Kwiecień to w kinach czas przejściowy. Jeszcze daleko do ofensywy blockbusterów, choć pojawiają się pierwsze jej zwiastuny w postaci komiksowych superprodukcji. Mocno trzyma się natomiast arthouse i ambitniejsze kino środka, a w repertuarze goszczą kolejne tytuły z ubiegłorocznych edycji ważnych filmowych imprez - zarówno dzieła uznanych twórców, jak i debiutantów. Zapraszamy do zapoznania się z podsumowaniem kolejnego miesiąca okiem redakcji Pełnej Sali.
9. Hellboy
Chociaż zaraz po premierze na nową adaptację filmową przygód czerwonoskórego demona wylano ze wszystkich stron pomyje, to nasza redakcja nie była dla tego filmu aż tak krytyczna. Może to wynikać z sympatii do stylu twórcy "Zejścia" i "Dog Soldiers", a może z potrzeby zobaczenia czegoś oderwanego stylistycznie od grzecznego MCU.
Średnia: 3,00/5
2 oceny
Sporo wizualnych pomysłów w niechlujnym scenariuszu. Krew, flaki, chaos i David Harbour próbujący nie być Ronem Perlmanem. I co ja poradzę, że to takie fajne.
Nieskrępowany CGI gore fest sprawia dziką frajdę. Gdyby tylko scenariusz nie sprawiał wrażenia pisanego w 30 osób i nie próbował upchnąć całego lore w 1 film...
9. Berlin, Barcelona
Katalońskie indie od Aurory przez polskie kina przeszło praktycznie niezauważone. Opinie redaktorów były podzielone, jednak wystarczyły, by film Eleny Trapé dostał się do kwietniowego zestawienia.
Średnia: 3,00/5
2 oceny
Hej, to prawie jak "Płomienie", tylko że rozmawiają jak ludzie! Ale niech już się skończy ta europejska moda na kręcenie z ręki, bo bywa absolutnie zbędna.
To miał być chyba film dla mojego pokolenia, zagubionych w globalnej wiosce marzycieli dostających nagle obuchem w makówkę. Może w teatrze miałby większą siłę.
7. Yomeddine. Podróż życia
PMPG Polskie Media kazało nam długo czekać na zakupione w Cannes tytuły. Oba trafiły do naszej dziesiątki miesiąca i oba uzyskały identyczną średnią ocen. Poza tym niewiele więcej łączy te dzieła. "Yomeddine. Podróż życia" to proste i szczere, choć także schematyczne kino drogi, któremu udało się uniknąć pułapki ckliwości...
Średnia: 3,00/5
4 oceny
Ciepły, piękny i głęboko chrześcijański film. Pytanie tylko co on robił w konkursie głównym a nie jakimś UCR.
Szczery, ale naiwny, mizdżący się do widza film drogi i lekcja człowieczeństwa. Czyli coś co widzieliście setki razy. Broni się poczciwymi bohaterami.
Ludzie-zwierzęta idą prosto do nieba czyli o czekaniu na sprawiedliwość i równość w przyszłym świecie. Bo na tym jej nie ma.
Technicznie nie jest to jakoś super udane. Schematyczny film o podróży w przeszłość i odnajdowaniu własnej drogi. Doceniam autentyczność bohaterów.
7. Jean-Luc Godard. Imaginacje
...tymczasem "Imaginacje" to filmowy esej, filozoficzny kolaż i wizualny eksperyment niosący jednak pewne treści. A może jedynie pretensjonalna podróż po głowie niegdyś ważnego artysty? Zdania w redakcji były zróżnicowane.
Średnia: 3,00/5
4 oceny
Atlas obrazów, wizualny kolaż i esej, który samą formą przekazuje istotne treści. Jak dla mnie to bardzo udany eksperyment.
Zamiast leżeć i oglądać Modę na Sukces pan Godard ciągle zaskakuje i tworzy coś świeżego, niezwykłego, ale jeszcze ze 3 seanse potrzebuję by zrozumieć 😉
Do połowy to bardzo pretensjonalne i efekciarsko spakowane truizmy, potem się robi fabularnie i jest lepiej. Męczące jak ch*****.
Godard nie ma sobie równych w tworzeniu filozoficznych kolaży, tylko tworzy je głównie dla siebie i na dłuższą metę wszystkie są niemal identyczne.
6. Shazam!
W kwietniu mocno trzymało się kino superbohaterskie, choć żadne komiksowe widowisko nie dostało się na podium. Solidny "Shazam!" jedynie minimalnie przegrał walkę z drużyną Marvela. Czyżby drugie (po "Aquamanie") tak wyraźne odejście od poważnej stylistyki było wybawieniem dla studia DC?
Średnia: 3,12/5
4 oceny
Znajdź rodzinę i bądź bohaterem w swoim domu! Bardzo przyjemne, choć przeciągnięte. A Mark Strong ma najlepszą stylówę ever. Nie chcę się żegnać z poważnym DC.
Familijna przygoda, która łączy estetykę przełomu lat 80. i 90. z dzisiejszym autotematyzmem. Humor, groza i moralizatorstwo w wyważonych proporcjach.
Maszkary z wyobraźni Sandberga zderzone z małoletnią rozrywką dały zaskakująco dobry efekt. Film nie bez grzeszków, ale na piątek w sam raz.
Jazda z lekkością od superbohaterskiego kina lat dziecięcych do mniej ciekawej dorosłości - z wyjątkiem Dr Sivana i Shazama. Cała nadzieja w młodym pokoleniu
5. Avengers: Koniec gry
Długo oczekiwana superprodukcja Marvela niektórych z nas rozczarowała, innych usatysfakcjonowała. Zgadzamy się natomiast, że jest to sympatyczne zwieńczenie serii pełne pomysłów i stworzone przede wszystkim dla fanów znających na pamięć poprzednie części.
Średnia: 3,17/5
6 ocen
Ma swoje problemy, bitwa zawodzi, ale film świetnie zamyka wątki całego MCU, zyskuje z drugim seansem, dla całego MCU 10/10
Duźo dowiedziałam się o postaciach w tej wielogatunkowej zbitce. Dla fana będzie trzymać się kupy:) Ta bliska gromadka wciąż podchodzi do siebie samych z jajem<3
Działa jako podsumowanie, ale z godzinę za długi i za bardzo mizdrzy się do fanów znających całe MCU na wyrywki. Nadrabia trzecim aktem i epicką rozróbą, szkoda że tak późno.
Fajnie powraca do przeszłości sagi, kipi sympatycznym humorem, nie brak mu pomysłów. Dryfuje po nieznośnym patosie, ale kupuję takie podsumowanie.
Do popcornu w sam raz, było sporo śmiechu (Lebowski 🙂 ) i rozpierduchy. Patos z końcówki i wiele głupich rozwiązań w środku uwiera.
Część "biedo-Leftovers" ujdzie, dalej głównie odhaczanie melodramacizmów. Kolaż estetyk i nastrojów, chaotyczny niczym praca plastyczna przedszkolaka.
4. Impostor
Temu skromnemu irlandzkiemu horrorowi niestraszna nawet drużyna Avengers. Lee Cronin ze znanych składników przygotował film tak intrygujący i sprawnie opowiedziany, że niewiele zabrakło do podium.
Średnia: 3,38/5
4 oceny
Dobrze wykorzystuje lęki macierzyństwa. Dzieci rosną w oczach i tak szybko się zmieniają. Mogło być jeszcze lepiej, koniec powtarza treści.
Klocki te same (nawiedzione dzieci, samotny dom i tajemniczy las), ale jako metafora traumy rodziny rozbitej przez agresję działa świetnie.
Schemat na schemacie, ale jak to jest świetnie złożone i wykorzystane w służbie metafory to ja nawet nie. Dziury logiczne na poziomie dosłownym bodą.
Wychodzi od bardzo standardowego horroru o "podmieńcu" (ile ich ostatnio było!?), a dociera na granicę surrealistycznego koszmaru z kilkoma interpretacjami.
3. Wilcze echa
Do "Wilczych ech" podeszliśmy z dużym dystansem - a wszystko wskazuje na to, że niesłusznie. Jedynie dwaj redaktorzy podjęli ryzyko. Obaj przeżyli i są bardzo zadowoleni z podwodnych wojaży. Francuski okręt podwodny wypłynął wprost na trzecie miejsce zestawienia.
Średnia: 3,50/5
2 oceny
To całkowicie nie to czego się spodziewałem. Super kino, które po ultra nudnym Kursku przywraca wiarę w łodzie podwodne. Zbyt kiczowate zakończenie.
Bardzo rzemieślnicze (w dobrym tego słowa znaczeniu) podejście pasuje do procedur i organizacji życia podwodnych herosów. Autentycznie się wciągnąłem.
2. Schyłek dnia
Mimo że cały świat walił drzwiami i oknami na "Avengers", my najliczniej stawiliśmy się na premierze nowego filmu twórcy słynnego "Syna Szawła", który swego czasu wywołał niemałe poruszenie na festiwalu w Cannes. "Schyłek dnia" okazał się - wbrew pewnym obawom - dziełem dopracowanym, otwierającym pole do wielu interpretacji i olśniewająco wykonanym. Wraz z Nemesem oraz niepokorną Juli Jakab warto było pobłądzić w zaułkach Budapesztu rozświetlonego słońcem zachodzącej epoki.
Średnia: 3,86/5
7 ocen
Wyborne wykonanie i przebogata treść - interpretacje pączkują mi w głowie od seansu. Za Jakab warto pójść nawet w przepaść.
Kim jestem? Błądząc w gąszczu miasta niepamięci i bliskich nieznajomych. Historia zatacza koło, znów płonie ogień rewolucji. Zachwyca formą i bogactwem znaczeń.
Niespokojna przygoda, multum detali przyciągających spojrzenie, np. przybrudzona suknia, czy postaci wyłaniające się z cienia - ich tożsamości nie można być pewnym.
Zostałem wrzucony w nowy świat i zgubiłem się w nim. Nie wiem czy taki był zamiar reżysera, ale sama podróż przez Budapeszt zapewniła mi gros filmowych doznań.
Wielkie, przemyślane i dopracowane kino. Nemes dojrzewa twórczo od "Syna Szawła".
Imponująca realizacja. Nad treścią muszę jeszcze pomyśleć - mam nadzieję, że jest tu więcej, niż dostrzegłem na pierwszy rzut oka.
Tematy Viscontiego opowiedziane ręką Jancsó — niełatwa to przeprawa. Za szybko rozgryzłem główne myśli i została błoga frustracja przeplatana chwilami zachwytu.
1. Jutro albo pojutrze
Pierwsze miejsce nie powinno zaskoczyć nikogo, kto wybrał się do kina na "Jutro albo pojutrze". Dzieło Binga Liu urzekło także i nas. To boleśnie prawdziwa, dotykająca najważniejszych spraw autoterapia uchwycona okiem kamery. Kipiący od emocji zapis codziennego życia młodzieży z prowincjonalnego amerykańskiego miasta, ale też coś znacznie więcej. Debiutantowi udało się stworzyć wypowiedź wykraczającą daleko poza pierwotny temat, ubrać ją w uniwersalne konteksty i wkroczyć na pole wypowiedzi dojrzałej i bliskiej chyba każdemu, kto kiedyś zmagał się z problemami ponad jego siły. Seans obowiązkowy! I wymowne zwycięstwo filmu dokumentalnego w miesiącu poprzedzającym kolejną edycję Millennium Docs Against Gravity.
Średnia: 4,10/5
5 ocen
"I feel like a clown. You paint up your face for everybody, and you let that act become you." Katartyczne przełamanie toksycznego cyklu. Wspaniały.
Absolutnie zasłużony zwycięzca festiwalu MDAG 2018. Cudownie, ze trafił do dystrybucji.
Deskorolkowe "W obręczy marzeń". Niby o skateboardingu i przyjaźni, ale bardziej o dorastaniu, łapaniu życiowych szans i przemocy domowej.
W finale byłam już z postaciami totalnie blisko. Nie ma miejsca, by poznać siebie i swe potrzeby, gdy przeszłość wstrzymuje, tkwi się w bałaganie rozbitej rodziny.
O wykluczeniu amerykańskiej prowincji. Dobre.
Pozostałe filmy:
Żniwa – 4 oceny, średnia: 2,88/5 NASZA RECENZJA
Vox Lux – 6 ocen, średnia 2,83/5 NASZA RECENZJA
Pewnego dnia – 3 oceny, średnia: 2,83/5
Maksymiuk. Koncert na dwoje – 2 oceny. średnia 2,50/5
Powrót – 1 ocena, średnia 2,50/5 NASZA RECENZJA
Praziomek – 1 ocena, średnia 2,50/5
After – 1 ocena, średnia 2,00/5
Ocalić i zginąć – 1 ocena, średnia 1,50/5