoich sił w głównym konkursie weneckiego festiwalu. Co więcej, jego The Disciple będzie pierwszym niemal od 20 lat indyjskim filmem, który powalczy o najwyższe laury, po tym jak w 2001 roku Monsunowe wesele Miry Nair wygrało Złotego Lwa. Bohaterem filmu jest Sharad Nerulkar, którego największym marzeniem jest zostanie wokalistą klasycznej muzyki indyjskiej. Wiedza, jaką otrzymał od ojca o tej kilkusetletniej sztuce, wymaga jednak od niego niezwykłego poświęcenia i oddania się sprawie. Okazuje się z czasem, że zdobyte umiejętności nie pomagają mu żyć we współczesnym świecie. Już w Procesie można było wyczuć wielką wrażliwość reżysera na lokalną muzykę. Tym razem jednak zagłębił się w temat znacznie bardziej, spotykając się z muzykami i studiując specjalistyczną literaturę. Niespodziewaną kreatywną pomoc Tamhane otrzymał również od meksykańskiego reżysera Alfonso Cuaróna, który okazał się fanem Procesu. Czy okaże się to kartą przetargową w walce o tegorocznego Złotego Lwa? Zobaczymy już niedługo. Polskiego widza mogą skusić dodatkowo zdjęcia Michała Sobocińskiego, ze słynnej polskiej operatorskiej rodziny, który pracował wcześniej nad m.in. Drogówką Wojtka Smarzowskiego.

Krystian Prusak
Krystian Prusak
quo vadis aida

Quo vadis, Aida?

reżyseria: Jasmila Žbanić

występują: Jasna Ðuričić, Izudin Bajrović, Boris Ler i inni

kraj: Bośnia i Hercegowina, Polska, Niemcy, Austria, Rumunia, Francja, Norwegia, Turcja, Holandia

Wykształcona na sarajewskiej uczelni poświęconej sztukom scenicznym Jasmila Žbanić, choć odnalazła swoje miejsce również w amerykańskim środowisku artystycznym, gdzie jako świeżo upieczona absolwentka pracowała w teatrze lalkowym oraz w roli clowna, jest jednak w pierwszej kolejności Bośniaczką. To w rodzimym kraju od późnych lat 90. realizuje filmy dokumentalne i fabularne, poświęcone jego systemowym bolączkom i codziennym problemom rodaków, często uwikłanych w historię. W przypominanym na zeszłorocznym Berlinale krótkim dokumencie Crvene gumene cizme („Czerwone kalosze”) z 2000 opowiedziała na przykład historię matki poszukującej ciał swoich dzieci, porwanych i zamordowanych przez serbską armię podczas wojny. To jednak wstrząsająca, fabularna Grbavica z 2006 roku była jej pierwszym i największym sukcesem międzynarodowym, opuszczając berliński festiwal z główną nagrodą. W nim również rozliczała się z wyniszczającą Bałkany bratobójczą wojną i jej długoterminowymi skutkami, skupiając się na losie gwałconych i upokarzanych przez żołnierzy kobiet. W kolejnych obrazach rozwijała temat wojennej traumy, pozostając wierna perspektywie kobietocentrycznej, jak w małżeńskim dramacie Jej droga (2010), a także rozszerzając optykę o zewnętrznego, obcego kulturowo obserwatora w Dla tych, co nie mogą mówić (2013). Do dokumentu wróciła w nakręconym z okazji stulecia zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda Jedan dan u Sarajevu (2014), a w lżejsze rejestry uderzyła w komedii Otok ljubavi („Wyspa miłości”) z 2014, jednak żadnego z tych filmów nie mieliśmy możliwości zobaczyć na naszych ekranach.

Po sześciu latach milczenia reżyserka wraca do tematu wojny domowej, jednak po raz pierwszy w produkcji stricte historycznej. Z największym do tej pory budżetem i w koprodukcji z ośmioma europejskimi krajami, w filmie Quo vadis, Aida? opowie historię tytułowej tłumaczki ONZ, która podczas bestialskiej okupacji Srebrenicy próbuje zapewnić bezpieczeństwo swojej rodzinie. Reżyserka odwołuje się częściowo do własnych doświadczeń, jako kobiety starającej się wyjść cało z męskiej „zabawy w wojnę”. Dość znaczny jest polski wkład w produkcję, bo za muzykę odpowiada Antoni Komasa-Łazarkiewicz (Boisko bezdomnych, Miasto 44, a także wszystkie projekty Agnieszki Holland z ostatnich dziesięciu lat), a za montaż Jarosław Kamiński (Zimna wojna, Fuga, Pokłosie).

Dawid Smyk
Dawid Smyk
nomadland

Nomadland

reżyseria: Chloé Zhao

występują: Frances McDormand, David Strathairn, Linda May i inni

kraj: USA

Można powiedzieć, że Chloé Zhao miała szczęście. Zainteresowana tym, jak wygląda współczesny Dziki Zachód, porzuciła studia polityczne w Massachusetts i przeniosła się do Pine Ridge w Dakocie Południowej, by po trzech latach nakręcić pełnometrażowy dramat społeczny osadzony w nurcie coming of age. Wyciszone Pieśni braci moich umieszczają w centrum trójkę nastolatków, dla których jedyną szansą na życie z perspektywami jest ucieczka z odciętego od świata rezerwatu Indian, dalekiego zakątka skażonego biedą i alkoholizmem. Reżyserka i montażystka ze swojego pierwszego filmu wyniosła naukę, że nie należy być zbyt ambitnym – trzeba po prostu towarzyszyć i wyczuć dobrze jedną rodzinę, co pomaga opowieści uzyskać intymny charakter.

Zdobyte doświadczenie wykorzystała Chinka w kolejnym filmie. Przygoda z Jeźdźcem zaczęła się od znajomości z prawdziwym kowbojem, Bradym i jego rodziną. Zhao rozmawiała z Bradym o różnych pomysłach, ale interesująca historia o poszukiwaniu nowej tożsamości narodziła się dopiero, gdy młody mężczyzna został ranny na rodeo. Obraz ukazuje rzeczywistość współczesnego kowboja, której sens nadaje ciągła rywalizacja. W tym świecie toczy się słodko-gorzka walka między nowoczesnością a sposobem życia, który nieuchronnie odchodzi w przeszłość i być może nie zniknie, lecz zostanie zdefiniowany na nowo. Jeździec jest niesamowicie piękny w tym, jak wyraża niezwykłość i złożoność rezerwatu Indian Pine Ridge. Aby wzmóc efekt bliskości jeźdźca z nieujarzmionym koniem, operator Joshua James Richards umieszczał obiektyw kamery między prętami zagrody. Okazało się, że nieprofesjonalni aktorzy, znając jedynie ideę stojącą za daną sceną, potrafili instynktownie wyrazić emocje i że taka autentyczność wystarczy, aby skromnymi środkami stworzyć film, który zostanie nagrodzony w Cannes przez Międzynarodową Konfederację Kin Artystycznych (CICAE). W 2017 roku na Lazurowym Wybrzeżu głośno mówiono, że Zhao stworzyła feministyczny western będący szczerą wiwisekcją męskości. Dla młodych ludzi w filmach Zhao ustalenie swojego miejsca w świecie jest bowiem rzeczą bardzo delikatną i to indywidualne podejście, empatię względem bohaterów i prześwitujący gdzieś w oddali promyk nadziei doskonale czuć na ekranie.

Najnowszy film Zhao opowiada o kobiecie w średnim wieku, która w dobie kryzysu ekonomicznego opuszcza osadę robotniczą położoną na wiejskich obszarach Nevady i decyduje się wieść życie współczesnego nomada. Nomadland to adaptacja opartej na faktach frapującej książki, w której dziennikarka Jessica Bruder koncentruje się na tułaczach pozbawionych emerytury i lokum i żyjących w przyczepach. Podobnie reżyserka skieruje obiektyw kamery na różnorodnych outsiderów, którzy starają się przetrwać poza ramami konwencjonalnego społeczeństwa i rynku pracy. Główna bohaterka, Fern (Frances McDormand), będzie przemierzać wielkie, dzikie połacie zachodniej Ameryki w towarzystwie prawdziwych koczowników. W obsadzie znalazł się też David Strathairn, a zdjęciami zajął się ponownie Joshua James Richardson – niezawodny w portretowaniu oblicza współczesnego Dzikiego Zachodu (poza filmami Zhao znany też np. z Pięknego kraju Francisa Lee). Fabuła została wzbogacona ścieżką muzyczną w wykonaniu Ludovico Einaudiego. Po Nomadland można oczekiwać, że piękno i ból koczowniczego życia będą ukazane równie świadomie i uczciwie, jak w poprzednich dokonaniach Zhao.

Anna Strupiechowska
Anna Strupiechowska