Tato! – recenzja filmu „Strzępy” – WFF

W tegorocznym Konkursie Międzynarodowym Warszawskiego Festiwalu Filmowego startują dwie produkcje reprezentujące rodzimą kinematografię. Jedną z nich są Strzępy Beaty Dzianowicz, dla których zwycięstwo w stolicy byłoby przedłużeniem fenomenalnej festiwalowej passy rozpoczętej w Gdyni, skąd twórcy wyjechali z trzema statuetkami: za najlepszy debiut lub drugi film, najlepszą drugoplanową rolę męską oraz specjalną nagrodą za odkrycie festiwalu.

Strzępy to kameralny film pokazujący nam rok z życia rodziny Pateroków – małżeństwa nauczycieli Bogny i Adama, ich nastoletniej córki Zoji oraz mieszkającego z nimi dziadka dziewczyny od strony ojca, czyli pracującego jako wykładowca na Politechnice Gerarda. Reżyserka zdecydowała się na wyraźne zaakcentowanie upływającego czasu, chociażby przez kolejne pory roku, by pokazać, że akcja toczy się na przestrzeni relatywnie krótkiego okresu, będącego dla bohaterów filmu momentem olbrzymiego stresu i zmian. Początkowo atmosfera wydaje się sielankowa, Adam i Gerard wracają z zimowego wyjazdu na szesnaste urodziny Zoji, przynosząc jej w prezencie znalezionego na ulicy szczeniaka. Paterokowie wydają się szczęśliwą rodziną, radzącą sobie z problemami dnia codziennego. Wszystko zmienia się jednak, gdy u dziadka zaczynają być widoczne pierwsze objawy choroby Alzheimera. 

Florian Zeller swoim Ojcem [NASZA RECENZJA] wzbudził zachwyt krytyki, pokazując przebieg demencji starczej z perspektywy zaburzonej percepcji osoby chorej. Dzianowicz poruszając zbliżony temat, zdecydowała się na zgoła odmienne podejście do tworzenia narracji, samego Gerarda spychając na drugi plan, a portretując problemy i dylematy, z jakimi musi zmagać się jego rodzina. Reżyserka dużo uwagi poświęca procedurom związanym z ubezwłasnowolnieniem osoby chorej psychicznie, zagrożeniom, jakie może stanowić dla innych pozostawiona bez opieki, czy choćby dostosowaniem domu tak, by był on bezpieczny dla takiego człowieka. Wszystkie te tematy potrafi poruszać niejako w tle głównej historii, wiele rzeczy pokazując sprawną pracą kamery czy sugestywnymi scenami, bez nadużywania informacyjnej funkcji dialogów.

Sprawne opowiadanie obrazem jest jedną z największych zalet Strzępów. Obserwując codzienne życiowe sytuacje, doskonale możemy uzmysłowić sobie, jak szybko pogarsza się stan Gerarda. Między wierszami odczytujemy również to, jak napięta jest sytuacja między małżonkami czy relacje na linii rodzice-córka oraz strach, jaki Zoja i Bogna czują przed ojcem Adama po jego kolejnych wybrykach. Wszak ten sześćdziesięciolatek mimo podupadającego zdrowia psychicznego wciąż jest dużo silniejszy od nastoletniej dziewczyny czy nawet jej matki, więc w momentach spowodowanej chorobą furii stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie. Kolejny aspekt Alzheimera, na który uwagę zwrócili twórcy filmu, stanowi jego dziedziczność i obawy targające zarówno Adamem, jak i jego córką. Obydwoje martwią się nie tylko obecną sytuacją, ale też wybiegają w przyszłość, zastanawiając się, co będzie, jeśli sami będą stanowić tak olbrzymi problem dla swoich rodzin.

Niewielka liczba istotnych dla fabuły postaci doskonale przełożyła się na stopień ich dopracowania zarówno po stronie scenariusza, jak i ról aktorskich. Oczywiście na tle tej stawki najbardziej zasłużył na pochwały nagrodzony w Gdyni Grzegorz Przybył, czyli filmowy Gerard. Bohater ten w przeciągu trwania filmu przechodzi olbrzymią zmianę w swoim zachowaniu, mimice czy sposobie poruszania się. Największe wrażenie robi we wczesnym stadium choroby, kiedy łączy w sobie cechy niezwykle elokwentnego profesora akademickiego z osobą nieświadomą świata wokół niego. Nie sposób nie docenić też wcielającego się w główną rolę Michała Żurawskiego, który tak jak niegdyś Marcin Dorociński w Lęku wysokości buduje postać syna muszącego wziąć odpowiedzialność za życie swojego ojca, czemu towarzyszy nieustanna karuzela emocji zdominowana przez smutek i strach.

Strzępy to film łączący ze sobą kameralną atmosferę z niezwykle mocnym ładunkiem emocjonalnym. Bez cienia wątpliwości porusza tematy, które mogą okazać się bliskie wielu widzom, czy to na podstawie przebytych już doświadczeń, czy po prostu czających się w podświadomości lęków. W ten sposób pozostaje w głowie na długo, budząc myśli o odpowiedzialności międzypokoleniowej wewnątrz rodziny, instytucji domów opieki czy eutanazji. Nie wyobrażam sobie, by tak mocne i świadome dzieło mogło pozostawić jakiegokolwiek widza obojętnym.

Marcin Grudziąż
Marcin Grudziąż

Strzępy

Rok:
2022

Kraj produkcji: Polsja

Reżyseria: Beata Dzianowicz

Występują: Michał Żurawski, Grzegorz Przybył,. Agnieszka Radzikowska i inni

Ocena: 4/5

4/5