Marzec to kilka premier głośnych i długo oczekiwanych nad Wisłą filmów. W końcu mogliśmy zobaczyć najnowsze dzieła Hirokazu Koreedy, Jordana Peele'a, Alice Rohrwacher i Jagody Szelc. To również niebanalne kino polskie, gdyż oprócz „Monumentu” premiery doczekały się „Wilkołak” oraz „Córka trenera”, a także pewien tytuł sprzed dwóch lat. O którym filmie mowa, a także – czy „Kapitan Marvel” pokonała „Kapitana” Schwentkego, możecie przekonać się w podsumowaniu trzeciego miesiąca 2019 roku według redakcji Pełnej Sali.

Kraj: USA / Izrael
Reżyseria: Sara Colangelo
Dystrybucja: M2 Films
10. Przedszkolanka
Dziesiątkę otwiera amerykańskie kino niezależne podbierające pomysły od kinematografii z drugiego końca świata. Jeśli w ten sposób ktoś usłyszy o twórczości Nadava Lapida, to będziemy szczęśliwi, gdyż ten izraelski twórca jest naprawdę wart poznania. A „Przedszkolanka” – warta zobaczenia; może nie ze względu na błyskotliwość, której próżno tu szukać, a dla wyśmienitej kreacji Maggie Gyllenhaal.
Średnia: 3,25/5
6 ocen
Pragmatyzm kontra idealizm. Cytując klasyka, życie depcze wyobraźnię. Maggie tak wspaniała, że trudno jej nie kibicować, mimo że czułem się w tym jak creep 😉

Portret cienia. Niepokojące jest to, że można się w nim odnaleźć. Obłędna rola Gyllenhaal. I znów zachciało mi się czytać poezję.

Wychodzi z kina środka i dociera do chimery specyficznego love story z dużą dawką niepokoju. Szanuję nawał tematów. Szkoda, że nie widziałem wersji Lapida.

Wygładzony i bardziej dosłowny niż oryginał. Scenariusz świadomie rezygnuje z ryzykownych zagrań i nie dodaje własnego kontekstu. Ładna rola Maggie Gyllenhaal.

Colangelo mnoży niepotrzebnie wątki i popada w pretensje, wersja Lapida była lepsza. Warto jednak dla Gyllenhaal, podnosi film o kilka poziomów.

Widzę tu potencjał na dobry film (muszę zobaczyć Lapida), ale ten dobry nie jest. Zdjęcia i Maggie rewelacyjne.


Kraj: Niemcy / USA / Syria / Liban / Holandia / Katar
Reżyseria: Talal Derki
Dystrybucja: Krakowska Fundacja Filmowa
9. O ojcach i synach
„O ojcach i synach” to pierwszy dokument, który tak bezstronnie, uczciwie i bezkompromisowo ukazuje z bliska życie codzienne radykalnej rodziny islamistycznej. Szczególnie mocno poraził nas portret dzieci poddawanych od najmłodszych lat indoktrynacji. Takie obserwacje sprawiają, że fanatyczny zapał dżihadystów przekazywany z pokolenia na pokolenie jeszcze bardziej przeraża.
Średnia: 3,34/5
3 oceny
Przerażająca indoktrynacja. Od najmłodszych lat chłopcy uczeni są dżihadu, wersetów Koranu, używania broni, pogardy dla innych kultur.

Dobrze skonstruowany i opowiedziany film o tragicznych skutkach fanatyzmu. Szacun dla realizatorów.

Na początku uroczo ironiczny. Potem głosi prawdy równie przejmujące, co powszechnie znane. Mimo wszystko najlepszy dokument o ISIS, jaki widziałem.


Kraj: Polska
Reżyseria: Adam Guziński
Dystrybucja: Silesia Film
8. Wspomnienie lata
Małą perełkę odkryliśmy niespodziewanie pod postacią skromnego polskiego filmu sprzed ponad dwóch lat, który dopiero teraz trafił do dystrybucji kinowej. „Wspomnienie lata” to nostalgiczna, ale inteligentna podróż do lat 70., a przede wszystkim zaskakująco przystępne studium dojrzewania w rodzinie rozbitej przez emigrację zarobkową i przykuwające uwagę role Urszuli Grabowskiej i Maksa Jastrzębskiego.
Średnia: 3,38/5
4 oceny
Że też takie filmy trafiają na 3 lata do szuflady. Grabowska idealna jako niewyżyta mamuśka, a Max to duży talent. Sikora i scenografia robią robotę.

„Wildlife" w polskich realiach lat 70. Dobrze, że Guziński pokazuje zamiast tłumaczyć poprzez dialogi. Działa, bo Jastrzębski dźwiga to na swoich młodych barkach.

Klisze i nostalgia porn, ale bardzo wdzięczne i nietraktujące widza jak debila. Like it.

O dojrzewaniu w rozbitej (przez pracę na saksach) rodzinie. Życiowy, ładny.


Kraj: USA
Reżyseria: Boots Riley
Dystrybucja: UIP
7. Przepraszam, że przeszkadzam
„Przepraszam, że przeszkadzam” prezentuje trafną satyrę na kapitalistyczny świat, opowiedzianą w finezyjny sposób. Mimo że od trzeciego aktu scenariusz zawodzi, to i tak jesteśmy pod dużym wrażeniem rewelacyjnej wizji i wyobraźni twórców filmu. Taka fantastyczna forma narracji to doskonała metoda na przełamanie rzeczywistości, aby ją lepiej zrozumieć.
Średnia: 3,5/5
4 oceny
Chciałbym, żeby częściej opowiadało się o klasizmie i rasizmie w tak finezyjny sposób. Satyra może ciut toporna, ale humor i zabawy narracyjne pierwsza klasa.

Gdyby Basquiat malował mural o społecznym wkurwie, ale naoglądał się BoJacka Horsemana i „Twarzy na sprzedaż”. Stanfield i Thompson są super.

Miks Atlanty i Black Mirror, gdyby BM było mniej białe i dobre. Trafne obserwacje o mechanizmach kapitalizmu, rynku sztuki i kultury upokorzenia. Finał zawodzi.

Rewelacyjna wizja i kreacja świata. Świetnie wyważona wszechobecna satyra. Szkoda, że scenariusz i reżyseria nie są tak dobre.


Kraj: Grecja / Polska
Reżyseria: Babis Makridis
Dystrybucja: Madness Distribution
6. Litość
Grecka (już nie taka) Nowa Fala zawsze w cenie – szczególnie, jeśli jest to tak solidny jej reprezentant, jak „Litość”. Babis Makridis, wzorem bardziej utytułowanych kolegów, w intrygujący sposób rzuca nieco światła na zakamarki naszego umysłu i zawiłości pojmowania siebie oraz świata. Zgodnie uznaliśmy, że to ze wszech miar satysfakcjonujące dzieło.
Średnia: 7,00/5
4 oceny
Spod tej przewrotności, zimnego manieryzmu i czarnego humoru o kamiennej twarzy wyziera jakaś prawda o człowieku, do której nie chcielibyśmy się przyznawać.

Odrobiona lekcja z lanthimozy, a jednocześnie poszukiwanie własnej drogi. Umiejętnie wygrany komizm (głownie dzięki Drakopoulosowi).

Cudowne sceny, świetna kreacja. Bardzo się tego filmu bałem - niepotrzebnie.

Makridis opowiada tę historię w dosyć oszczędny, wręcz minimalistyczny sposób, ale osiąga naprawdę wiele.


Kraj: Polska
Reżyseria: Jagoda Szelc
Dystrybucja: Velvet Spoon
5. Monument
W życiu każdy ma przydzielone zadania do wykonania, niezależnie czy się z tym zgadza. Bohaterowie „Monumentu” ugrzęźli w ponurym labiryncie, w którym pogubili się bez reszty. Film miejscami trąci eksperymentalizmem bez pokrycia i sprawia wrażenie sprawnego ćwiczenia wzorowego studenta. Zabrakło niuansu, mimo bogatej symboliki i dopracowanej warstwy wizualnej budującej konsekwentnie nastrój lynchowskiej grozy.
Średnia: 3,5/5
8 ocen
Nasz „Climax”. Bo ostatecznie rozgrzeszenie musimy znaleźć po pierwsze przed samymi sobą.

Niepokojąca wizja rozpięta między światami. Niebanalna symbolika otwarta na interpretacje. Dopracowana strona wizualna. Niestety ma skazy dyplomu studenckiego.

„Dziady” w przepysznym lynchowskim sosiku. Jagódka romansuje nadal z horrorem i cudownie buduje nastrój. Szkoda tylko niekonsekwencji na koniec.

Widmo pracy zaliczeniowej ciąży na tym bardziej niż sądziłem. Nadal szanuję Jagodę Szelc za konsekwentne wietrzenie polskiego kina.

Miejsca jedną nogą w PRL-u to mój wymarzony sztafaż horroru, nawet gdy środki filmowe ubogie. Etiudowe dialogi na przeplatance śmieszków i zbić pizdy wkręcają.

Finał rozczarowuje, ale to wciąż nietuzinkowe i intrygujące kino.

Eksperyment się udał, ale mogło być jeszcze lepiej. Otwartość na interpretacje - super. Część scen nie przemawiała do mnie, mimo że uwielbiam Lyncha.

Sprawnie zrealizowany „schizowiec”. Jest to powielenie pewnego standardu, ale Szelc nadal potrafi pisać naturalne dialogi.


Kraj: Niemcy / Francja / Polska / Chiny
Reżyseria: Robert Schwentke
Dystrybucja: Aurora Films
4. Kapitan
„Kapitan” ukazuje przekonująco i pomysłowo jedną z fascynujących wojennych historii jednostki uwikłanej w czas i miejsce. Niektórzy z nas dostrzegli niespójność tkwiącą w niejednoznacznym przekazie. Balansowanie na pograniczu autentyczności i groteski zaskakuje, ale nie zawsze ze sobą dobrze współgra. Brak konsekwencji skutkuje miejscami tanim efektem, ale całość zapada w pamięć.
Średnia: 3,63/5
4 oceny
Ze szczyptą groteski o jednostce odnajdującej się w naturalnym układzie zależności upadającego systemu opartego na iluzorycznych filarach zdeprawowanych idei.

Przekonująca wojenna groteska i to od fachowca od śmieciowego kina z Hollywood. Schwentke naprawdę mnie zaskoczył warsztatem i pomysłowością.

Świetne zdjęcia i kreacja świata. Nie wiem, czy do końca przekonuje mnie główny bohater.

Lubię ten film i naraz czuję się zniechęcona. Stoi okrakiem między autentycznością i groteską. Twórca nie może zdecydować się, którą drogę obrać.


Kraj: Japonia
Reżyseria: Hirokazu Koreeda
Dystrybucja: PMPG Polskie Media
3. Złodziejaszki
W „Złodziejaszkach” ujęcia pozbawione ckliwości często gubią gdzieś po drodze emocjonalną moc w tej pełnej uroku podróży do jednego z nieuchwytnych z miejsc – istoty człowieczeństwa. Czy może to świadczyć o spadku formy wybitnego japońskiego twórcy? Większość redakcji przepada za podnoszącymi na duchu opowieściami Koreedy. Doceniamy, że reżyser wychodzi ze strefy komfortu, co ma swoją kulminację w pełnym goryczy, dogłębnie wzruszającym finale, niebudzącym cienia wątpliwości co do klasy mistrza subtelnie sportretowanych więzi rodzinnych.
Średnia: 3,78/5
9 ocen
Skomplikowana sprawa ta moralność. A razem cieplej. Końcówka podwyższyła ocenę.

Potrzeba chwil bliskości, by wyszeptać, usłyszeć najważniejsze słowa. Szacunek za rygorystyczny styl, brawa za uniknięcie pułapki ckliwości. Perfekcyjna muzyka.

Koreeda zadaje pytania czym jest rodzina i wygrywa na każdym polu. Wzrusz roku, choć ani przez chwilę nie próbuje szantażu.

Koreeda 🙂

Bliskość przychodzi nagle sama, wpada do wnętrza i zostaje już jakby była tam od początku, a w sercach na zawsze. Kocham ostatnią scenę i bijącą z niej samotność.

Niestereotypowy obraz marginesu. Jest słodycz, jest gorycz, nie ma oceniania. Rodziny się nie wybiera? A czemu nie 😉


Tym ciepełkiem nie sposób się ogrzać, bo za mocno ciągnie od ziemi. Koreeda kocha swoich bohaterów, ale nie jest wobec nich bezkrytyczny. I dobrze.

To smutne, że taki mistrz jak Koreeda swoją Palmę dostał za tak średni film. Kontynuacja serii fatalnych wyborów canneńskiego jury.


Kraj: Włochy / Szwajcaria / Francja / Niemcy
Reżyseria: Alice Rohrwacher
Dystrybucja: Aurora Films

2. Szczęśliwy Lazzaro
Spokój i piękno głównego bohatera „Szczęśliwego Lazzaro” płynie z dobroci i prostoduszności, które biją z postaci bez względu na okoliczności i wyrachowane, obłudne otoczenie. Dzięki osadzeniu akcji w surowym krajobrazie zapadłej prowincji, która przydaje atmosfery zwyczajności, obraz skutecznie roztacza swoją magię i urok. Zachwycił nas ten bogaty w znaczenia, odniesienia do mistrzów włoskiego neorealizmu, wzbogacający duchowo dramat urastający do rangi uniwersalnej przypowieści.
Średnia: 3,94/5
8 ocen
Rohrwacher znowu czyni cuda, ożywia dawnych mistrzów (Pasolini, Taviani, Olmi, Scola), kontynuując swoje tematy. Kino, które oddycha. Wybitna robota Louvart.

Rozdzierający wewnętrznie, piękny, poetycki film. Reakcje udowadniają, jak wiele łączy marksizm i katolicyzm.

Gdzie Myszkin spotyka Wilka Stepowego, realizm magiczny miesza się z Biblią, a uniwersalna baśń z bolączkami ponowoczesności. To mogą być tylko Włochy.

Lazzaro, kuglarz boży, nie ma recepty na ten obłąkany świat. Przybywa cicho, by rozpalić płomyk w sercach, wbrew rzeczywistości. Cudne i bogate w znaczenia.

Mądrzejszy, kto czerpie więcej korzyści. Prostoduszność i dobroć Lazzaro - promyk nadziei. Jest bardzo postępowa w fałszywym, zacofanym świecie.

O nadstawianiu drugiego policzka i dobroci w stanie czystym. Film niczym główny bohater, niepasujący do swoich czasów.

Magiczny, daleki od oczywistości, a przy tym zrozumiały. Pierwsza połowa zdecydowanie lepsza, ale druga również ma swój urok.

Baśniowa przypowieść o św. Łazarzu od wilka. To mógł być niebywały film, ale osiadł na mieliźnie taniej, bezpośredniej symboliki. A ocierał się o genialność.

1. To my
Dobry horror wybudza u widza trudne do przewidzenia poczucie terroru, przerażenia i ma pomysł na siebie. W przypadku „To my” oba punkty są spełnione po stokroć. Można się pogubić od namiaru metafor i symboli, ale otwartość na interpretacje jest też wielką zaletą filmu. Doceniliśmy w redakcji wartość rozrywkową, konsekwentną tonację i ponadczasowość niezaprzeczalnego dzieła oryginalnego amerykańskiego twórcy.
Średnia: 3,95/5
10 ocen
Jak głosi ta maksyma, której nigdy nie wypowiedział Hitchcock: dobry horror winien zacząć się cytowaniem Magritte'a, a dalej tylko zabawniej.

Wróżę sukces, bo w warstwie podstawowej to bardzo sprawny technicznie slasher, a podskórnie tkwi tam mnóstwo -izmów i aż sobie chyba Junga poczytam.

10? Wielkie kino wielkiego współczesnego mistrza. Spełnione dzieło pełne cytatów. Im dłużej o nim myślę, tym lepszy a soundtrack zostanie ze mną na długo.

Sprytna alegoria socjopolityczno-historyczna żonglująca popkulturowymi tropami. Konsekwentna tonacja. Jakoś za mało w tym finezji (końcowa przemowa).

Peele nie grzeszy umiarem, rozrzuca chętnie symbole i archetypy, ale dzięki temu jest tu sporo zabawy. Score kwartału, a Lupita fajowo szarżuje.

8,5. Lacaniści, Freudyści i Marksiści będą mieć używanie. Zawodzi tylko w niepotrzebnym wyjaśnianiu zagadki, ale daje mnóstwo rozrywki i trochę do myślenia.

Zróbmy rzeź i żyjmy jakby nigdy nic. Ci, którzy żyją w cieniu i cierpieniu, jednoczą siły. Rewanżując się przemocą, użyją głównego argumentu USA i innych imperiów.

Oldschoolowy wstęp nieco nuży, "home invasion" trochę drętwe, ale od połowy petarda.

Uważam "Uciekaj!" za film o klasę lepszy, ale "To my" lepiej wpisując się w ramy horroru ma szansę stania się ponadczasowym klasykiem.

Poziom utrzymany, a film porządnie zrealizowany (muzyka!). Przyjemnie się go analizowało, ale zbyt poszedł w konwencje horroru jak na mój gust.

Najważniejsze premiery miesiąca Okiem Redakcji:

Pozostałe filmy:
Biały kruk – 2 oceny, średnia 3,00/5 NASZA RECENZJA
Lomo: Życie blogera – 1 ocena, 3,00/5
Robaczki z zaginionej dżungli – 1 ocena, 3,00/5
W domu innego – 3 oceny, średnia 2,67/5
Śmierć nadejdzie dziś 2 – 2 oceny, średnia 2,5/5 NASZA RECENZJA
Przemytnik – 4 oceny, średnia 2,33/5
Kurier – 4 oceny, średnia 2,25/5 NASZA RECENZJA
Wiedźma – 2 oceny, średnia 2,25/5
Witajcie w Marwen – 2 oceny, średnia: 2,25/5
Kiedy się pojawiłeś – 1 ocena, 2/5
Władcy przygód. Stąd do Oblivio – 1 ocena, 2/5
Całe szczęście – 1 ocena, 1,5/5
Miłość i miłosierdzie – 3 oceny, średnia 1,25/5
To właśnie życie – 1 ocena, 1,00/5