Nie jesteś moim bratem – recenzja filmu „Tęsknota” – AfryKamera

W powieści Petit pays Gaël Faye opisał własne przeżycia z dzieciństwa spędzonego w Burundi i Rwandzie. Były to czasy przypadające na tragiczny rozdział w historii obu tych młodych państw. W programie festiwalu AfryKamera znalazła się adaptacja książki pod tytułem Tęsknota.

Za projektem stoi francuski reżyser i scenarzysta Éric Barbier, którego polska publiczność może kojarzyć z nominowanej do czterech Cezarów Obietnicy poranka (NASZA RECENZJA) czy thrillera W skórze węża. Warto wspomnieć, że związki tego twórcy z naszym krajem nie ograniczają się li tylko do dwóch dystrybuowanych u nas filmów. Obca siła, czyli debiut Barbiera, traktował bowiem o relacjach Francuzów z polskimi imigrantami w zagłębiu węglowym w okolicach Lille w 1931 roku. W obsadzie znaleźli się m.in. Elżbieta Karkoszka czy Artur Dziurman.

Wróćmy jednak do Afryki, a konkretnie do położonego na wschodzie kontynentu Burundi. To maleńkie i biedne państwo sąsiaduje z Tanzanią, Demokratyczną Republiką Konga oraz Rwandą, z którą łączą je wspólna kolonialna podległość wobec Niemców i Belgów oraz data uzyskania niepodległości (1 lipca 1962 roku). W obu państwach, niegdyś wchodzących w skład dystryktu Ruanda-Urundi, bardzo podobnie wygląda podział demograficzny, dwiema dominującymi grupami etnicznymi są bowiem Hutu (ok. 80%) i Tutsi (11%). Ci pierwsi, choć liczniejsi, od zawsze pozostawali w cieniu tych drugich. Hutu byli rolnikami, zaś Tutsi zajmowali się pasterstwem, a z czasem przejęli też handel, wojsko i administrację (od nich wywodzili się tutejsi władcy, czyli mwami). Niesnaski między dwoma plemionami przybrały na sile odkąd w 1933 Belgowie wprowadzili karty identyfikacyjne, w których widniała rubryka „przynależność etniczna”. To oni odgórnie zaliczali wysokich i wąskonosych do Tutsi, a niskich i krępych z większymi nosami do Hutu. Europejczycy konsekwentnie wspierali też Tutsi, widząc w nich elitę, która mogła dostarczać posłusznych urzędników i policjantów.

Gdy upadał kolonialny reżim, Belgowie kompletnie skłócili oba plemiona, próbując tym samym zaprzepaścić dążenia niepodległościowe. Na przełomie 1959 i 1960 roku dokonano pierwszych pogromów Tutsi w Rwandzie. W kolejnych latach Hutu spotkali się z krwawym rewanżem z ich strony. W Burundi początkowo wydawało się, że uda się zbudować ponadplemienny konsensus. Do tutejszej oligarchicznej kasty zwanej ganwa, która dotąd utrzymywała w ryzach niższe stany, mogli należeć zarówno Tutsi, jak i Hutu. Dopuszczano też awans społeczny, kojarzeni z uprawą pól Hutu mogli nie tylko trudnić się pasterstwem, ale i uzyskiwać wyższe urzędy. W wyniku wielu czynników w 1972 roku doszło jednak i w Burundi do eskalacji konfliktu etnicznego. Rząd zdominowany przez polityków Tutsi w odpowiedzi na rewoltę Hutu na południu kraju, przeprowadził szeroko zakrojoną eksterminację ludności z tego plemienia, skupiając się zwłaszcza na inteligencji. Według tzw. planu Simbananiye dokonano serii masakr, w których zginęło od 100 do 300 tysięcy Hutu, a kolejne 300 tysięcy musiało udać się na emigrację. Choć było to pierwsze zakrojone na tak szeroką skalę ludobójstwo na terenie Afryki, to zostało niemal przemilczane przez światowe media, a historycy zajęli się tym tematem dopiero w 2007 roku.

W Tęsknocie Barbier ukazuje dramatyczne wydarzenia  z lat 1993-1994. W Burundi ma dojść właśnie do pierwszych demokratycznych wyborów. Kandydatami na głowę państwa są urzędujący prezydent Pierre Buyoya z rządzącej od 1966 roku partii UPRONA (od 1972 opanowanej zupełnie przez Tutsi) oraz wywodzący się z Hutu lider lewicowej partii FRODEBU Melchior Ndadaye. Kilka miesięcy po wybraniu na urząd opozycyjnego polityka zostaje on zamordowany przez wojskowych sprzyjających Tutsi. W związku z tym na prowincji, gdzie zawsze dominowali Hutu, następuje zemsta jego zwolenników na wrogim plemieniu. Wybucha wojna domowa, która pochłonie 300 tysięcy ofiar po obu stronach konfliktu. Będzie to, obok wspomnianego ludobójstwa z 1972 roku i masakr na Hutu z 1988 roku (30 tysięcy zabitych), najtragiczniejsza karta we współczesnej historii Burundi.

Tęsknota

W cieniu politycznych zawirowań, choć nie bez uszczerbku, stara się żyć filmowa rodzina Chappaz. Ojciec, Michel (Jean-Paul Rouve) jest Belgiem prowadzącym interesy w burundyjskiej stolicy. Jego żona Yvonne (Isabelle Kabano) to Tutsi z Rwandy, choć legitymująca się też paszportem francuskim. Cześć jej rodziny została w dawnym kraju, co będzie miało niebagatelne znaczenie dla rozwoju akcji. Małżeństwo doczekało się dwójki dzieci: (na oko) dziesięcioletniej córeczki Any (Dayla De Medina) i dwunastoletniego syna Gabriela (Djibril Vancoppenolle). To noszący fajne afro i pseudonim Gaby chłopak będzie naszym przewodnikiem po niuansach tej historii. To w końcu on wyrośnie na autora powieści na podstawie której powstał film – Gaëla Faye.

Sam fakt spoglądania na otaczający świat oczyma dziecka wymusza przyjęcie innej optyki przez Barbiera. Francuski twórca zmiękcza przekaz – oprócz okropieństw wojny, samosądów i pogromów, ukazuje też chwile beztroski i igraszek ferajny wychowującej się w dzielnicy dla cudzoziemców w stołecznej Bużumburze. Na rodzinę Chappaz nie czeka jednak życie usłane różami. Michel najchętniej zabrałby swoich bliskich do Europy, choć wcześniej to on upierał się, by zostać w Afryce, trzymał go tam jego biznes. Teraz to Yvonne nalega, żeby nigdzie się nie ruszać, ma powinności wobec rodziny. Gdy w sąsiedniej Rwandzie zaczynają się masakry Tutsi, kobieta nie widzi innego wyjścia i jedzie do ojczyzny, by ratować krewnych.

Gaby otrzymuje na dwunaste urodziny kamerę i wydaje się, że taśmy nagrane na niej będą pełniły jakąś rolę w rozwoju fabuły. Barbier kompletnie jednak nie wykorzystuje tej szansy. Francuskiego reżysera nieco przytłacza materiał źródłowy i stara się przede wszystkim nie zgubić żadnego zdarzenia opisanego w książce. Powoduje to, że film wydaje się chwilami nieco chaotyczny i nieporadny, a niektóre wątki potraktowano skrótowo i po macoszemu (np. relacja Gaby’ego z nauczycielką). Z uwagi na założenie, żeby protagonistą było dziecko, i być może na edukacyjny charakter produkcji, ograniczana jest tutaj przemoc. Oczywiście nie brakuje scen nieprzyjemnych, w których główny bohater zostaje wystawiony na próbę. Gaby widzi ciała zabitych Rwandyjczyków na ulicy, na jego dom rodzinny napadają bandy uzbrojonych w maczety bojówkarzy, uczestniczy też w spaleniu żywcem człowieka. Twórcy pilnują się jednak, by opowiadając o okrutnych czasach, nie epatować z ekranu krwawymi obrazami.

Éric Barbier ukazuje jak dawne zaszłości plemienne odradzają się w okresie przedwyborczym, podsycane przez walczących o elekcje polityków. Doskonale  ten proces antagonizowania przedstawia inny dostępny w programie AfryKamery film, czyli traktujący o Kenii dokument Sama Soko Softie. W Tęsknocie widzimy jak dochodzi do bójki w szkole po seansie Cyrano de Bergeraca z Gérardem Depardieu. Jeden z uczniów mówi do kolegi, że jego matka ma wielki nochal jak bohater filmu, co jest nawiązaniem do przypisania do Hutu właśnie takich nosów. W innej sytuacji słyszymy, że są oni kłamcami. Spirala przemocy i prześladowań zaczyna się właśnie od takich niewielkich utarczek.

Maciej Kowalczyk
Maciej Kowalczyk
Tęsknota plakat

Tęsknota

Tytuł oryginalny: Petit pays

Rok: 2020

Gatunek: dramat

Kraj produkcji: Belgia, Francja

Reżyseria: Éric Barbier

Występują: Jean-Paul Rouve, Isabelle Kabano, Djibril Vancoppenolle i inni

Ocena: 2,5/5