Nie mów nikomu – recenzja filmu ,,Świat miłości” – WFF 2025

Warszawski Festiwal Filmowy przeszedł ostatnio serię zmian: odświeżono identyfikację wizualną, niestety pożegnano się z chopinowskim preludium przed seansami, a do festiwalowych ekranów dołączyły nieszablonowe lokacje jak wieżowiec Varso Tower i niedawno otwarte Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Mimo wszystkich tych rewolucji jedna rzecz, jak na razie, wydaje się niezmienna: w Konkursie Międzynarodowym nadal możemy oglądać zaangażowane społecznie dramaty z różnych stron świata, a najnowszy film Koreanki Yoon Ga-eun idealnie wpisuje się w ten schemat.

Główną bohaterką Świata miłości jest licealistka Ju-in (Seo Su-bin). Kiedy ją poznajemy, wydaje się odważną, pewną siebie i nieco awanturniczą dziewczyną. Z czasem dowiadujemy się coraz więcej o niej i jej rodzinie. Mieszka z młodszym bratem, nieustannie trenującym magiczne sztuczki oraz z mamą mającą problem z alkoholem. Z ojcem kontaktuje się sporadycznie, głównie z powodu braku jego inicjatywy. Życie koreańskiej uczennicy wydaje się niezwykle trudne ze względu na nadmiar obowiązków, jakie spadają na nią w domu, lecz Ju-in zdaje się do tego przyzwyczajona. Przełamanie status quo następuje dopiero w momencie, gdy uczniowie szkoły, do której uczęszcza bohaterka, zbierają podpisy pod petycją o zaostrzenie wyroku wobec pedofila, skazanego za gwałt na jednej z uczennic wracających do domu. Ju-in nie chce, by jej nazwisko widniało na dokumencie — nie dlatego, że nie zgadza się z jego założeniami, ale z powodu treści, w której wprost padają słowa, że przemoc seksualna stanowi dla ofiary traumę na całe życie, nie pozwalając pokrzywdzonej na normalne funkcjonowanie. Dziewczyna traktuje te słowa jako wyjątkowo szkodliwe, a poznając ją bliżej, coraz łatwiej zrozumieć, dlaczego potraktowała je tak osobiście.

Koreański reprezentant w Konkursie Międzynarodowym to obraz traktujący przede wszystkim o traumie związanej z molestowaniem i przemocą seksualną. Narracja, którą wybrała reżyserka Ga-eun Yoon, nie ma nic wspólnego z tabloidową sensacją czy quasi-pornograficzną torturą widza wystawianego na brutalne sceny. Tak jak Dea Kulumbegashvili w niezwykle udanym Początku [NASZA RECENZJA], koreańska reżyserka stara się nie nadawać znaczenia samemu bestialskiemu aktowi ani jego sprawcy, zamiast tego w centralnym punkcie stawiając ofiarę, jej traumy i doświadczenia. Ju-in imponuje twardością charakteru i niezmąconą chęcią, by mimo zła, jakie ją spotkało, chwytać każdy dzień i nie pozwalać, by dziecięca trauma definiowała całe jej życie.

Yoon Ga-eun stworzyła film przepełniony empatią, prezentując nam szereg bohaterów targanych własnymi problemami, tkwiących w sytuacji niejako bez wyjścia — nawet mimo najszczerszych intencji. Opowiada historię z kilku perspektyw, oszczędnie dawkując informacje i wspomnienia, by zakończyć ją niedopowiedzeniem. Świat miłości to sprawne kino oparte na relacjach, dialogach i nie tyle historii, co pewnym jej fragmencie — bez jasnego początku i końca. Nie widzimy tu spinającej całość klamry, nie potrafimy powiedzieć, czy finalnie wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Seans przypomina więc raczej sesję psychoanalizy z pacjentem niechętnym do udzielania szczegółowych odpowiedzi na każde zadane pytanie.

 
 
 
Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Świat miłości


Tytuł oryginalny: Segyeui Juin

Rok: 2025

Kraj produkcji: Korea Południowa

Reżyseria: Yoon Ga-eun

Występują:  Seo Su-bin, Seo Hyae-jin, Chang Jeong-sik i inni

Ocena: 3/5

 
 
3/5