Freud na wywczasie – recenzja filmu „Takie lato”

Seans Takiego lata z pozoru może być marzeniem dla psychoanalityków wszelkiej maści. Trzy „nimfomanki” zamknięte w oddalonej od miejskich ośrodków willi zostają poddane próbie odzwyczajenia się od seksu. W dodatku wszystko jest zaaranżowane przez uniwersytety – jeden z Niemiec i jeden z Kanady. Mają spędzić tak dwadzieścia sześć dni z trwającą dobę przerwą w połowie turnusu, którą i tak każda z nich wykorzysta przecież na zaspokajanie fantazji. Hegemonia supremacji genitalnej, superego, fiksacja, popęd cząstkowy – coś tam czytałem, ale reżyser zdaje się być niewzruszony teoriami starszych panów z brodą i wąsem. Bardziej niż seksualne perwersje głównych bohaterek, Kanadyjczyka interesują one same – ich bagaż doświadczeń, traumy i przyjemności z dzieciństwa.

Denis Côté, quebecki filmowiec-prowokator dobrze znany polskiej publiczności za sprawą nowohoryzontowych selekcjonerów, na przestrzeni ostatnich trzech lat dostarczył swojej widowni już cztery produkcje. Najpierw, w Antologii duchów miasta (2019, NASZA RECENZJA) rozliczał małomiasteczkową mentalność z przywar i braku umiejętności radzenia sobie z problemami. Eskapistyczny ton, jakby spowodowany poprzednim dziełem, przejawiał Wilcox (2019) – leśne kino drogi o samotniku mknącym wśród drzew w poszukiwaniu przygody. Po niezbyt udanym średnim metrażu powrócił z Higieną społeczną (2021, NASZA RECENZJA), pandemicznym eksperymentem o filozofie próbującym odnaleźć na nowo sens życia. Najnowszy projekt reżysera różni się od trzech poprzednich przede wszystkim metrażem (to najdłuższy film w jego dorobku) oraz przystępnością.

Trudno wskazać, kto w tej grupowej terapii gra pierwsze skrzypce, a kto figuruje na dalszym planie. Przedstawmy najpierw opiekunów: Sami (w tej roli Samir Guesmi) – jedyny mężczyzna zamieszkujący willę, czuły obserwator, skrzętnie ukrywający swoje emocje, jakby bał się, że powie za dużo. Nie jest psychiatrą, toteż pełni funkcję pomocnika kadry naukowej. W stałym kontakcie z pacjentkami pozostaje Octavia (znakomita Anne Ratte-Polle) – niemiecka badaczka, której w pracy przeszkadzają problemy z własnym związkiem (a będąc po dwóch stronach oceanu, nie tak łatwo o szczerą rozmowę). Poza tą dwójką, o wikt i opierunek pacjentek dba także gosposia, nieco przerażona ich zachowaniem, ale zawsze uśmiechnięta i uprzejma.

Trzy kobiety biorące udział w badaniu to Léonie (Larissa Corriveau, grała wcześniej m.in. w Antologii duchów miasta), Eugénie (Laure Giappiconi) i Geisha (Aude Mathieu). Quebecki autor musiał mieć sporo zabawy przy konstruowaniu ich portretów psychologicznych. Bohaterki różnią się cechami charakteru, doświadczeniem, statusem majątkowym i rodzajem dysfunkcji; każda z nich ma także różne nastawienie względem terapii. Wraz z biegiem fabuły poznajemy historię ich kontaktów seksualnych oraz fetysze. Corriveau, Giappiconi i Mathieu stworzyły tu znakomity aktorski tercet, świetnie odnajdując się we wrogo-przyjacielskiej relacji pomiędzy dziewczynami zapisanej w scenariuszu.

„Nie jesteście tu, by wyzdrowieć, bo nie jesteście chore” – słyszą pacjentki w jednej z pierwszych rozmów po rozpakowaniu bagaży. Côté traktuje je równo, z szacunkiem, bez niepotrzebnej egzaltacji ich zaburzeń. Przy portretowaniu traum nie ucieka w metafory; narrację prowadzi w sposób przyziemny, pełen zrozumienia dla sytuacji, w której się znalazły. Mimo to, obraz aż kipi od emocji, ukrytych pragnień i żądzy zaspokojenia. Gesty te uwydatnia specyficzne kadrowanie, pozycjonujące rozmówców względem ich oczekiwań wobec drugiej osoby – od ponętnych spojrzeń i patrzenia „z dołu” do wywracania oczami z zażenowania i spoglądania „z góry”. Ale nawet sceny seksu czy masturbacji są tu niezwykle wyciszone. W obrazowaniu upodobań łóżkowych bohaterek (choć nie wszystkie akty dokonywane są de facto w łóżku) kamera skupia się na detalach i odczuwaniu, a nie czystej erotyce. Za obiektywem stanął François Messier-Rheault, który z Kanadyjczykiem współpracuje nieprzerwanie od Antologii duchów miasta. Jego zdjęcia wypełnia mrowienie charakterystyczne dla taśmy Super 16, a obiektyw stale się porusza, podkreślając brak stabilności życiowej ukazywanych postaci.

Osadzone w kontekście wcześniejszych dzieł reżysera, Takie lato jawi się jako kino wręcz mainstreamowe. Côté rozwija w nim swoje zainteresowanie przestrzenią i zależnością pomiędzy jednostką a otoczeniem. Kontynuuje rozważania nad znaczeniem zmiany miejsca pobytu, kwestionując zasadność „odcinania” się od rzeczywistości. Ponownie stawia pytania o ludzką pogoń za szczęściem – jego dotychczasowi bohaterowie i bohaterki często przejawiali cechy hedonistyczne. Warto wspomnieć choćby houellebecqowskiego Antonina z Higieny społecznej, biegającego po lesie bezimiennego mężczyznę z Wilcoxa czy bohaterki Vic i Flo zobaczyły niedźwiedzia (2013), poszukujące beztroskiego odpoczynku. Pozostał wierny także swojej pasji do przyglądania się ludzkiej cielesności – rozwijał ją w kontemplacyjnym dokumencie Gładka skóra, ale dopiero w najnowszym dziele dopracował swój warsztat do granic perfekcji.

Michał Konarski
Michał Konarski
Takie lato plakat

Takie lato
Tytuł oryginalny:
Un été comme ça

Rok: 2022

Kraj produkcji: Kanada

Reżyseria: Denis Côté

Występują: Larissa Corriveau, Laure Giappiconi, Aude Mathieu i inni.

Dystrybucja: brak

Ocena: 4/5

4/5