Trzech ich było – recenzja filmu ,,Szczęście Mikołajka”

Twórczość René Goscinnego i Jeana-Jacquesa Sempé stanowiła ważną część mojego dzieciństwa i zawsze wracam do niej z przyjemnością. Kiedy tylko usłyszałem, że ruszają prace nad animowaną opowieścią o przygodach Mikołajka, z miejsca umieściłem tę pozycję na osobistej liście najbardziej oczekiwanych premier. Z czasem okazało się, że reżyserowane przez Amandine Fredon i Benjamina Massoubre dzieło nie będzie jedynie ekranizacją jednej z książek dla dzieci, ale również swojego rodzaju biografią twórców, przedstawioną w stylu inspirowanym oryginalnymi ilustracjami, na czym finalny obraz absolutnie nie stracił.

Film rozpoczyna się w latach 50. w urokliwej paryskiej kawiarni. Jean-Jacques spotyka się tam ze swoim starym przyjacielem René i razem postanawiają powołać na świat Mikołajka – bohatera serii historyjek dla dzieci, które będą razem tworzyć. Panowie rozprawiają nad jego pochodzeniem, cechami charakteru czy zainteresowaniami, nie mając jeszcze świadomości, jak ta krótka rozmowa zmieni całe ich życie. Od tego dnia rezolutny chłopiec już zawsze towarzyszy obydwu stwórcom, co w Szczęściu Mikołajka pokazane jest w sposób dosłowny. Młodzieniec w każdej chwili może zejść z kartki papieru lub wyskoczyć z maszyny do pisania, by spędzić trochę czasu z Sempé czy Gościnnym, stając się jednocześnie kimś, komu mogą się wygadać i opowiedzieć historię swojego życia.

Wątki biograficzne autorów nie są oczywiście jedynymi. Podczas seansu uświadczymy fragmenty ściśle poświęcone Mikołajkowi, będące ekranizacjami znanych z Mikołajka, Wakacji Mikołajka czy książki Mikołajek i inne chłopaki opowiadań, często zwizualizowanych w sposób podkreślający sam akt tworzenia ilustracji. Niejednokrotnie widzimy rękę czy ołówek ilustratora, dodające do kadru nowe postaci czy rekwizyty, które w okamgnieniu ożywają i zaczynają wpływać na historię. Zabieg ten może przywodzić na myśl choćby klasyczne adapracje Kubusia Puchatka, gdzie często decydowano się na łamanie czwartej ściany i interakcje postaci z narratorem, jak i ingerencję bohaterów w animowany świat.

O ile grupa docelowa opowieści o Mikołajku i jego najbliższych jest dość oczywista, o tyle fragmenty biograficzne poruszają tematy zazwyczaj omijane przez twórców animacji dla dzieci. Pojawiają się tam wątki wojny, Holocaustu czy alkoholizmu. Scenarzyści, być może inspirując się podejściem twórców doskonałych Mary i Max czy Nazywam się Cukinia, doszli do wniosku, że z dziećmi można i należy rozmawiać o wszystkim i dopóki unikasz brutalnych wizualizacji, prawda, nawet jeśli niewygodna, może być przedstawiona widzowi w każdym wieku. Ponownie przydatny okazuje się bufor w postaci spersonifikowanego Mikołajka, któremu ilustrator i powieściopisarz tłumaczą zawiłości swojego życia w sposób adekwatny do wieku, czyniąc właśnie jego, bezpośrednim adresatem swoich historii.

Niewątpliwie siłą Szczęścia Mikołajka w dużej mierze jest warstwa wizualna tego dzieła. Dopracowane, choć momentami oszczędne w formie, kadry wyglądają, jakby wyszły spod ręki samego Sempé. W zależności od potrzeby mogą one przedstawiać raptem jedną czy dwie postaci na ledwie widocznym tle lub pełną gwaru salę lekcyjną ze wszystkimi niezbędnymi detalami. Jednocześnie właśnie poziom szczegółowości rysunków niejako dyktuje tempo i intensywność akcji, z jaką mamy w danej chwili do czynienia. Warto też podkreślić dbałość o odwzorowanie architektury, a co za tym idzie klimatu Francji lat 50., pobudzającego wyobraźnię i przenoszącego widza wprost nad Sekwanę.

Bez cienia wątpliwości dzieło Amandine Fredon i Benjamina Massoubre jest kierowane przede wszystkim do fanów serii o Mikołajku. Nie jest to animacja, w której po prostu zobaczymy zabawną historię z wesołym głównym bohaterem, to po prostu hołd dla dziedzictwa pozostawionego przez Gościnnego i Sempé. Hołd wyrażony w najlepszy sposób, jaki jestem sobie w stanie wyobrazić, wszak nic tak nie gloryfikuje twórcy, jak opowieść skupiona na jego procesie tworzenia, w dodatku w całości opowiedziana w stylistyce kojarzonej właśnie z najsłynniejszą serią powstałą dzięki tym dwóm nieodżałowanym artystom.

 
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Szczęście Mikołajka

Tytuł oryginalny:
 Le Petit Nicolas – Qu’est-ce qu’on attend pour être heureux ?

Rok: 2022

Kraj produkcji: Francja, Luksemburg

Reżyseria: Amandine Fredon, Benjamin Massoubre

Dystrybucja: Monolith Films

Ocena: 4.5/5

4,5/5