Grudzień zapisał się premierami kilku tytułów, bez znajomości których nie wypada pisać ani rozmawiać o tegorocznym kinie. Są wśród nich: tradycyjnie długo dojrzewające dzieło Koreańczyka Lee Chang-donga, drugi film Polki, która podbiła USA oraz jeden z najważniejszych kandydatów do Oscarów prosto z gorącego Meksyku. W kinach mogliśmy także odbyć dwie podwodne podróże, poczytać komiks oraz przenieść się w niebezpieczny, lecz kusząco niezwykły świat przyszłości.
10. Kursk
Najnowsze dzieło Thomasa Vinterberga opowiada o tragicznych wydarzeniach z 2000 roku, gdy zatonął tytułowy atomowy okręt podwodny. Film ten okazał się jednak nieprzyjemnym rozczarowaniem. „To kompetentnie zrealizowane kino, pozbawione jakichkolwiek powodów, by je oglądać”. My jednak je obejrzeliśmy, a potem - zgodnie z bezdusznymi regułami matematyki - umieściliśmy na dziesiątym miejscu w podsumowaniu miesiąca. Sami nie wiemy, jak to się stało.
Średnia: 6,2/10
5 ocen
Z dala od polityki: dramat jednostek w starciu z absurdami bezdusznego systemu, który zapomniał o wartości życia. Bezpieczne i schematyczne, ale poruszające.
7,5 Pod koniec troche juz nie czułam postaci, tylko samego reżysera. Poprowadzenie historii porusza, a świetne zdjęcia tylko w tym pomagają.
Mało tu Vinterberga, zakończenie zostawia niepotrzebne tropy, ale bilans pozostaje pozytywny
EuropaCorp kończcie już to udawanie Ameryki, w Holly ten film miałby chociaż napięcie. Dla Vinterberga to kilka kroków w tył.
Vinterberg spadaj na emeryturę zanim całkiem nie przestanę cię szanować.
9. Zabójcze maszyny
Londyn wyrusza na łowy! Biedną zwierzyną jest bawarska osada górnicza. Tłum pragnie igrzysk! Wszak nie bez powodu kopuła katedry św. Pawła góruje teraz nad pustkowiem kontynentu europejskiego. Tylko Wielki Historyk wie jednak, że municypalny darwinizm dobiega końca, a Liga Antytrakcyjna skrywa klucz do władzy nad światem. Ale o co chodzi i co ten film robi w naszym topie? Sami zostaliśmy zaskoczeni. Guilty pleasure czy powrót do dzieciństwa? Przekonajcie się sami. Na miejscu dziewiątym - widowisko powstałe pod kuratelą samego Petera Jacksona.
Średnia: 6,33/10
3 oceny
Wizualnie olśniewa, a opowieść wzrusza mimo schematów. Złożony świat, wątek Hester i Shrike'a oraz kilka wspaniałych scen - i znów można poczuć się dzieckiem.
Kino (CC Arkadia). Moje guilty pleasure - bawiłem się pysznie. Ładny design i sklecona z hitów fabuła (m.in. Terminator, Mad Max, Matrix).
Zaskakująco wciągający świat, pełen misz-maszów popkulturowych
8. Genesis 2.0
Dzieło nominowanego do Oscara Christiana Freia oraz Maksima Arbugajewa pokazuje niewiarygodną historię poszukiwaczy mamucich kłów na Wyspach Nowosyberyjskich na Oceanie Atlantyckim. Pośród wiecznej zmarzliny rozgrywa się współczesna gorączka złota. Nie mniej wstrząsające wydarzenia mają jednak miejsce w laboratoriach, gdzie naukowcy próbują z wykonanych szczątków odtworzyć prawdziwego żywego mamuta. Jak się okazuje, taka zabawa w Boga nie jest niczym odosobnionym, gdyż obserwujemy również bogaczy klonujących swoich zmarłych pupili domowych. Autorzy dokumentu, budząc z letargu zaprzątanego codziennym życiem widza, mimowolnie zadają pytanie o etyczne zagrożenia płynące z zabaw z ewolucją. Dobrego dokumentu w kinach nigdy nie za wiele, stąd pozycja w naszym grudniowym zestawieniu.
Średnia: 6,66/10
3 oceny
Przemyślana konstrukcja. Poetyckie sceny z Nowej Syberii zderzono z poszukiwaniami sposobów na wyhodowanie mamuta. Brakuje Herzoga jako narratora 🙂
Aż trudno uwierzyć, że to prawda, przerażające
Mistycyzm jakuckich łowców szczątków mamutów i bezduszność laboratoriów genetycznych. Prawdziwy Black Mirror powstaje na naszych oczach.
7. Kraina wielkiego nieba
Paul Dano w reżyserskim debiucie zdołał przekazać intensywne emocje towarzyszące przełomowym chwilom życia, a refleksyjną, wyciszoną opowieść ubrał w piękne kadry, trafnie podkreślające bezsilność i pustkę otaczające bohaterów. Skromna amerykańska produkcja przekonała nas także dzięki roli Carey Mulligan, choć zauważyliśmy pewne niedostatki scenariusza. Na siódme miejsce w sam raz.
Średnia: 6,86/10
7 ocen
Dorastaniu towarzyszy utrata bezpiecznego azylu rodziny i rozpad małżeństwa. Kunsztowna, subtelna, ale i emocjonalna miniaturka z rewelacyjną Carey Mulligan.
Rozpad rodziny i upadek amerykańskiego snu z perspektywy dorastającego chłopca. Chłodne, subtelne, a jednak intensywne. Świetnie obsadzeni aktorzy.
Mulligan wreszcie dostaje materiał na miarę talentu. Dano zgrabnie manewruje, choć w środku nieco się gubi. Poruszył we mnie kilka strun.
Złożony psychologicznie i wiarygodny portret pewnego małżeństwa; Panie Dano, czekamy na więcej
Gdy żywioł szaleje możesz tylko patrzeć jak twój świat płonie. Ładny, smutny film. Rewelacyjna Mulligan!
Wybitna Mulligan i bardzo dobry początek, niestety im dalej w las tym scenariusz się wali, Symbolika atakuje a widz się nudzi.
5/10
6. Zwierzęta
Robiący karierę głównie w zachodniej Europie polski reżyser, Grzegorz Zgliński, powrócił pierwszym od sześciu lat filmem pełnometrażowym. W „Zwierzętach” „opowiada historię kryzysu małżeńskiego, lawirując między Davidem Lynchem a Romanem Polańskim. Zgliński nie pozostaje jedynie naśladowcą: potrafi zbudować niesamowite napięcie, a kiedy osiągnie ono apogeum, błyskawicznie rozładowuje je, windując poziom absurdu w kosmos. „Zwierzęta" rozpadają się fabularnie, żeby intensywniej zadziałać na poziomie symbolicznym. Prawdziwa gratka dla widzów lubujących się w psychodelicznych mindfuckach”. Czyli już wiecie, dlaczego w grudniowym topie Pełnej Sali ten film znalazł się na przyzwoitym szóstym miejscu.
Średnia: 7/10
4 oceny
Rasowy mindfuck, ale też pomysłowe przedstawienie życiowego i twórczego zagubienia, zręczne mieszanie gatunków i reżyserska dyscyplina do samego końca.
Sympatyczne ćwiczenie stylistyczne. Zgliński oddychał innym powietrzem przez kilka lat i to czuć w jego kinie. Trzymam kciuka za kolejne dzieła.
Zgliński tworzy napięcie i błyskawicznie je rozładowuje zmieniając w dosadny pastisz mindfuckowych thillerów. Może zbyt dosadny, ale szanuję zamysł.
Przyjemna głupotka.
5. Fuga
Długo oczekiwany drugi film Agnieszki Smoczyńskiej nie mógł być chyba bardziej odmienny od niepoprawnie odważnych, neonowych „Córek dancingu”. Mroczną i niepokojącą „Fugę” można uważać za wspólne dzieło wrocławianki oraz Gabrieli Muskały, która nie tylko potwierdziła, że jest wyśmienitą aktorką, ale dała się też poznać jako przyzwoita scenarzystka. Warto przekonać się zatem, jakie niespodzianki skrywa polskie kino.
Średnia: 7,22/10
9 ocen
Przede wszystkim wiarygodny i złożony obraz relacji między główną bohaterką a jej mężem i wyśmienita rola Muskały
Obcy we mnie: lepiej nie wiedzieć, co skrywa ludzki umysł. Odklejenie bohaterki od świata rozegrane jak w horrorze. Niepokojąca aura i ciekawa rola Muskały.
8/10
Smoczyńska tworzy zupełnie inny film od debiutu i bardzo dobrze! Przekonująca psychodrama z popisową rolą Muskały i bardzo dobrym Simlatem.
Fabuła trochę jak "Paryz, Teksas" w estetyce "Under the Skin", ale o wiele bardziej przystępnej. Muskała nieodgadniona jak Johansson w tym ostatnim.
gdzie kolory, gdzie muzyka, gdzie syrenki Całkowicie inny od „córek”
Pani Smoczyńska postanowiła się przeprosić z polską krytyką i zrobiła zachowawczy film podobny do każdego innego psychologicznego. Szkoda.
Polskie reżyserki jako pierwsze w historii ogarniają dziecięce aktorstwo! Dojrzalsze niż debiut, choć mogłoby pójść dalej. Psychologia ciekawsza niż zagadka.
Pomimo solidnej roboty Smoczyńskiej, Muskały i Kijowskiego, nie byłem w stanie wkręcić się w tę historię. Żałuję bardzo, bo to chyba dobry film.
4. Aquaman
Kto by się tego spodziewał jeszcze miesiąc temu? Spisane na straty uniwersum wypuszcza wreszcie od początku do końca spójny i autorski projekt. Nie jest to film ani o Batmanie, ani o Supermanie, a o herosie znanym tylko zagorzałym komiksomaniakom. Mamy nadzieję, że to nie był łabędzi śpiew i oczekujemy kontynuacji. A w zestawieniu najlepszych filmów grudnia „Aquaman” tuż tuż za podium.
Średnia: 7,5/10
4 oceny
To jest cudowne <3 Spiderman Uniwersum to najlepszy film superhero, ale Aquaman to mój ulubiony.
Bezpretensjonalna blockbusterowa zabawa na wysokim poziomie, DCEU odbite od dna, dosłownie
Kicz i przeładowanie atrakcjami. W pewnym momencie pomyślałem: "Czego tu nie ma? chyba tylko dinozaurów brakuje". 5 minut później się pojawiły! Świetna zabawa.
Mieszkanka wedlowska (jumpscarsy light, ośmiornica-perkusista, Indiana Jones, Szekspir i tuzin innych) - mdli po tylu smakach, ale jest fun.
3. Spider-Man: Uniwersum
Myślicie, że kino superbohaterskie w ostatnim czasie zaczęło zjadać własny ogon? „Spider-Man Uniwersum” wyprowadzi Was z błędu. To nie tylko najlepszy film poświęcony Spideyowi, ale przede wszystkim rewolucja w koncepcji tworzenia komiksowej adaptacji. Poprawka: to nie adaptacja komiksu - to żywy komiks!
Średnia: 7,62/10
8 ocen
Zabawa pełną gębą, komiksowe tour de force i geekowska pieszczota, którą pojmie każdy. Czuć wpływ Lorda. Nieliczne rysy (motywacje postaci).
W końcu jakiś powiew świeżości ze strony Marvela, a morał chyba taki że Sony robi to lepiej niż Disney.
Ojacieeeee. Najpiękniejsza animacja, najlepszy film superhero, najcudowniejszy Spidey. Cud, miód i orzeszki mimo tego że w 3 akcie scenariusz szwankuje.
To nie film, to żywy komiks! Formalna rewolucja, samoświadomość i niezły humor sprytnie maskują generyczną historię. Najlepsze sceny akcji w tym roku.
Wspaniały obraz wyprzedza trochę dialogi, tryska komiksowością, a od połowy wraz z wkroczeniem reszty bohaterów i wątku z wujkiem - ekstaza
Popkulturowa parodia za obiekt żartów częściej wybierająca konwencję, niż motywy. To co tu się dzieje, czasami przekracza wszelkie wyobrażenie 😉
Spider-mana tak długo nie brali do Avengers, że założył własne Avengers z samymi Spider-manami. Dużo luzu i humoru. Przyjemne odświeżenie historii pająka.
Pop Art. Niesamowicie pomysłowy. Animacja zapiera dech.
2. Płomienie
Walka o pierwszą pozycję na liście toczyła się do samego końca. Tym razem Azja musiała zadowolić się drugim miejscem. Lee Chang-dong po raz kolejny zyskał jednak niekłamany podziw prawie całej redakcji Pełnej Sali. „Płomienie” to kino precyzyjne, zaskakujące, wyśmienicie napisane, urzekające lirycznym oddaniem pragnień i oczekiwań młodych ludzi, których sylwetki wpisano w społeczne uwarunkowania współczesnej Korei, ale też świata ery globalizacji. To film odświeżająco odmienny od południowokoreańskiego kina gatunkowego, z którym wyraźnie dyskutuje, zwodząc widza i igrając z jego oczekiwaniami. Kino spełnione? No cóż, panie Lee, i tak czekamy na więcej!
Średnia: 8/10
8 ocen
Lee tworzy kryminał na własnych zasadach, często skręcając w bardziej liryczne rejony. Jakże inny od typowych koreańskich gatunkowców.
Lee korzysta m.in. z Murakamiego, Faulknera, "Przygody", by opowiadać o Korei, ale i o uniwersalnych problemach. Zdjęcia i narracja prima sort!
Przepięknie i poetycko zbudowany romans jest raptem przedmową, do gęstego thrillera. Fenomenalnie zbudowani bohaterowie i świetnie poprowadzona narracja.
"Nie ma dobra i zła. Jest moralność natury". Lee igra z percepcją i konwencją, z precyzją buduje świat. Pozory mylą, a tego, co jest najbliżej, nie dostrzegamy.
Super, mimo pozornie słabszej kryminalnej końcówki
A jednak Murakamiego da się sfilmować!
Drugi akt to absolutne arcydzieło, trzeci ma za dużo zakończeń, a pierwszy przynudza. Mimo to świetny film mający w sobie pierwiastek arcydzieła.
Cud zdjęcia. Nieznośny bohater, spłycające dialogi. Mylne przedsądy, niepewność statusu ontologicznego rzeczy? Są o tym mniej nudne filmy, głównie Antonioniego.
1. Roma
Chyba nie mogło być inaczej. Nowy film Cuaróna po prostu zawładnął naszymi sercami. To czołówka nie tylko miesiąca, ale i całego roku. Oglądając „Romę” musicie sięgnąć do Waszej wrodzonej, dziecięcej ciekawości, bo każdy kadr to prawdziwe bogactwo szczegółów, skrywający dużo więcej, niż zobaczymy na pierwszy rzut oka. Jeśliby szukać tu w ogóle jakichś analogii estetycznych, to najbliżej byłby wielki japoński humanista kina – Yasujirō Ozu. Piękno bijące z harmonii kolejnych arcydzieł monochromatycznej fotografii wykonanych na taśmie 65-milimetrowej jest absolutnie obezwładniające. Cuarón wydobywa z nawet najbardziej statycznych scen prawdziwy wulkan kotłujących się niepostrzeżenie emocji i problemów, tworząc mistrzowską egzemplifikację slice of life.
Średnia: 8,23/10
13 ocen
Fanny i Aleksander doprawione neorealizmem i lokalnym kolorytem. Formalnie to mistrzostwo świata, Cuarón zawsze umiał w te klocki.
Jedni pojawiają się i odchodzą, inni nie przychodzą, choć są oczekiwani. Niektórzy trwają na przekór pustce, którą nie zawsze można wypełnić. To dopiero Kino.
Cleo od 5.00 do 19.00. Kobieta. Invicta. A Cuarón chyba zapatrzył się trochę w Lava Diaza. Na dobre mu to wyszło, bo film jest mistrzowsko zrealizowany.
Kino w stanie czystym, bez domieszek
9/10
Jak to przepięknie płynie! Realizacja scen zbiorowych perfekcyjna. Bogactwo detali w kadrze i dźwięków tła działa niezwykle immersyjnie. Po co komu fabuła?
Slice of life w obezwładniającej formie, z niesamowitą wrażliwością na rzadko eksplorowane doświadczenia. Prawie Ozu.
Napięcie budowane bardzo powoli, ale ostatnie 30 minut zamiata. Niesamowicie estetyczny, bardzo ludzki.
Chyba w wyobraźni Cuaróna najpierw powstały sceny, później dopiero nić fabularna. W niczym to na szczęście nie przeszkadza: jakościowo wyborny seans. Kinowy!
W bolesnych realiach rozgrywają się, w ukryciu przed oczami innych czułe chwile na plaży, pełne uzewnętrzniania skrywanych emocji. Chcę być częścią tej rodziny
Piękne i subtelne
Chyba nie do końca moja wrażliwość, płynie się z nim jak ze Sklepami Cynamonowymi. Gdyby był krótszy, nic by nie stracił, a może zyskał.
Słodko-gorzki portret z życia rodziny. Bardzo feministyczny, mimo że fabuła nie jest szczególnie wciągająca to obraz nadrabia hipnotyzującymi zdjęciami.
Amatorzy – 1 ocena, 7/10
Oni – 3 oceny, średnia: 6/10
Mary Poppins powraca – 2 oceny, średnia 6/10
The Quake. Trzęsienie ziemi – 1 ocena, 5/10
Nadmiar łaski – 2 oceny, średnia 3/10
Diabeł: Inkarnacja – 1 ocena, 1/10
Autsajder – 1 ocena, 1/10