Śpijcie więc, poza dobrem, poza złem, requiem – o „Trzeciej części nocy” Andrzeja Żuławskiego – Krótka Historia Polskiego Kina

Stowarzyszenie Kin Studyjnych nie przestaje rozpieszczać widzów w swojej misji przypominania na wielkim ekranie klasyki rodzimej kinematografii. W ramach czerwcowej odsłony Krótkiej Historii Polskiego Kina możemy zobaczyć jeden z najbardziej wyjątkowych debiutów w dziejach X muzy, romantyczny labirynt apokaliptycznych impresji tudzież autobiografizm poetycki – czyli Trzecią część nocy Andrzeja Żuławskiego.

„A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony»”. [1]

Andrzej Żuławski należy do tych postaci, które nie potrzebują specjalnego wstępu. Reżyser w ciągu ostatniej dekady doczekał się bestsellerowego wywiadu rzeki przeprowadzonego przez Piotrów Mareckiego i Kletowskiego, eseistycznego laurkowego dokumentu Ucieczka na Srebrny Glob Kuby Mikurdy [NASZA RECENZJA], a w końcu szerokiej dystrybucji Opętania oraz Na Srebrnym Globie i węższej – bo z taśmy 35 mm, którą obecnie niewiele kin jest w stanie wyświetlić, Szamanki. Fakt, że te właśnie tytuły stanowią awangardę powrotu Żuławskiego do kin – i dostępne są znacznie łatwiej niż przed dekadą ostatnie arcydzieło mistrza, Kosmos – skrzywdzony brakiem zainteresowania większych dystrybutorów – stanowi ciekawy, ironiczny i jakże adekwatny splot dziejów. Wszak Żuławski, zgodnie ze słowami Jezusa z Ewangelii świętego Marka, właśnie we własnym kraju był lekceważony po tych dziełach. Rodzima branża odrzucała go trzykrotnie: po skandalu, jakim był Diabeł w 1972 roku, po nieukończonej produkcji Na srebrnym globie w 1977 roku, a także po kontrowersjach i oburzeniu mieszczańskiej krytyki w wyniku premiery Szamanki w 1996 roku. Kontynuując przytaczanie Jezusowych słów: „Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz”. [2] Życie i kariera Żuławskiego rozdarte między dwiema ojczyznami, między niezliczonymi skandalami, kontrowersjami i fascynacjami, doczekało się setek opracowań tworzonych przez filmoznawców wszelkich światowych uczelni – a nieśmiertelność i szeroką sławę na całym błękitnym globie zapewniło mu niewątpliwie Opętanie (1981). Nie da się jednak Żuławskiego oddzielić od polskich korzeni, wieszczowskiego romantyzmu ani zrozumieć w pełni jego twórczości bez znajomości swoistej debiutanckiej dylogii – Trzeciej częsci nocy i Diabła, a także spojrzenia na jego życie prywatne. 

Pisanie o fabule Trzeciej części nocy ma podobnie znikomą ilość sensu, jak sporządzanie planu wydarzeń trzeciej części Dziadów, jak pisał jeszcze przed oficjalną premierą produkcji krytyk Aleksander hrabia Halka-Ledóchowski w (szczerze mówiąc przezabawnym, polecam lekturę po seansie) felietonie / liście otwartym na łamach „Kina”: „Film jest pełen zaprzeczeń i ma w sobie coś z labiryntu: korytarze, które prowadzą donikąd, lustra odbijające przeszłe obrazy i ślepe lub iluzoryczne okna”. [3] Zarysowując jednak wydarzenia skrótowo. Trwa druga wojna światowa, niemieccy żołnierze mordują w dworku żonę Michała (Leszek Teleszyński), Helenę (Małgorzata Braunek) oraz ich syna Łukasza. Mężczyzna, który uratował się dzięki temu, że w trakcie napaści rozmawiał ze swoim ojcem w lesie o wątpliwościach co do swojego małżeństwa, powraca do Miasta, gdzie trafia na uderzająco podobną do zmarłej partnerki Martę (także Małgorzata Braunek). Kobieta właśnie rodzi, a jej męża aresztowało gestapo, ponieważ pomylono go z Michałem. W romansie z Martą mężczyzna widzi szansę na naprawienie błędów przeszłości; by utrzymać ją i dziecko, powraca do pracy jako karmiciel wszy w Instytucie Weigla. We wszystko wmieszane jest jeszcze AK. Trzecia część nocy w naturalny sposób czytana jest w kluczu autobiograficznym. Film inspirowany jest wojennymi wspomnieniami Mirosława Żuławskiego, jego dziennikiem i napisaną na potrzeby „podkładki pod scenariusz” książką Minuta milczenia. Jak mówi sam reżyser „Ja bym w życiu nie zrobił tego filmu bez ojca, bo przecież to jest film jak gdyby w hołdzie.” [4] Michał jest zatem ojcem, Helena / Marta matką, a dziecko Andrzejem.  

Macedońska aktorka i reżyserka Miliana Lenak w tekście Duality as a creative principle in the films of A. Żuławski pisała „W Trzeciej części nocy Żuławski portretuje swoje narodziny, dając swojej ówczesnej żonie Małgorzacie Braunek rolę opartą na swojej własnej matce, a co za tym idzie – możliwość przeżycia wydania jego samego na świat. Dekadę później w Opętaniu Isabelle Adjani gra postać opartą na Małgorzacie Braunek (wówczas już byłej żonie Żuławskiego), a poród jest poronieniem, które ona nazywa «złowrogim omenem»” [5]. Symbolika edypowa jest tylko jednym z wielu tematów powtarzających się i komentujących wzajemnie w kolejnych dziełach tego artysty, interpretować ją możemy jednak także w kluczu narodowym, tęsknoty za krajem – matką, niewdzięczną i nieobecną. Skojarzenie między krajem przywiślanym a rodzicielką jest wszak niezwykle silne, porównania tego użył chociażby Jan Paweł II podczas drugiej pielgrzymki w 1983, z kolei pięć lat później o Polsce Grzegorz Ciechowski pisał „To nie kochanka, ale sypiam z nią”. Kompleks Edypa jest zatem niejako wpisany w relację na linii Polska – Polacy. Ciągłe powroty Żuławskiego do rodzinnej kinematografii i postępujące za nimi krok w krok skandale stanowią, przy takim spojrzeniu, analogiczny akt zemsty do seksu Jakuba z matką, która go porzuciła jako dziecko w Diable

Nie sposób mówić o Trzeciej części nocy bez pochylenia się nad symboliką cyfry trzy. Sam tytuł stanowi parafrazę cytatu z tekstu przewodniego dzieła , czyli Apokalipsy świętego Jana, której pasaże otwierają i zamykają film. „I zatrąbił Anioł czwarty, i zarażona jest trzecia część słońca i trzecia część księżyca i trzecia część gwiazd, tak iż się ich trzecia część zaćmiła, i trzecia część dnia nie świeciła i nocy także” [6]. Liczba trzy stanowi zresztą kluczowy symbol tej ostatniej księgi Nowego Testamentu. W tłumaczeniu Jakuba Wujka, z którego korzystano na potrzeby filmu, pojawia się aż trzydziestoczterokrotnie. Trójca symbolizuje także oczywiście chrześcijańskiego Boga w trzech osobach, którego wymalowane nad szpitalną portą oko regularnie spogląda z milczeniem na Michała. Mniej oczywiste znaczenie tej cyfry wskazuje Małgorzata Głowacka-Warchoł „Liczba trzy symbolizuje także doskonałą syntezę jedności i dwójki – dziecka i rodziców, indywidualności, jednostkowości i współistnienia, współodpowiedzialności”. [7] Trójka odnosić się zatem może do pragnienia szczęśliwej rodziny i „drugiej szansy”, jakie desperacko odczuwa protagonista. Dalej w tym samym tekście autorka zwraca uwagę, że powyższa interpretacja czyni z niej sumę doskonałą i symbol bezpieczeństwa. Gdy moralność i wartości zostaną wyłączone, a to, co zakazane, stanie się codziennością, gdy nadejdzie Apokalipsa, bezpieczeństwo trójki stanie się niemożliwością, gdyż trzeciej części świata już nie będzie. Największą ewolucyjną przewagą rasy ludzkiej nad wszelkimi innymi istotami jest jej zdolność do błyskawicznej adaptacji do wszelkich warunków, nawet realiów braku człowieczeństwa. Znajduje to swoje odbicie w niepozornej, ale najbardziej przerażającej scenie Trzeciej części nocy, gdy jeden z karmicieli wszy, namówiony przez kolegów z pracy, zaczyna recytować pierwsze wersy poematu Juliusza Słowackiego Ojciec zadżumionych. Utwór jest monologiem ojca, którego cała rodzina umarła na tytułową plagę i cytowany w filmie fragment brzmi:

„Trzy razy księżyc odmienił się złoty,
Jak na tym piasku rozbiłem namioty.
Maleńkie dziecko karmiła mi żona,
Prócz tego dziecka, trzech synów, trzy córki,
Cała rodzina, dzisiaj pogrzebiona” [8]

W czasie Końca nie ma już jednak trójki. Dlatego w ustach filmowego bohatera księżyc odmienia się już tylko dwukrotnie, dla dwóch synów i dwóch córek. Moment ten jest chwilą akceptacji ostatecznego złamania ducha, punktem przejścia od człowieczeństwa do stania się „chodzącą powłoką”. Słowa Michała z samego początku filmu „Ja potrafię się podporządkować, myślę, że nic nie umiem teraz tak bardzo, jak się podporządkować” poprzez recytację jego znajomego przestają być po prostu hasłem rzuconym przez zdesperowanego człowieka, a stają się chłodną i odruchową wręcz akceptacją faktu. 

Trzecia część nocy opiera się na zatarciu tego, co prawdziwe, z tym, co wyobrażone i wyśnione. Wiele racji miał Ledóchowski, piekląc się pół wieku temu na łamach Kina – debiut Żuławskiego nic nie wyjaśnia, ciągle podrzuca szukającemu prostych wyjaśnień widzowi mylne tropy. Czy Michał żyje i przez traumę utożsamia przypadkową kobietę z własną żoną, czy niemal cały film jest tylko fantazją konającego człowieka, który zobaczył śmierć najbliższych? A może żywi są wszyscy poza Michałem, który przed rozpoczęciem akcji skonał na tyfus? Wszystkie te interpretacje znajdują w obrazie Żuławskiego dowody zarówno na swoją prawdziwość, jak i fałszywość. Superpozycja tego, co rzeczywiste, ustanowiona zostaje w sekwencji otwierającej zasadniczą, „miejską” część produkcji. Pogubiony, przerażony Michał ucieka tam przed gestapowcami przez krakowskie uliczki. Jest zarówno Maćkiem Chełmickim z finałowych scen Popiołu i diamentu, jak i syntezą postaci granych przez Jean-Paula Belmondo w Do utraty tchu i Szalonym Piotrusiu. Jednocześnie osłabiony i pozbawiony sił życiowych, a przy tym energiczny i sprawny, zaszczuty oraz wolny w tym samym czasie. Niczym w Lecą żurawie Michaiła Kałatozowa bramą przejścia do nowego świata i życia staje się klatka schodowa. Najpierw właśnie na schodach zostaje zastrzelony współkonspirator Michała, co rozpoczyna jego ucieczkę, by w końcu na innych stopniach protagoniście udało się uratować, gdy żołnierze biorą za niego innego mężczyznę w podobnym płaszczu – męża Marty, którą już za chwilę przyjdzie mu spotkać. Cytując dra Michaela Goddarda: „U Żuławskiego ta klatka schodowa niesie za sobą metafizyczne implikacje, niczym Drabina Jakubowa, po której wspięcie się lub zejście dosłownie oddziela życie i śmierć”. [9]

Bliskość Trzeciej części nocy do Dziadów Adama Mickiewicza jest uderzająca. Nie ogranicza się ona tylko do osadzenia wydarzeń w czasach katorgi narodu polskiego oraz wyżej wspomnianej niejednoznaczności rzeczywistości i metafizyki wypełzającej z każdej sceny. Kluczowe znaczenie mają tu dialogi, w charakterystyczny dla Żuławskiego sposób literackie i surrealne, cytując ponownie Milianę Lenak: „Czasem brzmią jak poezja, czasem jak monolog wewnętrzny, fragment z pamiętnika, rozważanie filozoficzne, czy religijny lament, nigdy jednak jak przypadkowa, prawdziwa rozmowa”. [10] Michał, Marta i wszelkie postaci wokoło nich za miliony kochają i cierpią katusze, czują całego cierpienia narodu, jak matka czuje w łonie bóle swego płodu. A skoro Wielka improwizacja i miłość, to także nasuwa się pytanie o Boga i jego Trójcę. „Miłość to odwrotność okrucieństwa, to pełna pogarda dla wszystkiego, co nie jest miłością” – mówi w filmie Marta. Z kolei jezuita John Powell w swojej książce Oczami wiary pisze: „Święty Jan mówi, że »Bóg jest miłością«. To nie znaczy, że Bóg ma miłość, ale że jest On miłością. Miłość jest samą Jego naturą. Wszystko, co Bóg czyni, jest miłością”. [11] Jeśli więc przyjmiemy jezuicką interpretację Listu św. Jana (a kogo słuchać w tych kwestiach, jak nie jezuitów) i połączymy ją z filmowym znaczeniem Miłości, doprowadzimy do paradoksu Boga zsyłającego Apokalipsę, która jest okrucieństwem, więc odwrotnością miłości, czyli odwrotnością Boga. A zatem czy Bóg istnieje? Lecz jeśli nie istnieje Bóg, nie istnieje też Apokalipsa pochodząca od Boga. Michał, podobnie jak Mickiewiczowski Gustaw-Konrad, przez całą swoją drogę mierzy się z Najwyższym, tylko po to, by otrzymać burę: „Chcesz rozmawiać z Bogiem jak równy z równym. To niemożliwe. Powinieneś mu tylko zadawać milczące pytania”.

Wrażenie onirycznego, gorączkowego szaleństwa, jakie bezbłędnie buduje Trzecia część nocy, zawdzięczamy jednak nie tylko scenariuszowi i obsadzie, ale także wielkiej pracy pionu technicznego. Muzyka Andrzeja Korzyńskiego chwilami budowana jest tylko przy użyciu rytmicznych dźwięków otoczenia, które, niby tykanie ostrzegającego nas przed rychłym zgonem wyimaginowanego zegara, odliczają niechybnie mijający czas, by za chwilę przemienić się w jazz, a nawet bardzo nowoczesne jak na 1971 rok gitarowe brzmienia. Przez większość czasu jest jednak jak Bóg – milcząca. Jeszcze ważniejsze są tu zdjęcia; dając się wypowiedzieć samemu reżyserowi: „Proszę zrozumieć, że ci ludzie byli zakażeni jadem wszowym od rana do nocy. Czym to się przejawia? Ano tym, że rano można mieć 41 stopni, w południe 35, a potem znowu 40. […] Ale w stanie takiej powszedniości oni byli jak ciężko pijani, po prostu pijani […] I ja się tego rzeczywiście chwyciłem jako klucza może nie do psychologii, ale sposobu bycia kamery. Bo kamera jest jednym z bohaterów filmu. Przecież nie czym innym to się robi, nie kto inny patrzy, nie co innego patrzy, jak kamera. Kamera jest absolutnie jednym z aktorów. Jak pan pisze, że gra Małgorzata Braunek i Leszek Teleszyński, to trzeba jeszcze dodać: gra kamera, czyli to oko, które jak gdyby nie tyle obserwuje, ile tworzy.” [12] Filozofia postrzegania obiektywu jako jednego z – a może najważniejszego – członka obsady pozwoliła osiągnąć niemal niereplikowaną dynamikę całości, w analogiczny sposób do romantycznego poematu dramatycznego, nadać opowieści jednocześnie gorączkowy, a przy tym niemal baletowy rytm. 

Andrzej Żuławski w Polsce zrealizował tylko cztery pełne metraże, trzy z nich znalazły się na naszej liście pięćdziesięciu najlepszych obrazów w historii krajowego kina, dwa w pierwszej dziesiątce, lecz żaden wyżej niż debiut. Czym jest Trzecia część nocy? Opowieścią syna o traumie ojca? Biblijną przypowieścią o rozpadzie człowieczeństwa? Filmem wojennym? Horrorem? A może przede wszystkim po prostu początkiem. To w tym pierwszym filmie – opowieści o człowieku, który po wymordowaniu rodziny przez hitlerowców ucieka do miasta, gdzie znajduje nową-starą rodzinę, nową tożsamość i podejmuje pracę jako karmiciel wszy – łączą się osoby i energie, które przez lata będą buzowały w twórczości Żuławskiego. Trauma, rodzina, Romantyzm, Małgorzata Braunek, gatunkowość, Andrzej Korzyński, intertekstualizm, odrzucenie przez polski establishment.

Marcin Prymas
Marcin Prymas

Bibliografia

Biblia Jakuba Wujka, https://pl.wikisource.org/wiki/Biblia_Wujka_(1923) [dostęp: 15.06.2024]

Biblia Tysiąclecia, https://biblia.deon.pl/  [dostęp: 15.06.2024]

Goddard, M., Beyond Polish Moral Realism: The Subversive Cinema of Andrzej Żuławski, „Polish Cinema in a Transnational Context”, Boydell &  Brewer, 2014

Głowacka-Warchoł, M., Symbolika liczby trzy w tekstach folklorystycznych, Annales Academiae Paedagogicae Cracoviensis. 19, Studia Linguistica 2

Kletowski, P., Marecki, P., Żuławski  wywiad rzeka, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa, 2019

Ledóchowski, A., Trzecia część nocy, „Kino” 1971, nr 12, s. 4-13, https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/trzecia-czesc-nocy/333  [dostęp: 14.06.2024]

Lenak, M., Duality as a creative principle in the films of A. Żuławski, Praga, 2016 https://dspace.amu.cz/jspui/handle/10318/9598  [dostęp: 14.06.2024]

Maszewska-Łupiniak, M., „Skroplanie wojny do czerwonej kropki” Dyskurs autobiograficzny w „Trzeciej części nocy” Andrzeja Żuławskiego, Kwartalnik Filmowy, 2011, nr 73, pp 163-174

Powell, J., Oczyma wiary, WAM, Kraków, 1998

Stelmach, M., W obliczu końca. Apokaliptyczna wrażliwość Andrzeja Żuławskiego, „Pleograf. Wartalnik Akademii Polskiego Filmu”, nr 3/2018, https://ruj.uj.edu.pl/server/api/core/bitstreams/601e1da4-f2c2-4cfc-aa0b-0618b978bbf0/content [dostęp: 15.06.2024]

Słowacki, J. Ojciec zadżumionych, Lwów, 1894

[1] Biblia Tysiąclecia, Mk 6, 4

[2] Ibidem, Mk 14, 30

[3]Ledóchowski, A. Trzecia część nocy, „Kino” 1971, nr 12, s. 4-13, https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/trzecia-czesc-nocy/333 [dostęp: 14.06.2024]

[4] Kletowski, P., Marecki, P., Żuławski wywiad rzeka, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa, 2019

[5] Lenak, M., Duality as a creative principle in the films of A. Żuławski, Praga, 2016 https://dspace.amu.cz/jspui/handle/10318/9598?mode=full [dostęp: 14.06.2024]

[6]Biblia Jakuba Wujka, AP 8, 12

[7] Głowacka-Warchoł, M., Symbolika liczby trzy w tekstach folklorystycznych, Annales Academiae Paedagogicae Cracoviensis. 19, Studia Linguistica 2 (2004), s. 87

[8] Słowacki, J. Ojciec zadżumionych, Lwów, 1894

[9] Goddard, M., Beeyond Polish Moral Realism: The Subversive Cinema of Andrzej Żuławski, „Polish Cinema in a Transnational Contex”, Boydell & Brewer, 2014, s. 236-257

[10] Lenak, M., s. 19

[11] Powell, J., Oczyma wiary, WAM, Kraków, 1998

[12] Kletowski, P., Marecki, P.