Nawet wielcy upadają – recenzja produktu „Trzy piętra” – Cannes 2021

Bywają reżyserzy bardzo przywiązani do danej klasy społecznej. Bracia Dardenne, czy Ken Loach zawsze tworzą opowieści o klasie robotniczej, a Woody Allen o wielkomiejskich intelektualistach. Nanniego Morettiego interesują ludzie tacy jak on – wyższa klasa średnia, intelektualne i biurokratyczne elity. Ile można jednak opowiadać o tym samym bez zmęczenia widza? Równo dwie dekady po Złotej Palmie dla wspaniałego Pokoju syna Włoch powraca do Cannes, tym razem z filmem Trzy piętra. Niestety. Zapraszam do recenzji najgorszego filmu 2021 roku.

Po 45 latach kariery i zrealizowaniu przez ten czas dwunastu filmów, w 2021 roku Moretti po raz pierwszy sięgnął po cudzy pomysł. Zdecydował się zaadaptować powieść wszechstronnego izraelskiego pisarza Ezkola Newo p.t. Shalosh Qomot (pol. Trzy historie). Punkt wyjścia wydaje się tu całkiem interesujący: oto obserwujemy jedną noc z życia mieszkańców pewnej rzymskiej trzypiętrowej kamienicy, w okolicznościach, które na zawsze mają ich połączyć. Monica (Alba Rohrwacher) rodzi, jej mąż pracuje wiele tysięcy kilometrów stąd, więc sama próbuje dostać się do szpitala, jednak żadna taksówka nie przyjeżdża. W pewnym momencie mija ją srebrna Corsa, prowadzona przez pijanego jak szpadel Andreę (Alessandro Sperduti), syna pary znanych i wpływowych sędziów Vittoria i Dory (Nani Moretti i Margherita Buy). Jego desperacka próba opanowania zdecydowanie zbyt rozpędzonego samochodu kończy się w ścianie biura mieszkającego na parterze Lucia (Riccardo Scamarcio), 50 centymetrów od  twarzy jego kilkuletniej córeczki. Brawura, czy wręcz głupota, młodego mężczyzny powoduje również brzemienną w skutkach tragedię – zarówno dla bohaterów, jak i samej narracji filmu. Potrącenie kobiety na pasach staje się przyczynkiem do wejścia w meandry losów zaangażowanych w wypadek osób. A to wszystko przez okna obserwuje starsze państwo Giovanna i Luigi (Anna Bonaiuto i Tomasso Ragno). Przez dwie godziny, w trzech epizodach (rozdzielonych pięcioletnimi interwałami) przyjdzie nam śledzić życie, starzenie się, dramaty i radości wszystkich związanych z wypadkiem

Wszyscy widzowie, którzy przyszli na pokaz najnowszego filmu Nanniego Morettiego w Cannes, każda jedna osoba, która da się skusić promocji Gutek Film i wybierze się do Muranowa na Trzy piętra zostanie perfidnie oszukana. Dlaczego? Bo Trzy piętra są i będą promowane jako kinowy film, ale ich seans nie pozostawia złudzeń: to amatorsko zmontowany zbiór czyichś ulubionych scen z długiej, acz nigdy niewyemitowanej telenoweli. To wyrafinowana prowokacja, to artystyczne samobójstwo, to upadek dobrego imienia twórcy Dziennika intymnego i Kwietnia, to upadek godności festiwalu w Cannes, to jeden z najgorszych wytworów filmopodobnych ostatnich lat. To coś, co trudno znieść nawet ironicznie.

W warstwie scenariusza to zbiór absolutnie luźno powiązanych scen, z bohaterami zmieniającymi swoją osobowość, cele i zachowanie poza ekranem, z emocjami sztucznymi jak plastikowe jedzenie i fabularnymi woltami rodem z poradnika „Jak nie pisać filmu”. Jak na zły skrypt przystało, nie brakuje tu ujęcia z najmniejszym możliwym wyczuciem i dobrym smakiem tematu chorób psychicznych, czy zabijania w zarodku każdego wątku, który wydaje się mieć jakikolwiek potencjał.

Jednak największym szokiem jest tu aktorstwo. Na ekranie widzimy łącznie laureatów dwóch Pucharów Volpiego, jednej Srebrnej Muszli, Europejskiej Nagrody Filmowej, 11 Davidów di Donatello i 44 nominacji do tej nagrody. Innymi słowy sama śmietanka włoskiej sceny uzupełniona młodymi obiecującymi twarzami, wziętymi prosto z kina komercyjnego. Dlatego imponującym znajduję fakt, że prawdopodobnie każdy z nich, niezależnie od tego, czy zagrał do tej pory w trzech, czy ponad trzystu filmach, u Morettiego w Trzech piętrach tworzy najgorszą kreację swojego życia. Karykaturalność tych godnych paradokumentów najniższego sortu występów każe się zastanowić, czy nie jest to zamierzona konwencja. Jeśli tak, to Trzy piętra stanowią najlepszy dowód na to, że nie zawsze konwencja stanowi wytłumaczenie, bo może po prostu spektakularnie się nie udać.

Podobno rolą recenzji filmowej nie jest zachęcanie, ani zniechęcanie widza do seansu. Dyskusja z tym twierdzeniem nie jest przedmiotem niniejszego tekstu, więc się mu po prostu podporządkuję i nie będę Was zniechęcał do oglądania najnowszego filmu Nanniego Morettiego. Powiem tylko tyle: prawdziwa miłość wymaga czasem powiedzenia ukochanemu że się kompromituje, albo sobie szkodzi. Bo miłość to troska. I z troski o kino, o dystrybucję filmową, zarówno jako całość jak i konkretnie Gutek Film, z troski o branże i z szacunku dla Włocha jedynie lojalnie ostrzegam i proszę: wspierajcie dobre filmy, bo finansowanie tych złych tylko pogłębia patologię i umacnia ludzi z branży i artystów w błędach. A właśnie takim błędem są Trzy pokoje

Marcin Prymas
Marcin Prymas
Trzy piętra plakat

Trzy piętra

Tytuł oryginalny: „Tre piani”

Rok: 2021

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Francja, Włochy

Reżyseria: Nanni Moretti

Występują: Riccardo Scamarcio, Alba Rohrwacher, Nanni Moretti i inni

Dystrybucja: Gutek Film

Ocena: 0/5