Już 22 stycznia na platformie mojeekino startuje tegoroczna edycja Tygodnia Filmu Niemieckiego, imprezy która corocznie pozwala nam się zapoznać z najciekawszymi nowymi pozycjami zza naszej zachodniej granicy. Co w programie?
Bez dwóch zdań największym przebojem tegorocznej edycji jest Berlin Alexanderplatz, efektowna współczesna adaptacja modernistycznej powieści Alfreda Döblina z 1929 roku. To widowiskowa przypowieść o dobru i złu, które toczą ciągłą walkę o ludzkie dusze. Na szczególne uznanie w tej produkcji zasługują piękne zdjęcia Yoshiego Heimratha, a także wspaniała kreacja Alberechta Schucha w roli demonicznego Reinholda. Więcej o filmie przeczytacie w naszej recenzji z ubiegłorocznego festiwalu w Berlinie. A jeśli chcecie lepiej poznać twórczość reżysera Burhana Qurbaniego, albo widzieliście już Berlin Alexanderplatz na festiwalu Nowe Horyzonty, to Netflix udostępnia wcześniejszy film mającego afgańskie pochodzenie twórcy – Jesteśmy młodzi. Jesteśmy silni, portretujący zamieszki na tle rasowym, do których doszło w portowym Rostocku w 1992 roku.
Drugim potencjalnym wielkim przebojem tej edycji jest Undine, czyli druga kooperacja Christiana Petzolda z duetem Franz Rogowski / Paulą Beer, aktorzy zresztą także prywanie są w związku. Tym razem utalentowana aktorka wciela się w tytułową żywiołaczkę, przedstawicielkę gatunku, do którego należą rusałki, pracującą jako przewodnik w berlińskim muzeum. Podobnie jak Tranzyt i Feniks jest to oparty na nieoczywistych założeniach i bardzo poetycki melodramat z duża ilością niedopowiedzeń i przemilczeń. Wybrankiem bohaterki jest tu, grany oczywiście przez Franza Rogowskiego, Christoph, prosty i niewykształcony mężczyzna z przedmieść metropolii, pracujący jako nurek konserwujący miejskie instalacje podwodne. Zgodnie z tytułem sama opowieść głęboko bazuje na niemieckim romantyzmie i może stanowić świetny sposób na oderwanie się na chwilę od problemów rzeczywistości.
Na chwilę uciec od trapiących nas trosk, a przy okazji przypomnieć sobie jak piękne są zaśnieżone Alpy, pozwala nam Krytponim Curveball kolejna z premier ubiegłorocznego Berlinale dostępna w ramach przeglądu. Groteskowy thriller polityczny Johannesa Nabera z przymrużeniem oka przedstawia nam wydarzenia, które doprowadziły w 2003 roku do inwazji na Irak. Skąd prezydent Bush wziął niesławną teorię o „mobile biological weapons labs”, w których Saddam Husajn miał prowadzić swój program nuklearny? Ile osób może zostać zabitych przez rysunek na kawiarnianej serwetce? I czy da się zjechać na sankach w piżamie z alpejskiego szczytu uciekając przed agentami CIA? Ten seans dostarczy wam równie wiele rozrywki, co materiałów do przemyśleń na temat tego jak kuriozalnie i na wątłych podstawach mogą działać służby specjalne.
Część z was może pamiętać Oh, boy chwalony debiut reżyserski Jana Ole Gerstera z 2012 roku, a jeśli, go nie widzieliście – to vod.pl udostępnia ten film za darmo, trwa tylko 80 minut i warto TUTAJ . Młody niemiecki twórca przedstawiał tam kilka dni z życia Berlina tworząc swoistą symfonię wielkiego miasta, z punktu widzenia szukającego własnej tożsamości 30-latka. W Larze, swojej drugiej fabule, która jest pokazywana w ramach Tygodnia Filmu Niemieckiego, otrzymujemy swoiste uzupełnienie poprzedniego filmu, zrobione jednak à rebours, to znaczy z punktu widzenia osoby, która jest na końcu swojej zawodowej drogi. Tytułowa Lara, w którą świetnie wcieliła się Corinna Harfouch, jako emerytowana urzędniczka nie musi się martwić o swój byt, lecz decyzje podjęte przez nią w życiu osobistym, rozwód z mężem, brak znajomych, utrudniony kontakt z synem, zarzucona kariera pianistki, nie przestają ją prześladować. Do przesilenia może dojść w dzień przełomowego koncertu jej syna, właśnie przez te 24h będziemy towarzyszyć Larze.
Fanów kina społecznego, a także amatorów sportu może zainteresować Gipsy Queen (pokazywane na Transatlantyku jako Cygańska królowa) w reżyserii tworzącego do tej pory kino familijne Hüseyina Tabaka. To opowieść o młodej Romce, która w wyniku konfliktu z rodziną decyduje się emigrować nielegalnie do Niemiec i osiada w znanej ze swojej otwartości, ale i złej sławy hamburskiej dzielnicy St. Pauli. W wyniku zbiegu okoliczności kobieta, próbująca utrzymać siebie i swoje dzieci z pensji zatrudnionej na czarno sprzątaczki, trafia na ring, gdzie trenerzy szybko rozpoznają jej duży talent. Czy jednak sport może być remedium na codzienne problemy przedstawicieli jej mniejszości? Na wyzysk, poniżenia, rasizm, problemy finansowe i samotne macierzyństwo? Film zdobył duże uznanie na festiwalu Black Nights w Tallinnie w 2019 roku.
Możemy w ramach Tygodnia Filmu Niemieckiego zagłębić się także w trudnej historii naszych sąsiadów, a to dzięki Lekcja niemieckiego w reżyserii Christiana Schwochowa. To druga adaptacja najbardziej znanej powieści urodzonego w Ełku pisarza Siegfrieda Lenza, w 1971 roku miniserial pod tym samym tytułem zrealizował dla RTL Peter Beauvais. Zarówno książka jak i film opowiadają o tym czym jest moralność w czasach totalitaryzmu. Akcję śledzimy z perspektywy dziesięcioletniego Siggiego, a kluczową rolę odgrywa relacja będącego nazistowskim policjantem ojca chłopaka, ze swoim dawnym przyjacielem, ekspresjonistycznym malarzem Maxem Nansenem (postacią inspirowaną prawdziwym twórcą Emilem Nolde).
O roli artysty w czasie politycznych zawieruch opowiada także dokument Schlingensief – krzykiem przerwać milczenie w reżyserii uznanej montażystki Bettiny Böhler (odpowiada m.in. za filmy Petzolda, w tym pokazywane w ramach TFN Undine). To drugie podejście Böhler do opowiadania historii w roli reżysera, wcześnie, w 2018 roku wspólnie z Margarethe’ą von Trottą i Felixem Moellerem zrealizowała Szukając Ingmara Bergmana poświęcone legendzie szwedzkiego kina. Tym razem na tapet trafiła osobowość mniej oczywista, zwłaszcza dla publiki spoza Niemiec. Christoph Schlingensief, zmarły w 2010 roku, był legendą teatru i popkultury za Odrą, performerem, prowokatorem a także reżyserem awangardowego kina. Böhler montuje przebitki z jego prac, wywiady z twórcami z którymi współpracował (na ekranie zobaczymy m.in. Tildę Swindon i Udo Kiera) i dodaje do tego własne nagrania, tworząc portret jednostki nietuzinkowej większej niż rzeczywistość, w której żyje.
Na koniec najstarsza, co bynajmniej nie oznacza, że najmniej ciekawa, pozycja tegorocznej selekcji – Mój koniec. Twój początek¸(znany także w Polsce pod tytułem Względnośc, pod jakim występował na Warszawskim Festiwalu Filmowym w 2019 roku). Podobnie jak w przypadku Undine jest to poetycki melodramat, który pozwala sobie na ucieczki od konwencji kina realistycznego. Debiutująca młodziutka reżyserka Mariko Monoguchi tworzy tu nielinearną narracje, zlepiając swój film z wycinków, krótkich scen z życia bohaterów.